Szukając książki idealnej na zakończenie moich najdłuższych wakacji, stwierdziłam, że literatura obyczajowa ze studentami w tle nada się do tego zadania idealnie. O Kim Holden słyszałam już wiele dobrego, dlatego też nie mogłam się oprzeć, aby nie sięgnąć po "Promyczka". Pochwały jakich nie szczędzili tej książce inni blogerzy, dodatkowo utwierdziło mnie w przekonaniu, że "Promyczek" będzie książką, która zapewni mi sporą dawkę odprężenia przed studiami jak również pozytywnej energii. Moje przeczucia się sprawdziły, bowiem, książka, wywarła na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie, mało tego jej naturalność poruszyła mnie do głębi.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Życie Kate Sedwick z pewnością nie było takie, jakie każdy chciałby sobie wymarzyć, jednak pomimo wielu tragedii, dziewczyna nie straciła swojej pogodnej natury. Właśnie dlatego jej najlepszy przyjaciel, Gus nazywa ją Promyczkiem. Kiedy jednak Kate wyjeżdża do Minnesoty, by tam rozpocząć studia na kierunku pedagogicznym, nie spodziewa się ze znajdzie, tam miłość w jaką nigdy dotychczas nie wierzyła. A także odkryje, że życie, choć krótkie składa się z miliona małych, dobrych chwil, które trzeba wykorzystywać.
Gdy myślę o tej książce nasuwa mi się skojarzenie: cudowna. To jedno słowo idealnie pokazuje jak bardzo ta powieść jest wspaniała, jestem zdumiona faktem, jak bardzo ta powieść mnie poruszyła i dosłownie 'przeniknęła do głębi'. "Promyczek" obfituje w taką ilość przeróżnych emocji, przebija z niej ciepło, empatia i nadzieja nawet w najczarniejszych momentach, że jestem tą książka bardzo, ale to bardzo oczarowana. To jedna z tych powieści obyczajowych, która wzrusza, skłania do własnych refleksji i przemyśleń. Przyznam szczerze, że nie potrafiłam doszukać się w niej jakiejkolwiek wady, co tylko pokazuje, jak bardzo ta powieść jest moim zdaniem świetna.

Zazwyczaj, gdy sięga się po powieści z literatury obyczajowej, z góry zakłada się, że o zaskoczeniu nie może być mowy. Literatura tego typu ma odprężać, a równocześnie zawierać pewne przesłanie poprzez ukazywanie dramatycznych sytuacji na przykładzie bohaterów. Jednak rzadko zdarza się, że taka literatura wzbudzi zaskoczenie i efekt WOW na Czytelniku. "Promyczek" to książka, która niesamowicie mnie zaskoczyła, ponieważ takiego obrotu spraw, jaki miał miejsce w książce w ogóle się nie spodziewałam, a co więcej nie przypuszczałam, że autorka zawrze w niej tak wiele sprzecznych uczuć. Podobnie jak w "Szukając Alaski" podczas lektury, miałam nieodparte wrażenie, że poszczególne rozdziały podszyte są niepewnością i lekiem, a w ich trakcie, zegar nieustannie odmierzał czas. I choć, domyślałam się, co może się zdarzyć, czy też jaką tajemnicę skrywa Kate, autorce i tak udało się mnie nieźle zaskoczyć do tego stopnia, że byłam tą książką bardzo poruszona, co w moim przypadku zdarza się niezwykle rzadko. 
"Jestem dobra w zaprzeczaniu. Jeśli w moim życiu dzieje się coś złego, potrafię skupiać się na tym jedynie przez chwilę, po czym odsuwam to od siebie. Dzieciństwo dobrze mnie tego nauczyło. Nie mogę pozwolić, by złe rzeczy miały na mnie wpływ, ponieważ pożrą mnie żywcem. Złe myśli powinny pozostawać we właściwym miejscu mojego umysłu i nie mieszać się z tymi dobrymi, ponieważ wtedy nic już nie będzie właściwe."
Muszę przyznać, że autorka posiada wybitny talent wywoływania u Czytelnika określonych emocji i tym samym budowania pewnego napięcia, którego w książce z pewnością nie brakuje. Do pewnego momentu wydarzenia toczą się spokojnym rytmem, do czasu, gdy na jaw wychodzi tajemnica głównej bohaterki, wówczas wydarzenia toczą się lawinowo, a atmosfera się zagęstsza. Zdecydowanie można powiedzieć, że książka posiada pewien określony rytm akcji, która najpierw jest stonowana, a później gwałtownie rośnie pod wpływem napięcia i emocji, które przez tą powieść dosłownie się przelewają. Od chwili, gdy rozpoczęłam "Promyczka" nie mogłam wyjść z podziwu, jak bardzo ta książka mi się podoba, a z każdą kolejną stroną byłam coraz bardziej ciekawa tajemnicy, jaka skrywa w sobie Kate oraz tego, w jakim kierunku rozwinie się jej związek z Kellerem. Jednak, gdy dotarłam do tego kluczowego momentu, poczułam pewnego rodzaju gorycz, ponieważ zupełnie inaczej sobie to wyobrażałam. Jednocześnie byłam bardzo zaskoczona tym, jak wielkim dramatem i tragedią autorka postanowiła obarczyć głównych bohaterów, którym życzyłam jak najlepiej. Przyznam, że czytając tą książkę w miarę jak zbliżałam się do jej końca coraz bardziej pragnęłam ją jak najszybciej skończyć, ponieważ było mi niesamowicie smutno z powodu tego, co się w niej wydarzyło, a jednocześnie wiedziałam, że tak po prostu musiało być, choć ja sama pragnęłabym znacznie lepszego losu, dla bohaterów tej książki.

