Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak Mai Angelou miałam na oku już od dłuższego czasu, jednak ochota właśnie na tego typu książkę naszła mnie dopiero teraz. Chyba po moich przygodach z powieścią Alyssa i czary A.G. Howard, o której pisałam tutaj potrzebowałam czegoś spokojniejszego i utrzymanego w bardziej refleksyjnych tonach. Dlatego też nie wahając się ani chwili dłużej, zabrałam się za powieść Angelou, która wciągnęła mnie na tyle, że w zasadzie weekend zleciał mi na poznawaniu jej biografii, co ciekawe, wielce interesującej. Kto, jak kto, ale Maya Angelou w tak znakomity sposób splata ze sobą wątki, a przy tym posiada ujmujący styl, że chwilami niemalże zapominałam, że jest to jej własna autobiografia.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak uznawana jest za powieść kanoniczną na temat czarnego feminizmu i została nominowana do National Book Award, przez ponad dwa lata nie schodziła z listy bestsellerów "New York Times'a". Angelou przejmująco opisała w niej swoje dzieciństwo, nie szczędząc szczegółów dorastania na południu Stanów Zjednoczonych w dzielnicy dla czarnoskórych. Trudne lata dorastania oraz traumatyczne przeżycia spędzone w Kalifornii u boku matki odcisnęły na Mai swoje piętno i sprawiły, że na pięć lat straciła głos. Nastoletnia ciąża stała się dla niej punktem wyjścia i próbą zmierzenia się ze sobą, a także własną przeszłością. Niniejsza powieść uznawana jest za symbol odwagi, ikonę walki o prawa czarnych kobiet, a także stanowi dowód na siłę odporności psychicznej. 

- opis własny

Sierpień zdecydowanie należał do takich miesięcy, gdzie głównie sięgałam po ambitniejszą literaturę, a co za tym idzie, po przeczytaniu pozycji pokroju Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak, potrzebowałam kilku dni na refleksję własnych odczuć względem niej oraz tego, co chciałabym o niej napisać. Zdecydowanie nie jest to powieść lekka, Angelou ujmująco opisuje przeżycia trudne i traumatyczne nie tylko na samą ich wagę, ale także z racji jej czarnego koloru skóry. Ostatnią powieścią z motywami afroamerykańskimi, która wzbudziła we mnie podobne odczucia była Umiłowana Toni Morisson, której recenzję można oczywiście znaleźć na blogu. Utrzymana w podobnym tonie, refleksyjna powieść na długo nie pozwalała mi o sobie zapomnieć, a na tym właśnie polega siła słów Angelou.

Pod względem fabularnym autorka bardzo sprawnie zarysowała realia dorastania na południu USA w czarnoskórej dzielnicy nie szczędząc szczegółów dotyczących traktowania tamtejszej ludności przez białych. Kontrasty pomiędzy tymi obydwiema grupami zostały dobrze przedstawione z właściwą sobie dosadnością, a konflikty pomiędzy obydwiema tymi grupami często charakteryzowały się okrucieństwem białych wobec czarnych. Autorka opisując lata swojego dzieciństwa zadbała o to, aby nie zabrakło w niej obecności tamtejszych tradycji, wierzeń, sposobów obchodzenia świąt, czy w ogóle światopoglądu. Zupełnym przeciwieństwem biedy południa okazały się lata Mai spędzone u boku matki w bogatej Kalifornii, gdzie przepych i odmienna mentalność w pełni dominowały. Angelou z właściwą sobie wrażliwością pisze o wstrząsających dla niej przeżyciach z czasów, kiedy była małą dziewczynką, co nie tylko nadaje głębi fabule, ale sprawia, że o wiele bardziej rozumiemy narratorkę i wraz z nią współodczuwamy jej cierpienie i zmagania. Pisarka zgrabnie wprowadza Czytelnika w dalsze meandry swojego życia i robi to w taki sposób, że bardzo łatwo jest zapomnieć, że ta historia jest w zasadzie autobiografią, gdyż czyta się ją jak dobrą powieść. Nie potrzeba więc zbyt długo czekać na to, aby ta historia wciągnęła, gdyż barwna i błyskotliwa narracja w pełni wystarcza, aby zanurzyć się w słońcu południa USA.

Maya Angelou nie śpieszy się zbytnio z zaglądaniem w przeszłość. Narracja prowadzona jest powoli i spokojnie, przez co można odnieść mylne wrażenie, że w powieści brakuje jakiejkolwiek akcji. Opowieść Angelou szyta jest pewną nicią tradycji i przekonań, które łatwo można dostrzec w niniejszej książce. W miarę, jak brniemy przez kolejne strony autobiografii, coraz lepiej poznajemy koleje losu młodej Mai, jej dzieciństwo i dorastanie na ubogim południu, powrót do Kalifornii, miejsca tętniącego życiem, a następnie karierę tramwojażerki w San Francisco oraz niespodziewaną ciążę i wbrew pozorom nie jest to wcale spoiler. Losy Mai są naznaczone podróżą i traumą, co dodatkowo sprawia, że książka zyskuje pewien symboliczny wymiar.

Klimat, w jaki Angelou stworzyła w niniejszej powieści jest absolutnie wyjątkowy. Warstwa fabularna, na którą składa się historia samej Mai i jej kolei losu, zostaje dodatkowo nadbudowana za pośrednictwem wątku historii i tradycji południa w USA. Jakby tego było mało, Angelou kontrastuje ze sobą życie w bogatej Karolinie, gdzie dotknęło ją traumatyczne doświadczenie z dorastaniem na biednym południu w Stamps. Kolejnym ciekawym aspektem, jaki wchodzi w skład klimatu jest poszukiwanie przez Mayę odpowiedzi na pytania o segregację rasową, biedę, nienawiść, a także o to kim w tym świecie jest ona sama. Wszystkie te cechy sprawiają, że książka jest wręcz przesuszona symbolizmem, co jedynie przydaje nietuzinkowości prozie Angelou.

Język, jakim operuje pisarka zdecydowanie nie przypomina większości, z jakimi można się zetknąć w tego typu literaturze pięknej z domieszką autobiografii. Styl Angelou jest zaskakująco dojrzały, naznaczony przenikliwością, a przy tym niezwykłą wrażliwością. Nie jest to styl dla każdego. Angelou stopniowo odsłania przed Czytelnikiem coraz to nowsze warstwy przysłowiowej cebuli, ale nie ujawnia środka. Tajemniczość to kolejna cecha, która trafnie opisuje styl wspomnianej pisarki, co jak dla mnie stanowi dodatkowy atut tej historii i sprawia, że aż chce się w nią zanurzyć. Na rozsmakowanie się w pisarstwie Angelou potrzeba nieco cierpliwości, ale zapewniam, że warto.

Bohaterowie, o których pisze Angelou to bliskie jej osoby, co zresztą znalazło swoje odzwierciedlenie w autobiografii. Surowe doświadczenia etapu dorastania naznaczyły Mayę swoim piętnem i uczyniły ją niezwykle wrażliwą na ludzkie cierpienie. Jednakże obecności bliskich jej osób i rodziny, była dla niej cennym wsparciem. Właściwie trudno byłoby mi nie polubić postaci, jakie przewijają się przez tę książkę, choć do kilku z nich miałabym zastrzeżenia. Są zdecydowanie pełnowymiarowe, realistyczni i ciepli, a przynajmniej ta zdecydowania większości. Wartość rodziny i tradycji jest silnie zakorzeniona w tej powieści, co dla mnie stanowi jej kolejny atut. Co się zaś tyczy moich odczuć względem samej Mai, to bardzo szybko zapałałam do niej sympatią. Nie da się jednak ukryć, że do samego końca pozostawała dla mnie osobą nieodgadnioną i nieco  tajemniczą. Nie tylko trauma, ale także surowe warunki dorastania oraz brak w tym okresie obecności rodziców w jej życiu uczyniły ją powściągliwą i ostrożną. Mając możliwość zapoznania się z autobiografią Mai i to z jej ręki, czuję, że między nami wytworzyła się pewnego rodzaju więź.

Podsumowując, Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak to powieść, która głęboko mnie poruszyła. Opisywane przez Angelou wydarzenia są niekiedy wręcz nieprawdopodobne, tym bardziej, jeśli weźmie się pod uwagę dziecięcą narrację, co tylko potęguje ujmujące wrażenie lektury. Obserwując dorastanie młodej Angelou niejednokrotnie nie mogłam powstrzymać się od snucia refleksji na temat kategoryzacji rasowej i niesprawiedliwości, na którą narażeni są osoby o czarnoskórej karnacji. Myślę, że za jakiś czas chętnie sięgnę po jakąś inną pozycję z dorobku afroamerykańskiej pisarki, gdyż recenzowana tutaj powieść z pewnością jest nietuzinkowa i zapada głęboko w pamięć. I właśnie dlatego jest tak cenna.

Wiem, dlaczego w klatce śpiewa ptak to przejmująca historia, obok której w zasadzie nie sposób przejść obojętnie i zdecydowanie warto się nad nią pochylić. Zachwyca swoją wymową i ukrytą siłą, co czyni z niej dzieło ponadczasowe. Powieść, którą zdecydowanie polecam tym ambitnym Czytelnikom, którzy będą potrafili w pełni docenić wartość przekazu oraz wagę słów Mai Angelou. To nie jest pozycja, która spodobałaby się każdemu. A jednak mam nadzieję, że Ci, którzy sięgają po literaturę z "wyższej półki" odkryją w sobie potrzebę przeczytania właśnie takiej książki, mocnej, boleśnie prawdziwej i pięknej. Polecam serdecznie!

Moja ocena: 10/10. :)

Brak komentarzy: