data wydania: 2009
liczba stron: 408
Kategoria: baśń
Język: polski


NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


Oh, kochani! Mam wrażenie, jakbym nie wchodziła na bloga od wieków! Niestety, mój czas był ostatnio nieco ograniczony, głownie przez udział w Ogólnopolskiej Olimpiadzie z Wiedzy o Literaturze i wyjazdu do Warszawy. W Olimpiadzie -muszę się pochwalić- zajęłam 1-sze miejsce! Brawo ja! :) Dlatego tym bardziej cieszyłam się na napisanie kolejnej recenzji.Zapraszam na recenzję powieści pt. "Tygrysi Księżyc" pióra Antonii Michaelis, autorki "Baśniarza" oraz "Dopóki śpiewa słowik". Czy "Tygrysi Księżyc" okaże się równie dobry? 



Tygrysi księżyc to barwna, ponadczasowa historia miłości i przyjaźni, małości i wielkości człowieka, w której baśń splata się z rzeczywistością. Antonia Michaelis swoją opowieścią porywającą jak wiatr, płynącą jak rzeka i płonącą jak ogień w mistrzowski sposób przenosi czytelnika w oszałamiająco barwny świat Indii z początku XIX wieku. Świat pełen kolorów i zapachów, mrocznych świątyń, rytualnych pochówków w nurtach Gangesu, cienistych ogrodów i zabójczych piasków pustyni. Świat, w którym bajeczne bogactwa graniczą z nędzą. Ta pełna magicznych przygód książka opowiada o księżniczce, córce Kryszny, uprowadzonej przez potężnego króla demonów Rawanę, oraz dwóch dzielnych bohaterach, Farhadzie i niezwykłym białym tygrysie Nitishu, którzy spiesząc jej na ratunek, odbywają niesamowitą podróż. Farhad ma tylko miesiąc na ocalenie księżniczki. Aby wypełnić to niebezpieczne zadanie, musi pokonać żywioły i zdobyć Krwawy Kamień - klejnot o niezwykłych właściwościach. Ale przede wszystkim musi pokonać własne słabości i przejść niezwykłą duchową przemianę, dzięki której stanie się zupełnie innym człowiekiem. 

Tygrysi księżyc to prawdziwa literacka perła, która z pewnością zainteresuje zarówno młodych jak i całkiem dorosłych czytelników.


- od wydawcy
"A może ta opowieść powinna się zacząć zupełnie inaczej? Nagle, niespodziewanie, bez żadnego ostrzeżenia. Jak życie, które w Indiach jest tak niewiele warte. Skokiem w sam środek chaosu."
Safia, córka indyjskiego boga pasterzy będąc jeszcze małą dziewczynką rozkochała w sobie serce demona Rawany. A łzy, które młoda księżniczka wypłakała zamieniły się w klejnot, znany jako Krwawy Kamień, którego pożądał  pierwszy sługa króla demonów. Niestety Kamień zniknął. A księżniczka z biegiem lat stawała się coraz piękniejsza. Księżniczka, mimo, że byłą córką boga, wychowywała się pośród ludzi, u biednej rodziny żyjącej na pustyni. Zakochany Rawana przybrał postać kupca-  Ahmeda Mudhiego,  wykupił dziewczynę od biednej rodziny i poślubił.  Jest tylko jeden problem... Safia nie jest już dziewicą. 
"Myślał, że kupił dziewicę, ale został oszukany."

Dziewczyna wie, że kiedy demon odkryje kłamstwo, ona zginie. Dlatego cieszy się, na wieść, że Ahmed Mudhi zachorował, co daje jej jeszcze miesiąc życia. Bo gdy za miesiąc księżyc będzie w pełni, a Rawana skonsumuje małżeństwo dowie się, że został oszukany. Aby zabić czas Safia opowiada pięknemu eunuchowi imieniem Lalit jedną z najpiękniejszych legend pustyni.

Załamany Kryszna ukrywa wisiorek ze zdjęciem córki w wodnej sadzawce, licząc, że ten, kto go odnajdzie stanie się bohaterem, który ocali jego córkę. Nie spodziewa się, że medalion odnajdzie Farhad, uliczny złodziejaszek, który to wcale, a wcale nie przypomina Bohatera... 
Tak rozpoczyna się podróż Farhada na grzbiecie pięknego śnieżnobiałego tygrysa Nitish'a, z rodzinnego miasta Maudraju poprzez pustynię, aby ocalić piękną księżniczkę. Ale pozostało mu tak mało czasu...

"Będziesz szedł przez ogień, przez wodę i przez wiatr. Na końcu wszakże czeka śmierć."

Antonia Michaelis w swojej powieści "Tygrysi księżyc" posługuje się językiem nieco uboższym niż jak to było w przypadku "Baśniarza" czy "(...)Słowika", co psuło mi odbiór powieści i pozostawiało niedosyt. Autorka niemal całkowicie pominęła dialogi i skupiła się na opisach, które pisane zbyt prostym językiem nie podnosiły wcale morałów książki, a wręcz przeciwnie. Warto jednak nadmienić, że choć dialogi pojawiały się rzadko wypełnione były często humorem, co sprawiało, że wybuchałam śmiechem i dodawało tej powieści nieco więcej barwy. Narracja jest prowadzona w trzeciej osobie, dzięki czemu możemy się lepiej przyjrzeć i poznać bohaterów. Mamy tu do czynienia z konstrukcją powieści ramowej, tzw. "powieść w powieści", ponieważ historię podróży Frahada opowiada Safia. Antonia Michaelis zapewne liczyła, że zastosowany przez nią ów zabieg przyciągnie więcej czytelników, lecz jeśli o mnie chodzi to się zupełnie nie sprawdziło, a wręcz irytowało i zniechęcało nieco do tej książki.

Wątkiem na którym skupiła się Michaelis jest podróż Farhada przez Indie i to był jeden z plusów tej powieści. Widać, że autorka przygotowała się do napisania książki poprzez poszerzenie swojej wiedzy o kulturze, zwyczajach i religii indyjskich mieszkańców. Zaczerpnęła też zapewne sporo wiedzy na temat legend i przesądów. Dzięki temu czytelnik liźnie trochę wiedzy na temat tego egzotycznego kraju i zwyczajów jego mieszkańców, co u mnie jest zdecydowanie na plus, bo to zawsze  więcej wiedzy  :D
Autorka wprowadziła także wiele wątków pobocznych, w tym wątek miłosny. Wielowątkowość"... Księżyca" poprzedzona wartką i łatwą w odbiorze akcją uprzyjemniała mi czytanie i sprawiła,że dobrnęłam do końca z lekkim "przymrużeniem oka".
 „-Kocham cię-powiedział Lalit.
-Jutro- powiedziała  -nie będziesz mnie już kochał. Ponieważ kochać można tylko tych, którzy żyją. A ja nie doczekam jutra. Kiedy nadejdzie świt, będę już zimna jak kamień tego parapetu. Wściekłość Ahmeda Mudhiego, która wybuchnie tej noc, nie pozostawi we mnie nawet iskierki ciepła.
-Mimo to, będę cię kochał -powiedział Lalit.- Ty odejdziesz, ale twoja historia pozostanie. Będę ją opowiadał dalej i ona będzie wędrować- przez całe Indie, tak samo jak Farhad. I dopóki ludzie w naszym kraju będą sobie opowiadać tę historię, będzie w niej kawałek ciebie.”
Antonia Michaelis bardzo barwnie wykreowała swoich bohaterów i wyposażyła ich w wiele ciekawych cech charakteru, dzięki czemu ma się wrażenie, że są niemal namacalni- żywi,"z krwi i kości". Dzięki temu można zauważyć, jak bardzo zmienia się -zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie-  Farhad w swojej podroży, jak i Safia. Autorka nie wprowadziła między tą dwójką wątku miłosnego, ale wzajemne zaufanie, co daje "powiew świeżości" na tle innych książek, gdzie główni bohaterowie zakochują się w sobie.  U mnie ten zabieg zasługuje na duży plus.

Antonia Michaelis jest znana dzięki powieściom kryminalnym "Baśniarz" oraz "Dopóki śpiewa słowik". Obie te pozycje czytałam- i niedługo pojawi się o nich recenzja. Po przeczytaniu tych dwóch pozycji, które niewątpliwie zapadły mi w pamięć, głownie przez ich niezwykły i specyficzny dla Michaelis klimat, po powieści "Tygrysi księżyc" oczekiwałam czegoś, jeśli nie lepszego, to równie dobrego. Szczerze "Tygrysi księżyc" trochę mnie zawiódł. Brakowało mi tego dramatycznego  klimatu grozy i tajemnic, jaki Michaelis stworzyła w "...Słowiku" czy "Baśniarzu". Mimo tego "...Księżyc" ma również swój pustynny urok, który da się polubić. Pomimo licznych wad, jakie wymieniałam uważam, że czas jaki przeznaczyłam na przeczytanie powieści nie był czasem straconym. 


Tę pozycję poleciłabym mimo wszystko młodszym niż starszym czytelnikom, ze względu na prostszy i uboższy język. Będzie to również pozycja idealna dla tych, którzy pragną się zrelaksować przy lekkiej lekturze z filiżanką kawy lub wody dla ochłody po pożarze z jakim musiał zmierzyć się Farhad. Polecam również nie wymagającym "czegoś wielkiego", a jedynie prostej i łatwej w odbiorze lektury. 
Moja ocena:6/10:)

Pozdrawiam cieplutko!




6 komentarzy:

  1. Pytanie zasadnicze- dlaczego ja dowiaduję się o tak świetnej książce dopiero teraz??? Fabuła brzmi moim zdaniem genialnie! Muszę to przeczytać!
    Dzięki za recenzję i pozdrawiam <3
    http://welcome-to-my-little-big-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama zadawałam sobie to pytanie, gdy już ją odkryłam:D. Polecam:) Pozdrawiam, Kamilko! :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam Baśniarza i lubię styl autorki, a ta powieść brzmi świetnie <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, jej styl pisania w "Basniarzu" był po prostu fenomenalny, a ja, jak pisałam za niedługo wracam do tego mrocznego świata Anny i Abla.Cieszę się, że moja recenzja zachęciła Cię do tej pozycji.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa recenzja :) Bardzo lubię takie baśniowe książki. Chętnie przeczytam, dzięki

    OdpowiedzUsuń
  6. KONIECZNIE PRZECZYTAM!!!!

    OdpowiedzUsuń