Hej kochani! W natłoku studenckich obowiązków; pisania prac i nauki, staram się znaleźć czas także na codzienność- spacer, ugotowanie obiadu, czytanie książek, czy obejrzenie kolejnego odcinka serialu również, a także na wstawienie kolejnego posta na bloga. Kwiecień już za pasem, majówka rozpoczęta, zatem czas na tradycyjne podsumowanie miesiąca!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Kwiecień nie był może tak obfitym miesiącem, jak marzec, ale na braki czytelnicze zdecydowanie nie mogę narzekać. W minionym już miesiącu przeczytałam 9 książek, w tym zdecydowaną większość stanowiły lektury potrzebne mi do zaliczenia ćwiczeń z poszczególnych zajęć. Miniony miesiąc rozpoczęłam od dokończenia czytanej przeze mnie "Fatum i Furii" Lauren Groff, absolutnie świętej książki! Później jednak generalnie buszowałam w studenckich lekturach, począwszy od "Penelopiady" Margaret Atwood, którą pozwolę sobie wliczyć też jako pozycję "kwietniową", "Przygód Telemacha, Syna Odyseusza" Francoisa Fenelona, następnie "Przygód Telemacha" Louisa Aragona oraz "Sól Ziemi" Józefa Witllina. Następnie w kolejce była pozycja Laily Shukri "Byłam służącą w arabskich pałacach" i tą pozycję zdecydowanie mogę zaliczyć jako najlepszą książkę tego miesiąca i to nie tylko ze względu na autentyczność opisanej w niej historii. Kolejnymi pozycjami były opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, "Brzezina", "Panny z wilka" oraz "Młyn nad utratą", które raczej oceniłbym jako średnie. Ostatnią pozycją kwietniową był jeden z ulubionych przeze mnie tomów "Sagi o Ludziach Lodu" Margit Sandemo, "Ogród śmierci". Poza sporą ilością przeczytanych książek mogę się pochwalić także faktem, że niemal zakończyłam już oglądany przeze mnie serial  "If the Weather Is Good, I’ll Find You", liczę więc, że będę mogła podzielić się swoją opinią- a raczej liczę, że czas mi na to pozwoli.
  1. "Fatum i Furia" Lauren Groff <recenzja>
  2. "Penelopiada" Margaret Atwood <recenzja>
  3. "Przygody Telemacha"- 3 koncepcje pedagogiczne <recenzja>
  4. "Sól Ziemii" Józefa Wittlina,
  5. Opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza:
      1. "Brzezina"
      2. "Panny z Wilka"
      3. "Młyn nad utratą"
  6. "Byłam służącą w arabskich pałacach" Laila Shukri- <recenzja>
  7. "Saga o Ludziach Lodu. Ogród śmierci" Margit Sandemo- recenzja w weekend 8-10 maja.
  • "Byłam służącą w arabskich pałacach" Laily Shukri
Powieść Shukri zdecydowanie na ten tytuł zasłużyła, dawno nie czytałam tak przejmującej, a zrazem autentycznej powieści. Historia, jaka spotkała Bibi doczekała się ukazania światu za sprawą Laily Shukri i gdyby nie ona, los wielu hinduskich kobiet do dziś pozostawałby nieznany. Shukri po mistrzowsku opisała okrucieństwo wobec kobiet mieszkających w Indiach, a także często dramatyczne losy, które spotykają dziewczęta zmuszone do służby w bogatych domach kuwejckich czy też arabskich pałacach. Dodatkowo zatrważający wydaje się fakt, iż sama Bibi rozpoczęła służbę jako zaledwie dziesięcioletnia dziewczynka- skazana na los kuwejckich panów, i choć trafiła do w miarę porządnej rodziny, nie uniknęła okrucieństwa losu. Wszystko w tej powieści, zachęca aby czytało się ją dalej, od świadomości, że jest to historia autentyczna, ciekawość losów Bibi i zarazem sympatia wobec niej, aż po plastyczny język Shukri. Rozpisałam się, ale jest to historia tak dobra, że po prostu nie da się przejść obok niej obojętnie, a resztę mojej opinii poznacie w recenzji.
Przyznam, że ciężko mówić o "najgorszej kwietniowej pozycji", gdyż praktycznie żadna z przeczytanych przeze mnie książek nie była aż tak zła, nawet jeśli chodzi o studenckie lektury, zatem pozostawię tą kategorię bez jednoznacznej odpowiedzi.

CO W MAJU?

Tak naprawdę chciałabym przeczytać wiele pozycji, a nie jestem nawet pewna czy uda mi się przeczytać, to co zaplanowałam sobie jako pozycje "konieczne". Zdecydowałam się więc na dwie pozycje, z czego "Blackout" Marca Elsberga liczy około niemal 900 stron, więc w przerwach do nauki na egzaminy, okaże się świetną odskocznią. Co ciekawe, sytuacja, która ma miejsce w "Blackout" jest bardzo podobna do dzisiejszej sytuacji ogólnoświatowej związanej z pandemią koronowirusa. Natomiast "Kirke" Madeline Miller świetnie nada się jako zbiór motywów do dyskusji na ćwiczenia i posłuży mi za dobry kontekst do napisania kolejnej pracy wykładowej na dość sporą objętość.

1 komentarz: