Cześć kochani! Zdaję sobie sprawę, że "zalegam" troszkę z recenzjami, ale gdy tylko wyrobię się z bieżącymi pracami, te recenzje się pojawią, co myślę nastąpi już lada dzień. Muszę przyznać, że maj był niesamowicie absorbującym miesiącem, zarówno pod względem uczelnianym, jak i życiowym. W  końcu zniesiono część obostrzeń i w miarę można było się po spotykać z wspaniałymi ludźmi, których  nie widziało się już tyle czasu, zajmowanie się dziećmi i wspólne spędzanie czasu. To był również bardzo pracowity miesiąc na Uczelni, napisałam niemal wszystkie prace i już czekam tylko na recenzję prowadzących, a dnie spędzam praktycznie na nauce i pisaniu zaliczeń tuż przed sesją. 

PIOSENKA:

W maju przeczytałam 11 książek, spośród których 8 stanowiły moje studenckie lektury, zatem to od nich zacznę. W maju miałam przyjemność przeczytać kilka ciekawych klasyków, po które gdybym nie była na tych studiach, to pewnie bym nie sięgnęła,co nie oznacza, że wszystkie przeczytane  pozycje były równie dobre. Pierwszą pozycją,po którą sięgnęłam w maju było Lato w Nohant Jarosława Iwaszkiewicza, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Bardzo przyjemnie czytało mi się o Chopinie z punktu widzenia różnych  postronnych osób. Następnie sięgnęłam po opowiadania Aleksandra Wata z tomu Bezrobotny Lucyfer, które były  w moim odczuciu ironiczno-śmieszne. Kolejnymi książkami, po które sięgnęłam w maju były Fortepian Chopina Kamila Norwida oraz Kolacja na cztery ręce Paula Barza - które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Później sięgnęłam po powieść W Polu Stanisława  Rembeka, po której nie miałam jednak zbyt pozytywnych odczuć. W międzyczasie mogłam również zapoznać się z bardzo nietuzinkową biografią Jana Krieslera napisaną przez E.T.A. Hoffmana o zdawkowym i chwytliwym tytule Poglądy na życie kota Mruczysława, zresztą bardzo ciekawą. Następnie sięgnęłam po opowiadanie Naila Gaimana, Jak rozmawiać z dziewczynami na prywatkach z tomu Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślania - i chyba przekonałam się, że do prozy Gaimana nie zapalam jakimś głębszym uczuciem. Ostatnimi lekturami, jakie przeczytałam w maju były opowiadania Witolda Gombrowicza, Zbrodnia z premedytacją, Dziewictwo w Bakaj, Pamiętnik Stefana Czarnieckiego, Tancerz mecenasa Kraykowskiego, które raczej nie przypadły mi do gustu.

Przechodząc do przyjemniejszych pozycji z literatury współczesnej, w maju udało mi się przeczytać prawdziwe perełki - Kirke Madeline Miller, następnie Sześć lat później Harlana Cobena, a w międzyczasie odświeżyłam sobie tom 17 Sagi o Ludziach Lodu, Ogród śmierci Margit Sandemo.
  1. Lato w Nohant Jarosława Iwaszkiewicza,
  2. Bezrobotny Lucyfer Aleksandra Wata,
  3. Fortepian Chopina Cypriana Kamila Norwida,
  4. Kolacja na cztery ręce Paula Barza,
  5. W Polu Stanisława  Rembeka,
  6. Poglądy na życie kota Mruczysława E.T.A. Hoffmana,
  7. Rzeczy ulotne. Cuda i zmyślania Naila Gaimana,
  8. Opowiadania Witolda Gombrowicza, Zbrodnia z premedytacją, Dziewictwo w Bakaj, Pamiętnik Stefana Czarnieckiego, Tancerz mecenasa Kraykowskiego.
  1. Kirke Madeline Miller <recenzja>
  2. Sześć lat później Harlana Cobena- <recenzja>
  3. Saga o Ludziach Lodu, Ogród śmierci Margit Sandemo.
 Za zdecydowanie za najlepsze książki maja mogę  uznać bezkompromisowo Kirke Madeline Miller oraz Sześć lat później Harlana Cobena.
  • Kirke Madeline Miller
Odkąd rozpoczęłam studia mając zajęcia z Mitologii,zaczęłam jeszcze bardziej ją doceniać, a przewijające się nieustannie motywy mitologiczne sprawiły,że ona sama zainteresowała mnie znacznie bardziej niż przedtem. Co prawda, zawsze  mnie interesowała, ale będąc zakochana  w tak zwanej klasycznej fantastyce, Kirke wydawała się być dla mnie pozycją wręcz obowiązkową. Miller urzekła mnie już od pierwszych stron, sprawiając, że historia Kirke- czarownicy, bogini, wygnanej tatynki i wreszcie matki i kochanki mocno zapadła mi w pamieć. Dawno nie czytałam tak dobrej i wciągającej mitologicznej prozy!
  • Sześć lat później Harlana Cobena
Po szeregu lektur zapragnęłam czegoś,co wyrwałoby mnie z letargu wartką akcją i wątkami kryminalistycznymi - i szczęśliwie trafiłam na Cobena! Piszę "szczęśliwie" bo właśnie takiej prozy potrzebowałam, a Sześc lat później zapewniła mi świetną weekendową rozrywkę,co chyba dobitnie podkreśla,jak bardzo mnie ona wciągnęła.

Nie jestem w stanie ustosunkować się tutaj jednoznacznie, gdyż do tego tytułu pretenduje kilka pozycji.

CO W CZERWCU?
Mówiąc szczerze, dzwony biją już na sesję i z tego względu wybrałam na ten miesiąc jedną pozycję, która mam nadzieję, pozwoli mi się nieco odprężyć w chwili gdy nie będę nagminnie pisać kolejnej pracy, zaliczenia, czy po prostu  zakuwać do sesji. Nie ukrywam jednak, że z pewnością sięgnę- a właściwie już sięgnęłam i przeczytałam kolejne lektury - Kazanie Pierwsze Piotra Skargi, Tobiasza wyzwolonego oraz Iwonę, Księżniczkę Burgunde Witolda Gombrowicza. Na pewno chciałabym w tym miesiącu przeczytać Dafnis pod drzewem bobkowym Samuela Twardowskiego, a z literatury współczesnej Ocalało tylko serce Klaudii Bianek.

3 komentarze:

  1. Musisz naprawdę kochać czytać, jeśli obok tylu lektur znajdujesz czas na własne 😮👏 Tak trzymaj i powodzenia na zaliczeniach 💪😀

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham całym sercem! Dziękuję Kochanie ♥️♥️😍💪💪❣️😍😘

    OdpowiedzUsuń