Z Dziennika Książkoholiczki

Strony

  • Strona główna
  • O mnie
  • KSIĄŻKI
  • Kącik serialowy
  • ZESTAWIENIA
  • Kontakt i Współpraca

30 marca

"Szeptucha #1" - Katrzyna Berenika Miszuczuk


data wydania: 3 lutego 2016
liczba stron: 352
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
język: polski
nagrody: Książka Roku Lubimyczytać.pl (2016)

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


"Szeptucha" wpadła w moje ręce, gdy szukałam wiosennej pozycji na półkę pełną książek. Z początku podeszłam do niej sceptycznie i postanowiłam odłożyć w czasie przeczytanie jej. Jednak nie dawało mi to spokoju. Książka zauroczyła mnie piękną, ale jakże tajemniczą okładką i  nader obszernym opisem. Słowiańskie bóstwa, nawiązania do średniowiecznej kultury polan, młoda Gosia aspirująca na medycynę, lecz zmuszona do nauki zielarstwa u wiejskiej szeptuchy... Hmm... Coś w sam raz dla mnie! Co mam do powiedzenia o "Szeptusze"? Przeczytajcie sami- przy piosence!



Książka nagrodzona tytułem Książki Roku 2016 lubimyczytać.pl w kategorii Literatura Fantastyczna. 

A wszystko przez to, że Mieszko I zdecydował się nie przyjąć chrztu…

Gosława Brzózka, zwana Gosią, po ukończeniu medyny wybiera się do świętokrzyskiej wsi Bieliny na obowiązkową praktykę u szeptuchy, wiejskiej znachorki. Problem polega na tym, że Gosia – kobieta nowoczesna, przyzwyczajona do życia w wielkim mieście – nie cierpi wsi, przyrody i panicznie boi się kleszczy. W dodatku nie wierzy w te wszystkie słowiańskie zabobony. Bogowie nie istnieją, koniec, kropka!

Pobyt w Bielinach wywróci jednak do góry nogami jej dotychczasowe życie. Na Gosię czeka bowiem miłość. Czy jednak Mieszko, najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego do tej pory widziała, naprawdę jest tym, za kogo go uważa? I co się stanie, gdy słowiańscy bogowie postanowią sprawić, by w nich uwierzyła?

Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, romans, a przede wszystkim – solidna dawka humoru!



-LubimyCzytać




Gosława, zwana przez wszystkich Gosią, absolwentka Uniwersytetu Medycznego przygotowuje się na swoją ostatnią praktykę i zarazem pierwszą pracą. Typowa  warszawska mieszczucha nigdy by się nie spodziewała, że zostanie wysłana na praktyki w rodzinne strony, do wiejskiej szeptuchy mieszkającej w Bielinach. Tam, na wsi stare baśnie i legendy wciąż są żywe, a mieszkańcy żyją w przekonaniu, że bogowie przechadzają się wśród nich o ziemskim padole. A wszystko przez to, że Mieszko I nie przyjął chrztu...  Gosia, wychowana na przedmieściach warszawskich ulic, gdzie  słowiańskie obrzędy zanikły nie ma pojęcia o zwyczajach panujących na wsi, na dodatek nie wierzy w bogów, a wszelkie obrzędy i gusła uważa za zabobony "nie warte zachodu". 

-" Naprawdę nie wierzysz w utopce i rusałki? – zapytała szeptucha.
- Nie – odparłam zgodnie z prawdą.
- A w ubożęta?
- Też nie.
- Widzę, że czeka nas ciężki rok."


Jakby tego było mało, panicznie boi się kleszczy, wszelkiego robactwa i jest przewrażliwiona na punkcie higieny. Pobyt w rodzinnej wsi wywróci jej życie do góry nogami i drastycznie zmieni jej światopogląd i życie miłosne. Na horyzoncie pojawia się Mieszko, piękny niczym młody bóg, uczeń miejscowego żercy- kapłana w Bielinach. Tylko  czy Mieszko odwzajemni uczucie Gosi?

Z wieloma tytułami książek Miszczuk zetknęłam się już wcześniej, lecz to "Szeptucha" była tą pierwszą, po którą sięgnęłam. Początkowo byłam dosyć sceptycznie nastawiona do tego tytułu i odkładałam przeczytanie tej pozycji w czasie. Jak się okazało był to wielki błąd, który na szczęście w porę zdołałam naprawić! Owa "naprawa" zbiegła się nawet z porą roku, występującą w książce- marzec, początek wiosny, co bardzo uprzyjemniło mi lekturę i sprawiało, że mogłam bardziej "się wczuć" w powieść.  Moją uwagę przykuł przede wszystkim pomysł na fabułę, a więc uwspółcześnienie kultury słowiańskiej, a z podobnym pomysłem jeszcze się nie zetknęłam.

Od samego początku widać, że autorka przygotowała się do napisania powieści poprzez poszerzenie znajomości języka rodem z Kielecczyzny, dogłębne przestudiowanie  tamtejszych zwyczajów, obrzędów i bóstw, jak  sama przyznaje w "podziękowaniach". To moim zdaniem  był ogromny plus, bo bądź, co bądź w naszych żyłach płynie również słowiańska, pełna żaru krew. :)

"Szeptucha" to powieść humorystyczna pisana lekkim, ale wprawnym piórem. Autorka pominęła długie i żmudne opisy przyrody, a więcej uwagi poświęciła perypetiom dotyczącym naszych bohaterów, Gosi i Mieszka. Wartka akcja powieści doskonale komponuje się z lekkim piórem autorki. A wątki humorystyczne rozbawiają czytelnika do łez i pozostawiają przyjemność z czytania powieści. Autorką wszelkich zabawnych komentarzy jest Gosia, główna bohaterka, która przez swoją hipochondrię i wszelką, wręcz paniczną ostrożność może wydawać się nieco irytująca. Mimo wszystko da się to znieść, a Gosi nie sposób nie polubić, głównie za jej żarty i cierpkie, zabawne komentarze. To właśnie dzięki dowcipom Gosi lekturę czytało mi się tak lekko i przyjemnie.

"Dramatyzm całej sytuacji szybko znikł, gdy zauważyłam, że podwinęła mi się sukienka, odsłaniając majtki z Hello Kitty."

Wątek miłosny "przemyka się bokiem" i nie gra pierwszych skrzypiec, co uważam jest na duży plus, gdyż watek romantyczny jest już dosyć podstarzały i zbyt stereotypowy- pojawia się niemal w każdej książce. Miło, więc jest natrafić na coś, gdzie wątek miłosny jest tylko tłem i nie odbija się echem w powieści. Dostajemy szczyptę miłości, w nieco znikomej dawce- moim zdaniem idealnie- w osobach Gosi i Mieszka. Szczypta miłości, w książce będącej swoistym arcydziełem przewodnika o słowiańskiej kulturze to dla mnie idealne połączenie!

"O, cholera jasna! Poczułam, że robi mi się gorąco. Jakiż on jest przystojny! To powinno być zabronione. Tacy mogą być tylko aktorzy i piosenkarze, których nie da się dotknąć. Bo ja miałam wielką ochotę go dotknąć."

Głównym wątkiem "Szeptuchy", na którym skupia się fabuła  jest legendarny kwiat paproci, kwitnący raz na 1234 lat w Noc Kupały. Mimo tego, że na ten wątek jest w zasadzie, podstawowym i na nim opiera  się cała fabuła, wszelkie waśnie i konflikty, to jednak jest go stosunkowo mało. Jak na razie nie pojawiło się nic o samym poszukiwaniu kwiatu. Troszkę się na tym zawiodłam, ale pocieszyła mnie myśl, że  wątek ten będzie bardziej rozbudowany w 2 tomie pt. "Noc Kupały"- już nie mogę się doczekać!

Wątek, który najbardziej mnie urzekł i pozostawił niedosyt to słowiańscy bogowie i ich swoista, mściwa natura. Ich wyobraźnie w ludowych podaniach, jako istoty doskonałe, przychylne ludziom znacznie odbiega od tego, jacy są w rzeczywistości.



"Słowiańskie bóstwa ukradkiem przemykające się wśród niczego nieświadomych ludzi to swoiste zaprzeczenie ich wyobrażonej natury.W rzeczywistości, bogowie są mściwi, pamiętliwi i zachłanni, a gniew boga to najgorsza i najstraszniejsza kara za nie przestrzeganie reguł "gry". - to cytat, który trafnie ich opisuje.




Rusałki, utopce, wąpierze i wszelka demonologia słowiańska  przewijająca się na kartach powieści to silny magnes, który zachęcał mnie do czytania kolejnych rozdziałów  w wiosenne poranki przy kawie, a w wieczory przy herbacie i tabliczce czekolady. "Szeptucha" to swoisty i fenomenalny portret psychologiczny wszelkiej maści słowiańskich bóstw, demonów czy potworów.



Bardzo podobał mi się również poboczny wątek nauki Gosi u miejscowej szeptuchy, Baby Jagi, której proponowane metody leczenia, dla mnie, osoby zafascynowanej ziołolecznictwem były  ciekawe  i bardzo cieszyło mnie, że znalazłam książkę, która łączy uwielbianą przez mnie średniowieczną fantastykę z ziołolecznictwem. Szkoda tylko, że tego wątku było właściwie najmniej ze wszystkich. 


Kolejną rzeczą, która wpadła mi  w oko podczas czytania powieści jest cudowny, bajkowy-barokowy klimat pełen średniowiecznej magii i ludowych wierzeń. W samym środku tej mieszanki znajduje się typowa mieszczucha cierpiąca na hipochondrię. Czy dacie się pochłonąć tej magii?



Jeśli szukacie powieści z humorem, gdzie to nie romans, a pradawne, ludowe baśnie i bogowie grają pierwsze skrzypce- "Szeptucha"- to pozycja obowiązkowa! Gdy zapada zmrok, w wiosenne wieczory zamknijcie oczy, wsłuchajcie się w szum wiatru i szemrzenie strumyka, a przeniesiecie się w czasy legend i prastarej słowiańskiej magii.  Ze  szklanką owocowej herbaty, tabliczką czekolady celtycka muzyka zaprowadzi Was do krainy przepełnionej baśniami z dozą wesołego humoru oferowanym czytelnikowi przez Miszczuk. Jest to również pozycja obowiązkowa- jako lekarstwo na chandrę- komiczne dowcipy Gosi rozbawią Was do łez. Pozycja idealna na wiosenne, jak i letnie wieczory, przy której można się zrelaksować przy dobrej lekturze. Serdecznie polecam!

Moja ocena: 9/10. :)
Czytaj dalej »
on 30 marca 4
Podziel się!
Etykiety
fantasy, kultura słowiańska, romans
Nowsze posty
Starsze posty

18 marca

Kącik serialowy: Moon Lovers: Scarlet Heart Reyo- magia księżyca




Tytuł oryginalny: 달의 연인 – 보보경심 려
Tytuł (latynizacja): Dalui Yeonin – Bobogyungsim Ryeo
Tytuł (alternatywny): Time Slip: Ryeo
Gatunek: romans, dramat historyczny
Liczba odcinków: 20
      Emisja: 29.08.2016 – 01.11.2016
      Projekt grupy: DramaQueen
     Obsada: IU, Lee Jun Ki, Kang Ha Neul, Hong Jong Hyun, Byun Beak Hyun, Nam Jo Hyuk, Ji Soo i inni
      Reżyser: Kim Kyu Tae
      Produkcja: Korea Południowa


NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENKACH:
1.

2.


Podczas całkowitego zaćmienia Słońca Hae Soo cofa się w czasie. Trafia na dwór królewski w erze Goryeo, rok 941. Tam poznaje członków rodziny królewskiej i w jednym z nich się zakochuje. W tym samym czasie na dworze pomiędzy braćmi toczy się walka o władzę i o tron. Po której stronie opowie się Hae Soo i co ważniejsze, komu wyzna swoje uczucia?

-Drama Queen

Ciekawostka: Drama oparta na chińskiej powieści Bu Bu Jing Xin autorstwa Tonga Hua  i dramie o tym samym tytule.



 20 letnia Ga Ha Jin nie ma łatwego życia. Właśnie zostawił ją chłopak, a to w dodatku z długami, których Ha Jin nie ma jak spłacić.  Pewnego dnia nasza bohaterka ratując małego chłopca przed utonięciem, podczas zaćmienia słońca przenosi się w czasie. Trafia na dwór rodziny królewskiej, a dokładniej do królewskiej łaźni w erze Goreyo, rok 941.  


Poznaje członków rodziny królewskiej i po raz pierwszy, w sieci złowrogich intryg, prawdy zbudowanej na kłamstwie, Ha Jin  zakochuje się miłością czystą i piękną, jak świeży poranek... W tym dawnym świecie nosi imię Hae Soo i jest kuzynką żony ósmego księcia, Wang Wook'a.


 Z tytułem "Moon Lovers" zetknęłam się już wcześniej, ale dopiero teraz naszła mnie ochota na dramę w "takim klimacie".  Miałam też, co do owej dramy pewne obawy i nie byłam do końca przekonana. Bałam się, że sprawi mi zawód, jak to było w przypadku "W", o czym pisałam w poprzednim wpisie. Okazało się, jednak, że moje obawy były całkowicie zbędne, co bardzo mnie cieszy, gdyż była to drama naprawdę warta mojej uwagi i poświęconego jej czasu.Nie znalazłam chyba niczego, do czego mogłabym się "przyczepić", dlatego ta drama zasługuje u mnie na wielki plus. Jak zwykle, koreańscy aktorzy spisali się naprawdę na medal!

