tytuł oryginału: What light
data wydania: 8 listopada 2017
liczba stron: 276
kategoria: literatura amerykańska, dla nastolatków, literatura współczesna
język: polski 

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:




Minęła dopiero połowa grudnia, jednak do Świąt nadal pozostało trochę czasu. Chcąc uprzyjemnić sobie oczekiwanie sięgnęłam po "Światło" Jay Asher. Zapewne większość z Was kojarzy tego autora za sprawą słynnych "13 powodów", które całkiem niedawno odbiły się echem na tle blogosfery. Bowiem ta pozycja wywołała spore poruszenie wśród licealistów mojego otoczenia. Dzięki temu  po raz pierwszy zetknęłam się z twórczością Jay Asher. Toteż wyobraźcie sobie moje przyjemne zaskoczenie, gdy dowiedziałam się o jego nowej powieści w świątecznym klimacie. Pełna jak najbardziej pozytywnych przeczuć rozpoczęłam swoją przygodę ze "Światłem", czyli młodzieżówką w bożonarodzeniowym wydaniu.
"Sierra prowadzi podwójne życie, a jego rytm wyznaczają święta Bożego Narodzenia. Jedno to życie w Oregonie, przy plantacji drzewek choinkowych, którą prowadzi jej rodzina. Drugie to życie świąteczne, kiedy przychodzi czas ich sprzedaży i wszyscy przenoszą się na miesiąc do Kalifornii. Gdy podczas jednej ze świątecznych podróży poznaje Caleba, wszystko się zmienia."
-Lubimy Czytać

  
Sierra to licealistka, której rodzinne tradycje świąteczne są nieco inne niż większości nastolatków w Oregonie. podczas Świąt bożonarodzeniowych wraz z rodziną wyjeżdża do Kalifornii, gdzie sprzedaje choinki z rodzinnej farmy. Dziewczyna wie, że tegoroczny rodzinny wyjazd będzie ostatnim, gdyż farma nie przynosi już dochodów. Stara się aby te ostatnie święta w Oregonie były niezwykłe. Nie spodziewa się, że spotka tam miłość swojego życia, Caleba, który ma za sobą dosyć ponurą przeszłość. Ich krótkotrwała znajomość przeradza się w uczucie,jednak aby pozostać razem potrzebny jest maleńki bożonarodzeniowy cud...

Przyznam, że nie bardzo wiedziałam co mogłabym o tej książce napisać, ponieważ tak na dobrą sprawę, moja opinia o niej zmieściłaby się w zaledwie kilku zdaniach. Powodem tego jest raczej powierzchowność tej powieści, ponieważ tak na dobrą sprawę to oprócz świątecznego klimatu, ta pozycja nie wiele się różni od innych młodzieżówek. Dwójka nastoletnich bohaterów, którzy zakochują się w sobie, ale nie mogą być razem... Przyznam, że ten schemat wydał mi się nieco przerysowany. a szkoda, gdyż spodziewałam się po tej powieści czegoś więcej.

Fabuła książki opiera się na relacji Sierry i Caleba. Biorąc pod uwagę, że czas akcji w tej książce wynosi tylko jeden miesiąc, zdumiewające jest jak wiele razy relacja między głównymi bohaterami zaczęła się zmieniać. Dla Sierry tegoroczne święta na farmie są niestety ostatnimi, dlatego dziewczyna stara się wykorzystać ten czas jak najlepiej. Zaś Caleb powoli zaczyna dochodzić do siebie po bolesnych przejściach w ostatnim czasie. Dla nich obojga te święta są okazją do noworocznych postanowień i wybaczenia win. 

Podczas powieści poznajemy bolesną przeszłość Caleba. W tym kontekście Asher postawił na psychologiczną wymowę tej powieści.  Czyn Caleba, który podzielił rodzinę, w oczach chłopaka jest błędem, którego nigdy nie zdoła naprawić. Chłopak kupuje choinki i dostarcza je rodzinom, które nie mogą sobie pozwolić na taki luksus. W ten sposób stara się wymazać poczucie winy, zadośćuczynić samemu sobie. Przyznam, że ten aspekt powieści wywarł na mnie spore wrażenie. Poruszyło mnie to, do jakich zakamarków psychiki ludzkiej musiał sięgnąć autor, aby stworzyć postać o tak wręcz zżerającym poczuciu winy. Uderzyło mnie jak głębokie było poczucie winy i pragnienie odkupienia Caleba. 

Akcja powieści jest niejednostajna. Chwilami strasznie się nudziłam i nie potrafiłam się zmusić aby czytać dalej. Za to w następnej chwili z zapałem przewracałam strony, chcąc dowiedzieć się co będzie dalej. Mówiąc szczerze, tak nierównomierne rozłożenie akcji nico mi przeszkadzało. Co więcej kierunek w jakim ruszyła relacja głównych bohaterów, lekko mnie rozczarował i żałowałam, że autor rozwinął tę relację w taki, a nie inny sposób.

"Czy myślisz, że jestem głupia?
- Uczucia nigdy nie są głupie."

Kreacja bohaterów tej książki jest cóż, w gruncie rzeczy, typowa jak na książki z gatunku Young Adult. Bohaterowie są  płytcy i pozbawieni jakiejkolwiek głębi. Przyznam, że śledząc ich poczynania, a także rozwijającą się między nimi relację nie potrafiłam się w żaden sposób z nimi zżyć. Ani też jakoś specjalnie nie faworyzowałam żadnego bohatera. Żadna z wykreowanych przez autora postaci nie  poruszyła mnie dostatecznie, bym mogła powiedzieć, że jakoś specjalnie ją polubiłam. Być może zauroczona ideą książki, tzw "bożonarodzeniowego cudu", oczekiwałam po tej książce tylko jednego, względnie szczęśliwego zakończenia z wielkimi fajerwerkami na koniec, co niestety nie wydarzyło się w taki sposób, jaki sobie wyobrażałam.

Również język powieści nie zachwycił mnie dostatecznie mocno. Chwilami miałam wrażenie, że "Światło" to jedynie próba sił autora, gdyż nie mogę napisać o jakimkolwiek kunszcie pisarskiego stylu Asher'a.  Autor niemal całkowicie pominął opisy i skupił się na dialogach, przez co miałam wrażane, jakbym czytała jeden wielki dramat.  Język Jay'a Asher'a  jest niezwykle prosty, pełen potocyzmów i pozbawiony czaru przyciągania czytelnika. Klasyfikacja tej powieści jako typowej młodzieżówki jest widoczna gołym okiem, właśnie przez język. I o tyle o ile, w moim przypadku prostota języka jest zarówno wadą jak i zaletą tej książki. Wadą, gdyż doszukiwanie się głębszych znaczeń w tej powieści zwyczajnie nie ma sensu- jest to po prostu typowa młodzieżówka ze świąteczną atmosferą w tle. Równocześnie prostota języka sprawia, że powieść czyta się niezwykle szybko i lekko. Dzięki temu Czytelnik może się po prostu odprężyć przy tej lekturze.

Napisanie, że "Światło" Jay Aher'a posiada same wady mijałoby się z celem, bowiem wówczas nawet te 4 gwiazdki, które wystawiłam tej książce zdecydowanie nie oddawałyby moich odczuć ani opinii po jej przeczytaniu. Tym, co sprawiło, że zdecydowałam się dać "Światłu" tak wysoką- może nawet lekko zawyżoną moim zdaniem ocenę, był niezwykły świąteczny klimat, którego po prostu nie sposób było zbagatelizować. Świąteczny nastrój, jaki wprowadził Asher do swojej powieści za pomocą wręcz masowej ilości choinek i gorącej czekolady sprawił, że zapragnęłam, aby święta w 2018 roku już się rozpoczęły. W powieści występują liczne nawiązania do Świąt Bożego Narodzenia, przez co po prostu nie sposób nie poczuć zimy i radosnej magii świąt zza girlandy kolorowych światełek. Dzięki prostocie języka oraz za sprawą zimowo- świątecznego klimatu powieść przeczytałam w dwa dni. I jakoś udało mi się przeboleć te wszystkie minusy, które tutaj wymieniłam.



Jeśli chcecie poczuć świąteczną atmosferę, która w tej książce widnieje na każdej stronie jest to świetna pozycja, aby wczuć się w świąteczny nastrój. Fanom Jay Asher'a "Światło" powinno się spodobać. Zaś dla tych, którzy maja obawę sięgać po tę książkę, zdecydowanie odradzam. Jeśli nie lubujecie się w typowo młodzieżowych klimatach, ta powieść, tak jak mnie, będziecie się zwyczajnie nudzić.

Moja ocena 4/10.








1 komentarz:

  1. Lubię typowo młodzieżowe książki. Spróbuje sięgnąć i po tą tymbardziej że święta tuż tuż...

    OdpowiedzUsuń