Za niecałe trzy tygodnie będą Święta, a dzięki książkom już właściwie czuję tą świąteczną atmosferę. Listopad upłynął mi niespodziewanie szybko, w zasadzie  szybciej niżbym sobie tego życzyła. Grudzień wywołuje we mnie jednak pewną nostalgię i sprawia, że zaczynam wyczekiwać świąt, jak to zwykle bywa. Miniony już listopad minął mi bardzo pracowicie i studencko, a przy tym także czytelniczo i serialowo, gdyż skończyłam Huntera oraz obejrzałam trzeci sezon Gilmore Grils, zatem z pewnością mogę go określić mianem bardzo ciekawego, ale i produktywnie spędzonego czasu. Grudzień zaś możliwe, że przyniesie chwilę relaksu, choć moja studencka praca nadal będzie w toku.

Pod względem czytelniczym, jak pisałam wcześniej, listopad był miesiącem niezwykle obfitym i płodnym literacko, ponieważ mój głód książkowy zdecydowanie się powiększył. W listopadzie przeczytałam bowiem 17 książek, z czego zdecydowaną większość stanowiły studenckie lektury. 

Listopad rozpoczęłam od przynajmniej do tej pory, dość głośniej pozycji autorstwa Anny Tood, After. Płomień pod moją skórą, która bardzo mi się spodobała i jeżeli wszystko dobrze pójdzie, jutro ukaże się recenzja. Choć wielu krytyków porównuje After jako dzieło stawiane na równi ze sławnymi Pięćdziesięcioma twarzami  Greya, śmiem twierdzić, że o tyle, o ile Grey stanowi w jakimś sensie przykład mocnej powieści erotycznej, o tyle After bardziej subtelnie traktuje ten wątek, a przynajmniej pierwszy tom. 

Kolejnymi książkami listopada były w zasadzie prawie jedynie lektury. Swoją przygodę z listopadowymi lekturami  rozpoczęłam od Powrotu Posła Juliana Ursyna Niemcewicza, następnie w kolejce znalazły się Małżeństwo z Kalendarza Franciszka Bohomolca, Śluby panieńskie Aleksandra Fedry. Następną pozycją był dość przyjemnie wspominany przeze mnie Kandyd Voltaire'a, później zaś Kubuś Fatalista i jego pan autorstwa  Denisa  Diderota. Niedługo później do tego grona dołączyły Mikołaja Doświadczyńskiego Przypadki Ignacego Krasickiego i pośpiesznie przeczytane Podróże Guliwera Jonathana Swifta, z którymi miałam okazję zapoznać  się wcześniej. Następnie zaś miałam okazje, niestety na razie wyłącznie fragmentarycznie zapoznać się ze Źródłem Ayn Rand, które zachwyciło mnie bez reszty i jestem pewna, że gdy nadejdą wakacje po sesji letniej z ogromną  chęcią przeczytam ją w całości. Jednakże jest to pozycja w pełni zasługująca na tytuł Najlepszej Książki Miesiąca. Później zaś nadszedł czas na Narcyza i Złotoustego Hermana Hesse'go, która jednak nie oczarowała mnie  tak, jak zrobił to Demian. Kolejnymi książkami listopada były Podolanka wychowana w stanie natury autorstwa Dimitra Krajewskiego, Nowa Heloiza Jeana-Jacques Rousseau oraz Podróż sentymentalna Laurence'a Sternea. Przeczytałam również artykuł o Grenadierze filozofie autorstwa Cypriana Godebskiego, o innych licznych artykułach także nie wspominając. Ostatnimi książkami listopada były Doktor Jekyll i Pan Hyde pióra Roberta Louisa Stevensona stanowiąca bardzo dobre studium psychologiczne na temat dosłownego w tym przypadku 'rozdwojenia  osobowości' oraz 27 śmierci Toby'ego Obeda autorstwa Joanny Gierak-Onoszko, a także długo wyczekiwana przeze mnie Kolizja autorstwa McKimberley Creight wieńcząca trylogię o Outliersach - jej recenzja ukaże się za tydzień.

Jak widać na załączonych obrazkach, listopad był pracowitym i bardzo produktywnym miesiącem. :)

CO W GRUDNIU?

Szczerze mówiąc, nie jestem pewna na ile mogę pozwolić sobie czasowo na planowanie pozycji nie będących skryptami, zatem raczej po dwie pozycje miesięcznie będę się starała wrzucać na bloga. Idą Święta, więc raczej będę starała się znaleźć coś w tym klimacie, kto wie, być może ponownie sięgnę po angielskojęzyczne klasyki? Od dawna mam taki zamiar. Aktualnie waham się nad kilkoma pozycjami, więc na pewno przeczytam którąś z nich. Na pewno chcę skończyć Silent Voice Yoshitoki Oimy i zapoznać się z Wilkiem Stepowym Hesse'go, kto wie, może później wezmę się za ponowne przeczytanie takich pozycji jak Wichrowe Wzgórza, Jane Eyre, Little Women albo klasyczne Lśnienie? Nieodmiennie jednak grudzień będzie miesiącem literackich klasyków, lektur i pojedynczych pozycji z współcześniejszej półki. :)


6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. *Udanych lektur bo to się odnosi do książek, w znaczeniu kilku pozycji.<3
      Bardzo dziękuję <3

      Usuń
    2. No jasne! Zatem miłego czytania ;)

      Usuń
  2. Dostałam od koleżanki książkę: Psiego najlepszego, czyli był sobie pies na święta! Będę czytać we święta.
    Wyobraź sobie, że osiągnęłam na semestr największą średnią z klasy 4,88!!!
    12 i 18 stycznia egzaminy zawodowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam tą książkę, na blogu jest recenzja.

      W takim razie gratulacje:)

      Usuń
  3. Wiem.
    Dziękuje ;)
    Jak skończę to będę mogła się podzielić z tobą wrażeniami ;)

    OdpowiedzUsuń