O Mojej Mrocznej Vanessie usłyszałam niespełna rok temu, kiedy to Kate Elizabeth Russell opublikowała tę historię, a ta natychmiastowo odbiła się echem w sferze blogosfery. Niecierpliwie wyczekiwałam dnia, w którym dostanę ją w swoje ręce - a później czasu na zaznajomienie się z historią określaną mianem "współczesnej Lolity". Postanowiłam wykorzystać tegoroczny miesiąc sesji, kiedy to miałam jakąś namiastkę wolnego czasu w przerwach między nauką do egzaminów. I przyznam, że Moja Mroczna Vanessa znacznie przewyższyła moje oczekiwanie, obok Pacjentki Alexa Michaelidesa to zdecydowanie pozycja bogata w psychoanalizę traumatycznych przeżyć, co więcej historia niepokojąco zbliżona do dzisiejszych realiów.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Vanessa Wye od pozostałych dziewczyn odróżnia się wszystkim, od rudych włosów, twarzy pokrytej piegami, a nader to niezwykłym intelektem. To właśnie ona została obdarzona względami przez czterdziestodwuletniego profesora literatury, który później nią zawładnął i sprawił, iż całkowicie podporządkowała mu swoje życie. Lata później, trzydziestoletnia Vanessa boryka się z traumatycznymi wydarzeniami, jednocześnie tkwiąc w przekonaniu o własnej winie, a przy tym zaprzeczając całej krzywdzie, jak gdyby nigdy się nie wydarzyła.
Moje odczucia względem historii Mojej Mrocznej Vanessy balansują na granicy podziwu dla Kate Elizabeth Russell za stworzenie czegoś tak niesamowitego, nieprzekoloryzowanego i wciągającego, a współczucia wobec Vanessy i szoku dla okrucieństwa, jakie ją spotkało. Moja Mroczna Vanessa to zdecydowanie najmroczniejsza, niezwykle mocna w swojej wymowie książka, jaką miałam okazję przeczytać w lutym. Przechodząc ponad zachwytem nad wspomnianą wcześniej Pacjentką, Moja mroczna Vanessa okazała się być swoistym fenomenem literackim, a mało tego, poruszyła i wstrząsnęła mną do głębi. Tej książki nie sposób zapomnieć. Z tego względu, pozwoliłam sobie dać trochę czasu z recenzją i wrzuceniem tego postu na bloga, dziś ten dzień nadszedł.

Russell zręcznie prowadzi Czytelnika przez kolejne karty powieści, stopniowo jednak wzbogacając je o warstwę emocjonalną i budując tym samym uczucie niepokoju. Moja Mroczna Vanessa wciągnęła mnie już od pierwszej strony, niezwykle zaintrygowała mnie więź budująca się między główną bohaterką, a profesorem Strane'em. Jednakże o tyle, o ile stosunkowo lekki początek historii czytało się w miarę przyjemnie, to jednak odsłaniając poszczególne jej warstwy, powieść coraz bardziej pochłaniała mroczna nuta. Moja Mroczna Vanessa idealnie oddała mrok ludzkiej psychiki, poczucie traumy i zagubienia, a nader to niezwykle wyraziście wyeksponowała uczucia bohaterki niejako angażując w ich przeżywanie odbiorcę. Poczucie zagubienia i bezsilności zostało tak wyraziście wykrystalizowane, iż momentami naprawdę miałam ochotę w jakiś sposób przemówić Vanessie do rozumu, a zarazem wiedziałam, że tą historię należy po prostu przepracować. Bezsilność niezwykle mocno odbija się w tej historii, a z każdą kolejną stroną to uczucie zostaje spotęgowane. Niezwykle mocno doceniam Russell za brak upiększeń tej historii, jej dosadność i mrok, wyraziste emocje oraz wnikliwą psychoanalizę. 
  Wyrywa dłoń spod mojej spódnicy i jakby był ciałem ciekłym, spływa z krzesła na podłogę. Klęczy przede mną. Kładzie głowę na moich kolanach i mówi: - Zniszczę Cię.
Moja Mroczna Vanesso to historia prowadzona z dwóch punktów narracyjnych, gdzie teraźniejszość przeplatana jest z retrospekcjami, jednakże ciężko liczyć na jakąkolwiek kumulację wydarzeń. Russell stworzyła niezwykle silne fundamenty pod fabułę tej historii, budując tym samym napięcie na poziomie warstwy emocjonalnej, zresztą bardzo głębokiej. Bowiem Moja Mroczna Vanessa to pozycja, która wymaga czytania z zaangażowaniem, to historia kobiety, która daje świadectwo swojej krzywdy zdobionej przez blizny. Russell niezwykle pieczołowicie prezentuje szereg zachowań osoby zmagającej się z traumą - czy to syndrom sztokholmski z wątkami dysocjacji, ta powieść pozostaje mocna. I to niekoniecznie mocna w pozytywnym tego słowa znaczeniu, wyzwala bowiem gniew, obrzydzenie, frustrację, niechęć, a nade wszystko Russell prezentuje jak głęboko perswazja w połączeniu z manipulacją mogą zrujnować czyjeś życie.

Moja Mroczna Vanessa to powieść niezwykle mocna, a przy tym kontrowersyjna ze względu na poruszaną tematykę pedofili. Wrażenie to potęgują wstawiane, co jakiś czas wycinki bądź cytaty z Lolity Vladmira Nabokova stanowiące świetne nawiązanie sytuacyjne i będąc zarazem punktem odniesienia do tego, co ma miejsce w Mojej Mrocznej Vanessie. Co więcej debiutancka powieść Russell całymi garściami czerpie z odniesień do kultowej powieści Nabokova, jednakże ta historia ma w sobie aspekt, który znacznie mocniej podkreśla jego swoistą wymowę. Mianowicie, Russell uczyniła narratorką Vanessę, co znacznie uwrażliwia na wymowę tej historii oraz nakłania do znacznie głębszej refleksji.

Klimat, jak już wcześniej wspominałam, został zbudowany poprzez spiętrzenie całej gamy emocji, do tego stopnia, iż granica pomiędzy tym, co właściwe i niewłaściwe nieuchronnie się zaciera. Od poczucia samotności, fascynację, po erotyzm i obsesję, a wszystko to sytuuje się w Vanessie ostatecznie zmanipulowanej przez człowieka, który jedynie umywając ręce, uwalnia się od swojej winy, a przy okazji łaskocze własne ego, człowieka o słabym poczuciu własnej wartości. Obok tej historii naprawdę nie sposób przejść obojętnie,  nie wspominając o tym, że później ciężko o niej zapomnieć.

Język, jakim została napisana Moja Mroczna Vanessa to kolejny niesamowity walor tej książki. Jak wspominałam kilka akapitów wcześniej, Kate Elizabeth Russell nie koloryzuje, nie upiększa, ale stawia na dosadny i wymowny w przekazie obraz sytuacyjny. Podobnie jest ze stylem, choć język ten łączy w sobie niezwykłą błyskotliwość autorki, wrażliwość oraz dobitność. To trzeba przyznać, Kate Elizabeth Russell odznacza się stylem bogatym w zdobienia, niemal poetyckim, zarazem jednak twardo traktującym o faktach. W połączeniu z niekonwencjonalną fabułą, Moja Mroczna Vanessa niezwykle szybko wciąga Czytelnika do swojego świata i nie pozwala tak szybko o nim zapomnieć.

Bohaterowie Mojej Mrocznej Vanessy to postacie z pewnością niezwykle autentyczne, a przy mnogości emocji w tym utworze, głębokiej kreacji nie sposób im odmówić. Dogłębnie przedstawiona psychoanaliza postaci pozwala dobrze zapoznać się zarówno z Vanessą, jak i jej "oprawcą", czyli Strane'em. O ile, jednak łatwiej pozostać obiektywnym, ciężko bowiem jednoznacznie ocenić poszczególne postacie, mając za sobą już całe zaplecze emocjonalne i psychoanalityczne - na pewno pozostaje współczucie ze względu na krzywdę oraz wrogość wobec krzywdziciela. O tyle, znów, jak można w takiej sytuacji wprowadzać jednoznaczne kryterium oceniania? Przecież Vanessa tak samo pragnęła i pożądała tego związku, niemniej wzięła na siebie cała jego winę (znów - niesłusznie). Zatem kwestia jednoznacznej oceny jest dosyć sporna, pozostawię wiec ją nierozstrzygniętą, za to z zapleczem empatii.

Podsumowując, Moja Mroczna Vanessa to naprawdę dzieło wybitnej literatury, a jej autorce naprawdę należy się uznanie. Przedstawić taką historię oscylując jednocześnie między krytyką, a empatią, to naprawdę niesamowita rzecz! Mam wielką nadzieję na odkrycie dzieł literackich o podobnym dla mnie walorze. Tymczasem, jak wspominałam Moja Mroczna Vanessa pozostanie w moim sercu jeszcze na długo, jest to bowiem dzieło naprawdę niesamowite: zarazem brutalne, niekiedy wręcz "brudne", a przy tym niezwykle prawdziwe.

Moja Mroczna Vanesso to książka, którą przede wszystkim czytać trzeba i należy. Jest to pozycja niezwykle wybitna, dlatego w zasadzie każdy ambitny i dojrzały Czytelnik powinien się z nią zapoznać. W świetle powyższej recenzji bogatej w solidną argumentację, myślę, że dalsze słowa są zupełnie zbędne, dlatego kończąc, polecam dzieło Kate Elizabeth Russell niezwykle mocno!
Moja ocena:10/10 :)


4 komentarze:

  1. Naprawdę interesująca recenzja! Koniecznie przeczytam!
    Skomentuj w wolnej chwili recenzje na blogu (trochę tego już dodałam) - pliss :)
    W planach mam Złodziejkę książek i tą Mroczną Vanessę, ale to jeszcze nie teraz, dodam na blogu informację (wkrótce)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie psychologiczne, książki pewnie mają rozwlekła fabułę, ale mam nadzieję, że tak jak w potrawach "obroni się smakiem" i będzie warto się pomęczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ta "rozwikłana" fabuła, jak to nazywasz jest zdecydowanie warta uwagi. Odpowiadając na Twoje pytanie - zdecydowanie warto się pomęczyć, a już na pewno dla książek psychologicznych. :)

      Usuń