Z Dziennika Książkoholiczki

Strony

  • Strona główna
  • O mnie
  • KSIĄŻKI
  • Kącik serialowy
  • ZESTAWIENIA
  • Kontakt i Współpraca

13 czerwca

"Sześć lat później" - Harlan Coben

"Sześć lat później" wpadło w moje ręce, gdy poszukiwałam książki, która pozwoliłaby mi się odprężyć przed sesją. Miałam ochotę na dobry thriller, który mnie pochłonie i zapewni kilka godzin dobrej rozrywki. Po zachwytach, jakie powieść Cobena zebrała na blogosferze, uznałam, że będzie to powieść dla mnie idealna. Tak więc, gdy tylko znalazłam dla siebie kilka wolnych godzin, usiadłam i pogrążyłam się w zachwycającej mnie książce Harlana Cobena. Autor zachwycił mnie kawałkiem naprawdę dobrej prozy i zapewnił mi dokładnie to, czego oczekiwałam.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Jake Fisher na własne oczy widział, jak kobieta, którą kochał nad życie ślubuje wierność innemu mężczyźnie. Natalie chcąc rozpocząć nowe życie, prosi aby Jake zostawił w spokoju jej nową rodzinę. Jake dotrzymuje obietnicy, gdy jednak po sześciu latach mąż Natalie umiera,jedzie na pogrzeb. Okazuje się jednak, że żoną Todda idącą za trumną nie jest wcale Natalie. Zaskoczony Jake postanawia odszukać kobietę swojego życia, lecz jej nie znajduje. Nie ma po niej żadnego, nawet najmniejszego śladu, świadectw ukończenia szkoły, dokumentów ślubnych ani nawet zeznań podatkowych. Gdy Jake zaczyna rozpytywać o kobietę, wszyscy zaprzeczają jej istnieniu-nawet ksiądz,który udzielił parze ślubu. Co jest prawdą, a co fikcją? I czy Natalie Avery naprawdę istniała?
"Sześć lat później" Harlana Cobena nie jest może powieścią, którą określiłabym mianem wybitnej, jednak na pewno jako pozycję na tyle dobrą, aby wywołać u mnie efekt typu "WOW". Przede wszystkim dlatego, że spośród thrillerów/kryminałów, jakie do tej pory przeczytałam, powieść Cobena mnie zaskoczyła - oczywiście w tym pozytywnym sensie. Dodatkowo sam niebanalny koncept na powieść, sprawił, że mogłam na kilka godzin pogrążyć się w świecie wykreowanym przez Cobena i zapomnieć o otaczającej mnie rzeczywistości, co sprawiło, że ta powieść ma u mnie naprawdę sporego plusa.

"Miałem zamęt w głowie, ale nie w sercu. Powinienem był słuchać serca."

Jestem absolutnie pewna, że miłośnicy Cobena już o tym wiedzą, ale ten pisarz posiada ogromny talent do konstruowania naprawdę wciągającej i niebanalnej fabuły. Nie potrzeba więc kilkuset stron, aby powieść "Sześć lat później" porwała, bowiem książka wciąga niemal natychmiastowo, bo już od pierwszej strony. Co więcej, późniejsze wydarzenia tylko potęgują ciekawość Czytelnika, a atmosfera tajemniczości stopniowo się zagęstsza, poprzez coraz to nowsze tropy,  dlatego oderwanie się od lektury stanowi naprawdę spore wyzwanie. Choć na rozwiązanie całej zagadki, trzeba cierpliwie czekać, jej rozwiązanie okazuje się bardzo satysfakcjonujące i przyznam szczerze,  że lepszego zakończenia nie mogłabym sobie wyobrazić.

Coben to naprawdę dobry pisarz kryminalny i tak samo, jak w przypadku fabuły na rozwój akcji naprawdę nie potrzeba czekać. Napięcie rośnie z każdą kolejną przeczytaną stroną i nie zwalnia, potęgując tym samym ciekawość czytelnika. Harlan Coben to mistrz manipulacji, jego gra z Czytelnikiem o to, kto pierwszy dotrze do rozwiązania zagadki jest czymś naprawdę niesamowitym.  Napięcie osiąga swój punkt kulminacyjny pod sam koniec książki, jednak po drodze mają miejsce różne niespodziewane wydarzenia, Coben nieustannie zaskakuje, co sprawia, że niczego już nie można  być pewnym. "Sześć lat później" to kawałek naprawdę dobrej prozy, a przygoda z tą książką uświadomiła mi, że na pewno bardzo chętnie sięgnę po inne pozycje Harlana Cobena.

Klimat "Sześć lat później" ma w sobie wszystko to, co powinien mieć dobry thriller: napięcie, tajemniczość, uroki manipulacji i potęgującą ekscytację, co sprawia, że oceniam tą pozycję tak wysoko. Atmosfera grozy chwilami przybiera na sile, co sprawia, że niemożliwym jest odłożenie książki na półkę bez upewnienia się, czy bohater na pewno jest bezpieczny. Dlaczego jednak nie określiłabym tej powieści mianem wybitnej? Jest świetna, to prawda, lecz  niestety nie w takim stopniu, w jakim bym tego chciała, jest na to nieco za mało mroczna. Co jednak jest kolejnym aspektem, który mnie zachwycił w tej książce to nie przerysowywany wątek miłosny. Na całe szczęście jest to motyw, który nie gra zbyt dużej roli w fabule, bo gdyby tak było pewnie nie pokusiłabym się o tak błyskawiczne zakończenie książki bo "Sześć lat później" zostało przeze mnie dosłownie pożarte.

"Jesteś marzycielem, jak jej ojciec. On też nie potrafił odpuścić. Niektórzy ludzie tacy są. Ja jestem starą kobietą, więc mnie posłuchaj. Ten świat jest paskudny, Jake. Niektórzy chcieliby, żeby był czarno-biały. Tacy ludzie zawsze za to płacą. Mój mąż był jednym z nich. Nie potrafił odpuścić."

"Sześć lat później" pisane jest w formie pierwszoosobowej, co w wypadku tej książki jest akurat zabiegiem trafnym i przemyślanym. Styl Cobena zdecydowanie nie jest ciężki, a powieść czyta się lekko i naprawdę błyskawicznie, biorąc pod uwagę napięcie, i misternie uknute intrygi. Cechą jednak najbardziej rzucającą się w oczy jest kreatywny i bogaty styl Cobena, a przy tym nie przesadzony- nie znajdziemy tutaj szerokiej gamy zmyślnych ozdobników, wyszukanych frazesów czy bogato rozbudowanych metafor. Kreatywność stylu Cobena bierze się z oryginalnie myślącego bohatera i jego ciekawych pomysłów.

Bohaterowie powieści Harlana Cobena tworzą bardzo ciekawą paletę charakterów, co sprawia, że tak naprawdę ciężko jest określić, kto stoi po czyjej stronie, jednak ta różnorodność spowodowana niedopowiedzeniami tylko potęguje ciekawość wobec każdej postaci. Najciekawszą postacią jest jednak główny bohater, Jake - wykładowca Nauk Politycznych na Uniwersytecie Landfodra.  Bardzo spodobało mi się, to, że główny bohater jest profesorem, bo dzięki temu mogłam lepiej poznać ten zawód - aktualnie bardzo bliski mojemu Uczelnianemu życiu. Tym, za co polubiłam Jake'a był jego upór i determinacja w dążeniu do celu, ale przede wszystkim dość kreatywne i niekonwencjonalne myślenie, zresztą nie zawsze moim zdaniem do końca logiczne. Mimo wszystko bardzo ciekawą rzeczą była obserwacja rozwoju tej postaci.

Podsumowując, "Sześć lat później" to książka, po której wielu rzeczy się nie spodziewałam, ale która zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Ostatecznie, przez kilka godzin tkwiłam w świecie naprawdę dobrej prozy, co było naprawdę czymś cudownym. Jestem pewna, że w wakacje - gdy będę miała nieco więcej czasu sięgnę po kolejną powieść z dorobku tego pisarza.
"Sześć lat później" to zdecydowanie bardzo  dobra powieść na złapanie oddechu - zwłaszcza w gorącym okresie sesji letniej. Jeśli jednak liczycie na powieść "wysokich lotów", to możecie się zawieść. To dobra literatura, jednak nie tak ambitna. Dla studentów, którzy chcą się odprężyć z pewnością jednak idealna.
Moja ocena: 8/10 :).
Czytaj dalej »
on 13 czerwca 3
Podziel się!
Etykiety
obyczajowe, thriller, współczesność
Nowsze posty
Starsze posty

06 czerwca

"Kirke"- Madeline Miller

"Kirke" Madeline Miller to zdecydowanie jedna z najlepszych pozycji, jakie mogłam przeczytać w maju. Dosłownie nie mogłam się doczekać, aż w natłoku zajęć, pisania prac znajdę w końcu wolny weekend i można powiedzieć, że w końcu to mi się udało. Jak wspominałam w podsumowaniu maja, "Kirke" dogłębnie pobudziła moją fascynację mitologią, a za tą fascynacją nieodmiennie przemawia fakt, iż zazwyczaj historie mitologiczne pisane są przez przedstawicieli płci męskiej, zatem już samo to, że autorką "Kirke" jest kobieta kusi, aby po nią sięgnąć. "Kirke" Madeline Miller zdecydowanie przerosła moje oczekiwania i po prostu nie mogę określić jej  inaczej niż swoistym fenomenem na tle literatury fantastycznej i kobiecej. 

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Kirke, pierworodna córka Heliosa i Perseidy znacznie odstawała od innych boskich dzieci. Nie dysponowała oślepiającym blaskiem, jak ojciec, nie dorównywała bezwzględnością i wyrachowaniem matce. Sądzono, że jest nikim, tymczasem tytanka zaczęła odkrywać w sobie czarodziejskie zdolności. Jej moc zagrażała olimpijskim bogom, skazano ją zatem na wygnanie. Kirke jednak nie próżnowała, doskonaląc się w sztuce czarowania. Ścieżki Kirke splotły się z wieloma ważnymi dla mitologii postaci, w tym oczywiście z przebiegłym Odyseuszem. Kirke jednak nie czując się ani boginką ani śmiertelniczką, musi zdecydować do którego świata należy, jeśli chce ocalić to, co kocha.
Gdy tylko skończyłam czytać ostatni rozdział "Kirke", był chyba środek nocy, a ja miałam na ustach jedno wielkie "WOW". Madeline Miller niesamowicie mnie oczarowała i jestem pewna, że w czasie wakacji wezmę do ręki kolejną pozycję zwyciężczyni Nagrody Orange. Nie pamiętam kiedy ostatnio  jakaś książka wywarła na mnie tak dobre wrażenie, jak zrobiła to "Kirke"! Po skończeniu lektury miałam nieodparte poczucie dobrze wykorzystanego czasu, a co za tym idzie doświadczenie wyjątkowego w swojej postaci smaczku literackiego, bo "Kirke" jest naprawdę niesamowita.

Tym, co mnie urzekło jest misternie utkana i pieczołowicie  dopracowana fabuła. Niemal na każdej stronie widać, jak wiele pracy autorka włożyła w to, aby ta powieść w ogóle powstała. Madeline Miller rozpoczyna powieść od narodzin Kirke i stopniowo wprowadza Czytelnika w różne okresy dojrzewania młodej i nieśmiertelnej tytanki. Mimo, iż początkowo można by mieć wrażenie zastoju, Miller pieczołowicie dba, o to, aby nie znudzić Czytelnika, co zresztą jest prawie niemożliwe przy takiej mnogości wątków. Madeline Miler nie tylko buduje narrację mitologii z perspektywy kobiecej, tym samym przydając "zakurzonym mitom" powiewu świeżości i aktualności, ale również pokazuje na jak wiele sposobów mitologia może być odczytywana. 

"Kiedyś myślałam, że bogowie są przeciwieństwem śmierci, ale teraz widzę, że są bardziej pogrążeni w śmierci niż ktokolwiek inny, bo są niezmienni i nie mogą utrzymać niczego w rękach."

Niemożliwym jest, aby podczas lektury "Kirke" odczuwać znużenie. Powieść bowiem liczy sobie niewiele ponad 400 stron wypełnionych tak wielką mnogością wydarzeń, że niekiedy naprawdę trudno było mi wyjść z podziwu, jak autorce udało się to wszystko zmieścić na tak - powiedziałabym niewielkiej objętości stron - w stosunku do samej akcji. "Kirke" oczarowała mnie już od pierwszej strony, a mój zachwyt nad nią nadal nie opadł.  Co więcej, napięcie towarzyszące już praktycznie od pierwszej strony, stopniowo się kumulowało, zwiększając się z każdą kolejną stroną, sprawiając, że samo oderwanie się od książki graniczyło z cudem. Madeline Miller nie szczędzi Czytelnikom mnogości emocji, które dosłownie przelewają się przez tą powieść, a jednocześnie dba, o to aby tak szybko nie opadły. 

Klimat, jaki wykreowała Madeline Miller to definitywnie jeden z największych, jeśli nie największy walor tej powieści. "Kirke" wspięła się na zupełnie inny poziom fantastyki niż ten z jakim miałam do czynienia wcześniej. To idealny przykład klasycznego, baśniowo - mitologicznego fantasy. Z każdej strony tej książki wyziera się niesamowicie magiczna aura, która w połączeniu z nawiązaniami do mitycznych Olimpijskich bogów, tytanów i innych mitologicznych stworzeń stanowi absolutnie fenomenalne połączenie. Dodatkowo fakt, iż narratorką jest Kirke uzewnętrznia, ubarwia przedstawiony świat, a dodatkowo uwrażliwia na panujące w nim pełne bezwzględności okrucieństwo, jakiego doświadczyła Kirke. To niesamowicie wartościująca książka, co według mnie jest jej kolejnym niesamowitym atutem.

Madeline Miller posiadła niesamowity dar snucia opowieści, a jej kunszt literacki przebija się na kartach "Kirke". Styl pisarki jest niesamowicie barwny i niebanalny, a jego lekkość sprawia, że przez książkę dosłownie się płynie. Madeline Miller mówiąc głosem Kirke niesamowicie uzewnętrznia tą postać, sprawiając, że zyskuje ona na tle ekspresyjnym. Bogata i wieloznaczna paleta emocji, którą widać w powieści dogłębnie i definitywnie odsłania wrażliwą naturę Miller. Gdyby opisać "Kirke" jednym słowem z pewnością brzmiało by ono "piękna".

Tematyka jaką porusza "Kirke" oprócz odświeżenia mitologicznych opowieści, zawiera w sobie bogactwo motywów i alegorii. Jednym z aspektów w niej poruszanych, na który chcę zwrócić uwagę jest ukazanie postaci mitologicznych, w tym także głównych bogów, jako postaci bezwzględne i wyrachowane. Cały boski ustrój, jaki panuje w "Kirke" jest w zasadzie hierarchią budowaną na porozumieniach o dość wątpliwej trwałości, a sieć intryg i knowań nieustannie się zacieśnia. Co ciekawe, sami bogowie zostają ukazani z zupełnie innej perspektywy - brak im doskonałości, są impulsywni, egocentryczni i zadufani w sobie. Kolejnym detalem, na który warto zwrócić uwagę jest motyw traktowania, czy raczej uprzedmiotowienia kobiet. Ich rola jest w zasadzie ograniczona do rodzenia dzieci, w świecie bogów nie mają one większych uprawnień, dopiero Kirke przełamuje schematy wychodząc poza konwencje własnej boskości i pochodzenia, i to muszę przyznać, szalenie mi się podobało.

"W samotnym życiu są rzadkie chwile w których dusza innej istoty pojawia się blisko twojej, jak gwiazdy, które tylko raz w roku muskają niebo."


Jak pisałam powyżej Kirke wychodzi poza konwencje, z początku pełni jedynie rolę obserwatora, stąd nie orientuje się zbyt dobrze w boskich intrygach i gierkach. Jej odmienność, niezwykła wrażliwość i empatia, choć czynią ją niesamowitą postacią, jej samej przysparzają mnóstwo cierpienia. Kibicowałam Kirke z całego serca, gdy ta uczyła się czarów, podziwiałam jej hardość i upór. Jak można się domyślać, Kirke nie została przedstawiona jako postać zła - tak jak w Odysei Homera - choć tu faktycznie również zamieniała żeglarzy w świnie, jako czarownica z Ajai, jednak tutaj miało to swoje uzasadnienie. Bardzo podobało mi się takie przedstawienie Kirke, polubiłam także niemal wszystkich innych bohaterów z wyjątkiem - o, dziwo - Odyseusza. Doszłam bowiem do wniosku, iż choć jego przebiegłość należy chwalić, to o wiele bardziej należy się jej bać. Jego wyrachowana inteligencja była aż powalająca, i choć uwielbiam tego typu postacie, to jednak Odyseusz jest zdecydowanie zbyt wyrafinowany, co czyni go bardzo niebezpiecznym przeciwnikiem.

Co jeszcze mi się w "Kirke" podobało to zakończenie, gdyż przyznam szczerze, że takiego obrotu spraw zwyczajnie się nie spodziewałam i zostałam mile zaskoczona, co raczej rzadko ma miejsce. Podsumowując, "Kirke" ma u mnie niesamowicie wielki plus i najchętniej przeczytałabym ją raz jeszcze, Miller zaserwowała mi bowiem niesamowicie smaczny kawałek literatury.
"Kirke" to powieść, którą zdecydowanie polecam ambitnym Czytelnikom i tym dojrzałym. To powieść idealna dla miłośników mitologii i klasycznej fantastyki, od której niesamowicie trudno się oderwać, zatem polecam na zarezerwowanie sobie wolnego weekendu. Zwłaszcza przed sesją.
Moja ocena:10/10. :)
Czytaj dalej »
on 06 czerwca 3
Podziel się!
Etykiety
fantasy, historyczne, mit
Nowsze posty
Starsze posty

02 czerwca

Podsumowanie maja 2020

Cześć kochani! Zdaję sobie sprawę, że "zalegam" troszkę z recenzjami, ale gdy tylko wyrobię się z bieżącymi pracami, te recenzje się pojawią, co myślę nastąpi już lada dzień. Muszę przyznać, że maj był niesamowicie absorbującym miesiącem, zarówno pod względem uczelnianym, jak i życiowym. W  końcu zniesiono część obostrzeń i w miarę można było się po spotykać z wspaniałymi ludźmi, których  nie widziało się już tyle czasu, zajmowanie się dziećmi i wspólne spędzanie czasu. To był również bardzo pracowity miesiąc na Uczelni, napisałam niemal wszystkie prace i już czekam tylko na recenzję prowadzących, a dnie spędzam praktycznie na nauce i pisaniu zaliczeń tuż przed sesją. 

PIOSENKA:

W maju przeczytałam 11 książek, spośród których 8 stanowiły moje studenckie lektury, zatem to od nich zacznę. W maju miałam przyjemność przeczytać kilka ciekawych klasyków, po które gdybym nie była na tych studiach, to pewnie bym nie sięgnęła,co nie oznacza, że wszystkie przeczytane  pozycje były równie dobre. Pierwszą pozycją,po którą sięgnęłam w maju było Lato w Nohant Jarosława Iwaszkiewicza, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Bardzo przyjemnie czytało mi się o Chopinie z punktu widzenia różnych  postronnych osób. Następnie sięgnęłam po opowiadania Aleksandra Wata z tomu Bezrobotny Lucyfer, które były  w moim odczuciu ironiczno-śmieszne. Kolejnymi książkami, po które sięgnęłam w maju były Fortepian Chopina Kamila Norwida oraz Kolacja na cztery ręce Paula Barza - które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Później sięgnęłam po powieść W Polu Stanisława  Rembeka, po której nie miałam jednak zbyt pozytywnych odczuć. W międzyczasie mogłam również zapoznać się z bardzo nietuzinkową biografią Jana Krieslera napisaną przez E.T.A. Hoffmana o zdawkowym i chwytliwym tytule Poglądy na życie kota Mruczysława, zresztą bardzo ciekawą. Następnie sięgnęłam po opowiadanie Naila Gaimana, Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach z tomu Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślania - i chyba przekonałam się, że do prozy Gaimana nie zapalam jakimś głębszym uczuciem. Ostatnimi lekturami, jakie przeczytałam w maju były opowiadania Witolda Gombrowicza, Zbrodnia z premedytacją, Dziewictwo w Bakaj, Pamiętnik Stefana Czarnieckiego, Tancerz mecenasa Kraykowskiego, które raczej nie przypadły mi do gustu.

Przechodząc do przyjemniejszych pozycji z literatury współczesnej, w maju udało mi się przeczytać prawdziwe perełki - Kirke Madeline Miller, następnie Sześć lat później Harlana Cobena, a w międzyczasie odświeżyłam sobie tom 17 Sagi o Ludziach Lodu, Ogród śmierci Margit Sandemo.
  1. Lato w Nohant Jarosława Iwaszkiewicza,
  2. Bezrobotny Lucyfer Aleksandra Wata,
  3. Fortepian Chopina Cypriana Kamila Norwida,
  4. Kolacja na cztery ręce Paula Barza,
  5. W Polu Stanisława  Rembeka,
  6. Poglądy na życie kota Mruczysława E.T.A. Hoffmana,
  7. Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślania Naila Gaimana,
  8. Opowiadania Witolda Gombrowicza, Zbrodnia z premedytacją, Dziewictwo w Bakaj, Pamiętnik Stefana Czarnieckiego, Tancerz mecenasa Kraykowskiego.
  1. Kirke Madeline Miller <recenzja>
  2. Sześć lat później Harlana Cobena- <recenzja>
  3. Saga o Ludziach Lodu, Ogród śmierci Margit Sandemo.
 Za zdecydowanie za najlepsze książki maja mogę  uznać bezkompromisowo Kirke Madeline Miller oraz Sześć lat później Harlana Cobena.
  • Kirke Madeline Miller
Odkąd rozpoczęłam studia mając zajęcia z Mitologii,zaczęłam jeszcze bardziej ją doceniać, a przewijające się nieustannie motywy mitologiczne sprawiły,że ona sama zainteresowała mnie znacznie bardziej niż przedtem. Co prawda, zawsze  mnie interesowała, ale będąc zakochana  w tak zwanej klasycznej fantastyce, Kirke wydawała się być dla mnie pozycją wręcz obowiązkową. Miller urzekła mnie już od pierwszych stron, sprawiając, że historia Kirke- czarownicy, bogini, wygnanej tatynki i wreszcie matki i kochanki mocno zapadła mi w pamieć. Dawno nie czytałam tak dobrej i wciągającej mitologicznej prozy!
  • Sześć lat później Harlana Cobena
Po szeregu lektur zapragnęłam czegoś,co wyrwałoby mnie z letargu wartką akcją i wątkami kryminalistycznymi - i szczęśliwie trafiłam na Cobena! Piszę "szczęśliwie" bo właśnie takiej prozy potrzebowałam, a Sześc lat później zapewniła mi świetną weekendową rozrywkę,co chyba dobitnie podkreśla,jak bardzo mnie ona wciągnęła.

Nie jestem w stanie ustosunkować się tutaj jednoznacznie, gdyż do tego tytułu pretenduje kilka pozycji.

CO W CZERWCU?
Mówiąc szczerze, dzwony biją już na sesję i z tego względu wybrałam na ten miesiąc jedną pozycję, która mam nadzieję, pozwoli mi się nieco odprężyć w chwili gdy nie będę nagminnie pisać kolejnej pracy, zaliczenia, czy po prostu  zakuwać do sesji. Nie ukrywam jednak, że z pewnością sięgnę- a właściwie już sięgnęłam i przeczytałam kolejne lektury - Kazanie Pierwsze Piotra Skargi, Tobiasza wyzwolonego oraz Iwonę, Księżniczkę Burgunde Witolda Gombrowicza. Na pewno chciałabym w tym miesiącu przeczytać Dafnis pod drzewem bobkowym Samuela Twardowskiego, a z literatury współczesnej Ocalało tylko serce Klaudii Bianek.

Czytaj dalej »
on 02 czerwca 3
Podziel się!
Etykiety
podsumowanie, zapowiedz
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O AUTORCE

O AUTORCE
26 - letnia Magister Polonistyki-Literaturoznawstwa. Z zamiłowania książkoholiczka, literaturoznawczyni i blogerka, rysowniczka, a także miłośniczka języków obcych i azjatyckich dram. Kto wie, może i w przyszłości także pisarka? Możliwości jest mnóstwo! :) Aktualnie spełnia się dziennikarsko pracując w redakcji WUJ-a oraz redaktorsko współpracując z Wydawnictwami ZNAK oraz Moc Media. Przyszła bibliotekoznawczyni i arteterapeutka, która uczy się języka migowego.

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

TERAZ CZYTAM

TERAZ CZYTAM
Osobliwy dar Vanilii Bourbon

W tym roku chcę przeczytać...

W tym roku chcę przeczytać...
#Wyzwanie LC 2025#

Recenzje/Wpisy planowo

*01.06 - "Opiekunka marzeń", Agnieszka Krawczyk * 01.06 - podsumowanie czytelnicze półrocza 2025 i plany na czerwiec 2025 *02.06 - "Wstawaj Alicja", Dorota Chęć [wieczór] *03.06 - "Żywe serce", Piotr Pawlukiewicz [wieczór] *04.06 - "Studium zatracenia", Ava Reid [wieczór] *05.06 - "Burza", Sunya Mara [wieczór] Następne tytuły wpisów podam niebawem! :)

Znajdź mnie!

  • Lubimy Czytać
  • Strona na facebooku
  • Twitter
  • Instagram

Szukaj na tym blogu

Statystyka

Subskrybuj

Posty
Atom
Posty
Komentarze
Atom
Komentarze

Obserwatorzy

Popularny post

  • Kącik serialowy: Moon Lovers: Scarlet Heart Reyo- magia księżyca
    Tytuł oryginalny:   달의 연인 – 보보경심 려 Tytuł (latynizacja):   Dalui Yeonin – Bobogyungsim Ryeo Tytuł (alternatywny):  Time Slip: Rye...
  • Kącik serialowy: Goblin, Guardian: The Lonely and Great God- potęga przeznaczenia
    Tytuł oryginalny:   도깨비 Tytuł (latynizacja):   Dokkaebi Tytuł (alternatywny):  Goblin: The Lonely and Great God Gatunek:   fantasy, m...
  • "Shinsekai Yori"- Yuusuke Kishi
    tytuł oryginału: 新世界より tłumaczenie: Z Nowego Świata wydawnictwo:  Kōdansha data wydania: 23 stycznia 2008 liczba stron:870 sło...

Archiwum

  • ►  2025 (9)
    • ►  cze 2025 (2)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (4)
    • ►  lut 2025 (2)
  • ►  2024 (11)
    • ►  gru 2024 (1)
    • ►  lis 2024 (1)
    • ►  lip 2024 (1)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (2)
    • ►  kwi 2024 (2)
    • ►  mar 2024 (1)
    • ►  sty 2024 (2)
  • ►  2023 (31)
    • ►  gru 2023 (2)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (4)
    • ►  wrz 2023 (3)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (2)
    • ►  kwi 2023 (1)
    • ►  mar 2023 (5)
    • ►  lut 2023 (5)
    • ►  sty 2023 (1)
  • ►  2022 (46)
    • ►  gru 2022 (5)
    • ►  lis 2022 (4)
    • ►  paź 2022 (4)
    • ►  wrz 2022 (5)
    • ►  sie 2022 (6)
    • ►  lip 2022 (6)
    • ►  cze 2022 (1)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (3)
    • ►  mar 2022 (5)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (2)
  • ►  2021 (38)
    • ►  gru 2021 (2)
    • ►  lis 2021 (4)
    • ►  paź 2021 (3)
    • ►  wrz 2021 (3)
    • ►  sie 2021 (4)
    • ►  lip 2021 (4)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  mar 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (6)
    • ►  sty 2021 (5)
  • ▼  2020 (49)
    • ►  gru 2020 (3)
    • ►  lis 2020 (2)
    • ►  paź 2020 (4)
    • ►  wrz 2020 (4)
    • ►  sie 2020 (6)
    • ►  lip 2020 (5)
    • ▼  cze 2020 (3)
      • "Sześć lat później" - Harlan Coben
      • "Kirke"- Madeline Miller
      • Podsumowanie maja 2020
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (5)
    • ►  mar 2020 (5)
    • ►  lut 2020 (6)
    • ►  sty 2020 (4)
  • ►  2019 (66)
    • ►  gru 2019 (6)
    • ►  lis 2019 (4)
    • ►  paź 2019 (5)
    • ►  wrz 2019 (9)
    • ►  sie 2019 (9)
    • ►  lip 2019 (6)
    • ►  cze 2019 (5)
    • ►  maj 2019 (6)
    • ►  kwi 2019 (2)
    • ►  mar 2019 (3)
    • ►  lut 2019 (5)
    • ►  sty 2019 (6)
  • ►  2018 (59)
    • ►  gru 2018 (5)
    • ►  lis 2018 (5)
    • ►  paź 2018 (7)
    • ►  wrz 2018 (9)
    • ►  sie 2018 (7)
    • ►  lip 2018 (3)
    • ►  cze 2018 (8)
    • ►  maj 2018 (2)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (3)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (5)
  • ►  2017 (5)
    • ►  gru 2017 (4)
    • ►  lis 2017 (1)

Polecany post

Podsumowanie okresu styczeń-maj 2025 i plany na czerwiec

Napisz do mnie w sprawie recenzji/artykułu/wywiadu :)

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Etykiety

Japonia (13) King (3) Murakami (6) PLOTKARA (3) Zafon (5) anime (3) arabia (1) autobiografia (5) baśnie (22) dla nastolatków (23) drama (5) fantasy (64) historyczne (32) holocaust (1) klasyk (22) klasyka dla nastolatków (11) klasyka dziecięca (2) komedia- czarny humor (12) kultura słowiańska (5) medyczne (5) mit (3) miłość (38) obyczajowe (115) podsumowanie (74) postapo (23) psychologia (30) psychologiczne (47) romans (53) science-fiction (23) stosik książkowy (29) sztuka (4) tag (2) thiller (26) thriller (14) wojna (9) współczesność (100) zapowiedz (27) zwierzęta (3) świat komiksu (1) święta (5)

Prawa Autorskie

Zabraniam kopiowania MOICH tekstów i zdjęć bez uprzedniego zezwolenia.

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych za kradzież tekstów, czy zdjęć bez upoważnienia autora przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 2-ch i/grzywnę.

Bardzo proszę o uszanowanie mojej pracy.

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Z Dziennika Książkoholiczki. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.