tytuł oryginału: onna no Inai Otokotachi (女のいない男たち)
data wydania: 21 października 2015
liczba stron: 320
słowa kluczowe: murakamiliteratura japońska
język: polski
wydawnictwoMuza

 NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


 Przychodzą takie dni, gdy deszcz stuka o szybę nucąc swoje smutne pieśni. Masz ochotę usiąść przy ciepłej herbacie, sięgnąć po tabliczkę gorzkiej czekolady i zanurzyć się w świecie melancholii, gdzie pieśni deszczu są tłem dla akcji powieści. Tę książkową atmosferę oferują nam "Mężczyźni bez kobiet" pióra Haruki'ego Murakami'ego. Zapraszam serdecznie! :)


Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura piękna.

Zbiór siedmiu opowiadań najpopularniejszego japońskiego pisarza, które łączy jeden temat: emocjonalnej izolacji. Bohaterami wszystkich utworów są mężczyźni, którzy żyją bez partnerek albo takowe potracili. Wśród nich znajdziemy „Drive My Car” o owdowiałym aktorze w średnim wieku, który podróżuje samochodem prowadzonym przez młodą kobietę. Inne nosi tytuł „Szeherezada” i opowiada o mężczyźnie przetrzymywanym w pewnym domu. Dwa razy w tygodniu odwiedza go tam kobieta wynajęta po to, aby przynieść mu jedzenie i inne sprawunki, a także zaspokoić jego potrzeby seksualne. Po każdym zbliżeniu kobieta, niczym współczesna Szeherezada, opowiada mężczyźnie historie. Zawsze jednak, w kluczowym momencie, przerywa opowieść, pozostawiając ją nieukończoną aż do następnej wizyty.



-LubimyCzytać


Książkę pt. "Mężczyźni bez kobiet" poleciła mi przyjaciółka, dlatego tez chętnie i z zapałem pogrążyłam się w świecie pełnym melancholii, w jakim to gustuje jeden z najwybitniejszych japońskich pisarzy. Jeśli to czytasz, to bardzo dziękuję, bo jest to powieść idealna na takie deszczowe dni i na "swój sposób" książka wyjątkowa. :)

"Mężczyźni bez kobiet" to zbiór siedmiu opowiadań, których bohaterami są mężczyźni pozbawieni żon, bądź partnerek. Są samotni, dlatego starają się zapełnić tę lukę na wszelkie możliwe sposoby: poprzez pracę, hobby, słuchanie opowieści tajemniczej Szeherezady... "Mężczyźni bez kobiet" cechuje specyficzna dla Murakamiego melancholia i emocjonalne poczucie izolacji i osamotnienia. A to cechy charakterystyczne dla Murakami'ego, kładzie on bowiem nacisk głownie na emocje i uczucia, a swoje książki pisze w taki sposób, aby owe emocje oddziaływały na czytelnika i pozwoliły mu się lepiej zidentyfikować z bohaterami swoich opowieści. W takim nieco melancholijno-refleksyjnym tonie jest utrzymana powieść "Mężczyźni bez kobiet".

W skład 7 opowiadań "Mężczyzn(...)" wchodzą:
1. "Drive my car"
2."Yesterday"
3."Niezależny organ"
4."Szeherezada"
5."Kino"
6."Zakochany Samsa"
7."Mężczyźni bez kobiet"

Nie będę opisywać pokrótce każdego z osobna opowiadań, gdyż to po pierwsze nie byłaby już recenzja, a zwyczajne streszczenie książki ze znajdującymi się tu i ówdzie spoilerami. A spoiler to przecież największa książkowa zbrodnia w świecie czytelniczym, dlatego nie warto kusić losu. :D
Z tego zbioru 7 opowiadań najbardziej spodobały mi się: 3."Niezależny organ", 4."Szeherezada" oraz 5."Kino"  i tym trzem opowiadaniom poświęcę sporo uwagi w dzisiejszym poście.

Opowiadanie nr. 3 pt." Niezależny organ" opowiadana jest z perspektywy Tanimury, który przybliża nam postać jednego ze swoich przyjaciół, doktora Tokai. Doktor Tokai to chirurg plastyczny, którego gabinet świadczy usługi na bardzo wysokim poziomie, a on sam cieszy się dobrą sławą zarówno wśród pacjentów jak i sporego grona kobiet. Żadnej jednak tak naprawdę nie kocha, a jego relacje z kobietami ograniczają się do trwającego kilka miesięcy romansu, który najczęściej kończy się rozstaniem.  Pewnego razu Tokai zakochuje się w jednej ze swych pacjentek i w tym przypadku jest to prawdziwa miłość.  Doktor Tokai należy jednak do ścisłego grona specyficznych facetów, którzy "nie potrafią", bądź "nie mogą" poważnie się zakochać.  Dlatego Tokai traktuje swoje "zakochanie się" jako objaw niezwykle poważnej choroby serca. Prosi o pomoc swojego kolegę z klubu fitness, Tanimurę, jednak sprawy z ową kobietą będącą jedyną miłością doktora Tokai nie da się rozwiązać tak łatwo, jakby się wydawało...

W opowiadaniu pt. "Niezależny organ" najbardziej urzekła i nieco rozbawiła mnie postać doktora Tokai, dla którego miłość to "choroba serca". Patrząc z punktu emocjonalnego można by przyznać doktorowi rację, jednak z punktu widzenia medycznego to zupełnie inna sprawa. Doktor Tokai, urodzony gentleman, zawodowy i sławny chirurg plastyczny nie potrafi odróżnić zakochania się od choroby serca, a to doprawdy prze-komiczna sytuacja! Doktor patrzy na wszystko z medycznego punktu wiedzenia, przez co nie potrafi trafnie rozpoznać własnych uczuć i emocji. W opowiadaniu znajduje się mnóstwo jego śmiesznych tłumaczeń owej "choroby serca", które na twarzy czytelnika wywołają uśmiech.

ü  "Jego zdaniem wszystkie kobiety mają niezależny organ, który pozwala im kłamać. To, na jaki temat, gdzie i jak kłamią, trochę się różni w zależności od konkretnej kobiety, lecz wszystkie bez wyjątku w pewnym momencie kłamią, i to w ważnych sprawach. . Bo kłamią nie one, to ich niezależny organ tak sobie swobodnie poczyna. Dlatego te kłamstwa nie wpływają na czystość sumienia kobiet i nie zakłócają ich spokojnego snu - z wyjątkiem szczególnych przypadków.

 Własnie ten brak umiejętności rozpoznania własnych uczuć, a jednocześnie nieco pedantyczny i elegancki sposób bycia, uprzejma i życzliwa ludziom natura, a przy tym "patrzenie z góry" z powodu wyższej sytuacji materialnej i nie pozbawione cynizmu wypowiedzi doktora Tokai sprawiły, że bardzo polubiłam tą postać.

 "Są na świecie ludzie dobrze wychowani i ludzie taktowni. Oczywiście i jedno i drugie jest ważne, ale często takt góruje nad dobrym wychowaniem. (...) 

- Ona to wyjaśnia na konkretnym przykładzie. 

Pewien mężczyzna otwiera drzwi, a za nimi przebiera się naga kobieta. Człowiek dobrze wychowany natychmiast zamyka drzwi i mówi: "Przepraszam panią". Człowiek taktowny także natychmiast zamyka drzwi, ale mówi "Przepraszam pana".”


Opowiadanie nr.4 pt. "Szeherezada" wyjęte żywcem z "Baśni Tysiąca i Jednej Nocy" opowiada historię pisarza, który z niejasnych powodów jest przetrzymywany w domu. Dwa razy w tygodniu przychodzi do niego kobieta, przynosi mu jedzenie, kolekcje płyt i książek, a także zaspokaja jego potrzeby seksualne. Następnie niczym Szeherezada z "Baśni(...)" snuje opowieści, które przerywa przed nastaniem świtu i pozostawia niedokończone aż do następnej wizyty. 

W tym opowiadaniu najbardziej spodobał mi się motyw opowieści, zaczerpnięty z "Baśni Tysiąca i Jednej Nocy". Opowieści Szeherezady dodawały nutki nostalgii i osobliwego dla Murakmi'ego czaru melancholii. Podobnie, jak pisarz z niecierpliwością czekałam na powrót Szeherezady i dokończenie opowieści. Nie z powodu, że były one jakieś porywające, po prostu bardzo spodobał mi się taki sposób prowadzenia akcji i nawiązania do "Baśni(...)" , jak choćby Szeherezada,  imię, jakie nadał kochance pisarz i motyw snucia przez nią opowieści. Zwykle nie pociąga mnie taki zabieg "opowieści ramowej"(opowieść w opowieści), ale w tym przypadku ten motyw po prostu "pasuje" i bez niego to powiadanie byłoby dosyć słabe i nudne, pozbawione czaru rodem z "Baśni(...)" i tajemniczej kochanki o pseudonimie Szeherezada.

Jeśli chodzi o opowiadanie nr.5 pt. "Kino" to ja byłam na samym początku przekonana, że "Kino" to miejsce spotkań i oglądania filmów, tymczasem zostałam mile zaskoczona, gdyż to nazwisko głównego bohatera.  Kino, główny bohater opowiadania po nadwyrężeniu nogi porzucił studia na AWF-IE i rozpoczął pracę w firmie produkującej buty dla przyszłych sportowców. Po zdradzie żony zerwał z nią kontakt i wyjechał na wyspę Izu, do ciotki, gdzie otworzył bar, nazwany jego nazwiskiem- KINO. Podobną działalność prowadzenia baru jazzowego podjął się Hajime w powieści "Na południe od granicy, na zachód od słońca" pióra tego samego autora, o czym pisałam tutaj.  
Bar KINO jest ulubionym miejscem do czytania książek tajemniczej postaci pana Kamity, którego nazwisko pisze się jak "boskie pole" i nie wymawia się jak Kanda. I to w zasadzie wszystko co o nim wiemy. Kamita wydaje się być stróżem Kino, jego opiekunem.
Po pewnym czasie do baru "KINO" przychodzi kobieta, której ciało zdobią blizny wypalone papierosami. Owa kobieta bardzo zauroczyła Kino. Po jej odejściu w barze zaczynają pojawiać się węże i mają miejsce liczne "tajemnicze wydarzenia". Kamita ostrzega Kino, przed ewentualnymi kłopotami i proponuje mu tymczasową wycieczkę z miejsca na miejsce, tułaczkę. Kino zamyka więc bar i wyrusza w podróż, która odmieni jego życie. A on sam zmierzy się sam ze sobą i własnymi demonami.

"Kino" to opowiadanie, które spośród trzech, które pokrótce tu przedstawiłam podobało mi się najbardziej.  To zupełnie inne opowiadanie Murakami'ego niż wszystkie inne, pojawia się motyw podróży, z czym dotychczas się nie spotkałam, a przynajmniej nie w jego książkach.  Murkami zachował jednak, charakterystyczną dla swojego stylu pisania nutkę melancholii i emocjonalnej walki bohatera z własnymi słabościami. Dzięki muzyce jazzowej i cichej, lecz sumiennej pracy Kino, jego bar stał się miejscem, gdzie sama bardzo chętnie bym poszła i poczytała książkę. Ze wszystkich opowiadań Murakamiego, to pochłonęło mnie niemal bez reszty i nie pamiętam nawet kiedy je przeczytałam.

Zbiór opowiadań "Mężczyźni bez kobiet" ujmuje i porusza, ale nie powala na kolana. Jest to prostu specyficzny zbiór opowiadań specyficznego japońskiego autora, który w swoich książkach umieszcza nutę melancholii i magii gorzkiej kawy, nutkę jazzu, a w tle słychać miarowy stukot deszczu o szybę. 
Wszystkich 7-miu mężczyzn łączy fakt, że nie mają oni, kobiety, żony ani kochanki, lecz mogą jeszcze to naprawić. Murakami nie kreuje jednego typu bohatera, ale każdego z owych 7-miu mężczyzn wyposaża w unikalne cechy, zwyczaje, przyzwyczajenia, dzięki czemu każdy z bohaterów jest inny i posiada własną, unikalną osobowość.  Bohaterowie różnią się także sytuacją materialną, rodzinną i wiekiem. Ta różnorodność i rożne aspekty z życia bohaterów, ich różne drogi dążenia do celu, sprawiają, że książka nie jest jednorodna, a  przez swoją wielowątkowość i różnorodność bardzo przyjemnie się ją czyta i nie ma się wrażenia powielanego schematu. 
Nie jest to jednak książka bez wad. Czytając te 7 opowiadań, niemal przy każdym miałam wrażenie, że opowiadanie jest niedokończone, jakby urwane i czegoś mu brakuje. A szkoda, bo chciałam poznać konkretne zakończenie każdego z opowiadań, a nie snuć własne domysły. To jednak jedyne, co mogę tej książce zarzucić, bo byłam troszkę zawiedziona.
Uważam, że poza tym jednym szczegółem, całość jest skomponowana w bardzo ciekawy i przejrzysty sposób. Przyjemnie czytało mi się kolejną powieść Murakami'ego i mile spędziłam czas, bo naprawdę było warto. Jak wszystkie książki Murakami'ego po przeczytaniu jej mam uczucie nostalgii, nutkę tego smutnego piękna, jaką niesie ze sobą każda z jego powieści.

"Pewnego dnia nagle stajesz się jednym z mężczyzn bez kobiet. Ten dzień przychodzi nieoczekiwanie bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnej wskazówki, bez przeczucia, złego znaku, nikt nawet nie zapukał ani znacząco nie chrząknął. Mijasz zakręt i orientujesz się, że już tam jesteś. Ale nie możesz się cofnąć. Gdy raz miniesz ten zakręt, to miejsce staje się twoim jedynym światem. Tak to jest utracić kobietę. Pewnego dnia strata jednej kobiety oznacza też stratę wszystkich kobiet."


Jeśli ogarnia Was melancholia, a na dworze wiatr i deszcz śpiewają swoje pieśni to przy kawie/herbacie to pozycja idealna. Polecam ją również fanom Murakami'ego i typowych"melancholijnych" powieści, które poruszają serce. Książki Murakami'ego mają wciąż aktualne przesłanie- zmuszają czytelnika do refleksji nad samym sobą i przemyślenia pewnych aspektów życia. Murakami serwuje więc także" życiową radę" w pigułce, którą trzeba przełknąć, nawet jeśli jest gorzka. Nie jest to powieść przy której będziecie się nudzić, ani tez czytać "z przymrożeniem oka", ale przyjemnie, acz refleksyjnie spędzicie czas. Jest to powieść idealna na deszczowe dni i wieczory! 
Polecam serdecznie!
Moja ocena: 7/10 :)

5 komentarzy:

  1. Kocham ksiażki Murakamiego!😍 Co prawda tego zbioru opowiadań jeszcze nie czytałam ale już nie mogę się doczekać przyjemnej lektury😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Murakami łączy ludzi. :) 😍😃❤️
    A lektura jest przyjemna jakżeby inaczej! 👁️‍🗨️☺️

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja. Nie czytałam jeszcze tego zbioru, ale chętnie się wezmę za czytanie go :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze niczego od tego autora nie czytałam. Zbiór opowiadań "Mężczyźni bez kobiet" czeka u mnie na półkach, będę musiała w końcu przeczytać. Jestem ciekawa stylu pisania Murakamiego i tego, czy przypadnie mi do gustu na specyfika.

    OdpowiedzUsuń