Kilka dobrych lat temu "Igrzyska Śmierci" odbiły się echem zarówno w literaturze jak i filmie. Obejrzałam wszystkie trzy części, a właściwie cztery, jeśli liczyć obydwie części "Kosogłosa". Nie należę jednak do osób, które przyciągają książki będące na topie. Zdecydowanie wolę poczekać, aż ten cały "szum" wokół danego tytułu ucichnie. Dopiero wtedy mogę zacząć cieszyć się lekturą - tak też było w przypadku "Igrzysk Śmierci", do których zachęciły mnie nieszczędzące pochwał recenzje, a które - nie będę ukrywać - pokochałam całym sercem!
NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Na ruinach Ameryki Południowej rozciąga się państwo Panem złożone z dwunastu dystryktów, nad którym dyktatorską władzę sprawuje Kapitol. Stolica, chcąc podkreślić swoją władzę, co roku oczekuje od podległych dystryktów okrutnej daniny w postaci dwójki trybutów, chłopca i dziewczyny. Dwudziestka czwórka trybutów musi walczyć ze sobą na arenie podczas Głodowych Igrzysk, ale zwycięzca może być tylko jeden. Katniss Everdeen, mieszkanka Dwunastego dystryktu nie miała w życiu łatwo. Gdy podczas dożynek poprzedzających Igrzyska, jej młodsza siostra zostaje wylosowana na trybuta, niepokorna Katniss bez wahania zajmuje jej miejsce, wypowiadając tym samym wojnę Kapitolowi.
-opis własny
Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo się cieszę że wreszcie "zmusiłam się" aby sięgnąć po "Igrzyska Śmierci". I chociaż po gatunek będący dystopią zazwyczaj sięgam bez większego zastanawiania się, to jednak w tym przypadku miałam pewne opory, oczywiście pomijając fakt, że filmy obejrzałam już wcześniej. Ogromnie bałam się że wizja świata, w tym przypadku Panem, będzie przepełniona stereotypami. W przypadku "Igrzysk" mój niepokój był jak najbardziej uzasadniony, ale na szczęście ten drobny szczegół nie był aż tak rażący, by mógł mi zepsuć lekturę.
"Igrzyska Śmierci" nie są powieścią w którą można się nie wciągnąć, co sprawia że przejście obok niej graniczy z niemożliwością. Fabuła toczy się w państwie Panem, w którym twardą ręką rządzi Kapitol, jednak głównym wątkiem fabularntm są tegoroczne Głodowe Igrzyska, czyli walka trybutów na śmierć i życie. Powieść Collins nie jest specjalnie obszerna dlatego też chwilami nie moglam się nadziwić, jak to możliwe, że w tej powieści tyle się dzieje, a co więcej jak poszczególne wątki są ze sobą związane.
"Chcę coś zrobić, tu i teraz, aby zawstydzić, aby dowieść, że to oni są winni. Muszę pokazać Kapitolowi, że cokolwiek zrobi, do czegokolwiek nas przymusi, w głębi duszy pozostaniemy niezwyciężeni. Rue nie była pionkiem w ich igrzyskach, a ja nim nie jestem."
Pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że autorka potrafiła pomieścić tyle akcji i wątków fabularnych we względnie cienkiej książce. Jakby tego było mało, w powieści cały czas pojawia się pytanie, dotyczące człowieczeństwa i tym samym ludzkiej moralności. Jak można dobrowolnie oddać człowieka na rzeź, jaką są Igrzyska, ku uciesze tłumu? Jak to jest możliwe, że dla tych którzy są u władzy, walka na arenie żywych ludzi, przynosi uciechę- jak można szafować ludzkim życiem i obstawiać zakłady? I wreszcie pytanie: jak można temu zapobiec i wyzwolić się z tych węzłów?
Książka dotyczy również podziałów społecznych czyli podziału kastowego według posiadanego majątku. Ci, którzy są na samym dnie drabiny społecznej, mają znaczenie większe szanse na wylosowanie na trybuta i wielce prawdopodobną śmierć. W Panem nie obowiązuje równość społeczna, lecz utraty system zapewniający przetrwanie tylko najbogatszym, w tym w dużej mierze na pewnego rodzaju korupcji i defraudacji. Autorka pokazuje także, że Ci, najbiedniejsi prędzej czy później upomną się o swoje prawa, co może być początkiem wojny domowej. Pisarka kładzie nacisk na niesprawiedliwość społeczną, która pewnego dnia zbierze swoje żniwo, pokazuje, że każdy człowiek jest równy i ma takie same prawa, a także że należy o nie walczyć. Uważam, że to piękne, choć brutalne przesłanie tej książki i w tym względzie autorka po prostu zdobyła moje serce.
Książka dotyczy również podziałów społecznych czyli podziału kastowego według posiadanego majątku. Ci, którzy są na samym dnie drabiny społecznej, mają znaczenie większe szanse na wylosowanie na trybuta i wielce prawdopodobną śmierć. W Panem nie obowiązuje równość społeczna, lecz utraty system zapewniający przetrwanie tylko najbogatszym, w tym w dużej mierze na pewnego rodzaju korupcji i defraudacji. Autorka pokazuje także, że Ci, najbiedniejsi prędzej czy później upomną się o swoje prawa, co może być początkiem wojny domowej. Pisarka kładzie nacisk na niesprawiedliwość społeczną, która pewnego dnia zbierze swoje żniwo, pokazuje, że każdy człowiek jest równy i ma takie same prawa, a także że należy o nie walczyć. Uważam, że to piękne, choć brutalne przesłanie tej książki i w tym względzie autorka po prostu zdobyła moje serce.
"-Chcę dowieść, że jestem kimś więcej niż zaledwie pionkiem w ich igrzyskach
-Ale nie jesteś kimś więcej. Nikt z nas nie jest. Na tym polegają igrzyska."
Absolutnie najlepszą rzeczą w tej książce jest fakt, że naprawdę nie trzeba długo czekać na rozwój akcji. Książka wciąga już od pierwszego rozdziału, co dla mnie jest ogromnym plusem. Narastające wraz z każdym rozdziałem napięcie sprawia, że oderwanie się od lektury graniczy z cudem. Pomimo tego, że wcześniej oglądałam film i z grubsza, wiedziałam co się wydarzy to jednak możliwość "poczucia na własnej skórze" emocji towarzyszącym głównej postaci, było czymś po prostu niezwykłym. "Igrzyska Śmierci" to szeroka paleta uczuć i emocji których nadmiar zdecydowanie przeważa, a który jednocześnie pozwala niesamowicie wczuć się w tą historię. Powieść Collins liczy sobie nieco ponad 300 stron, które wciągnęły mnie tak bardzo, że nie potrafię kiedy skończyłam czytać. Czytanie zajęło mi dwa dni, jednak przez ten czas byłam książką tak zafrapowana, że nie umiem powiedzieć, w którym momencie przewróciłam ostatnią stronę, gdyż "Igrzyska Śmierci" dosłownie mnie pochłonęły.
Kreacja bohaterów tej książki wydawała mi się strasznie płytka, tak jakby większość z bohaterów patrzyła na pewne sprawy wyłącznie jednotorowo, nie zauważając drugiego dna. Przez ten drobny szczegół chwilę trwało, zanim zdążyłam polubić któregokolwiek z bohaterów, w tym również do główną bohaterkę książki. I równie dużo czasu potrzebowałam, aby się z nimi zżyc. Ostatecznie znalazłam swoich faworytów którym kibicowałam i w tym przypadku moi ulubieńcy dla wielu nie będą zaskoczeniem, gdyż to Peeta i Katniss. Katniss Everdeen to dziewczyna, która początkowo wydawała mi się nieco wyrachowana w swoim działaniu, jednak nie mogę zaprzeczyć, że ujęła mnie za serce stając w obronie siostry i Peety. W takich momentach wychodziła na wierzch jej wrażliwa natura oraz opiekuńczość względem najbliższych. Bardzo spodobała mi się silna wola przetrwania i instynkt, oraz dumny charakter, gdyż są to aspekty, które po prostu u niej cenię. O wiele szybciej przekonałam się do Peety chłopca z natury uprzejmego i będącego idealnym uzupełnieniem do hardego uosobienia Katniss. Jednak zdecydowanie bohaterem, którego najbardziej polubiłam był Cinna, stylista Katniss. Ujęło mnie jego życzliwe i pełne troski oraz współczucia uosobienie. Bardzo spodobało mi się to że starał się wydobyć z Katniss te najlepsze cechy oraz to, jak wielką był dla niej pomocą.
"Pamiętaj, oni już cię kochają. Po prostu bądź sobą. "
"Igrzyska Śmierci" to powieść z pewnością nie wybitna pod względem językowym. Wychodząc jednak z założenia, że trylogia "Igrzysk" miała być powieścią skierowaną do młodzieży można by powiedzieć, że język jest idealnie dopasowany. Styl autorki jest w całej swojej prostocie barwny i wypełniony detalami, jednak na tyle, by mnogość opisów nie przeszkadzała w czytaniu. To kolejny atut tej powieści, dzięki prostmu językowi, książkę czyta się szybko i lekko. Wiele miejsca autorka poświęciła na opisy, zarówno przyrody jak i prób bohaterów, aby przetrwać na arenie. Warto nadmienić że ton w którym utrzymana jest powieść jest pozbawiony humoru i poważny, chwilami wręcz pesymistyczny, co jeśli wziąć pod uwagę przedstawioną sytuację idealnie się komponuje. Autorka nie stroni od przemocy i scen brutalnych opisuje je jednak w sposób na tyle subtelny, że większość z nich rozgrywa się wyobraźni czytelnika - powieść nie zalatuje gwałtownością, a brutalność i szczerość nie są specjalne epatowane.
Jak przystało na powieść młodzieżową pojawia się także wątek romantyczny, który na szczęście nie gra pierwszych skrzypiec. Samo zakończenie jednak nie jest przykładowym młodzieżowym happy endem, ale pozostawia słodko gorzki posmak, który bardzo ładnie zwiększa tom pierwszy. Przyznam, że w moim przypadku zakończenie sprawiło że odczuwam pewien niedosyt ale to tylko podsyca moją chęć sięgnięcia po tom kolejny.
Jak przystało na powieść młodzieżową pojawia się także wątek romantyczny, który na szczęście nie gra pierwszych skrzypiec. Samo zakończenie jednak nie jest przykładowym młodzieżowym happy endem, ale pozostawia słodko gorzki posmak, który bardzo ładnie zwiększa tom pierwszy. Przyznam, że w moim przypadku zakończenie sprawiło że odczuwam pewien niedosyt ale to tylko podsyca moją chęć sięgnięcia po tom kolejny.
Jestem osobą, która raczej stroni od powieści oznaczonych w kategorii jako młodzieżowe jednak "Igrzyska Śmierci" zachwyciły mnie na tyle bym z czystym sumieniem mogła zaliczyć je do jednych z moich ulubionych serii młodzieżowych. Książka Collins ma w sobie wszystko, to czego szukam w książkach antyutopijnych: złożoną i starannie dopracowaną fabułę, wartką akcję i płynny język To wszystko sprawia, że powieść czyta się niesamowicie szybko, a na dodatek na rozwój wydarzeń nie potrzeba długo czekać. Dodatkowo tematy, które autorka porusza sprawiają, że wobec "Igrzysk" trudno pozostać obojętnym. Jestem absolutnie przekonana, że za niedługo sięgnę po tom drugi.
"Igrzyska Śmierci" to seria na tyle popularna i polecana, że myślę że z mojej strony większych słów zachęty po prostu nie potrzeba. Myślę, że w tej powieści każdy znajdzie coś dla siebie i na tej pozycji absolutnie się nie zawiedziecie. Przeczytajcie bo warto przy czym polecam - zarezerwujcie na książkę jeden wolny wieczór, gdyż zapewniam, nie będziecie mogli się oderwać!
Moja ocena: 9/10. :)
Shira
Kiedyś oglądałam film.
OdpowiedzUsuń😅Zdziwiłabym się, jakbyś go nie oglądała. To w końcu jeden z bardziej znanych filmów.
UsuńPamiętam, że to między innymi od Igrzysk rozpoczęła się moja przygoda z czytaniem. Dziś mogę powiedzieć, że przeczytałam całą trylogię dwa razy oraz dodatkowo jeszcze raz po angielsku - myślę, że mówi to wiele o skali mojego uwielbienia dla tej serii ;) Masz rację - książka wciąga od razu i po prostu nie sposób nie docenić świata wykreowanego przez Suzanne Collins. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych serii młodzieżowych :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
BOOKS OF SOULS
Gratuluję, również sięgam po te najbardziej lubiane książki w języku angielskim,co zważywszy na moje studia - zarówno filologię, jak i komparatystykę-bardzo mi się przyda. Wprawdzie przeczytałam dopiero pierwszy tom, ale już mogę powiedzieć, że po dalsze części zdecydowanie sięgnę bo po prostu przepadłam. Tak, książki Collins mają w sobie - COŚ- ten przypływ adrenaliny który sprawia, że nie sposób się od nich oderwać! :) 😍
UsuńPozdrawiam 😍😍😘😘😘
Dawno temu czytałam całą serię i pamiętam, że bardzo mi się podobała. Polecam także kolejne części😀😊
OdpowiedzUsuńDziękuję, na pewno przeczytam!😍 Na sierpień mam zaplanowane "W pierścieniu ognia", więc bez Igrzysk się nie obejdzie Xd😍😃
Usuń