"Jaga" to prequel serii "Kwiat paproci", która zdobyła serca polskich fanów, w tym również i moje. Oczarował mnie słowiański klimat "Kwiatu paproci", dowiedziałam się też całkiem sporo na temat samej kultury słowiańskiej  i pradawnych wierzeń i szczęśliwie te same elementy odnalazłam w "Jadze". Katarzyna Berenika Miszczuk nie raz już udowodniła, że stworzone przez nią polskie uniwersum rodem z baśni w niczym nie ustępuje amerykańskim fantasy. Dlatego też nie mogłam oprzeć się, by nie sięgnąć po kolejną powieść tej autorki.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Jarogniewa ma zamiar przejąć schedę po babci, zostając bielińską szeptuchą.  Okazuje się jednak, że  aby zapracować na zaufania mieszkańców, potrzeba sporo czasu. Jednak brak pieniędzy to nie jedyny problem młodej szeptuchy. W Bielinach coraz częściej zaczynają straszyć upiry i słowiańskie demony, a na dodatek ktoś czyha na życie Jagi i najwyraźniej chce jej śmierci. Na młodą szeptuchę czeka więc wiele niebezpiecznych przygód zanim drogi jej i Gosi Brzózki się zejdą. 
Nigdy zbytnio nie ciekawiła mnie słowiańska kultura czy tradycja, a szkoda, bo to przecież pewnego rodzaju dziedzictwo kulturowe Polaków. Gdy jednak po raz pierwszy zetknęłam się z piórem Miszczuk, oczarował mnie ten pradawny słowiański klimat, ich wierzenia i tradycje.  "Jaga" pozwoliła mi na nowo odkryć słowiański folklor, a ja mogłam znów odnaleźć się w tej słowiańskiej magicznej kulturze, gdzie starzy, pradawni bogowie wciąż istnieją. Bardzo podobało mi się to, że mogłam powrócić do świata przesyconego przeszłością i historią rodem z legend i baśni, za którym tęskniłam. A przy okazji "Szeptuchy" przekonałam się, że na wakacyjną porę, książki w klimacie słowiańskim bardzo dobrze się sprawdzają, dlatego też nie mogłam sobie odpuścić "Jagi". 

Bardzo spodobał mi się sposób w jaki Miszczuk poprowadziła fabułę tej książki. Od pierwszych stron wyraźnie można odczuć, że jest to książka inna od "Szeptuchy". Autorka sprytnie zaczęła książkę w nieco niepokojący sposób, co było tylko zwiastunem tego, że w "Jadze" będzie miało miejsce wiele niekoniecznie przyjemnych wydarzeń. I słusznie, gdyż już od chwili rozpoczęcia przez Jagę pracy, dziewczynę czeka cała masa "brudnej roboty", spośród których to polowanie na wąpierza należy do najłatwiejszych.  Urzekło mnie to, jak misternie została utkana fabuła wraz z wątkami pobocznymi. Fabuła rozwija się stopniowo, co jest tylko kolejnym plusem, gdyż każdy kolejny upir jest bardziej niebezpieczny od poprzedniego, co tylko potęgowało moją ciekawość i wzbudzało coraz większe zainteresowanie tą powieścią. Jako, że byłam już obeznana z innymi powieściami Miszczuk, wiedziałam, że czytając "Jagę" na pewnego nie będę się nudzić i mogę mieć nadzieję, że książka od początku do końca będzie jedną wielką przygodą. W przypadku "Jagi" przeczucie absolutnie mnie nie zmyliło, z czego byłam bardzo zadowolona. 

Jednym z najlepszych aspektów w tej książce, jest fakt, że nie potrzeba dużo czekać na rozwinięcie akcji. Bowiem już od pierwszych stron powieść wciąga niesamowicie, a wydarzenia toczą lawinowo, nie pozostawiając miejsca na nudę i aż chce się przeczytać kolejny rozdział. Przyznam szczerze, że książkę przeczytałam bardzo szybko w dwa, trzy dni góra, co tylko dowodzi jak mocno ta powieść wciąga. 

O tym, że Pani Miszczuk jest mistrzynią w kreowaniu słowiańskiego klimatu, przekonałam się już podczas czytania "Szeptuchy". Wyraźnie widać, jak wiele wiedzy autorka musiała zaczerpnąć na temat słowiańskich wierzeń, tradycji i zwyczajów a także warunków w jakich żyli. Upiry i słowiańskie demony, pradawne zaklęcia oraz bogowie przechadzający się wśród niczego nie świadomych śmiertelników, a to wszystko owiane subtelną nutką tajemnicy. To wszystko tworzy ten cudowny słowiański klimat, gdzie dawna wiara przetrwała, a szepty i zaklęcia nadal są wypowiadane. Zakochałam się w tym klimacie i bardzo ciężko było mi się oderwać od "czaru" , jaki ta książka rzuca. 

Każdy, kto zetknął się z powieściami Miszczuk, wie, że ich cechą charakterystyczną jest humorystyczny i lekko ironiczny styl autorki. Przyznam, że bywały momenty, w których nie moglam powstrzymać się od uśmiechu ciągnącego mi się na usta, nawet wtedy gdy sytuacja w jakiej znajdowali się bohaterowie wydawała się być tragiczna. Dzięki temu, że książka jest utrzymana w humorystycznym tonie, czyta się ją lekko i płynnie, a przy tym niebywale szybko. Opisy autorki są bardzo barwne i plastyczne, a przy tym ubogacone w detale, dzięki temu chatka, w której Jaga mieszkała stawała przed oczami jak żywa. Autorce zdecydowanie nie można odmówić poczucia humoru, ale dzięki temu książka ta jest po prostu idealna na deszczowe i ponure dni. Uważam, że humor to absolutnie jedna najlepszych aspektów tej książki. 

Bohaterowie "Jagi" to postacie różniące się od siebie diametralnie. Autorka stworzyła grupkę postaci, którzy w ogóle do siebie nie pasują, co tylko dodaje komiczności, co poniektórym scenom. Chyba najlepszą bohaterką tej książki jest sama Jaga, której charakter pozostawia o wiele do życzenia w tamtych czasach. Kobieta stanowi całkowite przeciwieństwo swojej poprzedniczki - szeptuchy Radomiły. Dziewczyna jest zadziorna, stanowcza, a przy tym odważna. To typ bohaterki, którą nie łatwo złamać. To właśnie ona jest autorką niemal wszystkich ironicznych wypowiedzi, a jej specyficzne poczucie humoru, to cecha, którą dosłownie zdobyła moje serce. Z bohaterami "Jagi" bardzo się zżylam i na pewno pozostają oni w moim sercu na dłużej. 
"Jaga" to powieść wprost wymarzona na letnie wakacje. To powieść, która sprawia, że aż chce się zanurzyć w słowiańskim klimacie. Bardzo szybko mi się ją czytało i była to dla mnie najprawdziwsza przyjemność. To powieść z pewnością nie wybitna, ale taka, która wręcz tryska humorem i obok której po prostu ciężko przejść obojętnie. Podsumowując, "Jaga" to powieść, którą po prostu trzeba przeczytać. Utrzymana w humorystycznym tonie rozwewsli każdego ponuraka i poruszy czule strony serca. Myślę więc, że więcej słów zachęty z mojej strony nie potrzeba - przeczytajcie, bo naprawdę warto!

Moja ocena:8/10. :)

Brak komentarzy: