Podczas okresu wakacyjnego czas leci niebywale szybko - nawet w przypadku, gdy jest się na praktykach studenckich bądź stażu. Przyznam, że przez ostatnie dwa tygodnie brakowało mi chwili na złapanie oddechu, ale na szczęście sprawna organizacja, pozwoliła mi na zrobienie krótkiej przerwy w pracy. Dzięki czemu, dziś mogłam wziąć się za kolejną recenzję i odpocząć od korekty rękopisu w pracy redaktorskiej. Rozmowy z przyjaciółmi, którą przeczytałam niedawno, to dość świeża powieść Sally Rooney i choć jej poprzednia książka, Normalni ludzie została okrzyknięta tytułem bestselera, pomyślałam, że zacznę swoją przygodę z tą pisarką od nieco mniej "głośnej" książki. Będąc już po lekturze, nie umiem jednak spojrzeć na nią inaczej niż jak na po prostu względnie dobrą pozycję, zwłaszcza, że podczas czytania ogarniały mnie względem tej książki dość mieszane odczucia.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Mieszkająca w Dublinie dwudziestojednoletnia studentka, Frances jest w trakcie odbywania praktyk w znanej agencji literackiej, a w czasie wolnym prowadzi wieczorki poetyckie ze swoją najlepszą przyjaciółką Bobbi. Tak poznają Melissę - znaną dziennikarkę, której sława zapewnia studentkom wejścia do bogatych domów, a także pozwala na luksusowe wakacje. Jednak intelektualistka Frances pragnie czegoś więcej. Mąż Melissy wydaje się budzić w niej sympatię, co zapoczątkowuje sekretny romans tej pary. - opis własny

Na dobrą sprawę, Rozmowy z przyjaciółmi raczej stronią od ukazywania jakichkolwiek uczuć, a poprzestają na pewnego rodzaju spłyceniu wątków i ograniczenia ich na poziomie czysto logicznym. Niejednokrotnie podczas lektury towarzyszyło mi poczucie braku sfery emocjonalnej, za to zdecydowanie obecny był przesyt pewnej bezstronności, podporządkowania pewnego porządku wyłącznie na płaszczyźnie czysto biernej obserwacji. Z tego powodu niekiedy odkładałam książkę, by poczytać coś, gdzie język zawiera w sobie warstwę emocyjną. Błędem byłoby jednak twierdzenie, że Rozmowy z przyjaciółmi są pozycją zupełnie nietrafioną - raczej jest to wina specyficznego klimatu i w gruncie rzeczy mało uwewnętrznionej charakterystyki głównej bohaterki.

Zdecydowanie osią fabularną jest w tej książce wątek romansu Frances z mężem Melissy, czego zresztą opis na okładce nie ukrywa, a co wytrawniejszy czytelnik bez trudu domyśli się co mniej więcej się wydarzy. Przyznam jednak, że Sally Ronney pozytywnie mnie zaskoczyła nie ograniczając fabuły tylko i wyłącznie do romansu studentki ze znacznie starszym od niej mężczyzną. Przeciwnie, Ronney postarała się o delikatne naszkicowanie innych, równie istotnych problemów, jakie napotykają na swojej drodze bohaterowie Rozmów z przyjaciółmi, jak chociażby alkoholizm, depresja, komunizm czy oczywiście zdrada małżeńska. Pozornie fabułę Rozmów z przyjaciółmi możnaby zawrzeć w jednym zdaniu ze wszystkimi spoilerami włącznie, cieszę się, jednak, że Ronney postanowiła to nieco utrudnić i zadbała o elementy zaskoczenia. 

Rozmowy z przyjaciółmi nie uderzają czytelnika skrupulatnie zarysowaną fabułą, skupiają się bardziej na powierzchownym zarysie, co znajduje swoje odzwierciedlenie w akcji. Przyznam szczerze, że choć faktycznie były momenty, kiedy na mojej twarzy gościł uśmiech, a ja pozwalałam sobie na ekscytację, to jednak było ich najzwyczajniej w tej książce mało. Niejednokrotnie brakowało mi pewnego napięcia, a fabuła mimo drobnych zboczeń z głównego wątku, raczej szybko wracała na swoje miejsce, co było przewidywalne aż do bólu. W dużej mierze jest to jednak wina bierności i wyrachowania głównej bohaterki, która gdyby tylko wykazała się determinacją i zdecydowaniem, mogłaby być szczęśliwa i dostrzec, to co naprawdę ją otacza. W tym kontekście smutnym jest przekonanie o apatii wywołanej pozorną beztroską i nieumiejętnością zawalczenia o swoje, a taka niestety jest Frances. 

Klimat tej książki to niejedyna wada, którą Rozmowy z przyjaciółmi niestety posiadają. Przyznam, że po przeczytaniu opisu z tyłu okładki spodziewałam się przynajmniej aktywnego życia studenckiego czy burzliwego romansu, co otrzymałam ale skompresowane w tak malutkiej dawce, że jak pisałam wcześniej, rzadko mogłam poczuć ekscytację podczas tej książki. Mój początkowy sceptyzm, później zachwyt i nadzieja na wyklarowanie czegoś konkretnego spełzły na niczym w porównaniu z bezlitosną apatią, niekiedy wręcz depresyjnym i biernym podejściem do życia, jaki eksponuje główna bohaterka. Miałam wręcz wrażenie, że piękna żółta i wesoła okładka dosłownie zaprzecza temu, co znajduje się w treści książki.

Podobnie, jak pozostałe aspekty tej książki, język sprowadzony został do poziomu absolutnej oszczędności i opisywania zbędnego minimum, najzwyczajniej w świecie był zupełnie powierzchowny. Praktycznie nie miałam okazji zajrzeć do wnętrza bohaterów, czy dotrzeć do ich serc. Pozostawały mi drobne okruchy emocji, jakie postacie okazywały na zewnątrz. Ronney postanowiła postawić na tzw. "oszczędny minimalizm" i całkowicie usunąć z kreacji bohaterów jakieś głębsze emocje. Rozmowy z przyjaciółmi znacznie ucierpiały na tej oszczędności, gdzie życie bohaterów sprowadzało się wyłącznie do pustej egzystencji przy kompletnym braku zainteresowania czymkolwiek poza sferą materialną czy cielesną. Rozmowy z przyjaciółmi to świat bierności i apatii, z całego serca mam nadzieję, że okrzyknięci mianem bestselera Normalni ludzie okażą się być lepsi pod względem emocjonalnym.

Bohaterowie to kolejny element, który w Rozmowie z przyjaciółmi został pozbawiony głębi, a przez to stracił na wyrazistości. Nie potrafiłam być w stanie przywiązać się do którejkolwiek postaci, nie wspominając już o lubieniu. Płytka i powierzchowna charakterystyka, wszechobecna apatia, materializm, brak chęci do działania sprawiały, że chwilami miałam ogromną ochotę mocno potrząsnąć którąś postacią i przemówić jej do rozumu.

Podsumowując, Rozmowy z przyjaciółmi to książka wyraźnie wybrakowana, gdzie najbardziej cierpi sfera uczuć. A szkoda, gdyby rozbudować fabułę, dodać więcej aspektów emocjonalnych i dopracować zakończenie, książka nabrałaby wyrazistości, a co za tym idzie prezentowałaby się o niebo lepiej.
Przyznam szczerze, że ciężko mi jest polecić Rozmowy z przyjaciółmi, gdyż wiele elementów tej książki wymaga po prostu solidnej poprawy. Kto wie, może po zapoznaniu się z Normalnymi ludźmi zyskam jakieś szersze porównanie, ale na  ten moment, Rozmowy z przyjaciółmi raczej nie spełniły moich oczekiwań.
Moja ocena: 4/10.


20 komentarzy:

  1. Chyba słabej opinii/niepochlebnej, nie słabej recenzji - tu zupełnie o inne rzeczy chodzi.

    Zacznij zwracać większą uwagę na słowa, które tworzą kontekst zdania, bo wychodzą mixy, przez co zdanie jest nielogiczne albo nieadekwatne.

    To dość dziwne, bo robisz dokładnie na przekór, tak jakby moja opinia zamiast cię zniechęcić zachęciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, możliwe, że źle się wyraziłam. Mimo słabej opinii przeczytam tą książkę.

      Dzięki, że jesteś czujna - co ja bym bez twojej czepliwości do słów zrobiła?

      A właśnie, że twoja opinia, zamiast zniechęcić, tym bardziej zmotywowała mnie, żeby sprawdzić, czy faktycznie ta książka jest taka słaba, czy jest twoja subiektywna opinia.

      Usuń
    2. A poza tym nie skomentowałaś postów do których dałam linki?
      Jak rozumiem, nie masz czasu zajęta własnymi książkami.
      Mam nadzieję, że wkrótce jednak umieścisz komentarze.

      Usuń
    3. Czepialstwo do słów to przywilej bycia literaturoznawcą i polonistą.
      Jak przeczytam twoje recenzje recenzję to skomentuję. Naradzie skupiam się na pracy i na książkach.

      Usuń
    4. Fakt, opanowałaś to do perfekcji! Może pójdź na pedagogikę mogłabyś kiedyś zostać polonistką 😉
      Rozumiem. Tak myślałam, że nie masz czasu.

      Usuń
  2. Dziękuję 😉

    Co do studiów, to przecież właśnie jestem na takich dwóch kierunkach i niejednokrotnie o tym na blogu wspominam, nie mówiąc o tym, że jest to napisane jak byk w widocznym miejscu 🤦

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Komparatystyce (Literaturoznawstwie) i Pedagogice, a także interesuję się jeszcze Psychologią (jakbyś "niedoczytała"/zapomniała) to piszę ci o tym

      Usuń
    2. Faktycznie. Przepraszam.

      Dzięki, że mi napisałaś, bo inaczej bym nie znalazła 😂.

      W takim razie życzę powodzenia! Może kiedyś będziesz polonistką na Tynieckiej i poślę do cb swoje dzieci w przyszłości 😄

      Usuń
    3. Raczej nie pójdę w tę stronę, bardziej skupiam się na karierze literaturoznawczej i psychologicznej w tym momencie.

      A pracę w podstawówce/przedszkolu póki co traktuję na zasadzie zabezpieczenia, ale to też jest interesujące.

      Zawsze mogę też jakoś to połączyć, po moich studiach też zresztą stawia się na interdyscyplinarność, więc możliwości późniejszej pracy są duże. :)

      Usuń
  3. Ta książka na pewno spodoba się wielu młodym ludziom. Ja jednak gustuję już w zupełnie innej literaturze i raczej nie skuszę się na tą powieść.
    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą całkowicie, można przymknąć oko na pewne mankamenty, ale poza tym książka jest całkiem w porządku.
      Doskonale rozumiem 😂.
      Pozdrawiam Cię również!

      Usuń
    2. Zgadzam się jedynie z tym co powiedziała Natalia - młodym ludziom na pewno się ta książka spodoba. Właśnie zaczęłam czytać tą książkę w wersji pdf i nie widzę w niej żadnych mankamentów (przynajmniej jak na razie).

      Ja też ostatnio Natalio czytam różnorodne gatunki. W końcu trzeba jeśli się wybieram na studia!

      Usuń
  4. Jestem akurat w trakcie lektury ,,Normalnych ludzi" i mam co do tej książki stosunek dość ambiwalentny, bo jednocześnie mnie wciągnęła, lecz z drugiej strony dostrzegam wiele jej mankamentów. Ale debiutowi raczej nie dam szansy.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To podobnie, jak ja miałam w przypadku "Rozmów..." bo były momenty, kiedy faktycznie się wciągnęłam. Ale Rooney chyba już słynie z drobnych mankamentów, o czym świadczy chociażby fakt, iż jej książki wywołują raczej ambiwalentne stosunki w świecie literackim.
      Także doskonale rozumiem Twoje odczucia :)

      Faktycznie, debiuty niekoniecznie od początku są dobre.

      Ja również pozdrawiam 😉

      Usuń
  5. Tekst aż sam krzyczy za siebie Wielkimi Przerażającymi Literami

    OdpowiedzUsuń
  6. Poradniki są spoko, ale dla dziewczyn...

    OdpowiedzUsuń