Przyznam, że im bliżej ostatnich szlifów pracy licencjackiej, tym bardziej zauważam jak szybko upływa mi czas, na studiowaniu i pisaniu pracy, spotkaniach z rodziną i przyjaciółką, czytaniu i blogowaniu oraz innych wszelkiego rodzaju aktywnościach. To niesamowite, jak szybko "leci czas", gdy wokół jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia! Dlatego też dopiero teraz udało mi się znaleźć chwilę na planowany już wpis O trzech różnych książkach, jakie ostatnio przeczytałam. Jak głosi tytuł w recenzji znajdują się trzy skrajnie różne pozycje, przede wszystkim odmienne nie tylko ze względu na gatunki literackie, jaki reprezentują, ale także pod względem pochodzenia autorów. W tym wpisie pojawią się bowiem książki zarówno pisarza pochodzenia polskiego, jak i włoskiego, a także amerykańskiego! W kwietniu zdecydowanie postawiłam także na różnorodność gatunkową (dystopia, fantasy oraz thriller) ale gwarantuję, że było warto! 

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
PARADYZJA - JANUSZ A. ZAJDEL

Paradyzja to powieść z gatunku dystopii i choć zestawiana z Nowym wspaniałym światem Huxleya, Rokiem 1984 George'a Orwella czy My Jewgienija Zamiataina, choć stosunkowo mniej znana. Choć komponenty typowe dla nurtu dystopii są mi znane, pomysł Zjadla i jego realizacja były dla mnie lekkim zaskoczeniem. 

Tytułowa Paradyzja to kolonia orbitalna, której kontakty z Ziemią są w zasadzie ograniczone do minimum. Mieszkańcy Paradyzji przez okrągłe stulecie zbudowali ustrój oparty na izolacjonizmie, geometryzacji i kolektywizacji. Wedle utopijnych wyróżników stworzyli niemal idealne państwo. Jednakże surowy zakaz kontaktu z Ziemią, każe sądzić tamtejszym obywatelom, iż Paradyzja jest idealna tylko pozornie, a w rzeczywistości narusza fundamentalne ludzkie prawa. Ziemski inspektor ma w charakterze dziennikarza przeniknąć na teren Paradyzji, aby zebrać dowody na łamanie praw człowieka. Wszechobecna cenzura, inwigilacja obywateli i zasada niekwestionowanej lojalności potwierdzają jego obawy. Paranoja rządzących posunięta zostaje nawet do tego, aby nie ujawniać mieszkańcom położenia planety.

Choć jestem wielką miłośniczką dystopii, muszę przyznać, iż Paradyzja definitywnie nie przypadła mi do gustu. Koncept fabularny, za który zdecydowanie warto Zajdla pochwalić okazał się zaskakująco kiepski w realizacji. W zasadzie już od pierwszych stron uwydatnia się napięcie, które zamiast wzrastać i zachęcać Czytelnika do dalszej lektury, utrzymane na względnie średnim poziomie, staje się w pewnym momencie sztuczne, a przez to także wymuszone. Nie potrzeba wiele czasu, aby Czytelnik szybko zorientował się dlaczego pardyzyjczycy żyją w tak oszczędny sposób, posługują się zaszyfrowanym językiem czy też dlaczego co poniektórzy skazani są na niewolniczą pracę w Tartarze. 

Paradyzja to powieść mocno wybrakowana i gdyby autor pokusił się o rozbudowanie fabuły, wprowadzenie elementów zaskoczenia oraz stopniowe podnoszenie napięcia, powieść zdecydowanie by na tym zyskała. Pomimo, iż książka liczy niecałe 200 stron z powodu zaskakująco niezmiennej  i sztywnej atmosfery, czyta się ją ze znużeniem. Wizja dystopijne planety jako nowego ośrodka życia dla Ziemian jest chyba jednym plusem, za który mogę tą powieść pochwalić. A szkoda, bo gdyby Zajdel dopracował detale, pozycja ta prezentowałaby się znacznie lepiej.

Jako miłośniczka dystopii, wiązałam z tą pozycją pewne nadzieje i wydawało mi się, że okaże się lepsza. W porównaniu z klasycznymi dystopiamii czy opowiadaniem Nowi ludźmi Rafała Kosika, Paradyzja wypada niezwykle słabo przez swoje liczne mankamenty, jako ta najbardziej przewidywalna i niestety dosyć miałka pozycja.

Moja ocena: 3/10. :)

GWIEZDNY PYŁ - NEIL GAIMAN

Gwiezdny pył to moje piąte spotkanie z twórczością Neila Gaimana  i dopiero trzecie, gdy urzekł mnie on na tyle, bym przebrnęła do końca powieści. Przypuszczam, że Gwiezdny pył udało mi się przeczytać w całości przede wszystkim z powodu niebanalności fabuły, co zresztą bardzo dobrze zostało oddane w adaptacji filmowej. I choć zdecydowanie na polu fantastyki nie określiłabym tej powieści jako wybitnej, gdyż ma ona w sobie kilka rażących wad, to jednak ma ona w sobie pewien potencjał, który sprawił, iż ta książka mi się spodobała.

Celem Tristana jest zdobycie serca ukochanej kobiety aczkolwiek o dość lodowatym usposobieniu. Obiecuje jej więc przynieść gwiazdę, która spadła z nieba, czego obydwoje byli świadkami. Gwiazda upada jednak poza obręb Muru, który odgradza od siebie dwa światy. Aby ją zdobyć, Tristan musi przemierzyć Krainę Czarów, gdzie nic nie jest takie na jakie wygląda, nawet sama upadła Gwiazda.

Niewątpliwie atutem tej powieści jest komponent fantastyki, który został dopracowany w najmniejszych detalach. Tym samym plusem staje się również rozbudowana narracja oraz dopracowane opisy. Nie ulega wątpliwości, iż Neil Gaiman doskonale wiedział, jakie obrazy pragnie wywołać w umyśle czytelnika, a co więcej, doskonale umiał je przekazać. Sprawia to, że kompozycja powieści pozostaje spójna i lekko się ją czyta, a dobrze wyważone napięcie dodatkowo uprzyjemnia czas czytania.

Gwiezdny pył ma w sobie sporo walorów, jednakże nie jest to pozycja całkowicie pozbawiona wad. Po pierwsze, jest to powieść poniekąd przewidywalna i pod tym względem bardziej przypomina mi baśń niż typowe fantasy. Co więcej, kreacja bohaterów pozostawia całkiem sporo do życzenia. Naiwne usposobienie oraz późniejsze dorastanie są wprawdzie zabiegiem typowym zarówno przy baśniach, jak i ogólnie fantastyce, jednak w przypadku głównego bohatera to się nie zmienia. W dalszym ciągu pozostaje on irytująco naiwny, a przy tym uroczy, co jeśli mamy do czynienia z późniejszym już dorosłym bohaterem staje się to przesadą.

Z racji dość wyrównanych proporcji, jestem w stanie odnieść się do tej pozycji nieco przychylniej. Z twórczością Gaimana taki problem nie jest u mnie ewenementem, w jego prozie mieszanka słodkiej dziecięcej naiwności znacząco wysuwa się na plan pierwszy, co sprawia, że ciężko mi ustosunkować się jednoznacznie do poszczególnych bohaterów. Gwiezdny pył pomimo swoich kilku mankamentów, ma w sobie także nutę ciepła, obietnicę krótkiej, jednorazowej i fantastycznej przygody. Kto wie? Być może kiedyś zabiorę się za jego kolejną powieść, gdy najdzie mnie ochota na coś spod jego pióra. Możliwe więc, iż spróbuję wrócić do Amerykańskich bogów.

Moja ocena: 6/10. :)

CÓRKA - ELENA FERRANTE

Córka to moje pierwsze spotkanie z twórczością Ferrante, które muszę przyznać, było bardzo udane. Pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie zabieg zerwania z typowo matczynym obrazem matki, jaki autorka zastosowała. Ukazała natomiast obraz matki "nieobecnej", samotnej, a to zdecydowanie odmienna wizja od zwyczajowo kreowanego obrazu matek. Urzekła mnie empatia Ferrante oraz niebagatelność z jakim tworzy ona zarówno postacie, jak i fabułę.

Leda to zbliżająca się do 5otki szanowana profesorka literatury, rozwódka i matka dwóch dorosłych córek, która postanawia umilić sobie urlop wyjazdem nad morze. Uwagę Ledy szybko pochłaniają dwie postacie spacerujące po plaży - matka i jej córka. Jedno z pozoru całkiem niewinne zdarzenie, zmusza bohaterkę do powrotu do własnej przeszłości i konfrontacji z wyborami, których dokonała jako córka, żona i matka.

Ferrante jest mistrzynią konstruowania narracji, w taki sposób by napięcie stopniowo wzrastało zaciekawiając tym samym Czytelnika. Dzięki temu powieść zdecydowanie nie nudzi. Jednocześnie zarazem, pisarka z zaskakującym obiektywizmem przybliża postać Ledy, która z każdą kolejną odsłoną wspomnień staje się coraz bardziej intrygującą bohaterką. Elena Ferrante przy zastosowaniu autonarracji umiejętnie obrazuje zmagania bohaterki z własną przeszłością, przy jednoczesnym zachowaniu dystansu i obiektywizmu, co zresztą nasuwa mi skojarzenia z freudowską analizą. Co więcej, autorka odsłaniając stopniowo tajemnice z przeszłości Ledy pokazuje, iż nie zawsze możliwa jest jednoznaczna ocena danej postaci, kładąc tym samym ogromny nacisk na empatię. 

Jestem pod ogromnym wrażeniem powieści Ferrante i to do tego stopnia, że ze stuprocentową pewnością sięgnę po inne jej dzieła, jak chociażby Zakłamane życie dorosłych czy Obsesyjną miłość. Jeśli pisarka potrafiła zmieścić w tak względnie cienkiej objętościowo powieści tyle wiedzy psychologicznej, to podejrzewam, że kolejne, dłuższe dzieła okażą się prawdziwą ucztą literacką i psychologiczną!

Córkę Eleny Ferrante polecam z całego serca czytelnikom dojrzałym, którzy nie boją się obiektywnego spojrzenia na pewne kwestie natury psychologicznej. Z własnego doświadczenia wiem, że w Córce nadzwyczaj łatwo jest się zatracić, dlatego najlepiej zagospodarować sobie na nią jakieś trzy wieczorne godziny.  Z pewnością okażą się one warte swojej ceny!

Moja ocena: 9/10.:)


Każda z tych trzech książek była na swój sposób wyjątkowa i z ogromną chęcią zapoznam się z innymi pozycjami autorstwa Neila Gaimana czy Eleny Ferrante, gdyż ich sposób pisania bardzo mocno przypadł mi do gustu! Gwiezdny pył był przeciekawą i całkiem niebanalną przerwą od rzeczywistości, z kolei Córka stanowiła wyśmienity kąsek prozy psychologicznej z domieszką thrillera! Jestem ogromnie ciekawa, jakie wrażenia wywrą na mnie pozostałe dzieła Ferrante.

Serdecznie polecam każdą z tych pozycji, gdyż każda z recenzowanych przeze mnie książek niewątpliwie posiada swój urok osobisty. Proza Gaimana pozwala się odprężyć, Zajdel zaskakuje zbliżającą się wizją rodem z dystopii, zaś Ferrante dobitnie ukazuje rolę matki i macierzyństwa w dość mrocznej, lecz osnowie "matki nieobecnej", tym samym zrywając ze stereotypową wizją macierzyństwa jako beztroskiej sielanki w centrum stawiając wyrzuty sumienia i żal z powodu nieobecności w życiu dzieci. Pozycje idealne do lektury, zwłaszcza w okresie wiosennym, gdy można zanurzyć się w literaturze w parku czy po prostu poza domem. Wszystkie pozycje są cienkiego kalibru, każda z nich liczy około lub góra 200 stron, dlatego są to książki idealne na jedno ciepłe popołudnie. :)

Brak komentarzy: