Jakiś czas temu na blogu pojawiła się recenzja pierwszej części, "Żniwiarz. Pusta Noc".  I choć moja opinia o "Pustej Nocy" była raczej krytyczna niż zachęcająca, to jednak czysta ciekawość skłoniła mnie do sięgnięcia po kolejną część. I o tyle, o ile po pierwszym tomie byłam dosyć negatywnie nastawiona do tej serii, to jednak tom drugi zachwycił mnie, ldo tego stopnia, że jestem przekonana, iż niebawem sięgnę po "Trzynasty Księżyc". "Czerwone słońce" okazało się być całkowitym przeciwieństwem tego, co zastałam w poprzedniej części, co sprawiło, że zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona i absolutnie nie żałuję sięgnięcia po drugi tom serii "Żniwiarz".

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Rok temu Magda wiodła życie całkiem zwyczajnej dziewczyny, przeżywała swoją pierwszą miłość, pogodziła się z faktem, że przerwała studia, a obecnie pracuje w rodzinnej księgarni, od czasu do czasu towarzyszy wujkowi Felksowi w polowaniach na słowiańskie demony. Tak wyglądało życie Magdy do pewnego czasu... Rok po tragedii, jaka miała miejsce w Wiatrołomie, Magdalena powraca do życia w nowym ciele. A to nie jedyny aspekt, który uległ przemianie, zmienił się również charakter Magdy. Dziewczyna pragnie zemsty i jest gotowa zrobić wszytko, aby zniszczyć Pierwszego Żniwiarza. Mało tego, żyjących żniwiarzy pozostała zaledwie garstka, lecz nawich wciąż zaczyna przybywać.
Przyznam szczerze, że gdy tylko przeczytałam kilka stron "Czerwonego słońca", miałam przeczucie, że ta powieść mi się spodoba, nie myliłam się. Mając w pamięci wrażenie, jakie wywarł na mnie tom pierwszy, byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym, jak bardzo spodobała mi się kolejna część. Bardzo wyraźnie widać, że autorka bardzo poprawiła swoje umiejętności pisarskie, nie tylko pod względem stylu, lecz także kreacji bohaterów, sposobu budowania napięcia, a przede wszystkim mrocznego i niezwykłego klimatu, a za tym bardzo tęskniłam. Będąc już po lekturze "Czerwonego słońca" mogę tylko powiedzieć, że czytanie tej części było dla mnie czystą przyjemnością, co więcej autorka zapewniła mi, to, co spodziewałam się w niej odnaleźć, słowiański folklor i kulturę rodem z dawnych piastowskich legend.

Od pierwszej strony widać, jak bardzo autorka się poprawiła i wyraźnie nie próżnuje, bowiem "Czerwone słońce" urzekło mnie już od samego początku. Pojawiający się coraz bardziej niebezpieczni nawi, dramatyczna walka z czasem i nowi krewni rodziny Wojnów wnoszą do fabuły sporo najróżniejszych emocji, od zaskoczenia, po śmiech i strach o życie tych ulubionych bohaterów. Paulina Hendel bardzo ubarwiła w ten sposób fabułę sprawiając, że wprawny czytelnik bez trudu odkryje w "Czerwonym słońcu" coś dla siebie.

Z moich prób dawkowania sobie tej lektury na jakieś kilka dni, kiedy zamierzałam siedzieć z nosem w książkach podczas nauki do egzaminów, nic nie wyszło, ponieważ "Czerwone słońce" pochłonęłam w niecałe trzy dni, a mój apetyt nadal nie został zaspokojony. W przypadku tej części akcja gwałtownie nabiera tempa już niemal od pierwszej strony, a z każdą kolejną tylko przyśpiesza. Dzięki temu podczas lektury "Czerwonego słońca" absolutnie nie może być mowy o nudzie, ponieważ autorka co chwilę rzuca pod nogi swoim bohaterom kolejne kłody, przez co z każdą kolejną przeczytaną stroną  mocno trzymałam kciuki za jej bohaterów. Niemal każda strona tej powieści jest wypełniona wartką akcją, co doskonale odzwierciedla fakt, że druga część serii "Żniwiarz" została przeze mnie dosłownie pożarta i to o wiele szybciej niż bym sobie tego życzyła. 

