Miasto z mgły to ostatnia część cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek i zarazem swoiste uhonorowanie twórczości hiszpańskiego powieściopisarza. Wydane już pośmiertnie dziełko stanowi zbiór opowiadań osadzonych w barcelońskim klimacie, pełne jest hipnotyzujących opowieści luźno powiązanych ze wspomnianym cyklem, za to ewidentnie utrzymane na tym samym poziomie. Nie potrzeba było zbyt wiele czasu, abym wypatrzyła ją na polskich księgarniach i szybko nabyła w ramach gwiazdkowego prezentu. Jak każde dzieło Zafona, powieść oczarowała mnie tak, że od chwili, gdy ją kupiłam, zdążyłam ją przeczytać już dwukrotnie!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Miasto z mgły to zbiór jedenastu opowiadań, luźno związanych z samym cyklem Cmentarza Zapomnianych Książek, za to będących poszerzeniem tego literackiego świata. Opowieści w nim umieszczone stanowią oddzielne historie, które z powodzeniem możnaby rozwinąć. Zafón zawarł w tym zbiorze również te nieopublikowane wcześniej opowiadania z zamierzeniem zwieńczenia w ten sposób wspomnianego cyklu.
- opis własny

Przyznam szczerze, że Miasto z mgły to jednocześnie najlepsze i zarazem najsmutniejsze zakończenie cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek - najlepsze, bo stanowi idealne zwieńczenie cyklu, a najsmutniejsze, gdyż zbiór ten jest definitywnym zakończeniem nie tylko tej serii, ale twórczości Zafona w ogóle. Jego słodko-gorzki sposób pożegnania się z Czytelnikami jest wyrazem miłości pisarza do tworzenia literackich światów, aczkolwiek smutna jest świadomość, że nic już więcej nie powstanie spod jego pióra. Z tym większym sentymentem, sięgnęłam po Miasto z mgły w nadziei na rozmiłowanie się w pisarskim świcie Zafona, które tylko on tworzyć potrafił. Pod tym względem nie zawiodłam się ani trochę, a wyczarowane przez hiszpańskiego pisarza obrazy Barcelony mocno przypadły mi do serca.

Zafon chciał przede wszystkim stworzyć świat zamykający tetralogię Cmentarza Zapomnianych Książek, ale zarazem odtworzyć klimat mrocznej Barcelony, tak silnie obecny w całej jego twórczości. Udało mu się to po mistrzowsku, w prawdziwie zafonowskim stylu. Pisarz zebrał w tym tomie nie tylko ważne dla siebie postacie, nawiązujące luźno do serii Cmentarza... jak na przykład przodków rodziny Sempere, ale także ważne dla samej Barcelony ikony kultury, jednym z bohaterów zbioru opowiadań jest przecież sam Miguel de Cervantes! Z racji, iż jest to zbiór jedenastu opowiadań, ciężko byłoby przeanalizować pod względem fabularnym każde z nich, niemniej w każdym jest obecna ta nuta zafonowskiego czaru snucia opowieści. Fakt, że każde z tych opowiadań jest stosunkowo krótkie, pozwala traktować je jako odrębną całość lub też szkice pomniejszych powieści. Za każdym razem, gdy myślę, że wybrałam już swoje ulubione opowiadanie, przy ponownej lekturze, inne urzekają mnie na nowo swoim czarem. Z tego względu, nie zdecydowałam się na jednoznaczny wybór ulubionego opowiadania, za to rozsmakowywałam się w zafonowskim stylu, melancholii obecnej na uliczkach owianej mgłą Barcelony.

Komedia uczy nas, iż nie należy brać życia nazbyt serio, tragedia zaś uczy nas, co się dzieje, kiedy nie bierzemy na serio, tego czego nas uczy komedia.

Miasto z mgły liczy niewiele ponad 200 stron, z których każda stanowi odsłonę zafonowskiego stylu i talentu pisarskiego. Z racji tej niewielkiej objętości, na książkę można poświęcić góra kilka godzin. W każdym z tych opowiadań widać nie tylko solidnie zbudowaną warstwę fabularną, ale także napięcie warunkujące akcję i sprawiające, że przewracałam kolejne strony z zapartym tchem! Z twórczością Zafona mam do czynienia już od kilku ładnych lat, jednak pieczołowita konstrukcja każdego z opowiadań, w tym również właściwe rozłożenie proporcji w tak maleńkiej prozatorskiej formie, była naprawdę miłym zaskoczeniem! Byłam pod wielkim wrażeniem dla pisarza, który w każde kolejne opowiadanie potrafił tchnąć swój narracyjny czar, tak by oczarowało czytelnika czekającą go przygodą.

Zafón lubuje się kreacji klimatu melancholii z delikatną nutką dreszczyku i napięcia, co udało mu się stworzyć także w tym przypadku. Z tej przyczyny, że jest to zbiór opowiadań, jestem skłonna przyznać, iż tej nostalgii można znaleźć tu więcej, a nawet po zakończeniu lektury, ta niezwykła atmosfera pozostaje. O ile w przypadku tetralogii Cmentarza Zapomnianych Książek i innych książek Zafona melancholia i nostalgia zostają rozłożone do pewnego stopnia po równo na fabułę każdego dzieła, o tyle w tym przypadku te proporcje są w różnym natężeniu w każdym z opowiadań. To kolejne mistrzowskie posunięcie hiszpańskiego powieściopisarza, gdyż tym razem nawet po zakończeniu lektury, ta nostalgia i tęsknota pozostaną z Czytelnikiem na długo!

Nikt inny nie ma stylu, który byłby podobny do zafonowskiego sposobu pisania i konstrukcji literackich światów. Jego język zawsze był silnie nacechowany dbałością i precyzją, naznaczony nostalgią i tęsknotą, a jednak w przypadku Miasta z mgły miałam wrażenie, jakby te proporcje zostały jeszcze bardziej pieczołowicie wyważone. Niczego nie było zbyt dużo ani zbyt mało, wszystko rozłożone po równo! Być może z racji, że było to pożegnanie, pisarz, jak i korektorzy postarali się, by w sposób wyjątkowy jeszcze bardziej dopieścić tą książkę, a może Zafon wspiął się na wyżyny narracji.

Zazdroszczę i zawsze będę zazdrościć owej niezwykłej umiejętności zapominania, którą obdarzeni są niektórzy szczęśliwcy. Dla nich przeszłość jest jak sezonowe ubranie albo jak stare buty, które wystarczy schować gdzieś głęboko w szafie i uznać, że już się nie nadają do jakichkolwiek wycieczek w przeszłość. Bo ja na swoje nieszczęście wszystko zachowywałem w pamięci i wszystko zachowywało w pamięci mnie.

Mam nieodparte wrażenie, iż niemal każdy zafonowski bohater został w jakiś sposób naznaczony widmem samotności pośród tłumu i to przekonanie nie opuściło mnie także w tym przypadku. Postacie, jakie Zafon kreuje zawsze są w jakiś sposób odmienne, bardziej przeczulone i intuicyjne od reszty bohaterów. To naprawdę niesamowite, że kreacja postaci jest tak bardzo złożona, ale zarazem to właśnie dlatego trudno nie kochać każdego z nich, gdyż absolutnie każdy bohater ma co innego do zaoferowania Czytelnikowi, inną mądrość czy tajemnicę.

Reasumując, Miasto z mgły to niewątpliwie słodko-gorzkie pożegnanie Zafona z Czytelnikami, tym razem niestety bezpowrotne. Z tej przyczyny, cieszę się, że jestem w posiadaniu wszystkich książek tego pisarza i mogę w każdej chwili na nowo rozsmakować się w zafonowskim stylu i barcelońskim świecie osnutym mgłą.

Twórczość Zafona to prawdziwy literacki skarb, zwłaszcza dla tych dojrzałych, dorosłych Czytelników, którzy potrafią docenić kunszt tej prozy. Miasto z mgły to z pewnością warte polecenia zwieńczenie pisarskiej przygody Zafona, jednakże, aby się z nią zapoznać należy wpierw przeczytać cały jego literacki dorobek - a zapewniam, że warto!

Moja ocena: 10/10 :).

1 komentarz:

  1. Ta seria siedzi u mnie w koszyku katalogu biblioteki kraków - może kiedyś wypożyczę, któryś tom...

    OdpowiedzUsuń