W chwili publikacji tej recenzji, mój blog ma już dwa lata i kilka miesięcy, co bardzo mnie cieszy, gdyż oznacza to, że moja przygoda z recenzowaniem trwa już dość długo. Duma mnie rozpiera, a blog i jego rozwój to niewątpliwie coś z czego mogę być dumna. Czytelnicy, który śledzą rozwój tej strony zapewne nie raz i nie dwa natknęli się na posty, w których piszę otwarcie o swoich zainteresowaniach, w tym między innymi o Japonii. A kulturą tego kraju interesuję się już bardzo długo, ponad 9 lat, jednak stosunkowo niedawno zaczęłam czytać reportaże, blogi i książki o tematyce Kraju Kwitnącej Wiśni, dzięki czemu mogłam zacząć poszerzać swoją wiedzę na temat tamtejszych zwyczajów i samej kultury. Lektura "Kwiatów w pudełku" w sposób znaczny poszerzyła moją wiedzę o Japonii, głownie o traktowaniu tam kobiet i kobiecej mentalności. Co bardzo ciekawe, dotąd żadna książka o Japonii nie niosła ze sobą tak szczerej i bezpośredniej opinii o losach japońskich kobiet, co sprawia, że jestem bardzo usatysfakcjonowana tą pozycją i jej mottem -"kobiety też mają swoje prawa".

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
W Japonii nie łatwo jest być kobietą. Dawniej japońskie córki nazywane były "kwiatami w pudełku", miały być darem dla przyszłego męża, podarunkiem dla teściów. Ich rolą było dbać o dom, opiekowanie się dziećmi czy usługiwanie mężowi. Nie były sojuszniczkami, partnerkami lecz własnością męża. Życie japońskich kobiet ograniczało się jednie do wnętrza domu, gdzie były chronione przed światem, pozbawione swoich praw, głosu, dumy. "Kwiaty w pudełku" to reportaż zawierający historie japońskich kobiet na przestrzeni lat, tych, które pozostały ciche i pokorne i tych, które walczyły o swoje prawa. To historia o tym, jak zmieniała się Japonia przed i po II Wojnie Światowej opowiedziana w bardzo osobisty sposób, przez te, które są nazywane "kwiatami narodu".
"Kwiaty w pudełku"  to zupełnie inny obraz Japonii, niż ten, z którym zetknęłam się do tej pory. Autorka nie skupia się bowiem na samych superlatywach Kraju Kwitnącej Wiśni, nie przedstawia Japonii widzianej oczami Europejczyków, jako kraju egzotycznego i emanującego pięknem, przeciwnie pokazuje Japonię z perspektywy jej mieszkanek, nie zawsze w samych pozytywach. Lektura "Japonii oczami kobiet" otworzyła mi oczy na wiele aspektów dotyczących nie tylko traktowania japońskich kobiet, ale także tych, o których nigdzie wcześniej nie mogłam do tej pory przeczytać. 

"Japonia oczami kobiet" to zbiór wywiadów z Japonkami, które opowiadają o swoim życiu w przed i powojennej Japonii. Historie Japonek stanowią w tej powieści główną oś fabuły, co więcej są to bohaterki dosłownie z krwi i kości, przez co postrzegamy je jako autentyczne postacie, a nie wymyślone. Opisane wywiady opowiadają historie różnych kobiet z różnych okresów ich życia, dzięki czemu można dostrzec bogatą różnorodność opisanych historii, co ciekawe każda historia stanowi osobny wątek, dzięki czemu lektura książki jest dynamiczna, a nuda odchodzi w zapomnienie. Kolejną niewątpliwą zaletą opisanych historii jest różnorodna tematyka, jaką one podejmują, gdyż nie ulega wątpliwości, że przedwojenna Japonia choć mocno ograniczała rolę kobiet w społeczeństwie, to jednak dochodzący do głosu feminizm, doprowadził do wprowadzenia zmian, a kobiety zyskały więcej praw. Karolina Bednarz mocno podkreśla, że nawet ograniczone przez tradycje i konwenanse społeczne, kobiety pragnęły wolności, a tym samym ich wyraźny bunt miał ogromny wpływ na ukształtowanie się późniejszego japońskiego ustroju.

Przyznam, że Japonia, którą autorka opisuje w tej książce to obraz nieco szokujący, z tego względu, że jest to obraz zupełnie innej Japonii niż tej, którą znamy dzisiaj. Nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać o dawnej, przedwojennej Japonii ani też o losach mieszkających tam kobiet i zapewne dlatego kontrast między dawną, a obecną Japonią wywarł na mnie tak wielkie wrażenie. Karolina Bednarz podejmuje w swojej książce wiele tematów dotyczących Japonii, jednak zdecydowanie to losy Japońskich kobiet stanowią podwaliny dla tej powieści. Tradycja "córek w pudełkach" rozpoczynała się już w domu, w chwilach najwcześniejszego dzieciństwa. Rolą córek było dobre zamążpójścia, spłodzenie potomstwa i posłuszne usługiwanie mężowi, ich życie ograniczyło się więc wyłącznie do ogniska domowego. Pozbawione prawa głosu, swobód społecznych a także prawa do podejmowania płatnej pracy, często były silnie zależne od męża, który z kolei był wolny od konwenansów. Jak pisałam wcześniej, japońskie kobiety, a przynajmniej ich cześć walczyła o swoje prawa, za co często spotykały ich przykre represje i niekiedy bardzo surowe konsekwencje. Czasem ograniczano ich rolę tylko ze względu na to, że były kobietami.

Obraz, jaki w swojej książce przedstawia Karolina Bednarz to obraz Japonii zbudowanej na żelaznych zasadach, kategorialnych, kastowych podziałach, Japonii wyłaniającej się spośród gruzów II Wojny Światowej, ale także mocno konserwatywnej, gdzie "zmiana i tolerancja" nie mają wartości ani żadnej mocy. Autorka oprócz rodzącego się w Japonii feminizmu podejmuje również wiele innych tematów, braku tolerancji dla ludzkich słabości, między innymi problem bezdomności, który w obecnej Japonii jest zwyczajnie ignorowany. Japończycy przywiązani do piękna, odpychają  bród i bezdomność w przekonaniu, że mogą zostać tym problemem dotknięci, zarażeni. Lubują się w przekonaniu, że istnieje podział na "czystą i piękną Japonię" pozbawioną chorób, brudu, bezdomności oraz "Japonię brudną" zarezerwowaną dla bezdomnych i chorych, "nieczystych" Japończyków. To problem braku tolerancji, który dzisiaj jest nadal aktualny. Japończycy nie chcą mieć do czynienia z osobami chorymi, trędowatymi czy bezdomnymi. Tematów między innymi,  chorób, braku tolerancji wobec mniejszości LGBT  się unika, z myślą, że skoro się o nich nie mówi, to te problemy po prostu znikną. Jednak bierna postawa w obliczu problemów, które można by rozwiązać w sposób tani i prosty, zdecydowanie przeważa, gdyż Japończycy nie podejmują żadnej próby zwalczenia ich, pozwalając by one nadal istniały i się rozprzestrzeniały. Podobną politykę przyjmuje się także, jeśli chodzi o molestowanie seksualne, gwałty, prostytucję i aborcję- o tym się nie mówi, a fakt, że padło się ofiarą takiego traktowania jest uznawany za wstydliwy, co prowadzi do kolejnego popularnego w Japonii problemu, jakim jest depresja, a w konsekwencji liczne samobójstwa. Takim osobom w żaden sposób się nie pomaga, ale się je piętnuje. Jednak warto zauważyć, że powstają samodzielne organizacje, które są przeciwko takiej dyskryminacji, co jest naprawdę ogromnym krokiem ku zdrowiu psychicznemu Japończyków.

Co jeszcze mnie w tej powieści zszokowało, to japońska edukacja i nastawienie na jak największe zarobki. W mediach określa się Japonię jako kraj wysoko rozwinięty pod względem edukacji i w pewnym sensie jest to fakt, ponieważ niemal każdy obywatel tego kraju po ukończeniu szkoły średniej, uczęszcza na uniwersytet. Bednarz jednak demaskuje system nauczania w japońskich szkołach. Od dzieci w japońskich placówkach szkolnych nie wymaga się wiele, w szkołach średnich uczą się przybijania pieczątek, by później umieć je przybić ładnie w pracy. Szokujący jest również poziom nauki języków obcych, gdyż japońskie dzieci muszą znać niezliczoną ilość słówek, podczas gdy komunikacja w tym języku jest na poziomie zerowym. W pracy wcale nie jest łatwiej, Japończycy nie znają określenia takiego jak samodoskonalenie, samorealizacja, są gotowi pracować ponad siły, byleby otrzymać podwyżkę, zadowolić szefa. Praca jest dla nich na pierwszym miejscu,  o wiele mniej liczy się rodzina. Japończycy są nastawieni na zysk, szacunek w społeczeństwie, a nie na własne plany, pragnienia czy samorealizację.

Styl, jakim posługuje się Karolina Bednarz w niczym nie przypomina suchego i dokumentalnego stylu znanego z wielu reportaży. Przeciwnie, książkę czyta się płynnie i lekko. Fakt, że jednej japońskiej kobiecie przypisany jest jeden rozdział dodatkowo wpływa korzystnie na lekturę, gdyż dzięki płynnemu i barwnemu językowi autorki, każdą historię można potraktować jak dobrą opowieść, z tym, że są to opowieści na faktach. "Japonia oczami kobiet" to powieść stosunkowo cienka, liczy nieco ponad 200 stron, dlatego sama lektura nie zajmuje dużo czasu. Ze względu jednak na tematy, które są poruszane w tej książce, warto poświęcić jej chwilę refleksji, ponieważ trzeba przyznać, Japonkom nie sposób nie współczuć.

Choć Japonia to piękny i bogaty kraj, którym jestem zafascynowana, smutnym jest to, z jak wieloma problemami borykają się jego mieszkańcy. O wycieczce do Japonii marzę od dawna, jednak nie chciałabym zamieszkać tam na stałe. Dzięki tej książce dużo się nauczyłam, a przede wszystkim doceniłam polski ustrój i szkolnictwo, bo jednak polska edukacja w większości placówek  jest na bardzo wysokim poziomie, o czym miałam okazję się przekonać i bardzo sobie to cenię, mało tego jestem dumna z tego wysokiego poziomu, nie tylko na Uniwersytecie, ale także w poprzednich szkołach, np. w moim gimnazjum. Dzięki "Japonii oczami kobiet" jeszcze bardziej doceniłam polską kulturę i tradycję, a to uważam, kolejna olbrzymia zaleta tej książki.

"Japonia oczami kobiet" to zupełnie nowy obraz Japonii konserwatywnej, uparcie zamkniętej na rodzący się liberalizm, przywiązanej do własnej tradycji, korzeni, przodów. Powieść Karoliny Bednarz wywarła na mnie spore wrażenie i pozwoliła mi zobaczyć Japonię na nowo, może trochę krytycznie. Niemniej jednak nie uważam, aby czytanie tej powieści by czasem zmarnowanym, gdyż jej lektura pozwoliła mi znacznie poszerzyć swoją wiedzę o Japonii, co było bardzo dobrym doświadczeniem. Otworzyła mi też oczy na to, jak dawniej żyły japońskie kobiety, jak żelazne wówczas były zasady, co dość mocno kontrastuje z współczesną, otwartą i tolerancyjną Japonią. Dlatego też uważam, że jest to pozycja warta przeczytania i poświecenia jej nieco refleksji. 
Dla każdego fana Japonii, reportaż "Kwiaty w pudełku" jest pozycją wręcz obowiązkową. To również idealna pozycja dla tych, którzy chcą zgłębić swoją wiedzę o Japonii. Reportaż Karoliny Bednarz to także ten rodzaj literatury kobiecej, który każda świadoma siebie kobieta powinna przeczytać. To pozycja idealna dla tych, którzy pragną poszerzyć swoje horyzonty, zgłębić wiedzę i wreszcie, to obowiązkowa lektura dla kobiety, która uświadamia za jak wiele współczesne kobiety powinny być wdzięczne swoim poprzedniczkom, ponieważ wiedzę zdobywa się przez pokolenia. W świetle recenzji i przedstawionych w niej argumentów nie mam po prostu nic więcej do dodania, tę literaturę znać warto i przeczytać trzeba!

Moja ocena:8/10.:)

1 komentarz: