tytuł oryginału: Ink
data wydania: 3 października 2018 rok
liczba stron: 372
kategoria: fantasy, tajemnica, utopia
język: polski 

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


"Tusz" był takim moim prezentem na 1 urodziny bloga. Książkę zakupiłam na tegorocznych Krakowskich Targach Książki. Na Targi przyszłam z zamiarem kupienia książki, która mnie oczaruje, porwie, przyciągnie wzrok i wzbudzi zainteresowanie. Kiedy już w końcu dotarłam na stoisko Czwartej Strony, zmęczona po jak dotąd bezowocnych poszukiwaniach, mój wzrok padł właśnie na "Tusz", pięknie zdobioną, mieniącą się w świetle okładkę. Moje zainteresowanie wzbudził opis, dlatego zdecydowałam się na kupno tej książki. I... przyznam otwarcie: lepiej nie mogłam trafić! Połknęłam "Tusz" w zaledwie 3 dni, podczas długiego weekendu i mówiąc szczerze, naprawdę dawno nie miałam do czynienia z tak cudowną książką! Zapraszam na recenzję przecudownej książki jaką jest "Tusz" Alice Broadway!


 "Każde zachowanie, każdy uczynek, każda ważna chwila zostawia ślad na Twojej skórze. Leora jest przekonana, że jej zmarły ojciec powinien zostać zapamiętany na zawsze. Wie, że zasługuje on, aby wszystkie jego tatuaże zostały usunięte i przekształcone w księgę skóry jako dowód dobrego życia, jakie wiódł. Jednak kiedy odkrywa, że jego tusz zmieniono, a księga jest niekompletna, zaczyna się zastanawiać, czy tak naprawdę kiedykolwiek go znała."
-LubimyCzytać

"Gdy zrobiono mi pierwszy tatuaż, byłam starsza niż wszyscy  moi znajomi ."

Na początek przyznam otwarcie "Tusz" pozbawiony jest jakichkolwiek niedociągnięć i absolutnie nie mogę powiedzieć, że coś mi się w tej książce nie podobało- wszystko było po prostu cudownie!  Miałam pewne obawy, czy ta książka faktycznie mi się spodoba, ale okazało się, że moje obawy były zupełnie zbędne- Broadway celnie trafiła w mój gust czytelniczy, tworząc powieść, jakiej dawno nie miałam okazji przeczytać. 

Fabuła książki w dużej mierze skupia się wokół wyborów, jakie podejmuje główna bohaterka, Leora. Jej życie legło w gruzach po śmierci ukochanego ojca.Wkrótce ma się odbyć sąd jego duszy, a dziewczyna, choć przekonana, że zmarły ojciec był najlepszym człowiekiem jakiego znała, martwi się ceremonią. Odkrywa sekret, który obraca w niwecz, wszystko to, w co do tej pory wierzyła. Jego księga skóry zostaje zmieniona, a tusz wymazany. Leora stawia sobie pytanie, czy jej ojciec faktycznie był tym, za kogo go uważała. Jakby tego było mało, dziewczynę czekają egzaminy, które mają zdecydować o dalszej drodze życiowej i pracy. Tak skonstruowana przez Broadway fabuła może nie trzymała w ciągłym napięciu, aczkolwiek dało się odczuć pewną dozę niepokoju i tajemnicy.Autorka subtelnie połączyła wątki obyczajowe i tajemnice, tworząc powieść, w której Czytelnik stawia sobie pytania o moralność człowieka oraz o faktyczny podział dobra i zła.

Akcja w tej książce jest stonowana, co moim zdaniem jest kolejnym atutem tej książki. Punktem zwrotnym w powieści jest ceremonia ważenia dusz, ponieważ to właśnie wtedy następuje zwrot akcji, a wszystkie tajemnice wychodzą na świtało dzienne. Bardzo się cieszę,że autorka w taki subtelny sposób poprowadziła tą akcję i skupiała się ona na czymś innym, niż zwykle w książkach z gatunku YA. Nie ma tutaj ratowania świata, walki o przetrwanie, zagrożenia życia, przynajmniej niema bezpośrednio. Skupienie na prostocie, sensu życia-egzystencji człowieka, sprawia, że w tej książce czytelnik może znaleźć coś dla siebie, co sprawia, że przy tej lekturze można się odprężyć i chłonąć poczynania głównej bohaterki delektując się czytaniem.

"Serce powinno trzymać się w środku. Nie można go chronić, jeśli komuś je oddajesz."

Tym, co w tej książce mnie absolutnie urzekło jest kreacja świata przedstawionego, która tworzy naprawdę niezwykły klimat. To uniwersum tak odmienne od tych, z którymi stykałam się do tej pory. Każde ważne wydarzenie w życiu każdego człowieka ma swoje odzwierciedlenie na jego skórze w postaci tatuażu. To świat, w którym tatuaż jest traktowany jako część osobowości, często pokrywają one całe ciało człowieka. Tatuaż stanowi formę normalności, stały element życia codziennego. Po śmierci odbywa się sąd dusz, a pokryta tatuażami skóra staje się księgą skóry, obrazującą życie danego człowieka. Tatuaże są wyznacznikiem moralności danej osoby, świadczą o tym, czy dana osoba wiodła dobre życie. Jeśli tak, jej księga skóry trafia do domu rodzinnego, gdzie bliscy mogą ją przeczytać i w ten sposób pamiętać o zmarłej, bliskiej osobie. Jeśli taka osoba popełniała złe uczyni, jej księga zostaje spalona, tym samym skazując ją na całkowite zapomnienie- wymazanie z duszy i pamięci żyjących. O tyle, o ile tatuaż jest traktowany jako coś stałego i niezmiennego, to prawdziwą sensację wzbudzają Ci, którzy nie mają tatuaży. Nazywani są nienaznaczonymi, przeklętymi. Na przestrzeni lat udało się wyplenić społeczności nienaznaczonych, aczkolwiek pojedyncze osoby pozbawione tatuaży nadal istnieją, często w ukryciu. Za pomoc, ukrywanie nienaznaczonego czeka surowa kara- taka osoba otrzyma znamię kruka, osoby zapomnianej i staje się wyrzutkiem społeczeństwa. Tak przedstawiona kreacja uniwersum była dla mnie po prostu niesamowita i nietuzinkowa, ponieważ nigdy dotąd nie spotkałam się z taką kreacją świata przedstawionego. 

Jakby tego było mało na nietuzinkowość tego świata przedstawionego składa się jeszcze jeden istotny element, ważny dla całej tej codzienności w książce. Są to bajki, legendy, przekazywane przez bajarzy. Te opowieści kryją w sobie coś, co  w zasadzie zawiera każda legenda- ziarenka prawdy. To własnie ten mały element fantastyki w tej książce najbardziej mnie urzekł i dodał tej powieści nieco innego wymiaru. Bardzo spodobało mi się, że każda legenda, której wzmianka pojawiała się w rozdziale, była następnie opowiedziana w całości. Dodało to powieści takiego swoistego uroku i magnetyzmu w stosunku do bajek, które często są tak naprawdę karykaturą życia codziennego, bądź też kryją pewien morał. To wszystko połączone w tak subtelny sposób przez autorkę sprawiło, że czytając tę książkę odczuwałam pewnego rodzaju nostalgię i bardzo, ale to bardzo przywiązałam się to tej książki. Bardzo podobało mi się zgrabne połączenie rzeczywistego świata w książce z nawiązaniem do legend i bajek w życiu codziennym tamtejszej społeczności.

"Mama raz mi powiedziała, że każdy ma jakiś sekret, który chce zatrzymać tylko dla siebie."

Bohaterką "Tuszu" jest Leora, nastolatka z zamiłowaniem do rysowania. Przyznam, że polubiłam Leorę właśnie za tę jej pasję do rysowania, ale także za jej upór w dążeniu do prawdy. Leora to dziewczyna, której życie jednego dnia stało się kłamstwem. Zachwyciła mnie realistyczność tej postaci, jej kruchość i siła w obliczu poznania prawdy. Leora to postać złożona, która dopiero uczy się przyjmować ciosy i walczyć o swoje. To dziewczyna niezwykle uczuciowa, która nie boi się wylewać łez przy najbliższych. Zachwyciła mnie jej lojalność i oddanie zmarłemu ojcu, oraz to, że w życiu kieruje się ona przede wszystkim sercem i emocjami.  Spotkałam się z negatywnymi opiniami dotyczącymi jej osoby, ale zupełnie do mnie nie przemawiały, ponieważ dla mnie Leora stała się jakby moim lustrzanym odbiciem. Ta wierna swoim ideałom tatuażystka stała się jedną z moich ulubionych postaci  w tej książce. Szczerze powiedziawszy polubiłam właściwie wszystkich bohaterów tej książki. Postacie te bardzo mnie zaintrygowały i cieszyłam się, że niemal każda z nich miała swoje pięć  minut w tym, czy innym rozdziale.

Styl Alice Broadway jest lekki, dzięki czemu książkę czyta się szybko i  można się przy tym odprężyć. Jestem po wrażeniem lekkiego i subtelnego stylu Brodway, niemal na każdej stronie widoczny jest jej kunszt pisarski, co niewątpliwie wpływa na mój bardzo pozytywny odbiór tej książki. Subtelny i lekki język, wszechobecny realizm z maleńką dozą fantastyki, to coś co stworzyć mogła tylko Broadway i muszę  przyznać, że spełniła moje oczekiwania co do tej powieści w każdym calu!

Wątek przyjaźni obecny w tej powieści jest bardzo rzadko spotykany w książkach tego typu. I rzadko zdarza się, że jest on na tyle dobrze rozwinięty, by móc go zauważyć. "Tusz" jest bardzo mocno nacechowany przyjaźnią, poczuciem więzi z bliskimi. Nie mam tu na myśli jakiejś nie wiadomo, jak wielkiej miłości w pojęciu egzystencjalnym, ale takie proste, codzienne życie,  relacje z bliskimi np. relacja Leory z matką, czy z Verity. Dzięki tej prozie życia, autorka w mocny, ale prawdziwy sposób pokazuje, jak wygląda relacja córki z matką i przyjaciółką. Skupia się na rzeczach i tematach prostych, które tak naprawdę wiele mówią o człowieku. Wątek relacji Leory miedzy rożnymi osobami, jakie pojawiały się w jej życiu został przedstawiony w sposób fenomenalny! Autorka uchwyciła istotę przyjaźni w bardzo subtelny, ale mocny sposób. 

Tak jak wspominałam na początku, książka mnie zachwyciła i uważam, że jest po prostu cudowna! "Tusz" znalazł bardzo wyjątkowe miejsce w moim sercu i przyznam, że niemal od razu po skończeniu powieści, zaczęłam czytać ją od nowa. Ta książka posiada wszystko to, co uwielbiam i czego w książkach szukam. I wiem, że lepiej po prostu nie mogłam trafić.

"Przeszłość nie musi Cię definiować Leoro. Twoje winy nie są wieczne. Odkupienie jest możliwe. Zawsze."


"Tusz" to książka wymarzona na jesienne wieczory! To powieść, w której można się zanurzyć i którą trzeba po prostu smakować. Czyta się ją lekko i płynnie, dzięki czemu można umilić sobie czas. Wielopłaszczyznowa fabuła z wieloma pobocznymi wątkami sprawia, ze każdy Czytelnik znajdzie w niej coś dla siebie! Komu polecam? Przede wszystkim miłośnikom naprawdę dobrej literatury, tym, którzy chcą się odprężyć przy lekkiej lekturze- bo, zapewniam "Tusz", to pozycja przy której nie można się nudzić!

Polecam serdecznie!
Moja ocena: 10/10.



3 komentarze:

  1. Ze względu na samą okładkę już chciałabym mieć tę książkę! A skoro jeszcze treść zachęca, to muszę się w nią zaopatrzyć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa recenzja. Może skorzystam i przeczytam kiedyś.

    OdpowiedzUsuń