Miano dramy historycznej "Moon Lovers" nie zdobyło przypadkiem. Właściwie można powiedzieć, że drama jest odzwierciedleniem historii Korei za czasów cesarza Taejo, a wątek miłosny z udziałem Hae Soo w roli głównej przemyka się "bokiem" i nie ma większego wpływu na bieg historii państwa Goreyo, za to porusza serca młodych książąt. Wydarzenia historyczne, jak i również fakty, których odzwierciedlenie znajduje się w dramie są prawdziwe, jak np. bratobójcza walka o tron 14-stu książąt. 
Nie jestem osobą, której przeszkadzałoby mieszanie faktów rzeczywistych i wydarzeń fikcyjnych, lecz za prawdziwość w trzymaniu się faktów historycznych i "przenikanie się" wątków miłosnego i historycznego twórcy dramy mają u mnie naprawdę wielki plus.

Fabuła, przyznam, że pierwsze odcinki nie były zbyt porywające, za to około w  okolicach 4/5 odcinka zaczęło robić się ciekawiej. Nie spodziewałam się takich nagłych zwrotów akcji. Czasem odcinek kończył się zupełnie inaczej niż sobie wyobrażałam, przez co miałam wielką ochotę na kolejny. 

Wątek miłosny, zabieg, który w "Goblinie" także przeplatał się z historią w tle, również i tutaj przypadł mi do gustu. Jednakże w "ML" mamy do czynienia z różnymi postaciami miłości, odrzuceniem i poświęceniem dla drugiej osoby. Momentami byłam całkowicie zaskoczona nagłym zwrotem uczuć głównej bohaterki do księcia, czy odwrotnie.  Warto nadmienić, że w czasach cesarza Taejo książęta mogli mieć wiele żon, co w rezultacie sprawiało wrażenie trochę takiego"haremu", ale zwykle każdy z książąt miał jedną wybrankę, której oddał serce, reszta była już tylko formalnością. Wątek miłosny Hae Soo i książąt nie jest więc jedyny, mamy do czynienia z wieloma innymi wątkami miłosnymi pobocznymi i nie grającymi zbyt wielkiej roli. Jednakże w przypadku "ML" jest to zdecydowanie plus, zważywszy na samą ilość książąt i jedną Hae Soo, której uczucia ulegają zmianom.

Bardzo kibicowałam parze WangEun&SeonDook i byłam wprost przeszczęśliwa, kiedy Eun zrozumiał, że w głębi serca kocha Seon. 



Moje wielkie poparcie miała również para BaekAh&WooHee i naprawdę chciałabym, aby rodzące się między nimi delikatne uczucie mogło przetrwać wszystkie próby. 



Jeśli chodzi o Hae Soo najbardziej kibicowałam jej związkowi z 14-stym księciem, Wang Jung'iem, nie tylko dlatego, że jest on moim ulubionym bohaterem. Soo i Jung według mnie pasowali do siebie i w miłości mogliby być naprawdę świetnymi przyjaciółmi. Byłaby to miłość platoniczna, piękna i delikatna i opierająca się przede wszystkim na zaufaniu, co mnie najbardziej w tym związku urzekło.



Muzyka idealnie wpasowuje się w klimat, a co dopiero w sceny smutku czy radości. Zdecydowanie, muzyka gra w tej drami jedną z większych ról, co idealnie dopełnia całości. Soundtracki z poszczególnych scen oddają ich nastrój i na długo zapadają widzowi w pamięć.


Bohaterowie, drama obfituje w całą gamę różnych osobowości, z których każda z nich ma swoją rolę do odegrania. 
Na pierwszy plan wysuwa się postać Hae Soo, dziewczyny, która utknęła pomiędzy światami. Nie wiele wiadomo o jej życiu w prawdziwym świecie, poza jej trudną sytuacja materialną, i właściwie psychiczną też. Tu, w erze Goreyo, Hae Soo zmienia się w bojowniczkę o miłość, która swoją radość życia i szczerość przez nieostrożność może przypłacić życiem. Za jej optymizm, nawet w najbardziej tragicznej sytuacji i pragnienie by kochać i być kochaną bardzo ją polubiłam. W pewnym sensie, trochę mnie przypomina.


Kolejną ważną postacią jest Wang So, czwarty książę królestwa Goreyo, o którym krążą przeważnie krzywdzące plotki. W Goreyo jest nazywany "wilkiem", bestią, która zabija wszystko, co napotka.  Jednak plotki to zwykle tylko część prawdy, a Wang So to postać skrywająca wiele mrocznych tajemnic.  Polubiłam tę postać praktycznie od początku, za tą jego mroczną stronę osobowości. Podobnie jak Hae Soo, książę pragnął po prostu być kochany i akceptowany przez swoich braci i królową Yoo.  So będąc dzieckiem dorobił się blizny na twarzy, która w dorosłym życiu stała się jego największym kompleksem, jego słabością. Czwarty książę to postać, na której pod względem historycznym i psychologicznym drama skupia się najbardziej. To postać dynamiczna, która podczas serii ulega wewnętrznym jak i zewnętrznym przemianom. I to niekoniecznie na lepsze czy na gorsze, ale balansuje gdzieś pomiędzy.  Przyznam, że choć działał z dobrych pobudek czasem jego działania przyniosły zupełnie odwrotny efekt, przez co trochę się na nim zawiodłam.


A teraz pora na mojego ulubionego męskiego bohatera, 14-stego księcia, Wang Jung'a. Jest to postać ukryta w cieniu, nie wyróżniająca się spośród tylu braci, a przynajmniej nie w sposób tak szczególny, jak So. Polubiłam go własnie, za to, że tak się nie wyróżniał. Pokochałam 14-stego księcia za jego miły, choć uparty i pamiętliwy charakterek i za cheć prowadzenia spokojnego trybu życia pozbawionego ambicji na władcę Goreyo. Wang Jung niewątpliwie podbił moje serce!


Produkcja należy zdecydowanie do tych nowszych, co zważywszy na historyczny gatunek dramy jest dosyć niespotykane, ale w przypadku "ML" wpasowuje się idealnie i ani trochę nie psuje przyjemności z oglądania serii. Twórcom należą się wielkie brawa za montaż, efekty świetlne, które dodają uroku samej scenerii, a co dopiero dodają blasku samym bohaterom!  Drama została nakręcona w taki sposób, aby widza "łapać za serce", w sposób bardzo emocjonalny i jest to jedna z tych "wyjątkowych" rzeczy w tej dramie. Efekty świetlne i zbliżeniowe, jak najbardziej i jak najlepiej spełniły swoją rolę.





Warto nadmienić, że "Moon Lovers" oprócz nawiązań historycznych zawiera także wiele nawiązań kulturowych (święta, zwyczaje mieszańców, ubiór) i społecznych (hierarchia, sytuacja polityczna), które są świetnie ukazane, choć w znikomej ilości. Dzięki całej swojej wielowątkowości oglądanie "Moon Lovers" będzie wielką przyjemnością dla osób zainteresowanych historią i kulturą Azji- Korei.




Jeśli szukacie dobrej dramy, przy której można także poznać nieco historię, jak i kulturę Korei to "Scarlet Heart" będzie świetnym wyborem.  Jest to również świetna drama na tzw. "złapanie wieczorem oddechu". A jeśli pragnienie intryg, walki o władzę i miłości to "Moon Lovers- Time Slip" wprost od tego aż kipi! Oglądałam tę dramę namiętnie podczas tegorocznych ferii zimowych - przełom marca i naprawdę świetnie się przy tym bawiłam. Po skończeniu jej czułam, że aktorzy mówiąc kolokwialnie "odwalili" kawał naprawdę dobrej roboty. A muzyka została mi w pamięci towarzysząc mi, jako dzwonek komórkowy. Bardzo chciałabym dostać w swoje ręce książkę/ komiks o podobnej tematyce. Ta drama niewątpliwie zostawiła we mnie ślad i uczucie  nostalgii. Jest to jeden z tych tytułów, do których na pewno kiedyś powrócę!
Polecam serdecznie!
Moja ocena:9/10. :)

Czytaj dalej »
on 18 marca 4
Podziel się!
Etykiety
drama, fantasy, historyczne, miłość
Nowsze posty
Starsze posty

15 marca

Kącik serialowy: W- Two worlds - Świat rzeczywisty kontra świat komiksu


Tytuł oryginalny: 더블유
Tytuł (latynizacja): Deobeulyoo
Tytuł (alternatywny): W
Gatunek: fantasy, melodramat, romans, suspense
Liczba odcinków: 16
Emisja: 20.07.2016 – 22.09.2016
Projekt grupy: DramaQueen
Obsada: Lee Jong Suk, Han Hyo Joo, Kim Eui Sung i inni
Reżyser: Jung Dae Yoon
Produkcja: Korea Południowa

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE: 



Czy to możliwe, aby żyć w tym samym miejscu i czasie, a w innym wymiarze?
Oh Yeon Joo jest lekarzem na oddziale kardiochirurgii. Jej ojciec jest słynnym twórcą komiksów. Mężczyzna pewnego dnia znika. Yeon Joo idzie do pracowni swojego ojca, a tam nieoczekiwanie zostaje porwana i zabrana do innego wymiaru. Znajduje tam leżącego na ziemi mężczyznę, który ocieka krwią. Owym mężczyzną jest Kang Chul – złoty medalista Olimpijski w strzelaniu, który dorobił się ogromnej fortuny. Czy Kang Chul jest jedyną osobą, która pomoże Yeon Joo wydostać się z równoległego świata? I co z tym wszystkim ma wspólnego ojciec kobiety?

-DramaQueen


Główna bohaterka o imieniu Jeon Yoo jest lekarzem na oddziale kardiochirurgii, a wolnych chwilach zaczytuje się w komiksie stworzonym przez jej ojca, "W". Jak się okazuje jej szef o dosyć zabawnej ksywce Szalony Pies jest dosłownie zakochany po uszy w twórczości pana Oh. Chcąc poznać zakończenie komiksowej serii prosi Yeon Joo o zdradzenie mu zakończenia, w zamian będzie mogła przeprowadzić po raz pierwszy samodzielnie operację serca.  W tym momencie pomyślałam sobie: "Co za dureń! Większą wartość ma dla niego poznanie zakończenia komiksu, niż życie pacjenta."Jak można się spodziewać Jeon Yoo uszczęśliwiona perspektywą swojej pierwszej samodzielnej operacji postanawia odwiedzić ojca i zapytać go o zakończenie. Jednak gdy dociera do domu ojca, okazuje się, że ten zniknął. Co więcej, nie pozostawiając najmniejszych wskazówek dotyczących miejsca swojego pobytu. Yeon Joo przeszukując pracownię swojego ojca niespodziewanie zostaje porwana i trafia do równoległego świata. Świata "W", komiksu stworzonego przez jej ojca... Kusząca perspektywa prawda? Kto by nie chciał spotkać bohatera swoich marzeń, który dodatkowo jest słynnym bohaterem znanego powszechnie na całym świecie  komiksu?Gdyby jeszcze ta sytuacja nie była taka dramatyczna...Yeon Joo spotyka mężczyznę, który jest ciężko ranny.  Yeon Joo wspaniałomyślnie ratuje mu życie. Po czym uświadamia sobie, że mężczyzna, którego ocaliła to w rzeczywistości Kang Chul- złoty medalista olimpijski, który desperacko pragnie odnaleźć zabójcę swojej rodziny. I co dziwniejsze, jest bohaterem komiksu jej ojca...  Jak wytłumaczyć możliwość podróżowania między wymiarami? I- co ważniejsze- Jak wrócić do rzeczywistości? Na wszystkie te pytania poznacie odpowiedz oglądając "W"!


 Po zakończeniu mojej przygody z "Goblinem" szukałam czegoś równie dobrego i mój wybór padł na "W -Two worlds". Jednak z żalem stwierdzam, że "W" nie oddało w pełni tego, czego spodziewałam się tam znależść. Jednak nie uważam, że czas, który przeznaczyłam na oglądnięcie tej dramy był czasem straconym. Oglądało się przyjemnie, a momentami było nawet zabawnie. Ta drama ma zarówno swoje plusy, jak i minusy, a w moim przypadku, niestety jest więcej minusów.

Bardzo irytowali mnie głowni bohaterowie, ich zachowanie w niektórych sytuacjach nie pokrywało się z tym, czego się po nich spodziewałam, co z kolei sprawiało, że oglądałam "na siłę".
Akcja dramy rozwijała się zbyt powoli i chyba wolałabym, żeby było to 10 odcinków niż 16, przynajmniej wszystko działoby się szybciej- to kolejny powód oglądania "na siłę". Powolny rozwój akcji sprawiał też wrażenie, że fabuła jest mocno naciągana, co psuło mi przyjemność z oglądania serii... 
Muzyka nie grała większej roli w dramie, a jej wykonanie było dosyć słabe. Może gdyby było więcej samej muzyki całość wyglądałaby nieco lepiej. Piosenka, którą wstawiłam w tym poście, była jedyną, która mi się podobała w całej serii.
Wątek miłosny- sam pomysł wątku miłosnego był ciekawy, a nawet dobry. Sama kibicowałam parze Chul&Jeon, ale strasznie irytowało mnie słabe i naprawdę powolne rozwinięcie tego wątku. Przy tym ten cały dramatyzm, kiedy głowni bohaterowie nie mogli być razem doprowadzał mnie wprost do szału. Czemu po prostu nie walczyli o swoją miłość, ale woleli poświęcić ją dla celów wyższych? To było mega irytujące. Bez tej otoczki dramatyzmu i "poświęcenia miłości, bo przecież TO jest ważniejsze", naprawdę drama prezentowałaby się lepiej.Jakby tego było mało, każdy, dosłownie każdy odcinek kończył się jakimś niedopowiedzeniem, co "pchało" dość brutalnie i na siłę by obejrzeć kolejny. Zwykle uważam to za plus książek czy serii,a le w tym przypadku, to się zupełnie nie sprawdziło.

Do plusów, a więc zdecydowanej mniejszości u mnie należy sam pomysł na fabułę, koncepcja podróżowania między światami jest niezwykle ciekawa i to mnie przyciągało do tej serii.
Kreska komiksu "W" jest wprost przecudowna, prze co sama mam ochotę sięgnąć po tego typu komiks. Twórcy w ładny sposób ukazali "przenikanie się"  kreski komiksu z rzeczywistością, choć wolałabym, żeby było więcej takich "smacznych" momentów.
Zakończenie- czegoś takiego się nie spodziewałam, ale w sumie sama nie wiem jakiego zakończenia się spodziewałam. Liczyłam na coś co "uratuje" tą dramę. I faktycznie, w jakiś sposób zakończenie ocaliło owe ziarenko potencjału, jakie tkwiło w tej dramie, co ostatecznie sprowadziło się do w miarę dobrego zakończenia, przynajmniej dla niektórych z naszych bohaterów. Przez ten drobny szczegół miałam poczucie, że jednak nie straciłam czasu dla tej dramy, ale cieszyłam się, że już ją zakończyłam.


 Tak jak napisałam wcześniej, nie mam wrażenia, że traciłam czas na tę dramę, a  tych kilka drobnych szczegółów w jakiś sposób ją ocaliło. Komu polecam? Cóż, myślę, że miłośnikom typowych harlekinów i romansów, z przesadzonym wątkiem romantycznym, a także miłośnikom dobrej komiksowej kreski, bo to jest naprawdę plus tej serii.  Jeśli ktoś ma ochotę na takie "misz -masz" w słabym wykonaniu, to "W" nada się świetnie, to tak, żeby się trochę ponudzić. XDD



Moja ocena:4/10




Czytaj dalej »
on 15 marca 2
Podziel się!
Etykiety
drama, miłość, świat komiksu
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O AUTORCE

O AUTORCE
26 - letnia Magister Polonistyki-Literaturoznawstwa. Z zamiłowania książkoholiczka, literaturoznawczyni i blogerka, rysowniczka, a także miłośniczka języków obcych i azjatyckich dram. Kto wie, może i w przyszłości także pisarka? Możliwości jest mnóstwo! :) Aktualnie spełnia się dziennikarsko pracując w redakcji WUJ-a oraz redaktorsko współpracując z Wydawnictwami ZNAK oraz Moc Media. Przyszła bibliotekoznawczyni i arteterapeutka, która uczy się języka migowego.

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

TERAZ CZYTAM

TERAZ CZYTAM
Osobliwy dar Vanilii Bourbon

W tym roku chcę przeczytać...

W tym roku chcę przeczytać...
#Wyzwanie LC 2025#

Recenzje/Wpisy planowo

*01.06 - "Opiekunka marzeń", Agnieszka Krawczyk * 01.06 - podsumowanie czytelnicze półrocza 2025 i plany na czerwiec 2025 *02.06 - "Wstawaj Alicja", Dorota Chęć [wieczór] *03.06 - "Żywe serce", Piotr Pawlukiewicz [wieczór] *04.06 - "Studium zatracenia", Ava Reid [wieczór] *05.06 - "Burza", Sunya Mara [wieczór] Następne tytuły wpisów podam niebawem! :)

Znajdź mnie!

  • Lubimy Czytać
  • Strona na facebooku
  • Twitter
  • Instagram

Szukaj na tym blogu

Statystyka

Subskrybuj

Posty
Atom
Posty
Komentarze
Atom
Komentarze

Obserwatorzy

Popularny post

  • Kącik serialowy: Moon Lovers: Scarlet Heart Reyo- magia księżyca
    Tytuł oryginalny:   달의 연인 – 보보경심 려 Tytuł (latynizacja):   Dalui Yeonin – Bobogyungsim Ryeo Tytuł (alternatywny):  Time Slip: Rye...
  • Kącik serialowy: Goblin, Guardian: The Lonely and Great God- potęga przeznaczenia
    Tytuł oryginalny:   도깨비 Tytuł (latynizacja):   Dokkaebi Tytuł (alternatywny):  Goblin: The Lonely and Great God Gatunek:   fantasy, m...
  • "Shinsekai Yori"- Yuusuke Kishi
    tytuł oryginału: 新世界より tłumaczenie: Z Nowego Świata wydawnictwo:  Kōdansha data wydania: 23 stycznia 2008 liczba stron:870 sło...

Archiwum

  • ►  2025 (9)
    • ►  cze 2025 (2)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (4)
    • ►  lut 2025 (2)
  • ►  2024 (11)
    • ►  gru 2024 (1)
    • ►  lis 2024 (1)
    • ►  lip 2024 (1)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (2)
    • ►  kwi 2024 (2)
    • ►  mar 2024 (1)
    • ►  sty 2024 (2)
  • ►  2023 (31)
    • ►  gru 2023 (2)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (4)
    • ►  wrz 2023 (3)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (2)
    • ►  kwi 2023 (1)
    • ►  mar 2023 (5)
    • ►  lut 2023 (5)
    • ►  sty 2023 (1)
  • ►  2022 (46)
    • ►  gru 2022 (5)
    • ►  lis 2022 (4)
    • ►  paź 2022 (4)
    • ►  wrz 2022 (5)
    • ►  sie 2022 (6)
    • ►  lip 2022 (6)
    • ►  cze 2022 (1)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (3)
    • ►  mar 2022 (5)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (2)
  • ►  2021 (38)
    • ►  gru 2021 (2)
    • ►  lis 2021 (4)
    • ►  paź 2021 (3)
    • ►  wrz 2021 (3)
    • ►  sie 2021 (4)
    • ►  lip 2021 (4)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  mar 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (6)
    • ►  sty 2021 (5)
  • ►  2020 (49)
    • ►  gru 2020 (3)
    • ►  lis 2020 (2)
    • ►  paź 2020 (4)
    • ►  wrz 2020 (4)
    • ►  sie 2020 (6)
    • ►  lip 2020 (5)
    • ►  cze 2020 (3)
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (5)
    • ►  mar 2020 (5)
    • ►  lut 2020 (6)
    • ►  sty 2020 (4)
  • ►  2019 (66)
    • ►  gru 2019 (6)
    • ►  lis 2019 (4)
    • ►  paź 2019 (5)
    • ►  wrz 2019 (9)
    • ►  sie 2019 (9)
    • ►  lip 2019 (6)
    • ►  cze 2019 (5)
    • ►  maj 2019 (6)
    • ►  kwi 2019 (2)
    • ►  mar 2019 (3)
    • ►  lut 2019 (5)
    • ►  sty 2019 (6)
  • ▼  2018 (59)
    • ►  gru 2018 (5)
    • ►  lis 2018 (5)
    • ►  paź 2018 (7)
    • ►  wrz 2018 (9)
    • ►  sie 2018 (7)
    • ►  lip 2018 (3)
    • ►  cze 2018 (8)
    • ►  maj 2018 (2)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ▼  mar 2018 (3)
      • "Szeptucha #1" - Katrzyna Berenika Miszuczuk
      • Kącik serialowy: Moon Lovers: Scarlet Heart Reyo- ...
      • Kącik serialowy: W- Two worlds - Świat rzeczywisty...
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (5)
  • ►  2017 (5)
    • ►  gru 2017 (4)
    • ►  lis 2017 (1)

Polecany post

Podsumowanie okresu styczeń-maj 2025 i plany na czerwiec

Napisz do mnie w sprawie recenzji/artykułu/wywiadu :)

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Etykiety

Japonia (13) King (3) Murakami (6) PLOTKARA (3) Zafon (5) anime (3) arabia (1) autobiografia (5) baśnie (22) dla nastolatków (23) drama (5) fantasy (64) historyczne (32) holocaust (1) klasyk (22) klasyka dla nastolatków (11) klasyka dziecięca (2) komedia- czarny humor (12) kultura słowiańska (5) medyczne (5) mit (3) miłość (38) obyczajowe (115) podsumowanie (74) postapo (23) psychologia (30) psychologiczne (47) romans (53) science-fiction (23) stosik książkowy (29) sztuka (4) tag (2) thiller (26) thriller (14) wojna (9) współczesność (100) zapowiedz (27) zwierzęta (3) świat komiksu (1) święta (5)

Prawa Autorskie

Zabraniam kopiowania MOICH tekstów i zdjęć bez uprzedniego zezwolenia.

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych za kradzież tekstów, czy zdjęć bez upoważnienia autora przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 2-ch i/grzywnę.

Bardzo proszę o uszanowanie mojej pracy.

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Z Dziennika Książkoholiczki. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.