Po przeczytaniu Pacjentki Alexa Michaelidesa, której recenzję można przeczytać <tutaj>, poszukiwałam równie dobrego thrillera psychologicznego, najlepiej z wątkiem medycznym w tle. W blogosferze Psychoterapeutka Helene Flood została okrzyknięta mianem godnej następczyni Pacjentki, jeśli nie znacznie lepszą. Postanowiłam jednak przeczekać, aż zachwyt nad tą powieścią nieco umilknie i zdać się na własną czytelniczą intuicję. Ostatecznie ciekawość zwyciężyła, a Psychoterapeutka zaintrygowała mnie na tyle, że postanowiłam ostatecznie dać jej szansę. Muszę jednak przyznać, że Pacjentka jest jednak póki co, niezrównanym wyczynem literackim, a Psychoterapeutka, choć ciekawie napisana, niestety pozostaje w tyle.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Sara Lathus to młoda psychoterapeutka prowadząca własną praktykę z trudną młodzieżą. Gdy jej mąż Sigurd zawiadamia żonę o swoim pobycie w domku letniskowym z przyjaciółmi, Sara wierzy jego słowom bez zastrzeżeń. Jednakże, wieczorny telefon od przyjaciół Sigurda każe jej podważyć zaufanie do męża - Sigurd nie dotarł na miejsce, nikt nie ma możliwości bezpośredniego skontaktowania się z nim, nie wiadomo również, gdzie mężczyzna przebywa. Gniew Sary ustępuje miejsca strachowi, a jakby tego było mało, jej dom nosi ślady włamania. Wiadomość o tym, co stało się z Sigurdem, a także postać odziana w czerń, która wyraźnie szukała czegoś w domu Sary, sprawiają, że ta obawia się o własną poczytalność i zdrowie psychiczne. 
- opis własny
Jeśli jesteście ze mną na tyle długo, prawdopodobnie wiecie, iż literatura skandynawska należy do tych gatunków, po które bardzo chętnie sięgam. Zdecydowanie nie oznacza to jednak, że pisarz pisarzowi równy - istnieje mnogość stylów, sposobów, w jaki dany autor porusza serce Czytelnika. To bogactwo i piękno w literaturze, które sprawia, że każdą książkę można czytać i interpretować na wiele sposobów. Dlaczego więc nie jestem przekonana do Helene Flood? Debiut literacki autorki nie ma w tym przypadku większego znaczenia, choć Psychoterapeutka jest moim zdaniem daleka od określania jej mianem thrillera. Zdecydowanie lepiej byłoby okrzyknąć ją mianem kryminału. 

Jednym z powodów, dla których ciężko mi jest ocenić Psychoterapeutkę tak pozytywnie, jakbym chciała jest powolnie rozwijająca się fabuła i to do tego stopnia, iż bardzo trudno było mi się w nią wciągnąć, w taki sposób jaki oczekiwałam, a niejednokrotnie byłam dosyć mocno zawiedziona. Thriller powinien wywoływać w Czytelniku napięcie, ekscytację, angażować go w fabułę i sprawiać, że kolejne karty będą przewracane z zapałem. Niestety, tego w Psychoterapeutce mocno brakuje. Przy tak słabo rozwijającej się fabule, mogłam spokojnie rozłożyć sobie lekturę na dobrych kilka dni, a w międzyczasie przeczytać w całości drugi tom 1Q84, bez odczuwania szczególnej tęsknoty za książką Helene Flood. Oceniając jednak książkę sprawiedliwie, muszę oddać pisarce, iż pod sam koniec, czyli ostatnie dwa rozdziały, przeczytałam z naprawdę większym zainteresowaniem niż całą resztę. Jednakże, te dwa ostatnie rozdziały to zdecydowanie za mało, bym mogła ocenić Psychoterapeutkę wyżej niż te 4,5 gwiazdek na Lubimy Czytać.

Akcja w tym przypadku idealnie komponuje się z fabułą, co oznacza, że w minimalnym stopniu udaje się wciągnąć Czytelnika w lekturę. Wszelkie napięcie i ekscytacja, jakie powinno się odczuwać podczas lektury thrillera zostały sprowadzone do absolutnego minimum. Jak pisałam wcześniej, żeby się nie powtarzać, mogłam spokojnie rozłożyć tą lekturę w czasie i na dobrą sprawę, jedynie dwa ostatnie rozdziały przeczytałam za jednym zamachem i nieco większym zaangażowaniem. Wyraźnie więc widać, jak bardzo niestety Psychoterapeutka kuleje pod względem budowania napięcia, a szkoda, ponieważ opis książki znacznie bardziej intryguje.

Klimat Psychoterapeutki został utkany praktycznie z samych niewiadomych, niedomówień i poczucia braku zaufania głównej bohaterki do samej siebie, a przy tym pewnego bezruchu. Czytanie Psychoterapeutki przypomina błądzenie we mgle, gdzie cały czas przed oczami widnieje ten sam obraz i nie ma niczego, co wskazywałoby na zmianę w polu widzenia, czy rozwiania zamglonego obrazu. Jest to w dużej mierze wina fabuły, gdzie naprawdę rzadko ma się do czynienia z jakimkolwiek rozwojem wątków. Cechami zdecydowanie dominującymi w Psychoterapeutce jest flegmatyczność, powolność, zarazem brak błyskotliwych uwag i charakterystycznego dla thrillera napięcia, słowem monotonia.

Język jakim została napisana Psychoterapeutka jest tym walorem, za który zdecydowanie autorce należy się plus. Choć jest to debiut, warstwa językowa i styl naprawdę zostały dopracowane, co sprawia, że lektura książki jest przyjemna w odbiorze. Co prawda, biorąc pod uwagę wspomnianą monotonię, ciężko skupić się na książce i przeczytać całość za jednym zamachem, nie zmienia to jednak faktu, że lekki styl dodaje Psychoterapeutce uroku.

Bohaterowie, a w zasadzie bohaterka książki, to niestety kolejny aspekt, który oceniam zdecydowanie na minus. Wydaje się, że psychoterapeuta powinien dysponować pewnymi cechami, takimi jak zdecydowanie, analizowanie, zdrowy rozsądek, empatia, zaufanie do samego siebie, tymczasem Sara sprawia wrażenie osoby nieco nierozgarniętej, a przy tym wyjątkowo naiwnej i zdecydowanie kierującej się brawurą. Jej działania są niekiedy pozbawione logiki, a naiwne decyzje podejmowane są za sprawą emocji, a nie rozsądku, co powoduje, iż kobieta sama ściąga na siebie kłopoty. Sarze brakuje doświadczenia, pewnego "ogarnięcia się" życiowo - zapewne, to z powodu swojego dzieciństwa jest mniej dojrzała i mniej doświadczona. Mimo wszystko, niekiedy nachodziła mnie mocna ochota potrząśnięcia nią i solidnego postawienia jej do pionu. Dlatego też, ucieszyło mnie, że była w stanie później wyciągnąć pewne wnioski ze swojej brawury i podjąć określone kroki.

Reasumując, Psychoterapeutka to książka, której potencjał nie został w pełni wykorzystany. Owszem, jest koncept na fabułę, jednak jego wykonanie pozostawia braki. Jestem jednak ciekawa dalszego rozwoju pisarskiego Helene Flood, gdyż jak na debiut Psychoterapeutka nie jest zła, a jednie niedopracowana. Ma to jednak swój urok, dlatego jestem ciekawa kolejnych dzieł Flood.
Psychoterapeutka to książka, którą możnaby polecić tym, którzy dopiero co zaczynają przygodę z kryminałami. Ten wątek został co prawda nieco zmarginalizowany, brakuje także napięcia potrzebnego do rozwoju akcji, jednak myślę, że dla niewprawionych w tym gatunku Czytelników, książka ta będzie w sam raz. Nalegam jednak na rozłożenie sobie jej lektury i w międzyczasie przeczytania czegoś, co mocno wciąga, dzięki temu Psychoterapeutka okaże się dobrą odskocznią.
Moja ocena:4,5/10. :)

4 komentarze:

  1. Ciekawa recenzja. Wkrótce spróbuje przeczytać tę książkę, zwłaszcza, że mało czytam kryminałów. Akurat mam wypożyczone takie książki, żeby Psychoterapeutka była odskocznią. A poza tym ja lubię przeplatać książki (czytać dwie lub trzy książki na zmianę).

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o tej książce, jednak być może dam jej w przyszłości szansę :)

    OdpowiedzUsuń