Większość Czytelników w okresie świątecznym często sięga po książki utrzymane w świątecznym nastroju lub też z motywem zimy w tle. Jeśli śledzicie mojego bloga od dłuższego czasu, to zapewne zauważyliście iż ja również sięgam po takie pozycje. Podczas tegorocznych świąt postanowiłam zapoznać się z twórczością Richarda Paula Evansa. W tym celu sięgnęłam po "Hotel pod jemiołą" i przyznam, ze jak na pierwsze spotkanie z jego twórczością, lektura ta bardzo przypadła mi do gustu.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Kim jest na skraju załamania, śmierć matki i dwukrotnie zerwane zaręczyny a do tego rozwód, całkiem ją przytłoczyły. Dziewczyna marzy o zostaniu pisarką romansów, jednak niemal każde wydawnictwo przysyła jej odmowną odpowiedź. Za namową ojca postanawia wyjechać na kurs pisarzy organizowany w hotelu o nazwie "Pod jemiołą". Tam Kim spotyka niezwykłych ludzi, w tym tajemniczego i charyzmatycznego Zeke'a, któremu nie potrafi się oprzeć. Czy Kim w końcu odzyska wiarę w prawdziwą miłość i spełni swoje marzenie?
Muszę przyznać, że nie miałam jakichś sporych oczekiwań co do tej pozycji, jak się okazało słusznie, bo gdybym je miała to najpewniej byłabym rozczarowana tą pozycją. Powściągnięcie oczekiwań względem tej książki pozwoliło mi cieszyć się bardzo przyjemną lekturą. I choć miałam nieco inne wyobrażenie o "Hotelu pod jemiołą" to jednak byłą to powieść, z której jestem zadowolona i uważam, ze na okres świąteczny byłą to pozycja niemal idealna.

Pod względem fabularnym "Hotel pod jemiołą" okazał się być dla mnie lekkim rozczarowaniem, gdyż tak na dobrą sprawę, z góry można przewidzieć, jakie będzie zakończenie. Chwilami miałam wrażenie, że to nie świąteczna atmosfera gra pierwsze skrzypce, ale  miłosne kompleksy głównej bohaterki. Wychodząc z prostego założenia, że najlepszym lekarstwem na złamane serce, jest miłość, Evans napisał książkę, która jest historią miłosną osadzoną w świątecznym klimacie. Nie jestem fanką romansów, ale muszę przyznać, że połączenie romansu i świątecznej atmosfery wyszło autorowi całkiem nieźle, bowiem historia ta zaciekawiła mnie na tyle, że postanowiłam ją dokończyć. Było to z mojej strony bardzo dobre posunięcie, gdyż w miarę jak przerzucałam kolejne strony, atmosfera świat, wysuwa się coraz bardziej na pierwszy plan i chociaż było to dopiero pod sam koniec powieści, to jednak wątek świąt został przedstawiony na tyle dobitnie, że jestem skłonna określić tę pozycję jako "powieść świąteczną". 

Przyznam, że jak na powieść, która mieści się w kategorii powieści obyczajowej, w tej książce dzieje się całkiem sporo, a akcja utrzymuje względnie stałe tempo. Richard Paul Evans naprawdę postarał się, aby nieco urozmaicić tę historię, przemycając gdzieniegdzie elementy z życia głównych bohaterów przed ich spotkaniem na konferencji dla pisarzy, dzięki czemu Czytelnik ma szansę dowiedzieć się całkiem sporo o przeszłości Kim i Zeke'a. Historie tych bohaterów obfitują w mnogość wydarzeń z przeszłości, niekoniecznie ukazywanej jako superlatywy, co rzuca nowe światło na samą charakterystykę postaci i dodaje im barw. Perypetie z życia Kim i Zeke'a są na tyle ciekawe, że stanowią ubarwienie powieści i sprawiają, że nie ma miejsca na nudę. Choć relacja Zekea i Kim, opisana w powieści, nie należy do najłatwiejszych, a  miedzy bohaterami dochodzi do różnych spięć, w sposób znaczny ubogaca to powieść i tym samym wplata różne wątki poboczne, co sprawia, że czytając nie można narzekać na nudę. Książka Evansa ciekawi i czaruje, do tego stopnia, że kiedy przewróci się ostatnią stronę, wciąż ma się ochotę na więcej. Wartka akcja to jeden z uroków "Hotelu pod jemiołą", bo choć książka nie trzyma w napięciu, to wciąga już od pierwszej strony!
"Prawda wyzwala nie tylko z kajdan, w które zakuli nas inni, ale - znacznie częściej - z tych, które sami sobie założyliśmy."
Klimat powieści Evansa to kolejny aspekt, który przemawia na korzyść tej książki. I jak pisałam wcześniej, choć nie należę do grona miłośników romansów, to osadzenie historii aromatycznej w klimacie świątecznym, przypadło mi do gustu, a sam klimat tej książki bardzo mnie urzekł. Przede wszystkim ujęło mnie to, że autor nie idealizuje opisywanej przez siebie historii miłosnej, co pokazują piętrzące się z każdą stroną spięcia głównych bohaterów. W moim odczuciu jest to wyjątkowa zaleta tej książki, ale sam romans nie stanowi jej sedna. Prawdziwym przesłaniem tej powieści jest samoakceptacja, pogodzenie z przeszłością i próba rozliczenia z własnym strachem. Ta powieść to swoista refleksja o miłości nieidealnej, ale prawdziwej, która w połączeniu z otoczką świąt została ukazana bardzo dobitnie i przejmująco. Co się tyczy samej świątecznej atmosfery, to niestety pojawia się oma dopiero pod koniec, ale za to, autor ukazał ją w tak piękny sposób, że warto było tyle się naczekać. Bo Święta to nie tylko choinka i prezenty czy śpiewane kolędy, to przede wszystkim czas spędzony z bliskimi i czas radości z bycia razem. To czas, który nie pozostaje bez znaczenia w życiu każdego człowieka, jest także okazją do dokonania przeglądu swojego życia, naprawienia zepsutych relacji, a przede wszystkim wybaczenia, często i gęsto samemu sobie. W powieści Evansa widać rodzinne ciepło, wsparcie i miłość w świątecznym okresie, ale też w każdej sytuacji, ukazane są marzenia, które uskrzydlają, a których nie należy się pozbywać, to sprawia, że powieść tę odbiera się bardzo pozytywnie i ciepło, własnie w taki świąteczny sposób.

Język jakim operuje Richard Paul Evans to przede wszystkim język bogaty i niezwykle płynny. Co wrażliwszy Czytelnik, szybko wyłapie czułość jaka przebija się przez strony tej książki, a co wskazuje na wnikliwość pisarza i jego wrażliwość. Evans pisze w prosty, ale bardzo dobitny i szczery sposób, który zmusza do refleksji, ale zapowiada nadzieję, w myśl, której nie należy się poddawać. Pod względem językowym przez "Hotel pod jemiołą" po prostu się płynie, a dzięki przystępnemu językowi czyta się ją błyskawicznie, ja sama skończyłem tą książkę w góra dwa dni i bardzo pozytywnie ją odebrałam.

Bohaterowie "Hotelu pod jemiołą" to postacie przede wszystkim realistyczne, bowiem Zeke'owi, jak i Kim sporo brakuje do doskonałości. Niemal na każdej stronie odsłaniają się rysy i charakterów, rany z przeszłości, których nie zatarł czas. Autor stworzył bohaterów dosłownie "z krwi i kości", co tylko jeszcze lepiej świadczy o jego wnikliwości. Przyznam jednak, że jakoś nie potrafiłam zmusić się do polubienia któregokolwiek z tych bohaterów, z fascynacją odkrywałam kolejne karty ich życia, jednak w tym przypadku było to zdecydowanie za mało bym mogła ich w jakiś sposób polubić. Cieszyłam się,gdy byli razem, odczuwałam rozczarowanie, gdy się rozstawali, a jednak nie potrafiłam polubić ich jako jednostki. Uważam jednak, że autor wykonał kawał dobrej roboty, gdyż nie jestem w stanie zaprzeczyć, że ta dwójka to para, która idealnie się uzupełnia i myślę, że dlatego nie byłam w stanie polubić ich osobno, po prostu razem stanowili całość.
"Nasze najlepsze lata są wciąż przed nami. Nie zapominaj o tym."
Podsumowując, "Hotel pod jemiołą" to pozycja, po którą zdecydowanie warto sięgnąć na święta. Niesie ona ze sobą dużo świątecznej nadziei i ciepła, które pozostaje w człowieku na długo po zamknięciu książki. Bardzo się cieszę, że przy okazji miałam sposobność zapoznania się z nową serią literacką i jestem pewna, że niebawem sięgnę po inne książki Evansa, gdyż "Hotel" wspominam bardzo ciepło. I choć nie wywarła na mnie tak wielkiego wrażenia jak "Psiego Najlepszego", to uważam, że jest to pozycja, którą absolutnie warto przeczytać.
"Hotel pod jemiołą" to książka, która powinna być doceniona przede wszystkim przez miłośników romansów i powieści obyczajowych. To powieść, przy której można się odprężyć, dlatego polecam ją każdemu z Was. To książka idealna do czytania wieczorem, pod kocem, z ciepłą herbatą w ręku. Kochani Czytelnicy- jeśli szukacie książki dobrej literatury na święta, to "Hotel pod jemiołą" stanowi bardzo dobry wybór.  Polecam gorąco!

Moja ocena:6/10 :)


4 komentarze:

  1. Wow! Super recenzja.😊 Koniecznie przeczytam, mam nawet już ją zarezerwowaną w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna książka na święta! W następne święta napewno przeczytam! ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Co masz zamiar czytać po Krainie życia?

    OdpowiedzUsuń
  4. I żyli długo i szczęśliwie... Oklepane romansidła to nie mój krąg zainteresowań ��

    OdpowiedzUsuń