Jodi Picoult znana jest z sięgania po niebanalną i psychologiczną tematykę. Jej książki często zahaczają o kontrowersyjne tematy, dzięki czemu zmusza Czytelnika do refleksji. Nie inaczej było w przypadku Jak z obrazka, powieści, która pozornie delikatnie dotyka kwestii romansu, na uprzedzeniach kulturowych i przemocy domowej skończywszy. Na powieść Jak z obrazka miałam już chęć od dawna i gdy wreszcie ją przeczytałam, mogę śmiało stwierdzić, że jestem zadowolona. Nie był to mroczny thriller, czy kryminał, jednakże na pewno jest to dobra i zaskakująca powieść psychologiczna, której przesłanie w dzisiejszych czasach pozostaje dobitnie prawdziwe.
NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Młoda i wybitna antropolog Cassie Barret zostaje znaleziona na cmentarzu. Kobieta nie pamięta jednak, jak się tam znalazła. Wkrótce jednak okazuje się, iż Cassie jest żoną hollywoodzkiego gwiazdora filmowego Alexa Riversa. Stopniowo wraca jej pamięć, jednocześnie jednak Cassie odkrywa, że musi jak najszybciej uciekać, grozi jej bowiem niebezpieczeństwo ze strony osoby, którą najbardziej kocha. Will przez całe swoje życie uciekał od korzeni, tradycji, która łączyła go z pobratymcami. Jednak jego indiańskie pochodzenie, pomimo białego koloru skóry, pozwala mu boleśnie odczuć swoją odmienność, nawet w amerykańskiej policji. To Will odnalazł Cassie na cmentarzu, i choć sądził, że nigdy więcej się nie spotkają, ich kolejne spotkanie było jeszcze bardziej dramatyczne.(opis własny)
W swoim życiu przeczytałam naprawdę sporo książek spod pióra Jodi Picoult, dlatego z czystym  sercem mogę uznać Jak z obrazka za jedną z lepszych pozycji. Bardzo spodobało mi się, iż autorka zrezygnowała z zazwyczaj sądowniczego stylu, jak również umiejscowienia akcji na sali sądowej. Pokusiła się  natomiast o sięgnięcie za kulisy - na pierwszy rzut oka - idealnego małżeństwa, dzięki czemu powieść nabrała bardziej prywatnego charakteru, co stanowi dla mnie ogromny plus.

Tematy kontrowersyjne i psychologiczne to olbrzymi atut powieści Jodi Picolut, a zarazem aspekt zapewniający jej tak wielką popularność. Picoult nie tylko potrafi wybrać dobry temat, ale potrafi również o nim pisać. Sedno powieści Jodi raczej nigdy nie pozostaje specjalnie ukryte, jak również w przypadku Jak z obrazka, gdzie tematem przewodnim pozostaje kwestia rasowa, jak również aspekty przemocy domowej, gdzie ofiarą pada żona. Wszystko pod płaszczykiem "idealnego małżeństwa", życia z mężczyzną o jakim marzy każda kobieta. Picoult odkrywa warstwa po warstwie, iż przemoc domowa wśród śmietanki towarzyskiej jest znacznie częstszym zjawiskiem niż w przypadku biednych rodzin, skutecznie demaskując stereotypy dotyczące toksycznych  małżeństw. Dzięki temu fabuła Jak z obrazka, powieści dotyczącej tak mocno życiowych tematów nie nuży, a wręcz przeciwnie, z każdą stroną coraz mocniej wciąga niczym narkotyk. W pewnym momencie punktem zwrotnym nie staje się wcale kwestia demaskacji toksycznego małżeństwa, ile odkrycie sposobów na to, jak wytrwać, czy też jak uwolnić się od toksycznego męża, czy partnera, bo w takim przypadku słowo "przepraszam" niejednokrotnie okazuje się kolejnym kłamstwem.

Równie świetnie jak z wątkiem przemocy domowej, Picoult poradziła sobie jeśli chodzi o pewnego rodzaju dyskryminację rasową, której doświadcza Will, będący w połowie Indianinem. Autorka w realistyczny sposób przedstawiła życie outsaider'owego policjanta wyalienowanego zarówno wśród białych w Los Angeles, jak i wśród własnych pobratymców. A, że jest to powieść z gatunku współczesnych, Picoult odsłania, że prześladowania na tle rasowym i etnicznym, nadal niestety mają miejsce.

Jak z obrazka dzięki wielowarstwowej fabule mocno zyskuje na akcji. Sprawa toksycznego małżeństwa to jedno, ale kwestie rasowe i kulturowe to drugie. Te dwa wątki mocno splatają się ze sobą, skutecznie generując napięcie. Hipnotyzująca siła Jodi nie tkwi w samej demaskacji i biernym opisywaniu, ale w zmuszaniu czytelnika do refleksji, prowokacji do działania i sumiennego wysnucia własnych wniosków. Jak z obrazka aż kipi od akcji, do tego stopnia, że nie można się oderwać. Ta powieść wciągnęła mnie do tego stopnia, że nawet przy założeniu, że będę ją sobie dawkować, nie zdało to rezultatu, bowiem ta książka została przeze mnie dosłownie pożarta w niecałe dwa dni.

Jak wspominałam wcześniej, Picoult to pisarka, która potrafi pisać. Wykreowany przez nią klimat to nie tylko doskonałe oddanie realiów zarówno samej przemocy domowej, sposobów ucieczki od toksycznego małżonka, czy zrysowania kwestii kulturowych. Picoult potrafi opowiadać, a złożony z mocnych i prawdziwych słów klimat idealnie to potwierdza. Jak z obrazka posiada szeroki zasób bogatych  i realistycznych opisów, a całości idealnie dopełniają wstawiane gdzieniegdzie indiańskie legendy, co pozwala idealnie wczuć się w klimat powieści, gdzie amerykańskie światła fleszy przenikają się z dziką i pradawną naturą indiańskiego rezerwatu Pine Ridge, komponując tym samym subtelny, a zarazem pełen realizmu klimat.

Styl jakim operuje Jodi Picoult jest pełen subtelnego realizmu. Pisarka z niesamowitą pieczołowitością dopracowała poszczególne detale, wykazując się tym samym znajomością nie tylko w kwestii antropologicznej, jak również znajomością kultury indiańskiej. Tak zgrabne zaprezentowanie dwóch odmiennych aspektów tej książki- świata bogactwa i luksusu, obok pradawnego świata Indian mocno oddziałuje na wyobraźnię odbiorcy, i uwypukla jej niezwykły klimat. Język Picoult jest mocno sugestywny, barwnie oddziałujący na Czytelnika, zarazem jednak przebija przez niego dosadność i szczerość. Tak, jak pisałam wcześniej, Jodi potrafi absorbować Czytelnika i wciągać go do swojego świata.

Pomimo tylu walorów tej książki, aspekt kreacji bohaterów mocno kuleje, do tego stopnia, że naprawdę trudnym zadaniem było dla mnie jednoznaczne ustosunkowanie się wobec nich. Jodi Picoult stworzyła niesamowicie trafne portrety psychologiczne swoich postaci, jednakże mocno zabrakło mi w nich emocji. Potrafiłam im współczuć, jednak na tym się skończyło. Ich losy nie zaintrygowały mnie na tyle, bym mogła się jakoś specjalnie do nich przywiązać. Rodzaj pewnego dystansu miedzy postaciami, tak jak osobisty dystans każdego z nich do swoich własnych problemów, sprawiał, że wykrzesanie jakichkolwiek cieplejszych uczuć było bardzo trudne. I pomimo całej swojej sympatii - w szczególności dla sytuacji, z jakimi bohaterowie muszą się zmierzyć - bohaterowie Jak z obrazka pozostawali jedynie porterami psychologicznymi, nie zaś postaciami "z krwi i kości".

Jak z obrazka to niesamowicie błyskotliwa, wciągająca i napisana z rozmachem proza psychologiczno-obyczajową. Już dawno jakaś powieść autorstwa Jodi Picoult nie wciągnęła mnie równie mocno, jak właśnie Jak z obrazka, jest to naprawdę dobry kawałek literatury. A sprawny i sugestywny język oraz dobre pióro pozwalają cieszyć się lekturą na wysokim poziomie przez kilka dobrych godzin.
Jak z obrazka to z pewnością dobra powieść, co już samo przez się oznacza, że warto ją przeczytać. Warto ją przeczytać, choćby ze względu na dojrzałą tematykę, niekiedy także kontrowersyjną. Jest to świetna książka gwarantująca kilka solidnych godzin dobrej rozrywki, jednak przede wszystkim dla miłośników Jodi, ambitnych Czytelników i tych zdecydowanie dojrzałych psychicznie. Serdecznie polecam!
Moja ocena:9/10:)



9 komentarzy:

  1. Może kiedyś przeczytam, jako odpoczynek od przygotowań do egzaminów...

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tylko "Bez mojej zgody" wiele lat temu. Od tamtej pory nie miałam w rękach żadnej książki tej autorki i jak na razie nie ciągnie mnie do jej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Mnie jedynie czasem ciągnie do Z innej bajki i Po drugiej stronie kartki właśnie Jodi Picoult, a rzadko żeby zapoznać się z innymi jej książkami...

      Usuń
  3. Szkoda, może moje recenzje sprawią, że skusisz się na jakąś pozycję jej autorstwa.:)
    "Bez mojej zgody" było właśnie moimi pierwszym spotkaniem z tą autorką, a co jakiś czas sięgam po inne jej tytuły. Mocne spotkanie, kontrowersyjne i niebanalne tematy są czymś co wyróżnia Jodi. Dlatego warto ją czytać, polecam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Natomiast, @Helen też szkoda, że Obydwu Was nie ciągnie do innych książek Jodi niż "Bez mojej zgody" czy też tych młodzieżowych książek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem nie ciągnie, ale może przeczytam po tych wszystkich egzaminach i zmienię wtedy zdanie. Nie lubię za bardzo obyczajówek, ale za to uwielbiam literaturę młodzieżową, więc może uda mi się coś wybrać oprócz "Bez mojej zgody".

      Usuń