Z Dziennika Książkoholiczki

Strony

  • Strona główna
  • O mnie
  • KSIĄŻKI
  • Kącik serialowy
  • ZESTAWIENIA
  • Kontakt i Współpraca

12 kwietnia

"Baśniarz" - Antonia Michaelis

Po Baśniarza Antonii Michaelis miałam przyjemność sięgnąć po raz drugi, tym razem w kontekście pracy magisterskiej, gdyż jest to jedna z pozycji, którymi będę się w niej zajmować. Moje pierwsze spotkanie z niniejszą książką przed paroma laty, było zarazem pierwszym spotkaniem z tą autorką, które zresztą bardzo dobrze wspominam. Wówczas jej opowieść wywarła na mnie niesamowite wrażenie i dziś, mimo, że minęło już ładnych kilka lat od pierwszego spotkania, nadal utrzymuje się we mnie to poczucie niezwykłości za sprawą fenomenalnego, niekiedy powodującego ciarki pióra Antoni Michaelis!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Malutka lalka znaleziona przez Annę w klasie maturalnej stanowiła początek wszystkiego, całej następującej po sobie siatki zdarzeń. Ta młoda kobieta niejednokrotnie zastanawiała się, jak potoczyłyby się ich losy, gdyby laleczka nie została odnaleziona, jak wiele różnych dróg znajdowało się zaraz za rogiem. Ale to właśnie znalezienie lalki zapoczątkowało to, co później się wydarzyło, dziecięca zabawka splotła losy Anny i Abla w sposób nierozerwalny i odtąd już nic nie miało być takie samo. Później Anna sądziła, że zaczęło się od pocałunku i zimnych ust. Wówczas myślała, że całuje usta mordercy, przypominając sobie wilka z baśni. Nic jednak nie było takie, jak sądziła. 
Żyjący w dwóch różnych światach, Abel i Anna powoli zbliżają się do siebie. Obydwoje są uczniami klasy pomaturalnej, Anna żyjąca w swojej własnej bańce planuje studia za granicą. Abel to polski handlarz narkotyków, cichy outsider i wagarowicz, który skrywa jeszcze jedną twarz: urokliwego, smutnego baśniarza. Jego opowieści fascynują Annę i przyciągają ją do niego. Co jednak, gdy historia opowiedziana przez Abla zawiera ziarnko prawdy?
- opis własny
Należę do tego gatunku czytelników, którzy długo pamiętają to, co przeczytali i stąd też moja potrzeba dłuższej chwili, aby poczuć tęsknotę za Baśniarzem. Po prostu zbyt dobrze pamiętałam, co wydarzyło się w tej książce. Niemniej, kiedy już poczułam natchnienie, że oto już pora, właściwy moment, by ponownie dostać w swoje czytelnicze łapki właśnie tą powieść, nie wahałam się ani chwili. Ponowna lektura Baśniarza była dla mnie doświadczeniem niezwykle angażującym, gdyż ani spory upływ czasu, ani pamięć wydarzeń w lekturze, nie odebrały mi przyjemności z przeczytania jej po raz kolejny. Zasadniczo, książkę praktycznie połknęłam i w ciągu dwóch dni, byłam już po lekturze, która wywarła u mnie dreszcz podniecenia i ekscytacji. Baśniarz jest bowiem na tyle wyjątkową, a przy tym, dość specyficzną książką, że po prostu trzeba i należy ją przeczytać!

Antonia Michaelis potrafi tworzyć wyjątkowe, przemyślane, a przy tym bez reszty zanurzone w baśniowej konwencji dzieła, a Baśniarz jest tego doskonałym przykładem. Dowodzi zresztą tego misternie utkana fabuła, splot mnogiej ilości wątków, a do tego jeszcze swoisty baśniowy klimat z nutką tajemnicy, który już od drugiego bodajże rozdziałów buduje niczym architekt jeden z głównych bohaterów. W zasadzie nie potrzeba dużej ilości czasu, aby wciągnąć się w niezwykłość Baśniarza i co chwila zanurzać się w fabularne meandry. Autorka absolutnie nie pozwala, aby jej czytelnik znudził się powieścią, korzystając z wyjątkowego daru Abla, tka historię, w której śmierć czyha wszędzie, piękno i dobre serce są zagrożone, a egzamin maturalny wydaje się jedynie przykrym obowiązkiem. W tej historii znaczenie ma to, co ukryte i niedostrzegalne na pierwszy rzut oka i właśnie dlatego tak ważna jest literacka wrażliwość, z którą należy podejść do tej historii. A podczas lektury czytelnik wraz z Anną nieustannie zastanawiają się, gdzie przebiega granica między dobrem, a złem, okrucieństwem, a litością. Baśniarz zaskakuje i trzyma w napięciu aż do ostatniej strony.
Na dnie morza widziałem leżące słowa, tysiące słów, wraki zdań, pytania i odpowiedzi, które nigdy nie dotarły do celu...
Akcja w Baśniarzu w zasadzie toczy się niebywale szybko, choć z początku trudno jest to zauważyć ze względu na delikatną aurę tajemnicy, jaka dominuje w tej książce. W pewnym momencie historia opowiadana przez Abla nabiera rozmachu i wówczas ma się wrażenie, że wszystko, co do tej pory się wydarzyło było częścią planu i w zasadzie czytelnika ogarnia poczucie, że teraz może jedynie czekać na ciąg dalszy. Nie oznacza to jednak, że samą książkę czyta się bez zainteresowania. Przeciwnie, Michaelis skrupulatnie dba o swojego odbiorcę, czuwając, by ten pozostał skupiony na lekturze. Stopniowy rozwój poszczególnych wątków przynosi więcej pytań, niż odpowiedzi, a atmosfera tajemnicy i nieuchronnego końca tylko wzmaga poczucie zaintrygowania. Na Baśniarza zdecydowanie warto przygotować sobie dwa wolne wieczory i dać się pochłonąć czarowi języka Michaelis, a może właściwie elokwencji języka Abla?

Klimat, jaki Michaelis wykreowała w Baśniarzu jest od początku do końca niezwykle subtelny. Nie brakuje w nim obrazów krwawych, pełnych przemocy i tajemnicy, ale nie brakuje też delikatności i pewnego poczucia opiekuńczości. Ta opiekuńcza cecha, w którą autorka wyposażyła Abla nadaje jego obliczu trzeciego wymiaru i sprawia, że jest to postać wołająca o współczucie, akceptację i sprawiedliwość. To właśnie pewne szczególne cechy, jakimi autorka opatrzyła swoich bohaterów warunkują w dużej mierze odbiór tej lektury. Abel- baśniarz o kilku twarzach, Michi - dziecięca ciekawość i słodycz, Anna - zatopiona w marzeniach, a do tego wszystkiego obecna gdzieś w tle aura pewnej grozy. Wszystko to razem tworzy naprawdę niesamowitą mieszankę, w której łatwo i zdecydowanie warto się zatracić na te kilka godzin. A Mnogość wątków i tematów obecnych w tej książce tylko podsyca ciekawość czytelnika.
Nawet najgorsze można wybaczyć. Niemożliwe może stać się możliwe. Najtrudniej jest wybaczyć samemu sobie.[...] Przebaczenie było jak miękka ciemnoniebieska chustka, a jak komuś udało się wybaczyć samemu sobie, to tę chustkę przeszywały srebrne nici. Nie czuła już w sobie bólu. Miękka chusta wszystko przykryła, jak śnieg i równocześnie inaczej.
Bohaterowie, jakich stworzyła Michaelis na potrzeby swojej książki są z całą pewnością wielowymiarowi, a ich psychologiczne portrety dają bardzo głęboki wgląd na poszczególne cechy ich osobowości. Łatwo jest ulec złudnej fascynacji pięknem głównych postaci, są zdecydowanie nietuzinkowi. I choć ta cecha w przypadku tej książki jest zdecydowanie na ogromny plus, to podczas lektury ani trochę nie miałam wrażenia, że czytam o postaciach realistycznych. Nie oznacza to, że byli wyidealizowani czy wręcz przeciwnie, miałam poczucie, że autorka zbyt mocno wniknęła w głębię swoich postaci. Każda z nich, a szczególnie te główne postacie, czyli Abel i Anna, wydają się żyć pogrążeni w swoich własnych światach, a szczegóły dnia codziennego mają zdecydowanie mniejsze znaczenie. Na to pewne wrażenie nierealistyczności ma także ogromny wpływ konwencja baśniowa, w której książka jest konsekwentnie od początku do końca utrzymana. Jest to jak dla mnie bardzo ciekawy literacki zabieg i bardzo cieszy mnie, że będę miała możliwość szerzej przeanalizować niniejsze zjawisko w swojej pracy magisterskiej.

Język i styl, jakim została napisana niniejsza powieść, podobnie jak zresztą klimat, jest os początku do końca utrzymany w rozległej, baśniowej konwencji, przez co chwilami podczas lektury miałam wrażenie, że czytam opis czyjegoś snu, którego zakończenie z pewnością będzie niejednoznaczne. Dodatkowo, konwencja "opowieści w opowieści", jaką stosuje autorka niekiedy opowiadając ustami Abla w niezwykły sposób komponuje się z całością i intryguje czytelnika z każdą stroną coraz bardziej. Nie brakuje malowniczych opisów, głębokich słów i poczucia, że jest się częścią czegoś większego, nie do końca mając właściwość sprawczą na dalsze koleje wydarzeń. Wprawdzie Michaelis słynie z zamiłowania do tworzenia powieści o narracji szkatułkowej, jednakże w Baśniarzu chyba wyszło jej to najlepiej.
Ale za słowami czyhała ciemność, ciemność jaka panuje we wszystkich baśniach. Dopiero później, dużo później, zbyt późno zrozumie, że ta baśń była śmiertelnie niebezpieczna.
Baśniarz jest powieścią niezwykle dla mnie ważną pozycją i bardzo cieszę się, że pisanie pracy magisterskiej stanowiło dobry powód, aby ponownie po nią sięgnąć. Opisana przez Antonię Michaelis historia poruszyła mnie niemal tak samo, jak podczas mojego pierwszego spotkania z tą autorką i dzięki temu, przeczytałam już wszystkie powieści, jakie wyszły spod jej pióra. Dlatego też ponownego spotkania Baśniarzem naprawdę nie mogłam się doczekać. Ta opowieść mieści w sobie wszystkie te elementy, które kocham w literaturze: wyrazistą, wciągającą fabułę, niejednoznacznych i wielowarstwowych bohaterów, klimat, w którym zbiegają się motywy delikatnego suspensu, grozy, tajemnicy, zakazanej miłości, a przede wszystkim, niezwykła moc baśni, która w tej powieści warunkuje jej wyjątkowość. Baśniarz to powieść, do której warto podejść z wrażliwością, ale i z cierpliwością, a już na pewno nie wolno jej skreślać, gdyż obroni się ona sama. Oby było więcej takich powieści, a coś mi mówi, że rok 2024 będzie bogaty w takie pełne emocji odkrycia i powroty.
Baśniarz to powieść ze wszech miar niezwykła i dlatego też jest niezwykle warta polecenia. Jednakże, zdecydowanie nie jest to powieść, która spodoba się każdemu czytelnikowi, jest na to zbyt mroczna, efemeryczna i dość niecodzienna, w której splatają się motywy baśni, delikatnego kryminału, głębokiej traumy, a pośród tego łagodnej miłości. Michaelis napisała tą książkę dla czytelników dojrzałych, dla tych, którzy będą w stanie wyjść poza postawione granice i głębiej przeniknąć w tekst. Baśniarz jest historią opowiadaną przez prawdziwego baśniarza, dlatego też warto podejść do niej z niezwykłą wrażliwością literacką, ale też pewną dozą dystansu. Polecam serdecznie, a jeśli się odważycie, gwarantuję, że pokochacie Baśniarza równie mocno, jak ja!

