Odkąd rozpoczął się 4 semestr moich studiów, mam nieodparte wrażenie, że czas płynie znacznie szybciej. A w związku ze zbliżającą się sesją letnią wykorzystuję czas na naukę, dokańczanie projektów na zajęcia i tworzeniu planów przeprowadzania lekcji w podstawówce, i analizowaniu studium przypadków na moim drugim kierunku. Jednocześnie nie oznacza to wcale braku czasu na czytanie, gdyż mam wrażenie, że w kwietniu przeczytałam równie pokaźną sumę literatury, jak w marcu. Wniosek jaki z tego płynie - mam mniej czasu, a dzięki temu robię więcej.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

W minionym już kwietniu przeczytałam 14 pozycji, z których dwie skończyłam na początku weekendu majowego. Biorąc pod uwagę ilość prac nie tylko na studia na dwóch kierunkach, ale też zajęć związanych z moim mieszkaniem, uważam to za dobry wynik, tym bardziej, że większość z przeczytanych przeze mnie pozycji obejmowała dość bogaty zasób motywów. A ja po prostu kocham ambitną literaturę! 

Kwiecień rozpoczęłam więc od zakończenia czytanej przeze mnie trylogii O chłopcach Jenny Han, którą wspominam niezwykle ciepło, a której recenzję można znaleźć <tutaj>. W następnej kolejności korzystając z wolnego czasu, jaki zapewniały mi Święta Wielkanocne, sięgnęłam po dylogię Meredith Walters, Twisted Love, liczącą dwa tomy, Twoim śladem oraz Wróć za mną, a jako miłośniczka psychologii z nieskrywaną ekscytacją czytałam tą serię. Na dniach więc można spodziewać się recenzji! 

W kolejnych dniach kwietnia zagłębiłam się ściśle w literaturę studencką, jednak i tam miałam do czynienia z wybitnymi dziełami na kanwie światowej. A dzięki Zamczysku w Otranto Horace'go Walpole'a, Zagładzie domu Usherów Edgara Allana Poe'go oraz Opactwie Northanger Jane Austen (którą skończyłam podczas weekendu majowego) odkryłam w sobie coraz silniejsze zamiłowanie do motywu gotyku w literaturze! Miałam także możliwość przeczytania słynnej Godziny myśli Juliusza Słowackiego oraz Poganki Narcyzy Żmichowskiej, której lektura mocno przypadła mi do gustu. Zetknęłam się także z wybitnie zajmującym studium amnezji (między innymi) podczas zajęć z Osobowości Wielorakiej, czyli Mężczyźnie, który pomylił swoją żonę z kapeluszem Olivera Sacksa, z czym chętnie się zapoznam szerzej podczas tegorocznych wakacji, nie wspominając już o literaturze ściśle naukowej. Następnie sięgnęłam po Śmierć w Wenecji Thomasa Manna, która choć krótka, to niezwykle nudna i ciężka w odbiorze. Kolejnymi dziełami, z jakimi miałam okazję choć fragmentarycznie się zapoznać był Dziennik 1953-1969 oraz Ślub Witolda Gombrowicza, choć raczej nie pałam zbyt wielką miłością do akurat tego pisarza, aczkolwiek Dzienniki czytało mi się niezwykle przyjemnie. Zetknęłam się także z Drogą Donikąd Józefa Mackiewicza. Ostatnią pozycją kwietnia jest Wściekłość i wrzask Williama Faulknera, z którą im bardziej się zagłębiam, tym bardziej mi się podoba.

Do tytułu "Najlepszej książki miesiąca" pretendują tym razem aż dwa tytuły: trylogia O Chłopcach Jenny Han oraz dylogia Twisted Love Meredith Walters!

  • O chłopcach - Jenny Han
Jak można wywnioskować z recenzji tej serii, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym, co zaoferowała mi Jenny Han! Trylogia O Chłopcach ujęła mnie swoją lekkością, delikatnym i odprężającym klimatem oraz oczywiście, nieprzeciętnymi bohaterami! Na czas po sesji zimowej zdecydowanie potrzebowałam właśnie takiej lekkiej serii!
  • Twisted Love - Meredith Walters
O Twisted Love słyszałam naprawdę wiele dobrego, a moja pasja psychologiczna nie pozwoliła mi przejść obojętnie obok tak frapującego tematu, jakim jest walka z własnym nałogiem. Walters dobitnie i brutalnie ukazuje, jak wygląda uzależnienie narkotykowe, a nie poprzestając na tym porusza wiele innych psychologicznych wątków. Miałabym jedynie drobne zastrzeżenia względem głównej bohaterki, jednak poza tym, była to niesamowicie wciągająca seria! Niebawem można spodziewać się recenzji.


W przypadku kategorii "Najgorszej książki miesiąca" tym razem nie mam skrupułów, jest nią Śmierć w Wenecji Thomasa Manna.

  • Śmierć w Wenecji - Thomasa Manna
Pozycja ta dobitnie wpisuje się w określenie "krótkie, nie znaczy przyjemne i łatwe". Śmierć... Manna liczy nie całe 80 stron, a jednak jej lektura ciągnie się i raczej nie zachęca Czytelnika rozwojem akcji. Samą książkę możnaby raczej określić mianem osobliwych relacji "męsko męskich" niż sytuować ją w kontekście powieści z motywem zarazy. Zaś motyw zarazy występuje bowiem wyłącznie na kilku stronach! 

CO W MAJU?

Maj, jako ostatni miesiąc przed sesją letnią i egzaminami zamierzam w dużej mierze poświęcić na ostatnie studenckie lektury, które mi pozostały, a oprócz tego korzystać z pierwszych dni wiosennego ciepełka. Zasadniczo pozycje, jakie mi pozostały to pozycje, na które w większości mam ochotę, zatem liczę, iż ich lektura okaże się dla mnie przyjemnością. Na początek zamierzam skończyć czytaną przeze mnie Wściekłość i wrzask Faulknera, a później przejdę do innych klasycznych pozycji, które w większości znajdują się na poniższej fotografii. :)



10 komentarzy:

  1. Ambitne plany! Życzę wciągających lektur 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duży stres przed egzaminami? Czy czujesz, że będziesz dobrze przygotowana?

      Usuń
  2. Sesja dopiero w czerwcu.
    W porządku, jestem pracowita, więc powinno być dobrze. Ucieszy mnie jak zdam, w końcu to 8 egzaminów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem.
      To dobrze. Wierzę w to, że zdasz.

      Usuń
    2. A jak Ci poszło na maturze?

      Usuń
    3. 😉
      Myślę, że dobrze. Wyniki 5 lipca. Jak będę znała wyniki to ci je tu napisze.

      Usuń
  3. Radzę czytać dokładniej, bo pewne rzeczy o które pytałaś, znajdowały się już w wpisie.

    OdpowiedzUsuń