Chłopki to kolejne, po Służących do wszystkiego, dość obszerne tomiszcze, w którym autorka stara się jak najwierniej zaprezentować losy kobiet, często zresztą obarczonych zadaniami ponad swoją siłę. Trzeba oddać Kuciel ambicję, sięgnięcie po szeroką i zarazem niezwykle ciekawą i wreszcie mało spotykaną tematykę. Ogrom zadania, jakiego podjęła się pisarka zmieścił się w ponad 500 stronach, choć należałoby pokusić się o stwierdzenie pewnego niedosytu. Trzeba jednak przyznać, że sama książka cieszy się dużym uznaniem wśród czytelników, całkiem zresztą słusznie, bo nie sposób nie docenić zaangażowania i pasji Kuciel, która ewidentnie wyziera z każdej strony.  

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Kuciel w swoim reportażu zwraca się do polskich, prostych, wiejskich kobiet z prośbą, aby podzieliły się z nią swoimi historiami, niektóre zostają nawet wymienione z imienia i nazwiska, co przybliża je do aktualnego odbiorcy. Nie są już bowiem wyłącznie pustym marnym głosem osadzonym gdzieś w niebycie umysłu, ale stają się postaciami, do których odbiorca może się w jakiś sposób ustosunkować. Opowiedziane przez nich historie są momentami zatrważające i to do tego stopnia, że nie sposób przejść obok nich obojętnie. 
- opis własny

ChłopkiOpowieść o naszych babkach wystawia wrażliwość polskiego czytelnika na ogromną próbę, to trzeba przyznać i mocno bym się zdziwiła słysząc, że książka absolutnie nikogo nie poruszyła. Ładunek emocjonalny został, co prawda złagodzony czy też uładzony na potrzeby zachowania konwencji reportażowej, jednakże nadal jest on silnie obecny. Chłopki epatują trudami życia polskich kobiet na każdym kroku, począwszy od dzieciństwa, gdzie dziecko od szóstego roku życia uważane za domowego pracownika, czyli zasadniczo nie miało najmniejszej szansy nacieszyć się dzieciństwem w takim stopniu, jak jego rówieśnicy należący do klasy „państwa”. 

Podział społeczny na konkretne klasy czy płeć to wątki, których autorka bynajmniej nie pomija, ba! są one obecne na każdej stronie niniejszego reportażu. Można spokojnie wysunąć twierdzenie, iż podział klasowy został niepodważalnie wpisany w losy polskich kobiet. Od zawsze dziewczęta postrzegane były jako słabsza płeć, mniej warta niż mężczyzna, którego rolą jest przecież utrzymać rodzinę, a tym samym zasługuje na szacunek. Kuciel z pasją broni głosu kobiet, pragnie udowodnić im, że ich historie dowodzą niezwykłego hartu i woli ducha. Walka z patriarchatem jest z założenia nierówna i często to kobieta musi najzwyczajniej się poddać, a jednak tym dzielniejszym, choć nielicznym udaje się udowodnić swoją wartość i zyskać należny szacunek.

Wyrzeczenia, jakich musiały dokonać nasze rodaczki, aby zawalczyć o lepszą przyszłość i lepsze życie, są naprawdę godne podziwu, a ich wątki, choć nieliczne, poruszają czułą nutę. Kuciel nie dąży do obiektywizmu, choć taki powinien być reportaż, ona pragnie ukazać prawdziwą waleczność polskich chłopek, dlatego też ich losy budzą ogromne emocje i wzruszają, niekiedy nawet do łez. Świetnym przykładem jest wyjazd z domu młodej Wiktorii, która do rodzinnej wsi już niestety nie powraca. Zamiast tego wysyła płomienne, bogate w uczucia listy do rodziny, wyznając w nich ogromną, nieukojoną tęsknotę za rodziną. Historii takich jak ona jest pewnie o wiele więcej, jednakże przytoczone przez autorkę fragmenty listów dziewczyny nie tylko dodają reportażowi autentyczności, ale i mocno poruszają czytelnika.

Dlaczego losy babek były tak trudne – próba zmierzenia się z historią 

Żeby przejść obok tak znamienitej książki jaką są Chłopki, obojętnie trzeba nie mieć w sobie za grosz empatii. W dzisiejszych czasach nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak trudne były warunki, w których żyły całe rodziny niespełna wiek temu - w nędzy i ubóstwie. Z miejsca wywołany zostaje żal i szacunek odbiorcy. Ubóstwo to jeden z naczelnych wątków, jaki podejmuje Kuciel i trzeba jej to oddać, w tej kwestii jest zaskakująco konkretna. 

Przytoczone zostają tabele, wykazy posiadanych dóbr, a nawet wyliczenia, wszystko to dobitnie pokazuje obraz nędzy z jakim mierzyły się chłopskie rodziny. O takim niedostatku współczesny czytelnik dziś nawet nie pomyśli, dlatego też warto jest docenić to, co obecnie posiadamy. Jedna izba dzienna, zaledwie jedna para butów, brak łóżek, które pomieściłyby pełną liczbę mieszkańców. Wszystko to budzi współczucie, uczy, jak docenić luksus, do którego jako aktualni odbiorcy jesteśmy po prostu przyzwyczajeni. 

Przywołane w tytule babki, już jako młode dziewczynki uczyły się wartości, a dobitniej, czystej konieczności pracy. Wpajano im, że ich sytuacja nie będzie wcale lepsza od sytuacji matki i babki, wyłącznie z faktu bycia kobietą. Chłopka  zdobiąca okładkę w niczym nie przypomina pulchnej i uroczej babci, przeciwnie to kobieta dzielna i waleczna, która na swoich plecach dźwiga całe gospodarstwo: dom, pole, obowiązki względem rodziny. Jej życie nie było usłane różami, ale naznaczone ciężką, wręcz tytaniczną pracą. 

Ostoją w tym trudnym dla nich czasie okazała się niezmiennie wiodąca prym moc religii, wiara, że znosząc codzienne znoje, kobieta wyprasza sobie łaski przed Najwyższym Tronem. To ogromna pociecha dla młodej dziewczyny, a już, zwłaszcza gdy wybranek czy też mąż daleki był od wyobrażenia księcia na białym koniu. Religijność polskich chłopek czyniła je w pewnym sensie strażniczkami domowego ogniska, strzegły tak porządków codziennych, jak i porządków natury duchowej. Cicha, skromna, ale i bacznie obserwująca postawa nauczyła je doświadczenia życiowego, które mogły później przekazać swoim córkom, bez Boga byłoby im bowiem o wiele trudniej. 

Dość ciekawą kwestią, jaką Kuciel podejmuje jest doświadczenie gwałtu, które dotyka już małe dziewczynki, gdy te wypasają krowy na pastwisku. Są w takim wieku, że w rodzinnym domu uznaje się je już za darmowe pracownice. Niestety, takie wypadki uznawane są za normę i takich sytuacji nie brakuje. Dziewczynki są już na tyle duże, że za niedługo będzie można oddać je na służbę do dworu. Autorka przygląda się temu, nie kryjąc oburzenia i słusznie, biorąc pod uwagę traumę, jaka czeka te dziewczynki w przyszłości.  

Życiowych trudności w książce Kuciel zdecydowanie nie brakuje, jest ich aż nadto, wystarczająco, by uznać, że cały reportaż opowiada wyłącznie o negatywnych aspektach chłopskości polskiej wsi z XX wieku. A jednak, zwrot ludowy i nastawienie reportażu na chłopomanię uświadamiają współczesnego czytelnika nie tylko na temat zmagań naszych przodków, ale i wręcz nakłaniają do większego szacunku wobec polskiej historii.  

Uniwersytety – złoto polskiej wsi! 

Motywem, który wzbudził moje zainteresowanie okazał się być wątek edukacji, a konkretniej, stworzenie pierwszych ludowych uniwersytetów. Początek książki dobitnie ukazuje nędzę polskich wsi, prawie pomijając przy tym kwestię płci w dostępie do edukacji. Pozytywnym zaskoczeniem okazuje się zryw ludowy, którego celem jest stworzenie pierwszych wiejskich uniwersytetów. Niezwykle budującą wartość ma rozdział poświęcony uniwersytetom, szerzący się tym samym rozwój nauki, a przede wszystkim zamiłowania do niej. Fakt, iż ów wątek okazał się dla autorki na tyle ważny, że bynajmniej nie pominęła go w swoim reportażu, świadczy o tym, że w historii naszych przodków, edukacja nie była wcale tak pomijaną kwestią, jak mogło się wydawać po początkowych kilku rozdziałach, co bardzo mocno przemawia w mojej ocenie na korzyść książki. 

Co mogło wyjść lepiej? 

Trudno jest czytać prozę Kuciel z nastawieniem, że czyta się rzetelny i obiektywny reportaż, choć oczywiście akurat tej rzetelności autorce nie można odmówić, jednakże ta pozycja jest bez wahania czymś zdecydowanie większym. Za mało w tej pozycji chłodnego obiektywizmu, pisarka, a wraz z nią czytelnik, sytuują się raczej w roli życzliwych odbiorców lub słuchaczy, którzy są po prostu ciekawi historii swoich przodków. W Chłopkach znajdzie się mnóstwo historii, które mocno i dogłębnie poruszają, co bardziej empatycznego czytelnika, a po lekturze tego dość opasłego tomu nie sposób jest tak po prostu zapomnieć o przeczytanych w niej historiach. Przeciwnie, one pozostają z nami na dłużej. 

Za autentycznością prozy przemawiają nie tylko przypisy do przeprowadzonych wywiadów, ale również zamieszczone zdjęcia i fragmenty listów, które pozwalają jeszcze lepiej unaocznić tamtejsze realia i stanowią dowody na faktyczne istnienie kobiet przywołanych w książce.  

Pod względem konstrukcji powieści, widać tu jednak pewne niedociągnięcia i mankamenty, jak choćby skakanie po poszczególnych wątkach i porzucanie niektórych w połowie. Pewien brak konsekwentności w narracji i traktowanie jej wyrywkowo, budzi niesmak i irytację podczas lektury, gdyż pewne interesujące kwestie nigdy nie doczekały się ciągu dalszego. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, iż bohaterek niniejszej książki jest po prostu zbyt dużo i autorka powinna pokusić się o pewne uporządkowanie poszczególnych wątków. W tym przypadku lepsze byłoby obiektywne przedstawienie danych historii wraz z przyporządkowaniem do niej poszczególnych postaci, zamiast sprawiać, że kilka rozdziałów wspomniana bohaterka pojawia się znikąd, choć jej wątek zakończył się kilkaset stron wcześniej. 
 
Książek podobnych do Chłopki. Opowieść o naszych babkach powinno być na polskim rynku znacznie więcej niż jest i bardzo dobrze, że ten trend się rozwija. Pomimo kilku niedociągnięć, jakie zauważyłam w tej historii, naprawdę doceniam i podziwiam, iż Kuciel podjęła się tak karkołomnego i ambitnego zadania. Empatyczne spojrzenie autorki na tak trudne losy polskich kobiet jest absolutnie wyjątkowe i pozwala docenić ogromne poświęcenie tytułowych Chłopek. Jestem przekonana, że ta pozycja zostanie ze mną na dłużej.

Moja ocena: 9/10. :) 


1 komentarz:

  1. Myślę, że ja też wkrótce przeczytam tę książkę, pomimo mankamentów.

    OdpowiedzUsuń