Moja ocena: 10/10. :)

Czytaj dalej »
on 12 kwietnia 1
Podziel się!
Etykiety
baśnie, fantasy, Ya
Nowsze posty
Starsze posty

10 kwietnia

"Zbrodnia na progu" - Ewa Majkusiak

Zbrodnia na progu to zdecydowanie jedna z najciekawszych pozycji, która zagościła na rynku wydawniczym w 2024 roku. Niedługo zresztą po premierze poleciła mi ją Przyjaciółka. Wciągnęłam się w tą powieść niebywale szybko i w takim samym tempie też ją przeczytałam. Byłam pod naprawdę wielkim wrażeniem, gdyż dawno nie miałam w rękach tak dobrego ubran fantasy polskiej pisarki!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

 

Kiedy pewnego poranka Sara znajduje przed swoim lokalem zwłoki, jej sielankowe życie zielarki powoli ulega niespodziewanym zmianom. Sarkastyczny i na pozór oziębły policjant bardzo angażuje się w rozwikłanie tej sprawy, co początkowo niepokoi młodą zielarkę. Sara usilnie zastanawia się, jak poradzić sobie nie z jednym, ale z dwojgiem oskarżonych przyjaciół. Ucieczkę od tych natrętnych myśli zapewniają jej głaskanie kota, pocieszania swojego przyjaciela Doriana, który nie może odpędzić się od groma fanek oraz karmieniem klientów i przyjaciół przepysznymi ciastami i ziołowymi naparami, niekiedy pachnącymi cynamonem. Obok dni wypełnionych niepewnością jutra, wkrada się miła myśl, że nie samą zbrodnią żyje człowiek i ważne są rutyny, małe tradycje oraz błogie momenty codzienności. Lecz Sara sama jest gorąca niczym grzany cydr, intensywna, magiczna i do tego łatwo może zaleźć za skórę. Co jej przyjdzie, gdy wpląta się w akcję mającą na celu złapanie zabójcy?

- opis własny

Za Zbrodnię na progu wzięłam się szybko i w sumie dość gładko przebrnęłam przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Właściwie nie spodziewałam się, iż połknę ją w górę dwa dni, mając na głowie pisanie magisterki, jednakże fabuła okazała się nader kusząca. Po zakończeniu, jakiego zdecydowanie się nie spodziewałam, liczę, iż autorka szybko pokusi się o kontynuację, nie tylko dlatego, iż uważam pierwszy tom za po prostu rewelacyjny, ale także dlatego, że będę miała możliwość przeczytania go ponownie przed kontynuacją. Naprawdę dawno nie miałam w rękach tak dobrego, ba nietuzinkowego, urban fantasy, a co najlepsze autorstwa polskiej pisarki. A Ewa Majkusiak spisała się dosłownie na medal!

Pod względem fabularnym książka bardzo miło mnie zaskoczyła i to nie tylko za sprawą zupełnie gwałtownego początku, który zresztą sprawia, że na pierwszym rozdziale zdecydowanie nie poprzestałam. Ewa Majkusiak niewątpliwie posiada pisarski talent, a przy tym dysponuje zdolnością wzbudzenia zaciekawienia u czytelnika i podtrzymania emocji towarzyszących lekturze na długo po jej zakończeniu. Zbrodnia na progu rozpoczyna się gwałtownie, co jednak wcale nie oznacza, że lektura to emocjonalna jazda bez trzymanki, Majkusiak dba bowiem o to, aby wciągnąć i w dalszym stopniu intrygować swojego czytelnika, lecz zwraca uwagę na bardzo istotne detale codzienności, które gwarantują odbiorcy chwilę oddechu. W tym całym zamieszaniu związanym z morderstwem pojawia się kilka znaczących powolniejszych momentów, które zostają jednak przez autorkę wyeksponowane, co jest niezwykle miłym gestem tak w stronę bohaterów, jak i czytelników. Niemniej, Zbrodnia na progu to nietuzinkowe dzieło, któremu łatwo i wręcz warto dać się pochłonąć i zapewnić sobie góra dwa dni zagwarantowanej rozrywki! Sama powieść liczy jedynie 280 stron, zatem niewiele, stąd też ogromnie łatwo zatracić się w wykreowanym przez Majkusiak świecie pachnącym ziołami i cynamonem.

Tym, co zdecydowanie wyróżnia niniejszą powieść na rynku wydawniczym jest nie tylko sam niebanalny koncept na fabułę, ale również jego wykonanie. Poszczególne wątki łatwo splatają się w całość, a pojawiające się od czasu do czasu "przerwy" w akcji pozwalają nie tylko na złapanie oddechu, ale również na docenienie małych elementów życia codziennego, które często traci się z oczu w nieustannym pędzie. Wartka akcja i mnogość wydarzeń sprawiają, że w Zbrodnię na progu naprawdę łatwo się zanurzyć, a zważywszy na niewielką objętość tomiku (tylko 280 stron) całość można spokojnie połknąć za jednym zamachem i to jednego wieczora (pod warunkiem, że nie pisze się akurat magisterki, albo chociaż ma się ją na uwadze). 

Aspektem, na który chciałabym zawrócić szczególną uwagę jest wykreowany przez Majkusiak klimat. Autorka stworzyła niebanalne urban fantasy, którego akcja toczy się w świecie rzeczywistym i co jest bardzo miłe, w naszej polskiej Łodzi, zadbała nie tylko o szeroką perspektywę powieści, ale przede wszystkim także o detale, zarówno te magiczne i przynależące do świata fantasy, jak i te codzienne, rzeczywiste i niemagiczne. Urzekła mnie właśnie ta dbałość o szczegóły, gdyż dzięki temu powieść jeszcze bardziej mnie wciągnęła, a po zakończeniu lektury zatęskniłam za wykreowanym przez nią światem. Bardzo dużą rolę Majkusiak przywiązuje w tej powieści do drobiazgów, które w konsekwencji wpływają na całokształt, jak chociażby na zapachach i rodzajach ziół, przygotowywanych przez Sarę naparach leczniczych, jak również na kwestiach magicznych. Co więcej, Zbrodnia na progu nie trąci przesytem i zbyteczną szczegółowością, przeciwnie, autorka subtelnie splata ze sobą poszczególne wątki, umiejętnie kreując świat urban fantasy, w którym chętnie bym zamieszkała. Bogactwo detali, ogólna prostota, magia, ale nie w nadmiernym wydaniu, uporządkowanie i pewna hierarchia, a nade wszystko wyraziści i pełnokrwiści bohaterowie, wszystko to czyni powieść Majkusiak pozycją, która na pewno znajdzie się w mojej czołówce roku 2024!

Bohaterowie stanowią kolejny walor tej powieści. Na zdecydowaną uwagę zasługuje fakt, iż autorka postawiła na główną postać, czyli Sarę, jako kobietę nie bojącą się podjąć ryzyka, a przy tym wyposażyła ją w takie cechy jak czułość i opiekuńczość. Oczywiście nie oznacza to przedstawienia jej w samych superlatywach, gdyż wady tej bohaterki zostały wyeksponowane nie mniej wyraziście niż jej zalety, co tylko sprawiło, że po pierwsze bardzo ją polubiłam, a po drugie znalazłam kilka aspektów, z którymi sama mogłabym się utożsamić. Kolejne postacie również zostały bardzo dobrze przedstawione, do tego stopnia, że co poniektórych bohaterów można by postawić na podium tuż obok samej Sary. Majkusiak w aspekcie kreacji charakterów zasługuje u mnie na dużego plusa. Postacie są niesztampowe, momentami irytujące, ale zdecydowanie nie sposób ich nie polubić i nie kibicować im w rozwiązywaniu kolejnych supłów tajemnicy. Ponadto, bohaterowie tej książki są na tyle wyraziści, a przy tym nie przypominają zupełnie postaci czysto papierowych, zatem kto wie, może na ulicy uda się spotkać kogoś podobnego?

Majkusiak posiada tę pewną szczególną właściwość, że naprawdę świetnie pisze, a Zbrodnię na progu chce się czytać już od pierwszej strony! Ma wszystkie te predyspozycje, które powinna mieć mistrzyni pióra: potrafi zbudować napięcie, subtelnie wpleść bardziej poboczne wątki, wykreować nietuzinkowe postacie, zadbać o detale i co najważniejsze, potrafi utrzymać zainteresowanie czytelnika na wysokim poziomie. Jej styl pobrzmiewa, co prawda, nutką temperamentu, zwłaszcza, jeśli główną bohaterką jest Sara, ale nie da się nie dostrzec w nim delikatności i swoistej wrażliwości pisarskiej. Język to tylko kolejny aspekt, który sprawia, że Zbrodni na progu warto jest pozwolić się wciągnąć do magicznych łódzkich uliczek i zapewnić sobie naprawdę udany wieczór, obowiązkowo z kubkiem naparu ziołowego zawierającego cynamon!

W Zbrodnię na progu naprawdę łatwo jest dać się wciągnąć i to nie tylko za sprawą intrygującej fabuły, nagłych zwrotów akcji czy ciekawych bohaterów, ale także dzięki niebagatelnemu stylowi pisarki. Ta książka to zdecydowanie moje bardzo ważne odkrycie roku 2024 i mam nadzieję, że kolejny tom zachwyci mnie w równym stopniu!

Zbrodnia na progu to pozycja, którą chciałabym polecić każdemu dorosłemu czytelnikowi, który lubuje się w urban fantasy i literaturze new adult. To książka pachnąca i gorąca równie mocno jak Sara, ale przy tym zapewniająca wytchnienie od codziennych trosk. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, iż każdy szanujący się czytelnik powinien sobie zakupić tą książkę i spędzić wieczór z naprawdę nietuzinkowymi postaciami, przemierzając wraz z nimi łódzkie ulice wypełnione magią, zapachem cynamonu i intrygującą zbrodnią. Polecam serdecznie!

Moja ocena: 10/10. :)

 

Czytaj dalej »
on 10 kwietnia 3
Podziel się!
Etykiety
fantasy, new adult, obyczajowe, współczesność
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O AUTORCE

O AUTORCE
26 - letnia Magister Polonistyki-Literaturoznawstwa. Z zamiłowania książkoholiczka, literaturoznawczyni i blogerka, rysowniczka, a także miłośniczka języków obcych i azjatyckich dram. Kto wie, może i w przyszłości także pisarka? Możliwości jest mnóstwo! :) Aktualnie spełnia się dziennikarsko pracując w redakcji WUJ-a oraz redaktorsko współpracując z Wydawnictwami ZNAK oraz Moc Media. Przyszła bibliotekoznawczyni i arteterapeutka, która uczy się języka migowego.

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

TERAZ CZYTAM

TERAZ CZYTAM
Osobliwy dar Vanilii Bourbon

W tym roku chcę przeczytać...

W tym roku chcę przeczytać...
#Wyzwanie LC 2025#

Recenzje/Wpisy planowo

*01.06 - "Opiekunka marzeń", Agnieszka Krawczyk * 01.06 - podsumowanie czytelnicze półrocza 2025 i plany na czerwiec 2025 *02.06 - "Wstawaj Alicja", Dorota Chęć [wieczór] *03.06 - "Żywe serce", Piotr Pawlukiewicz [wieczór] *04.06 - "Studium zatracenia", Ava Reid [wieczór] *05.06 - "Burza", Sunya Mara [wieczór] Następne tytuły wpisów podam niebawem! :)

Znajdź mnie!

  • Lubimy Czytać
  • Strona na facebooku
  • Twitter
  • Instagram

Szukaj na tym blogu

Statystyka

Subskrybuj

Posty
Atom
Posty
Komentarze
Atom
Komentarze

Obserwatorzy

Popularny post

  • Kącik serialowy: Moon Lovers: Scarlet Heart Reyo- magia księżyca
    Tytuł oryginalny:   달의 연인 – 보보경심 려 Tytuł (latynizacja):   Dalui Yeonin – Bobogyungsim Ryeo Tytuł (alternatywny):  Time Slip: Rye...
  • Kącik serialowy: Goblin, Guardian: The Lonely and Great God- potęga przeznaczenia
    Tytuł oryginalny:   도깨비 Tytuł (latynizacja):   Dokkaebi Tytuł (alternatywny):  Goblin: The Lonely and Great God Gatunek:   fantasy, m...
  • "Shinsekai Yori"- Yuusuke Kishi
    tytuł oryginału: 新世界より tłumaczenie: Z Nowego Świata wydawnictwo:  Kōdansha data wydania: 23 stycznia 2008 liczba stron:870 sło...

Archiwum

  • ►  2025 (9)
    • ►  cze 2025 (2)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (4)
    • ►  lut 2025 (2)
  • ▼  2024 (11)
    • ►  gru 2024 (1)
    • ►  lis 2024 (1)
    • ►  lip 2024 (1)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (2)
    • ▼  kwi 2024 (2)
      • "Baśniarz" - Antonia Michaelis
      • "Zbrodnia na progu" - Ewa Majkusiak
    • ►  mar 2024 (1)
    • ►  sty 2024 (2)
  • ►  2023 (31)
    • ►  gru 2023 (2)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (4)
    • ►  wrz 2023 (3)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (2)
    • ►  kwi 2023 (1)
    • ►  mar 2023 (5)
    • ►  lut 2023 (5)
    • ►  sty 2023 (1)
  • ►  2022 (46)
    • ►  gru 2022 (5)
    • ►  lis 2022 (4)
    • ►  paź 2022 (4)
    • ►  wrz 2022 (5)
    • ►  sie 2022 (6)
    • ►  lip 2022 (6)
    • ►  cze 2022 (1)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (3)
    • ►  mar 2022 (5)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (2)
  • ►  2021 (38)
    • ►  gru 2021 (2)
    • ►  lis 2021 (4)
    • ►  paź 2021 (3)
    • ►  wrz 2021 (3)
    • ►  sie 2021 (4)
    • ►  lip 2021 (4)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  mar 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (6)
    • ►  sty 2021 (5)
  • ►  2020 (49)
    • ►  gru 2020 (3)
    • ►  lis 2020 (2)
    • ►  paź 2020 (4)
    • ►  wrz 2020 (4)
    • ►  sie 2020 (6)
    • ►  lip 2020 (5)
    • ►  cze 2020 (3)
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (5)
    • ►  mar 2020 (5)
    • ►  lut 2020 (6)
    • ►  sty 2020 (4)
  • ►  2019 (66)
    • ►  gru 2019 (6)
    • ►  lis 2019 (4)
    • ►  paź 2019 (5)
    • ►  wrz 2019 (9)
    • ►  sie 2019 (9)
    • ►  lip 2019 (6)
    • ►  cze 2019 (5)
    • ►  maj 2019 (6)
    • ►  kwi 2019 (2)
    • ►  mar 2019 (3)
    • ►  lut 2019 (5)
    • ►  sty 2019 (6)
  • ►  2018 (59)
    • ►  gru 2018 (5)
    • ►  lis 2018 (5)
    • ►  paź 2018 (7)
    • ►  wrz 2018 (9)
    • ►  sie 2018 (7)
    • ►  lip 2018 (3)
    • ►  cze 2018 (8)
    • ►  maj 2018 (2)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (3)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (5)
  • ►  2017 (5)
    • ►  gru 2017 (4)
    • ►  lis 2017 (1)

Polecany post

Podsumowanie okresu styczeń-maj 2025 i plany na czerwiec

Napisz do mnie w sprawie recenzji/artykułu/wywiadu :)

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Etykiety

Japonia (13) King (3) Murakami (6) PLOTKARA (3) Zafon (5) anime (3) arabia (1) autobiografia (5) baśnie (22) dla nastolatków (23) drama (5) fantasy (64) historyczne (32) holocaust (1) klasyk (22) klasyka dla nastolatków (11) klasyka dziecięca (2) komedia- czarny humor (12) kultura słowiańska (5) medyczne (5) mit (3) miłość (38) obyczajowe (115) podsumowanie (74) postapo (23) psychologia (30) psychologiczne (47) romans (53) science-fiction (23) stosik książkowy (29) sztuka (4) tag (2) thiller (26) thriller (14) wojna (9) współczesność (100) zapowiedz (27) zwierzęta (3) świat komiksu (1) święta (5)

Prawa Autorskie

Zabraniam kopiowania MOICH tekstów i zdjęć bez uprzedniego zezwolenia.

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych za kradzież tekstów, czy zdjęć bez upoważnienia autora przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 2-ch i/grzywnę.

Bardzo proszę o uszanowanie mojej pracy.

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Z Dziennika Książkoholiczki. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.