"Przygody Telemacha" są drugą częścią rozpoczętego przeze mnie bardzo niedawno, bo zaledwie przedwczoraj cyklu "ciekawe studenckie lektury". Choć mitologia w świcie XIX wieku wydaje się stanowić relikt przeszłości, okazuje się, że pewne wartości i przekonania, które mają swoje źródło w opowieściach mitologicznych, są nadal aktualne. Przykładem tego są pewne wzorce i wartości dydaktyczne, mające ogromne znaczenie w dzisiejszej pedagogice. Pragnę zwrócić tutaj szczególną uwagę na postać młodego Telemacha, który zostaje określony mianem „doskonałego syna”. Czytając Odyseję Homerowską samej postaci Telamacha zostało poświęcone jedynie kilka pieśni, dlatego też podjęta przez liczne grono autorska próba moralizacji i wskazania dydaktycznej roli telemachowskiego mitu, jak również pewne umoralnienie postaci Telemacha wydały mi się ciekawe- i faktycznie, nie żałuję tych lektur.
NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Kim był Telemach? "Odyseja" wspomina o nim bardzo pobieżnie, stąd tak wielkie zainteresowanie tą postacią. Francis Fenelon uczynił z niego bohatera wręcz idealnego, czemu przeciwstawił się kilka wieków później Louis Aragon. Końcową refleksję podjął na ten temat Andrzej Dróżdż w swoim artykule naukowym.Lecz który z nich jednak miał rację?
Zacznę od konfrontacji poszczególnych wizji tej postaci, natomiast później przejdę bezpośrednio do wniosków i analizy.
TELEMACH
U FENELONA
Historia
Telemacha z jednej strony zachwyca uniwersalnym wydźwiękiem
pedagogicznym, z drugiej strony fakt, że powieść ta jest próbą
naśladowania Odysei, nieco męczy. Odkładając jednak
na bok zarzucaną Fenelonowi schematyczność, opowieść o
przygodach Telemacha zaskakuje wymową dydaktyczną i moralizatorską.
Fakt,
że pod postacią Mentora skrywała się Atena, był moim zdaniem, w
tym przypadku, zabiegiem niezwykle trafnym. Bo kto byłby dla
młodzieńca lepszym opiekunem, nauczycielem, przewodnikiem niż sama
bogini mądrości? Fenelon posługując się Mentorem daje pokaz
swojej erudycji, pozwala się poznać jako człowiek oczytany, a przy
tym wykształcony i na przykładzie Telemacha stara się przekazać
Czytelnikowi pojęcia i postawy niezwykle przydatne w życiu.
Dodatkowo wykorzystanie w celach dydaktycznych młodzieńca, syna
Odyseusza, o którego losach Odyseja jak
i Penelopiada nie wspominają- powiedziane jest
tylko, że wyruszył w podróż jest zabiegiem niezwykle chwytliwym.
Dodaje to pola wyobraźni dla Czytelnika, który może wytworzyć
sobie w ten sposób pełniejszy obraz Telemacha. Nie pozostaje jednak
bez echa to, że Telemach często jest porównywany do ojca, przez co
gubi gdzieś swoją autentyczność, stając się wyłącznie „synem
Odyseusza”, kopią ojca. Telemach to postać pełna ambicji i
pychy, jednak później stara się wykorzystywać zdobyte
doświadczenie-słusznie odmawiając zostania królem i wybierając
na to stanowisko człowieka starszego od siebie.
Fascynujące
jest również to, jak Fenelon ukazał alegorię dojrzewania, jako
podróż, nie tylko jako podróż fizyczną z miejsca na miejsce, ale
również duchową poprzez zdobywanie doświadczenia. Człowiek uczy
się całe życie, Fenelon zaś błyskotliwie wykorzystał ten fakt.
Telemach musi się jeszcze wiele nauczyć, co zostało wspomniane
nawet w Penelopiadzie, jednak zrobił pierwszy krok
ku dorosłości.
TELEMACH
U ARAGONA
Przyznam,
że Aragonowska wersja Telemacha bardzo przyjemnie mnie zaskoczyła
pod wieloma względami. Przede wszystkim zachwyciło mnie to, jak
bardzo aragnowska wersja Przygód Telemacha różni
się od fenelowskiej. W moim odczuciu sam odbiór powieści Aragona
był lekki, nie miało się wrażenia przesytu informacyjnego,
całości dopełnia też bardziej współczesny język, przez co
czytanie tej książki było naprawdę przyjemnym doświadczeniem.
Tym,
co najbardziej rzuciło mi się w oczy jest wrażenie pewnej
oniryczności w powieści Aragona i tym samym także demitologizacja
postaci mitologicznych, które okazują się w zasadzie niewiele
różnić od zwykłych śmiertelników,mają takie same potrzeby i
pragnienia, brak im też boskiego autorytetu. Wydarzenia, które
autor opisuje, co chwila ulegają zmianie, mieszają się ze sobą i
to chwilami może dezorientować, ale wzbudza też ciekawy klimat.
Tutaj moralizatorska wymowa Przygód – jak u
Fenelona- gdzieś zanika i zostaje zastąpiona poprzez szeroką gamę
wrażeń i najróżniejszych wizji. Te wrażenia potęguje ironia
autorska mówiąca ustami Mentora, przez co można odnieść
wrażenie, że to wszystko, co rozgrywa się przed oczami Czytelnika
jest opowiadane w ramach żartu, ironicznego może nieco gorzkiego
dowcipu.
Jeśli
chodzi o postać Telemacha, to w wersji Aragona, ta postać okazała
się bardziej irytująca niż wzbudzająca sympatię. Zachowania
Telemacha, jego brawura, nieprzemyślane działania i naiwność
budziły we mnie frustrację. Brakowało mi jakiejś takiej przemiany
tej postaci, zdobycia doświadczenia, nabrania ogłady, po prostu
zdynamizowania charakteru.
Bardzo
ciekawym aspektem tej książki jest prawdziwy cel podróży
Telemacha. Tutaj syn nie chce odnaleźć ojca i nie jest to tęsknota
dziecka za ojcem, Telemachem kieruje raczej pragnienie zdobycia
wiedzy, umiejętności manipulacyjnych Odyseusza. Nie zależy mu
natomiast na odzyskaniu ojca jako utraconej i bardzo ważnej osoby.
Andrzej Dróżdż już na samym początku wskazuje na postać Telemacha jako „nieskazitelnego wzoru dla młodego człowieka”. Interesującym jest fakt, jak bardzo autor stara się nie skalać wizerunku synu Ulissesa, tłumacząc nieposłuszeństwo młodzieńca głębokim niepokojem spowodowanym długotrwałą nieobecnością ojca na itackiej ziemi. Dróżdowski głos odrzuca wszelkie kontrargumenty przeczące czystszym intencjom Telemacha, za nieznaczący uznając nawet fakt, że młodzieniec wyruszył w podroż nie uzyskawszy zgody matki, Penelopy. Telemachowską brawurę stara się usprawiedliwić lękiem o los dawno niewidzianego ojca. Choć sama chęć pewnego rodzaju wybielenia nieposłuszeństwa dziecka, stanowi brak obiektywizmu, a niezaznajomiony z samą lekturą Odysei lub innych dzieł nawiązujących, czytelnik zapewne przyjmie powyższe argumenty za pewnik, to jednak doświadczony literaturoznawca bada, szuka i analizuje. Po zapoznaniu się z lekturą Odysei i innych dzieł podejmujących losy młodego itackiego spadkobiercy, śmiem polemizować z dróżdowskim założeniem o domniemanej niewinności intecji Telemacha. Analiza psychologiczna tej postaci według Drużdża, to jedynie jeden z wielu wariantów i nie uznawałabym tego za pewnik, a tym bardziej nie doszukiwałabym się tak czystych i niewinnych motywów podróży Telemacha. Bohaterem tym nie musiała kierować jedynie tęsknota za utraconym rodzicem, mogła to być zarówno chęć przemierzenia świata, jak również pragnienie zdobycia umiejętności i zdolności manipulatorskich ojca, jak przedstawia to Aragon w Przygodach Telemacha.
KOŃCOWA REFLEKSJA
W
założeniu Dróżdża Mit o przygodach Telemacha ma odzwierciedlać
naturalną chęć dziecka do naśladowania rodzica, niemożliwym jest
zatem zerwanie więzi rodzicielskich, głęboko zakorzenionych w
tradycji kulturalnej. Podobną taktykę przyjmuje Francois
Fenlon, podkreślając dydaktyczną rolę Mitu, traktując ją
jako historię o dojrzewaniu i zdobywaniu doświadczenia. Dróżdż,
choć nie piętnuje zachowania młodzieńca i patrzy na jego wyczyny
w sposób bezkrytyczny, zasługuje na uznanie za dobitne wskazanie
roli moralizatorskiej mitu. Niezwykle ważny jest dla Andrzeja
Dróżdża dobrowolny gest Telemacha wyruszenia w podróż. Autor
podkreśla przy tym, iż towarzystwo starego Mentora, pod postacią
którego skrywała się Minerwa, stanowiło ważą rolę
moralizatorską i dydaktyczną w życiu młodego Itakijczyka. Na
ogromną korzyść Telemacha przemawia to, iż akceptował on rady
Mentora, doskonalił swoją samodyscyplinę nie ulegając lubieżnym
pokusom pięknej Kalipso, czy też odmawiając przyjęcia korony na
rzecz starszego od siebie wojownika.
Autor
tego artykułu usiłuje przede wszystkim ukazać ponadczasową i
moralizatorską wymowę opowieści mitologicznych. Stara się ukazać
postać Telemacha jako wzór Homerowskiego ideału charakteru,
zapewne stąd pobłażliwość i bezkrytycyzm wobec Ulissesowe'go
syna. W przypadku Dróżdża występuje mocna idealizacja postaci
Telemacha, przy kompletnym pominięciu jakichkolwiek skaz jego
charakteru, jak również braku podejrzeń, co do czystości intencji
bohatera. W przekonaniu autora mit o Telemachu „odbudowuje wiarę w
sens i ład rodziny”, zaś sam syn powiela rodzinny schemat,
wyruszając, tak jak ojciec w daleką i długą podróż. Andrzej
Dróżdż ukazuje tutaj pewną schematyczność, która przejawia się
w wiernym podążaniu za rodzicem, co odzwierciedla model
współczesnego postępowania dzieci, które już od najmłodszych
lat podpatrują rodzicielskie poczynania. W końcowym akapicie autor
podkreśla fatum Telemacha, który „zawsze będzie podążał za
ojcem, choćby go nawet nie znał”. Zatem losem Telemacha, podobnie
jak jego ojca, jest długa i wyrwała podróż- tułaczka w
poszukiwaniu upragnionego celu.
Lektura "Przygód" zarówno w wydaniu aragonowskim, jak i fenelonowskim oraz artykułu Dróżdża z pewnością pozwoliła mi na uporządkowanie posiadanych już wiadomości dotyczących postaci Telemacha, jak również pozwoliła mi na ciekawe rozważania na temat tej postaci. Urzekła mnie dogłębna wymowa pedagogiczna, i skłoniła do rozważań, czy rzeczywiście dzisiaj, nawet znając telemachię, mamy do czynienia z powielaniem wzorców swoich rodziców? Uważam, że do pewnego stopnia faktycznie można mówić o naśladowaniu wzorców, jednak ostatecznie każdy człowiek będzie podążał za własnymi przekonaniami.
Moja ocena:7/10 :)
Wow! Kiedyś napewno przeczytam! Może uda mi się znaleźć ebook. Super recenzja 😉❤
OdpowiedzUsuńNiestety ebooka nie zmalazłam
UsuńTo są dwie książki, nie jedna, jedna jest Fenelona a druga Aragona, a Dróżdża to artykuł naukowy.
OdpowiedzUsuńAha,rozumiem
Usuń