tytuł oryginału: The Host
data wydania: 3 kwietnia 2013
liczba stron: 568
słowa kluczowe: intruzprzyszłośćdusze
język: polski

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


Przyszłość
Nasz świat opanował niewidzialny wróg. Najeźdźcy przejęli ludzkie ciała oraz umysły i wiodą w nich na pozór niezmienione życie.
W ciele Melanie - jednej z ostatnich dzikich istot ludzkich zostaje umieszczona dusza o imieniu Wagabunda. Wertuje ona myśli Melanie w poszukiwaniu śladów prowadzących do reszty rebeliantów.  Tymczasem Melanie podsuwa jej coraz to nowe wspomnienia ukochanego mężczyzny, Jareda, który ukrywa się na pustyni. Wagabunda nie potrafi oddzielić swoich uczuć od pragnień ciała i zaczyna tęsknić za mężczyzną, którego miała pomóc schwytać.
Wkrótce Wagabunda i Melanie stają się mimowolnymi sojuszniczkami i wyruszają na poszukiwanie człowieka, bez którego nie mogą żyć.
- od wydawcy


Po książkę sięgnęłam spontanicznie. Kilka lat temu oglądałam film, ale książki jeszcze nie czytałam, uznałam więc, że nadeszła odpowiednia pora i zaczęłam czytać- były to wakacje 2017 roku... Przede wszystkim Stephenie Meyer należą się gratulacje za napisanie tak świetniej- i nietuzinkowej- powieści! "Intruz" przenosi nas do przyszłości, w której to Ziemię opanowały niezwykłe istoty- dusze. Rasa ludzka została niejako wyparta ze swojej egzystencji. Ludzkim ciałem zawładnęły umysły, które zasiedliły niemal osiem planet w galaktyce.  Dusze tworzą społeczeństwo niemal idealne- brak wojen, konfliktów, brak kłamstw, wzajemna życzliwość i chęć pomocy- jak u Pana Boga za piecem!  Jednak ludzkość jeszcze się nie poddała! Jedną z przedstawicieli rasy ludzkiej, która stawia opór najeźdźcom jest Melanie Stryder- dziewczyna o niezwykle silnej woli przetrwania. W jej ciało"wstępuje" dusza,  nosząca imię Wagabunda.



"Trzymałem Cię w ręce, Wagabundo. Byłaś przepiękna." 

 Jej zadaniem jest prześledzić wspomnienia Melanie w poszukiwaniu pozostałych rebeliantów i zaprowadzić tam Łowców. Jest czymś zwyczajnym, że dusza, która zamieszkiwała ciało żywiciela pierwotnie po zabiegu wszczepienia duszy "umiera", rzadko zdarzają się wyjątki, takie jak Melanie. Mel stawia opór, walczy by nie dopuścić Łowców do tej resztki ludzkiej rasy, która przetrwała, Jareda i Jamiego... Nastolatka podstępem zmusza Wagabundę do opuszczenia cywilizacji opanowanej  przez dusze by odnależść ukochanych przez nią chłopców...

"A zatem będę szczęśliwa i smutna, wniebowzięta i zrozpaczona, bezpieczna i zlękniona, kochana i odrzucona, cierpliwa i rozdrażniona, spokojna i dzika, pełna i pusta... Wszystko to będę czuła. Wszystko będzie moje".

 Czytając poznajemy zarówno Wagabundę-Wandę, jak i jej żywicielkę Melanie. Każda z nich ma własną historię do opowiedzenia i zarówno obie trzeba wysłuchać. Melanie i Wanda to dwie różne istoty posiadające to samo ciało. Sam ten fakt jest czymś niezwykłym, a przy tym i oryginalnym! Mel i Wanda to dwa przeciwstawne żywioły- ogień i woda, które łączy jedno: miłość, która staje się punktem zwrotnym w życiu Wandy. Staje się ona sojuszniczką rasy ludzkiej i swej żywicielki Melanie...

 

"Dusza. To chyba odpowiednie określenie. Niewidzialna siła kierująca ciałem."

Poznajemy wielu nietuzinkowych bohaterów, których obecność jest niezwykle ważna dla całej fabuły: Jamie, Jared, Jeb, Ian, Walter...Oczywiście oprócz głównych bohaterek pozostali bohaterowie są świetnie wykreowani, niemal żywi i namacalni, "z krwi i kości".
Przez książkę liczącą  około 600 str. nie da się przebrnąć nie zżywszy się z bohaterami. Odczuwamy ich w emocje, ból, strach, smutek, gniew. Jesteśmy wraz z nimi w momentach pełnych smutku jak i radości czy w chwilach grozy.Jest to powieść, jak wspominałam nietuzinkowa. Łączy w sobie  romans przemieszany z thrillerem i psychologią. W trakcie lektury nieustannie przewija się pytanie 

"Co to znaczy być prawdziwym człowiekiem?"

Warto poszukać na nie odpowiedzi wewnątrz własnego serca.Dusze postrzegają ludzi jako barbarzyńców i odwrotnie. Kto ma rację? Należy spojrzeć   głąb własnego serca i przekonać się o tym. 

"Zawsze mi się wydawało, że warunkiem człowieczeństwa jest choćby odrobina współczucia i miłosierdzia..."

 

No i oczywiście nutka romantyzmu! Miłość tak niezwykła i niepowtarzalna. Wanda zakochuje się w Jaredzie ze wspomnień Melanie, albo raczej jej ciało go kocha. Jared jednak kocha Melanie a Wandy nienawidzi. Jak można kochać ciało, a nie kochać duszy? Dwie osoby uwięzione w tym samym ciele i mężczyzna, który kocha tylko jedną. Dodatkowo na horyzoncie pojawia się Ian, który przynosi ze sobą nowe uczucie, któremu nie oprze się nawet śmierć. Niezwykły w tej powieści jest również sposób wykonania Stephanie Meyer, a podjęte przez nią próby pogodzenia ze sobą wszystkich tych wątków dały naprawdę świetny rezultat!

 "Intruza" przeczytałam jednym tchem! Zarówno książka jak i film jest warta polecenia! Film nie stanowi w pełni odwzorowanej wersji powieści na ekranie, jednak sens i przesłanie pozostają takie same. Gorąco polecam! Jeśli pragniecie ambitnego i psychologicznego sci-fic z romansem w tle i walką o przetrwanie- to nie mogliście trafić lepiej! Czytanie "Intruza" zmusza do refleksji nad tym, jakimi tak naprawdę, my ludzie jesteśmy istotami? Co to znaczy być prawdziwym człowiekiem? To samo pytanie przez całą powieść zadaje sobie Wanda. Jak się okazuje, nie wystarczy być współczującym, jeśli tak naprawdę nic z siebie nie dajemy. Patrząc wstecz, ludzkość nieustannie popełnia te same błędy: zabijanie, wypaczanie uczuć, niszczenie planety, a wreszcie samozagłada. Ciekawe jest to, że kiedy katastrofa już się wydarzy składamy obietnicę, że historia już się nie powtórzy. To kłamstwo, za chwilę zapominamy o tej obietnicy i historia zatacza koło...


"Skoro ludzie potrafili tak zapalczywie nienawidzić,widocznie umieli też kochać mocniej,żywiej i płomienniej?Nie rozumiałam,czemu tak rozpaczliwie pragnę tej miłości.Wiedziałam tylko,że była warta całego ryzyka i wszystkich cierpień,jakimi ją okupiłam.Była jeszcze wspanialsza,niż myślałam. Była wszystkim."


Moja ocena: 10/10. :)

2 komentarze: