Poczwarka Doroty Terakowskiej to kolejna pozycja na liście książek niezbędnych do mojej pracy magisterskiej. Przy okazji miałam również możliwość ponownego spotkania z twórczością tej polskiej pisarki, gdyż samą przygodę z tą autorką rozpoczęłam już dość dawno temu. Miałam wówczas w rękach Córkę czarownic, którą do dziś dobrze wspomina. Poczwarka jednak to zupełnie inny gatunek literacki i przyznam szczerze, że zaskoczył mnie nieco rozdźwięk pomiędzy tymi dwiema pozycjami. Choć Poczwarka ma w sobie pewne elementy fantastyczności, w tym ciekawie wykorzystane elementy biblijne, to zasadnicza jej większość obudowana jest gatunkiem obyczajowym. Przyznaję, że Poczwarka jako moja druga powieść Terakowskiej, którą przeczytałam okazała się pod tym względem miłym zaskoczeniem, gdyż zdecydowanie jest to powieść dla dorosłych Czytelników.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Młode małżeństwo, Adam i Ewa żyją według ściśle określonego schematu. Mają plan, który w ich mniemaniu składa się z dokładnie wyliczonych w życiu pomiarów prowadzących ich do osiągnięcia sukcesu i tym samym wybicia się ponad przeciętnych mieszkańców czy znajomych. "Normalność" jawi się im jako niedoskonałość, a oni pragną idealności w każdym kroku. W ich życiu wszystko jest starannie poukładane, wyliczone z drobiazgową dokładnością. Pojawienie się w ich życiu córeczki z zespołem Downa skutecznie burzy ich misternie układane plany oraz zmusza ich do przewartościowania własnych hierarchii wartości. 
- opis własny
Przyznaję, że zajęło mi trochę czasu, zanim usiadłam do napisania recenzji tej książki. Powieść Terakowskiej nie należy bowiem do łatwych ze względu na podejmowaną tematykę. Podczas samej lektury potrzebowałam zresztą krótszej przerwy, nim mogłam ją kontynuować. I nie wynika to bynajmniej z faktu, iż jest ona źle lub banalnie napisana. Zwyczajnie, przy dłuższym posiedzeniu nad nią, potrafi ona nieco zmęczyć. Skąd więc tak wysoka ocena, jaką wystawiłam książce na Lubimy Czytać (osiem gwiazdek)? A stąd, że powieść jest po prostu dobra, niebanalna i, co muszę przyznać, zanurzenie się w nią i zderzenie się z tym, jak wygląda zespół Downa po prostu wymaga i odwagi, i wrażliwości, co sprawia, iż lektura ta nie wszystkim po prostu może się spodobać.

Terakowska dość pozytywnie mnie zaskoczyła niezwykle sprawnym poprowadzeniem fabuły. Od pewnego momentu lektury, miałam już przeczucie, że wydarzenia zmierzają nieuchronnie do takiego punktu kulminacyjnego, który niekoniecznie może okazać się w jakimś stopniu "idealny" dla wszystkich jej bohaterów. Autorka w sposób bardzo otwarty pokazuje z czym muszą mierzyć się osoby z dodatkowym 23 chromosomem, a także ich rodzice, a co najważniejsze, stroni ona od zbędnej koloryzacji. Uwydatnia wszystkie typowe i nietypowe zachowania dzieci, niekiedy skrajne i trudne reakcje rodziców, począwszy od decyzji, czy muminkowe dziecko zabrać do domu, czy umieścić je w oknie życia. Realistycznie prezentuje wszystkie emocje, jakie może odczuwać mały muminek, z niezwykłą empatią wcielając się w rolę Myszki, głównej bohaterki, ukazując niezwykle bogate i piękne wnętrze dziewczynki. Stara się udowodnić, że choć ona nigdy nie zobaczy świata poza rodzinnym domem, jej umysł tworzy niezwykłe obrazy żywcem wyjęte z Księgi Rodzaju i opisów stwarzania życia i w ten sposób tłumaczy sobie pewne aspekty, które większość niekiedy nadmiernie interpretuje. 

Wykorzystanie motywu stwarzania świata, w którym uczestniczy ta mała dziewczynka obrazuje głęboką empatię autorki i do takiego podejścia zachęca zresztą też czytelnika. Sprawia to, że fabuła tej książki jest niezwykle barwna i żywa. Autorka porządkuje proces stwarzania, przypisując kolejnym rozdziałom poszczególne dni, wedle których Bóg formował świat przez siedem dni. Co ciekawe, ów akt kreacji ma miejsce na poddaszu, zaś Myszka nie jest jedynie cichą obserwatorką, ale pełni rolę "doradczyni", a niekiedy również coś zmienia. A to z kolei budzi naszą ciekawość, bowiem przedstawione w książce stwarzanie świata, nieco różni się od tego opisanego w Biblii.

Akcja rozwija się dość powoli i tak naprawdę, zanim dotrzemy do samego sedna powieści, czyli uczestnictwa Myszki w stwarzaniu świata, najpierw mamy okazję obserwować jej rozwój i skupienie, jakim darzy matkę, gdy ta czyta jej raz po raz Księgę Genesis. W zasadzie właściwa część powieści ma miejsce dopiero później, co jednak w pewnym sensie wystawia ciekawość Czytelnika na próbę. Trudno jest tak naprawdę w pełni wczuć się w tą książkę, bez poczucia wagi ciężaru podejmowanego przez autorkę tematu. Dlatego też dobrze jest w pewnym momencie zrobić sobie kilka dni przerwy, ale, zapewniam, że po tym okresie do książki dobrze jest wrócić!

Muszę oddać Terakowskiej, że utkany przez nią klimat Poczwarki jest niezwykły. Autorka zgrabnie połączyła ze sobą dwie warstwy, które zresztą wzajemnie się przeplatają. Szara, niekiedy trudna rzeczywistość, w której Ewa tkwi z Myszką, stopniowo ustępuje miejsca magii, jaka dzieje się na strychu, na którym bawi się dziewczynka. Terakowska misternie tka przed Czytelnikiem bogate wizję wypełnione kolejno cyklem według siedmiu dni stworzenia. Tym samym pokazuje, że ociężałe i nieforemne ciało dziewczynki, skrywa w sobie olbrzymie pokłady empatii i wyobraźni. Myszka w pewnym sensie uczestnicząc w biblijnym stwarzaniu świata, odkrywa przed Czytelnikiem drzemiące w niej ukryte piękno. Terakowska stworzyła świat, od którego w gruncie rzeczy trudno jest odejść, a gdzie chciałoby się wracac. Świat, gdzie Myszka jest lekka jak piórko, przepięknie tańczy i jest kochana. Lektura Poczwarki na długo pozostawiła mnie, a zapewne pozostawi też i Was z nutką nostalgii i zadumy.

Język Poczwarki jest zarazem prosty, choć nie brakuje w nim bogato rozłożonej symboliki i metafor. Choć na pierwszy rzut oka, powieść wydaje się być jedynie obyczajówką, wplątane gdzieniegdzie sceny fantastyczne wzorowane na genezie biblijnej, szybko burza to złudzenie. Także fakt, iż powieść została rozpisana na trzy głosy, pozwala na poznanie trzech różnych perspektyw oraz dokładne wczucie się w każdego bohatera. Terakowska daleka jest od jakiejkolwiek stygmatyzacji, ale stara się w pewien sposób obiektywnie przedstawić wyzwania czekające przed rodzicami dziecka z najcięższą postacią zespołu Downa, a przy tym z empatią kieruje naszą uwagę na bogate wnętrze Myszki, tak różne od tego, spodziewanego na pierwszy rzut oka. Zdecydowanie nie jest to pozycja, którą możnaby przeczytać jednym tchem, Poczwarka wymaga czasu, refleksji oraz wrażliwości, by odpowiednio się w nią wczytać.

Bohaterowie tej książki zostali wykreowani w sposób zaskakująco autentyczny. Terakowska już od samego początku postawiła sobie wysoko poprzeczkę, a co ważniejsze, doskonale poradziła sobie z tym wyzwaniem. Rodzice Myszki przyjmują zupełnie różne postawy wobec córki, a autorka w obliczu podejmowanego przez nią tematu, stara się pozostać neutralna. Nie neguje, ani tym bardziej nie potępia postaw swoich bohaterów, zamiast tego stara się po prostu jak najlepiej unaocznić zasadność podjętych przez nich decyzji. Ewa, która musi mierzyć się z faktem, że jej córka jest zupełnie inna niż jej rówieśnicy i kierowana współczuciem wobec córki, postanawia zabrać ją do domu oraz podjąć trud wychowania Myszki. Adama, który nade wszystko obawia się porażki, przeciętności i co gorsza, wszelkiej nienormalności a na widok córki pospiesznie przemyka obok niej. Dla niego nauka jest jedyną religią. Wreszcie autorka oddaje głos ostatniej bohaterce, jaką jest Myszka, odsłaniając przy tym złożone wnętrze dziewczynki, którą samą siebie postrzega zupełnie inaczej niż jej rodzice. Bohaterowie są wielowymiarowi, złożeni emocjonalnie, ale przede wszystkim są autentyczni w swojej niedoskonałości. Umiejętne zaprezentowanie każdej postaci i danie szansy, aby każdy z nich się wypowiedział to świetnie wykorzystany chwyt, który pozwala dogłębnie zapoznać się z każdym z bohaterów książki i samodzielnie ocenić motywy ich działań, jak to wczuć się w ich emocje i uczucia.

Podsumowując, Poczwarka to powieść, którą naprawdę trudno jest wyrzucić z pamięci, a przede wszystkim trudno jest nie zauważyć, jak wiele wrażliwości ma w sobie sama autorka decydując się na napisanie powieści wykorzystującej podobną tematykę. Wprawdzie to dopiero moja druga powieść Terakowskiej, mam jednak przeczucie, że motyw miłości i akceptacji, często pojawia się w jej dziełach, a to dobrze, gdyż cenię książki, które akcentują wspomnianą tematykę. Poczwarka niejednokrotnie mnie wzruszyła i uważam ją za absolutnie wyjątkową i cenną pozycję na gruncie literatury polskiej, choć przyznaję, potrzebowałam na nią trochę czasu.
Poczwarka Doroty Terakowskiej to powieść, po którą zdecydowanie warto sięgnąć. Zastrzegam jednak, że raczej nie należy ona do pozycji, które przeczyta się jednym tchem. Warto więc zarezerwować sobie na nią trochę czasu, jak również na refleksje, które z pewnością pojawią się podczas lektury. Sięgając po to konkretne dzieło, warto też podejść do lektury z wrażliwością i empatią. Wbrew pozorom, łatwo jest pokochać Myszkę, zaś trudniej właściwie ocenić motywy kierujące Adamem i Ewą. Lektura mimowolnie nasuwa pytania, o to, jak daleko właściwie jesteśmy w stanie zrozumieć i działać w oparciu o tolerancję. Polecam serdecznie!

Moja ocena: 8/10:)

1 komentarz:

  1. Też kiedyś czytałam tę książkę i bardzo mi się podobało. Nawet tak samo oceniłam ją jak ty - 8/10
    Poniżej link do mojej recenzji tej ksiażki:
    https://swiatksiazekifilmowrecenzje25.blogspot.com/2020/04/poczwarka-dorota-terakowska.html

    Zmieniłam nazwę gdyż postanowiłam ulepszyć mój blog.

    OdpowiedzUsuń