Niewątpliwie jednym z lepszych atutów tej powieści jest jej realistyczny klimat. Autorka nie idealizuje, ale przedstawia studenckie życie ze wszystkimi jego aspektami, dobrymi i złymi. A przy tym na przykładzie głównej bohaterki pokazuje, jak ważne jest zachowanie pogody duch nawet w najczarniejszych momentach. To właśnie sprawia, że pomimo wielu dramatycznych wydarzeń, książka budzi niesamowicie pozytywne odczucia podszyte nadzieją i siłą. "Promyczek" to najbardziej trafny tytuł, z jakim się spotkałam, bowiem ta książka przekazuje jedną z najprostszych prawd; radość z małych  rzeczy, z każdej maleńkiej dobrej sekundy życia, jaka się wydarzyła. Ta powieść jest dosłownie promykiem słońca, a dzięki postaci głównej bohaterki, którą mogłabym właściwie nazwać własnym sobowtórem, ta książka jest mi bardzo bliska. Nie brakuje w niej momentów, które bawią i wzruszają jednocześnie, a przy tym dają, coś, czego ludziom bardzo często brakuje, nadzieję.
"Przeżywajcie każdy dzień, jakby był Waszym ostatnim. Wiem, że to banał, ale to prawda. Bądźcie spontaniczni. Życie ma zbyt wiele reguł, schematów i wymagań. Zmieńcie plany, by zrobić miejsce na zabawę. Spóźnijcie się czasem i cieszcie się chwilą, tym, co jest i tym, co może być."
Bohaterowie tej książki to niezwykle różnorodna paleta postaci, spośród których każdy ma swoje własne problemy. Kim Holden nie idealizuje swoich postaci, ale eksponuje zarówno wady jak i zalety, dzięki temu każdy z bohaterów przedstawiony jest w sposób realistyczny.  Bardzo spodobało mi się to, że żadna z postaci pobocznych nie pozostawała w tle i miała swoje pięć minut. Na szczególną uwagę jednak zasługuje tutaj postać głównej bohaterki, która jest niesamowicie pozytywną osobą. Kate, choć sama zmaga się z poważnymi problemami nie pozwala, by to one decydowały o jej życiu. Dziewczyna stara się żyć pełną piersią i cieszyć się chwilą obecną nie martwiąc się o to, co przyniesie kolejny dzień. Pomimo wielu tragedii na jej twarzy zawsze gości uśmiech i choć miewa chwile słabości, nigdy się nie poddaje, a co ważniejsze swoją postawa wywiera wpływ na pozostałych bohaterów ucząc ich, że należy cieszyć się chwilą obecną. Bardzo podoba mi się to, że Kate również nie jest postacią idealną, ma swoje momenty załamania i rozpaczy, które sprawiają, że jest to postać niezwykle realistyczna. Postać Kate wywiera także bezpośredni wpływ na Czytelnika i niesie, ze sobą przesłanie o czerpaniu z życia pełnymi garściami, nawet wówczas, gdy świat rozpada się na kawałki pozostawiając na dnie duszy rany, których czas nie uleczy, a na radość z chwili obecnej nigdy nie jest za późno.
"Moja wyobraźnia jest nieskończona, tak jak moja miłość..."
W "Promyczku" dominuje przede wszystkim prostota, jednak autorka potrafiła zawrzeć w tych słowach niezwykłą siłę, która daje nadzieję na lepsze jutro. Dzięki prostemu językowi powieść, nawet pomimo jej sporej objętości, gdyż książka liczy ponad 600, czyta się niebywale szybko i płynnie. Dlatego też określenie "lekkie pióro" w "Promyczka" wpasowuje się wręcz idealnie. Warto nadmienić, że styl autorki cechuje ogromna doza wrażliwości i wnikliwości, która sprawia, że Kim Holden oddaje emocje i uczucia bohaterów w sposób niezwykle trafny, a przy tym potrafi poruszyć Czytelnika, co czyni ten język niebywałym atutem tej książki. 

Nie jest w stanie powiedzieć, jak bardzo jestem tą książką oczarowana. Tą ilością emocji, niezwykłe realnymi bohaterami, doza pozytywnej energii, która mi ona zapewniła,a  nade wszystko autorką, która była w stanie stworzyć taką powieść. Ta powieść jest po prostu cudowna i kocham te wszystkie mądrości, które ze sobą niesie. Jestem przekonana, że niebawem sięgnę po kolejną powieść Holden w nadziei, że oczaruje mnie tak samo jak w przypadku "Promyczka".
W świetle powyższych aspektów i moich osobistych zachwytów werdykt jest tylko jeden: przeczytać jak najbardziej warto! Miłośnicy obyczajówek i fanowie Greena powinni ustawać się po nią w kolejce, gdyż poznania Kate z pewnością nie pożałują. Dla tych, co chcą się odprężyć, a przy tym naładować pozytywną energią serdecznie i ja najbardziej polecam. To książka idealna także dla tych, którzy mają ochotę sięgnąć po inny gatunek niż to, co czytają zazwyczaj. Polecam !

Moja ocena: 9/10 :)

Brak komentarzy: