Zbrodnia na progu to zdecydowanie jedna z najciekawszych pozycji, która zagościła na rynku wydawniczym w 2024 roku. Niedługo zresztą po premierze poleciła mi ją Przyjaciółka. Wciągnęłam się w tą powieść niebywale szybko i w takim samym tempie też ją przeczytałam. Byłam pod naprawdę wielkim wrażeniem, gdyż dawno nie miałam w rękach tak dobrego ubran fantasy polskiej pisarki!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

 

Kiedy pewnego poranka Sara znajduje przed swoim lokalem zwłoki, jej sielankowe życie zielarki powoli ulega niespodziewanym zmianom. Sarkastyczny i na pozór oziębły policjant bardzo angażuje się w rozwikłanie tej sprawy, co początkowo niepokoi młodą zielarkę. Sara usilnie zastanawia się, jak poradzić sobie nie z jednym, ale z dwojgiem oskarżonych przyjaciół. Ucieczkę od tych natrętnych myśli zapewniają jej głaskanie kota, pocieszania swojego przyjaciela Doriana, który nie może odpędzić się od groma fanek oraz karmieniem klientów i przyjaciół przepysznymi ciastami i ziołowymi naparami, niekiedy pachnącymi cynamonem. Obok dni wypełnionych niepewnością jutra, wkrada się miła myśl, że nie samą zbrodnią żyje człowiek i ważne są rutyny, małe tradycje oraz błogie momenty codzienności. Lecz Sara sama jest gorąca niczym grzany cydr, intensywna, magiczna i do tego łatwo może zaleźć za skórę. Co jej przyjdzie, gdy wplata się w akcję mającą na celu złapanie zabójcy?

- opis własny

Za Zbrodnię na progu wzięłam się szybko i w sumie dość gładko przebrnęłam przez pierwsze kilkadziesiąt stron. Właściwie nie spodziewałam się, iż połknę ją w górę dwa dni, mając na głowie pisanie magisterki, jednakże fabuła okazała się nader kusząca. Po zakończeniu, jakiego zdecydowanie się nie spodziewałam, liczę, iż autorka szybko pokusi się o kontynuację, nie tylko dlatego, iż uważam pierwszy tom za po prostu rewelacyjny, ale także dlatego, że będę miała możliwość przeczytania go ponownie przed kontynuacją. Naprawdę dawno nie miałam w rękach tak dobrego, ba nietuzinkowego, urban fantasy, a co najlepsze autorstwa polskiej pisarki. A Ewa Majkusiak spisała się dosłownie na medal!

Pod względem fabularnym książka bardzo miło mnie zaskoczyła i to nie tylko za sprawą zupełnie gwałtownego początku, który zresztą sprawia, że na pierwszym rozdziale zdecydowanie nie poprzestałam. Ewa Majkusiak niewątpliwie posiada pisarski talent, a przy tym dysponuje zdolnością wzbudzenia zaciekawienia u czytelnika i podtrzymania emocji towarzyszących lekturze na długo po jej zakończeniu. Zbrodnia na progu rozpoczyna się gwałtownie, co jednak wcale nie oznacza, że lektura to emocjonalna jazda bez trzymanki, Majkusiak dba bowiem o to, aby wciągnąć i w dalszym stopniu intrygować swojego czytelnika, lecz zwraca uwagę na bardzo istotne detale codzienności, które gwarantują odbiorcy chwilę oddechu. W tym całym zamieszaniu związanym z morderstwem pojawia się kilka znaczących powolniejszych momentów, które zostają jednak przez autorkę wyeksponowane, co jest niezwykle miłym gestem tak w stronę bohaterów, jak i czytelników. Niemniej, Zbrodnia na progu to nietuzinkowe dzieło, któremu łatwo i wręcz warto dać się pochłonąć i zapewnić sobie góra dwa dni zagwarantowanej rozrywki! Sama powieść liczy jedynie 280 stron, zatem niewiele, stąd też ogromnie łatwo zatracić się w wykreowanym przez Majkusiak świecie pachnącym ziołami i cynamonem.

Tym, co zdecydowanie wyróżnia niniejszą powieść na rynku wydawniczym jest nie tylko sam niebanalny koncept na fabułę, ale również jego wykonanie. Poszczególne wątki łatwo splatają się w całość, a pojawiające się od czasu do czasu "przerwy" w akcji pozwalają nie tylko na złapanie oddechu, ale również na docenienie małych elementów życia codziennego, które często traci się z oczu w nieustannym pędzie. Wartka akcja i mnogość wydarzeń sprawiają, że w Zbrodnię na progu naprawdę łatwo się zanurzyć, a zważywszy na niewielką objętość tomiku (tylko 280 stron) całość można spokojnie połknąć za jednym zamachem i to jednego wieczora (pod warunkiem, że nie pisze się akurat magisterki, albo chociaż ma się ją na uwadze). 

Aspektem, na który chciałabym zawrócić szczególną uwagę jest wykreowany przez Majkusiak klimat. Autorka stworzyła niebanalne urban fantasy, którego akcja toczy się w świecie rzeczywistym i co jest bardzo miłe, w naszej polskiej Łodzi, zadbała nie tylko o szeroką perspektywę powieści, ale przede wszystkim także o detale, zarówno te magiczne i przynależące do świata fantasy, jak i te codzienne, rzeczywiste i niemagiczne. Urzekła mnie właśnie ta dbałość o szczegóły, gdyż dzięki temu powieść jeszcze bardziej mnie wciągnęła, a po zakończeniu lektury zatęskniłam za wykreowanym przez nią światem. Bardzo dużą rolę Majkusiak przywiązuje w tej powieści do drobiazgów, które w konsekwencji wpływają na całokształt, jak chociażby na zapachach i rodzajach ziół, przygotowywanych przez Sarę naparach leczniczych, jak również na kwestiach magicznych. Co więcej, Zbrodnia na progu nie trąci przesytem i zbyteczną szczegółowością, przeciwnie, autorka subtelnie splata ze sobą poszczególne wątki, umiejętnie kreując świat urban fantasy, w którym chętnie bym zamieszkała. Bogactwo detali, ogólna prostota, magia, ale nie w nadmiernym wydaniu, uporządkowanie i pewna hierarchia, a nade wszystko wyraziści i pełnokrwiści bohaterowie, wszystko to czyni powieść Majkusiak pozycją, która na pewno znajdzie się w mojej czołówce roku 2024!

Bohaterowie stanowią kolejny walor tej powieści. Na zdecydowaną uwagę zasługuje fakt, iż autorka postawiła na główną postać, czyli Sarę, jako kobietę nie bojącą się podjąć ryzyka, a przy tym wyposażyła ją w takie cechy jak czułość i opiekuńczość. Oczywiście nie oznacza to przedstawienia jej w samych superlatywach, gdyż wady tej bohaterki zostały wyeksponowane nie mniej wyraziście niż jej zalety, co tylko sprawiło, że po pierwsze bardzo ją polubiłam, a po drugie znalazłam kilka aspektów, z którymi sama mogłabym się utożsamić. Kolejne postacie również zostały bardzo dobrze przedstawione, do tego stopnia, że co poniektórych bohaterów można by postawić na podium tuż obok samej Sary. Majkusiak w aspekcie kreacji charakterów zasługuje u mnie na dużego plusa. Postacie są niesztampowe, momentami irytujące, ale zdecydowanie nie sposób ich nie polubić i nie kibicować im w rozwiązywaniu kolejnych supłów tajemnicy. Ponadto, bohaterowie tej książki są na tyle wyraziści, a przy tym nie przypominają zupełnie postaci czysto papierowych, zatem kto wie, może na ulicy uda się spotkać kogoś podobnego?

Majkusiak posiada tę pewną szczególną właściwość, że naprawdę świetnie pisze, a Zbrodnię na progu chce się czytać już od pierwszej strony! Ma wszystkie te predyspozycje, które powinna mieć mistrzyni pióra: potrafi zbudować napięcie, subtelnie wpleść bardziej poboczne wątki, wykreować nietuzinkowe postacie, zadbać o detale i co najważniejsze, potrafi utrzymać zainteresowanie czytelnika na wysokim poziomie. Jej styl pobrzmiewa, co prawda, nutką temperamentu, zwłaszcza, jeśli główną bohaterką jest Sara, ale nie da się nie dostrzec w nim delikatności i swoistej wrażliwości pisarskiej. Język to tylko kolejny aspekt, który sprawia, że Zbrodni na progu warto jest pozwolić się wciągnąć do magicznych łódzkich uliczek i zapewnić sobie naprawdę udany wieczór, obowiązkowo z kubkiem naparu ziołowego zawierającego cynamon!

W Zbrodnię na progu naprawdę łatwo jest dać się wciągnąć i to nie tylko za sprawą intrygującej fabuły, nagłych zwrotów akcji czy ciekawych bohaterów, ale także dzięki niebagatelnemu stylowi pisarki. Ta książka to zdecydowanie moje bardzo ważne odkrycie roku 2024 i mam nadzieję, że kolejny tom zachwyci mnie w równym stopniu!

Zbrodnia na progu to pozycja, którą chciałabym polecić każdemu dorosłemu czytelnikowi, który lubuje się w urban fantasy i literaturze new adult. To książka pachnąca i gorąca równie mocno jak Sara, ale przy tym zapewniająca wytchnienie od codziennych trosk. Nie będzie przesadą, jeśli powiem, iż każdy szanujący się czytelnik powinien sobie zakupić tą książkę i spędzić wieczór z naprawdę nietuzinkowymi postaciami, przemierzając wraz z nimi łódzkie ulice wypełnione magią, zapachem cynamonu i intrygującą zbrodnią. Polecam serdecznie!

Moja ocena: 10/10. :)

 

3 komentarze:

  1. Chętnie bym przeczytała, ale wersja elektroniczna jest dostępna tylko na Legimi, a obecnie nie mogę uzyskać dostępu do konta bibliotecznego, więc jak kiedyś mi się uda to na pewno przeczytam ją na Legimi, bo w wersji papierowej nie ma w żadnej z bibliotek publicznych, a wiesz, nie wiem czy spodoba mi się na tyle, żeby zakup okazałby się trafiony.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi miło! 😊
    Zawsze możesz też po prostu wykupić dostęp do Legimi (comiesięczna opłata nie jest droga, więc warto).

    OdpowiedzUsuń