W porównaniu do "Pustej Nocy", klimat tej części jest o wiele bardziej mroczny i niebezpieczny, co moim zdaniem stanowi kolejny walor tej książki. Dużą rolę w tym odgrywa barwna kreacja słowiańskich demonów, ponieważ są one o wiele bardziej niebezpieczne od tych, które grały pierwsze skrzypce w części pierwszej, a także Pierwszy Żniwiarz, który niespodziewanie powrócił z zaświatów. Wszystko to sprawia, że atmosfera tej książki z każdą kolejną stroną gęstnieje coraz bardziej, co potęguje nastrój tajemniczości i niepokoju. Podczas lektury nie mogłam powstrzymać ekscytacji i podejrzenia, że w kolejnych częściach wydarzy się coś więcej,a hordy słowiańskich demonów wypełzających z krainy zmarłych, to dopiero początek, a zarazem zapowiedź wspaniałej (mam nadzieję) kontynuacji serii.

Uwielbiam być świadkiem ewolucji charakterów, zmian wewnętrznych postaci, a "Żniwiarz. Czerwone słońce" Pauliny Hendel zdecydowanie mi to zapewnił. Bowiem postacie "Czerwonego słońca" to bohaterowie  nie tylko stanowiący świetną mieszankę charakterów, ale także bohaterowie dynamiczni, czego podczas lektury można być świadkiem. Podczas czytania "Czerwonego słońca" nie mogłam uwierzyć, że są to te same postacie, co w tomie pierwszym, bowiem ich osobowości uległy drastycznym przemianom. Trzeba przyzynać, że autorka nie szczędziła swoim bohaterom dramatycznych sytuacji, a przy tym nałożyła na ich barki nowe bagaże doświadczeń. Sympatyczna i miła Magda, postać, która bardzo przypadła mi do gustu w tomie pierwszym, po śmierci zmieniła nie tylko ciało, ale także i osobowość, stając się bezczelną i nieco ekscentryczną osobą, dziewczyną z bogatego domu. Mimo tego, zdarzały się chwile, gdy Magda zaczynała być znów dawną sobą, co bardzo mi się spodobało, gdyż to dowodzi, że dawna osobowość Magdy wciąż jeszcze w niej tkwi i bardzo ciekawi mnie jak dalej potoczą się jej losy. 

Język tej powieści, to chyba jedyny jej aspekt, który nie zmienił się tak drastycznie. W stylu Pauliny Hendel można doszukać się prostego, ale jednak barwnego języka, który łatwo zapada w pamięć. Dodatkowo dzięki prostocie i szczerości autorki, powieść czyta się lekko i przyjemnie. A w połączeniu z wartką akcją i wciągającą fabułą stanowi naprawdę dobre połączenie, o czym chyba najlepiej świadczy fakt, jak szybko ta książka została przez mnie pochłonięta.

Podsumowując, wrażenia z "Czerwonego słońca" są jak najbardziej pozytywne, a ja już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po  kolejną cześć. Paulina Hendel udowodniła mi, że posiada potencjał i pozostaje mi mieć nadzieję, że jak najlepiej go wykorzysta w kolejnych tomach cyklu "Żniwiarz". Co więcej, warto zwrócić uwagę na to, że stosunkowo niewiele jest serii z motywem słowiańskim w tle, a to jak wiadomo ta fantastyczna część, ubarwiona mitami i w pewnym sensie kulturowym dziedzictwem Słowian, co sprawia, że literatura, która powyższe aspekty oferuje pozwala w pewien sposób odczuć fantastykę na nowo, w naszej rodzimej kulturze. A dzięki temu książki te są w pewnej mierze nam bliższe.
"Czerwone słonce" to naprawdę dobra kontynuacja serii, o wiele lepsza od swojej poprzedniczki, dlatego jeśli chodzi o kwestię read or not, mówię zdecydowanie: read. Literatura jaką oferuje Hendel nie tylko cieszy i odpręża, ale także pozwala łyknąć nieco wiedzy o dawnych polskich wierzeniach czy zwyczajach. To powieść, którą zdecydowanie wysoko oceniam, jak również bardzo polecam. Fanom twórczości Hendel, ufam, że seria "Żniwiarz" nie jest obca, a dla miłośników słowiańskiej kultury, to malutka perełka, którą warto odkryć. Polecam także tym, którzy mają ochotę na dobrą powieść z pełnokrwistymi bohaterami, wartką akcją i wciągającą fabułą, czyli dla tych, którzy szukają dobrej literatury. To pozycja, która jest idealna dla każdego, kto przeczytał pierwszy tom i nie miał po nim zbyt pozytywnych odczuć, nie zrażajcie się, gdyż drugi tom jest zdecydowanie lepszy! Polecam serdecznie!

Moja ocena:9/10. :)

1 komentarz: