Po przeczytaniu "Pisane szkarłatem" stałam się naprawdę wielką fanką serii "Inni", dlatego też po "Morderstwo Wron" sięgnęłam z ogromnym entuzjazmem, ufając, że autorka nie nadużyje kredytu zaufania, jakim ją obdarzyłam sięgając po tę serię. I muszę przyznać, że "Morderstwo Wron" to naprawdę świetna kontynuacja, choć nie tak dobra jak jej poprzedniczka. Niemniej jednak sam fakt, że "Morderstwo Wron" zauroczyło mnie w niemal równym stopniu świadczy o tym, że seria "Inni" jest dla mnie pozycją must read, co satysfakcjonuje mnie w 100%. Uważam, ze dla każdego książkoholika znalezienie kolejnej serii, która wciąga do tego stopnia, ze nie jest się w stanie myśleć o niczym innym poza lekturą, to prawdziwy skarb, a dla mnie taką serią jest niewątpliwie seria "Inni".

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Meg Corbyn żyje na Dziedzińcu w Lakeside pośród Innych. Już niejednokrotnie dowiodła, że jest godna zaufania terra indigena i tym samym stałą się ich wielką przyjaciółką. Gdy na ulicach Lakeside zostają rozpowszechnione dwa zupełnie nowe rodzaje narkotyków, relacje między terra indigena i ludźmi stają się coraz bardziej napięte, przez co dochodzi do częstych konfliktów. Meg śni proroczy sen, krwi i piórach na śniegu, a jej dar uderza z podwójną siłą.Kontroler odnalazł zaginioną wieszczkę i pragnie zrobić wszystko, aby ja odzyskać i, aby do tego nie dopuścić ludzie oraz inni muszą dojść do porozumienia. 
Odkładając tą powieść na półkę, byłam już stuprocentowo pewna, że Anne Bishop to autorka, po której książki mogę spokojnie sięgać w ciemno. "Morderstwo Wron" może nie zrobiło na mnie aż tak spektakularnego wrażenia jak "Pisane szkarłatem", jednak zdecydowanie była to kontynuacja na tyle dobra, abym po skończeniu tomu drugiego zapragnęła sięgnąć po kolejną jej część. Uwielbiam, gdy trafiam na kolejne serie, które aż proszą się o przeczytanie, a seria "Inni" zdecydowanie się do takich zalicza. I to jest właśnie jedna z tych rzeczy, za które po prosu kocham tą serię- po pierwszym tomie zdecydowanie ma się ochotę na więcej tego mrocznego świata Innych.

Fabuła rozpoczyna się kilka miesięcy po wydarzeniach z tomu pierwszego, co początkowo może nieco dezorientować Czytelnika, bowiem w czasie między-tomowym pewne aspekty uległy drobnym przemianom. W miarę rozwoju fabuły te drobne, przemienione aspekty przestają zadziwiać, a stają się po prostu normą. Tym, co bardzo mile mnie zaskoczyło podczas lektury, było to, że autorka nie skupiła się wyłącznie na głównej bohaterce Meg, ale wzbogaciła powieść o wątki poboczne, których jest tutaj zdecydowanie więcej niż w cześć pierwszej. Dzięki temu czytając "Morderstwo Wron" można jeszcze bardziej wczuć się w świat Namid, ten niezwykły brutalny klimat, czy też przyjrzeć się życiu na dziedzińcu Meg Corbyn, gdyż ta postać z każdym kolejnym rozdziałem uczy się coraz to nowszych rzeczy. Dodatkowo Czytelnik zyskuje możliwość śledzenia fabuły nie tylko z perspektywy Meg czy zmiennokształtnych, ale również antagonistów, a do takich postaci niewątpliwie należy Kontroler. Pod względem fabularnym powieść nie wciągnęła mnie tak bardzo jak "Pisane szkarłatem", jednak zdecydowanie pozwoliła lepiej zapoznać się z wykreowanym przez autorkę światem. A oprócz tego, autorka pozwoliła sobie na stworzenie pewnego studium psychologicznego, dotyczącego moralności. Co tak naprawdę świadczy o tym, że ktoś jest zły- określa go rodowód, pochodzenie, przekonania, stosunek do prawa? Ta powieść to świetna refleksja o tym, że złe nie zawsze jest tym, co na pierwszy rzut oka się wydaje. 

"Morderstwo Wron" to tom utrzymany w znacznie spokojniejszej tonacji niż jej poprzedniczka, co pozwala nieco odetchnąć po dynamicznej jeździe rollercoasterem, którą autorka zaserwowała w "Pisane szkarłatem". Akcja powieści jest raczej stonowana, lecz niekiedy wkrada się niepokój, głownie za sprawą wizji Meg, których nikt nie potrafi zinterpretować. Nie znaczy to jednak, że część druga pozostawia po sobie mniej mocne wrażenia niż jej poprzedniczka, gdyż grozy i ekscytacji czy wspaniałego napięcia literackiego w stylu Anne Bishop, zdecydowanie nie brakuje. Autorka pozwoliła mi nieco odetchnąć i cieszyć się po prostu sporą cegiełką dobrej literatury, po to aby pod koniec sprawić, że otworzę szeroko oczy ze zdumienia, gdy akcja gwałtownie ruszyła do przodu, a mi nie pozostawało nic innego, jak tylko dobrnąć do ostatniej strony w błyskawicznym tempie.


Druga część serii "Inni" posiada zdecydowanie inny klimat niż cześć pierwsza. O tyle o ile w tomie pierwszym nie brakowało motywu natury, dzikości Innych, tak w drugiej części nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że motyw brutalności i nieprzystępności innych wobec ludzi nieco zanikł, gdy zyskali Meg, człowieka za przyjaciółkę. Autorka wykreowała zupełnie inny obraz tytułowych zmiennokształtnych niż ten, z jakim zetknęłam się w części pierwszej. Została tutaj ukazana piękna relacja przyjaźni między Meg a Innymi, czym autorka starała się udowodnić, że przyjaźń pomimo tylu różnic jest możliwa. Anne Bishop postarała się jednak o to, aby pokazać, że także człowiek ma swoją drugą naturę  i również może stać się drapieżnikiem. W powieści nie brakuje elementów zaskoczenia, co dowodzi nie tylko tego, że Anne Bishop to pisarka, która potrafi pisać tak, aby zainteresować Czytelnika, ale także, aby udowodnić, że nie zawsze wszytko przebiega po naszej myśli, a ludzie skrywają się za maskami tysiąca innych twarzy.

Anne Bishop już po raz kolejny udowodniła mi, że jest autorką,która pisać potrafi. W drugim tomie ponownie miałam przyjemność doświadczenia kunsztu pisarskiego Anne Bishop. Pisarka wyposażyła powieść w bardzo plastyczne i barwne opisy, dzięki czemu podczas lektury pisane przez nią sceny stawały mi przed oczami jak żywe. Bardzo cenię sobie autorów, którzy potrafią sprawić, że podczas lektury Czytelnik nie myśli o niczym innym, a Anne Bishop zdecydowanie do takich się zalicza. Dzięki lekkiemu piórze powieść  czyta się niemal błyskawicznie, co przy tak sporej objętości książki jest naprawdę sporym plusem. Przyznam szczerze, że byłam tak zaabsorbowana powieścią, że nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam do ostatniej strony.

Kolejnym aspektem, który bardzo mile mnie zaskoczył podczas tej lektury jest wprowadzenie przez autorkę nowych bohaterów, takich jak na przykład Jean, przyjaciółka Meg. Przyznam jednak szczerze, że brakowało mi bardzo rozbudowania tych nowych postaci, jakiegoś zarysowania ich charakterów i pewnego ubarwienia, gdyż w moim odczuciu były to postacie wyłącznie papierowe. Co jednak muszę autorce oddać, to spore rozwinięcie postaci Meg, szersze zarysowanie jej charakteru, co sprawiło, że zapałałam do niej jeszcze większą sympatią niż w części pierwszej. Mam wielką nadzieję na to, że w kolejnej części autorka postara się o jeszcze szersze rozbudowanie swoich postaci, gdyż mimo iż są to postacie bardzo ciekawie zarysowane, to jednak brakuje im bardziej wyrazistych charakterów.

Podsumowując, druga część serii "Inni" nie wciągnęła mnie tak bardzo, jak jej poprzedniczka, pomimo tego mogę stwierdzić, że jest to bardzo dobra kontynuacja tomu pierwszego. Mam wrażenie, że w miarę jak czytam kolejne tomy tej serii coraz bardziej mi się ona podoba, co oznacza, że niebawem sięgnę po "Srebrzyste Wizje" w nadziei, że okażą się jeszcze lepsze od dwóch poprzednich tomów. Od czasu, gdy przeczytałam "Pisane szkarłatem" nie miałam okazji sięgnąć po dobre i mroczne fantasy, dlatego też na "Morderstwo Wron" miałam podwójną ochotę.
"Morderstwo Wron" to nie powieść, którą czyta się z wypiekami na twarzy w oczekiwaniu na ciąg dalszy, jednak z pewnością jest to godna kontynuacja "Pisane szkarłatem", co sprawia, że mogę ją Wam z czystym sumieniem polecić. To pozycja, która z pewnością pozwala się odprężyć, idealna na chłodne jesienno-zimowe wieczory. Dla fanów twórczości Anne Bishop pozycja obowiązkowa. To powieść idealna także dla tych, którzy uwielbiają mroczny klimat fantasy, a także dla tych, którzy mają ochotę na solidny kawał dobrej literatury. Polecam gorąco!

Moja ocena: 7/10 :)

3 komentarze:

  1. Wypożyczyłam sobie też trzeci tom Magnusa Chase'a - Statek umarłych - naprawdę wciągnęła mnie ta seria. Tobie też polecam Statek umarłych - koniecznie przeczytaj!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie ta książka trochę rozczarowała ��

    OdpowiedzUsuń