Listopad był dla mnie dość obfitym literacko miesiącem i nie ulega wątpliwości niezwykle czasochłonnym. W zasadzie miesiąc ten zleciał mi niezmiernie szybko na 23  urodzinach, które obchodziłam w tym roku, na  studiowaniu, różnych ciekawych wykładach, w jakich brałam udział, tak że ciężko było zauważyć upływ czasu. Pod względem serialowym i książkowym było w zasadzie dość podobnie - z seriali zakończyłam Hometown Cha Cha Cha, z którego niebawem planuję napisać recenzję zbiorczą, a także niemal dokończyłam już cały czwarty sezon La  casa de Papel. Jeśli chodzi o literaturę, czyli główny motyw blogowy, mam za sobą może niewielki repertuar, za to bardzo bogaty treściowo zbiór książkowych perełek, które chciałabym w tym wpisie przedstawić.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Tak jak pisałam wyżej, w listopadzie miałam przyjemność zapoznać się z naprawdę bogatym treściowo zbiorem literackich perełek. Przyznam szczerze, że były to wspaniałe książki, także pod względem psychologicznym i socjologicznym, wymagały więc zaangażowania się w odbiór, co jednak nie umniejsza faktu, że zdecydowanie warto było je przeczytać. 

Pierwszą książką listopada, a w zasadzie jeszcze pozycją dokończoną z października była Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości pióra Swietłany Aleksijewicz <odsyłam do recenzji tutaj>, podejmująca tematykę katastrofy Czarnobylskiej, jaka miała miejsce w 1986 roku. Książkę tą bardzo dobrze wspominam również ze względu na jej wartość historyczną i dobre pióro. Kolejną książką, z jaką miałam przyjemność zapoznać się w listopadzie był Almond autorstwa Won-Pyung Sohn <recenzja tutaj!>. Pozycję tą pokochałam całym sercem, nie tylko za wspaniale zrealizowaną tematykę psychologiczną, ale również za lekkość piorą, dzięki czemu łatwo przypada ona do serca. Następną pozycją listopada okazała się być Panna Nikt Tomasza Tryzny, która wzbudziła we mnie dość ambiwalentne odczucia. Z jednej strony potrafiłam docenić złożoność poruszanych w niej problemów, z drugiej ubolewałam nad warstwą językową, gdzie odniesienia oniryczne, erotyczne nijak pasowały i budziły we mnie wyłącznie frustrację. 

Pozycją po jaką sięgnęłam w następnej kolejności było Sto lat samotności Gabriela Garcii Marqueza, co okazało się być niezwykle ciekawym spotkaniem. Można by porównać styl w jakim ta powieść została napisana do stylu reportażowego czy kronikarskiego, jest to bowiem przekrój dziejowy rodziny Buendiów. Później z kolei sięgnęłam po kolejną książkę z gatunku reportaży, mianowicie po Klimat to my. Ratowanie świata zaczyna się przy śniadaniu Jonathna Safrana Foera, który okazał się być bardzo zajmującym zbiorem reportaży na temat upadku klimatycznego naszej planety i poświęconych tej tematyce różnym dygresjom. Ostatnimi książkami listopada były Utopia Tomasza Morusa oraz Umiłowana Toni Morisson, przy czym ta ostatnia pozostawiła mnie w stanie wielkiego pozytywnego zdumienia, bowiem jest to naprawdę dobrze skonstruowana powieść podejmująca zresztą niebanalną tematykę niewolnictwa i postkolonializmu. Ogółem więc wynik przeczytanych książek w listopadzie wynosi aż 7 pozycji, co przekłada na 141 pozycji przeczytanych w tym roku 2021. Aktualnie czytam natomiast Panią Bovary Gustava Flauberta, Ludzie jak bogowie Herberta George'a Wellesa oraz Na okrężnych  drogach. Tłumaczenie literackie i jego światy Tadeusza Sławka.
  1. Czarnobylska modlitwa. Kronika przyszłości, Swietłany Aleksijewicz <recenzja tutaj>;
  2. Almond, Won-Pyung Sohn <recenzja tutaj>;
  3. Panna Nikt, Tomasza Tryzny <recenzja zbiorcza niebawem!>;
  4. Sto lat samotności, Gabriel Garcia Marquez <recenzja zbiorcza niebawem!>
  5. Klimat to my. Ratowanie świata zaczyna się przy śniadaniu, Jonathna Safrana Foera <recenzja zbiorcza niebawem!>
  6. Utopia, Tomasza Morusa;
  7. Umiłowana, Toni Morisson <recenzja zbiorcza niebawem!>.

Na tytuł "Najlepszej Książki Miesiaca" bez wątpienia zasługuje następująca pozycja:
  • Almond, Won-Pyung Sohn <recenzja tutaj>
Naprawdę dawno nie miałam okazji zetknąć się z tak dobrze napisaną powieścią psychologiczną, która nie dość, że porusza rozmaite ważne tematy, to jeszcze napisana jest tak wspaniałym stylem, że idealnie nadaje się na piątkowy wieczór!

Niewątpliwym pretendentem do tytułu "Najgorszej Książki Miesiąca" jest:
  • Panna Nikt Tomasza Tryzny
Przyznam szczerze, że koncept jestem w stanie zaakceptować,  natomiast ta książka wręcz obfituje w elementy tak zbędne i do tego stopnia niepotrzebne, że choć powieść mnie ciekawiła musiałam zmuszać się aby ją "przeboleć". I opłaciło się, choćby dlatego, że powieść ta posłuży mi jako ciekawe tło do pracy licencjackiej, podobnie zresztą jak Almond oraz dlatego, że zakończenie okazało się być całkowicie adekwatne do poziomu powieści.

CO W GRUDNIU 2021?


Mamy już 7 grudnia, a ja jestem już w trakcie czytania trzech pozycji: Pani Bovary Gustava Flauberta, Ludzie jak bogowie Herberta George'a Wellesa oraz Na okrężnych  drogach. Tłumaczenie literackie i jego światy Tadeusza Sławka. Te pozycje oczywiście doczekają się recenzji. Natomiast jest jeszcze wiele takich, po które chciałabym sięgnąć w tym miesiącu jak Zbrodnia i kara Fiodora Dostojewskiego, którą chciałabym przeczytać ponownie, Ścieżki północy Richarda Flanagana, Bestię ludzką Emila Zoli oraz wiele innych (repertuar tego, co jeszcze chciałabym przeczytać jest na poniższym zdjęciu). Wszystko zależy od tego, jak ułożą się plany grudniowe. Niemniej, na pewno szykuje się kolejny wspaniały literacki miesiąc! :) <3 




2 komentarze:

  1. Zapowiada się interesująco. A będą też jakieś świąteczne pozycje?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stricte w tematyce świątecznej raczej nie na ten moment, aczkolwiek w tematyce zimowej/północnej tak, jak najbardziej. Podejrzewam jednak, że kiedy już przyjdą święta zabiorę się czysto spontanicznie za książkę o jakiejś świątecznej tematyce. Taka pozycja będzie jak najbardziej idealna na święta. :)

      Usuń