Na Pacjenta Jaspera DeWitta miałam ochotę od momentu, kiedy tylko zobaczyłam wzmiankę o premierze książki. Okrzyknięte godnym następcą Pacjentki Alex Michaelides dzieło DeWitta od razu mnie zaintrygowało. Niestety, przez bardzo długi okres nie miałam gdzie jej zdobyć, toteż moje pragnienie zapoznania się z tą książką musiało trochę przeczekać. Ucieszyłam się niezmiernie widząc ten tytuł w katalogu uczelnianej bibliotek i czym prędzej zarezerwowałam książkę. Moja intuicja tym razem mnie nie zawiodła i nie czekałam nadaremno, gdyż powieść DeWitta okazała się jak najbardziej warta tak długiego okresu czekania!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
 
Każdy szpital ma swojego specyficznego pacjenta, dla którego nie ma jednoznacznej diagnozy. Stanowi on rodzaj tajemnicy dla całej placówki. Parker, młody i ambitny świeżo upieczony psychiatra postanawia podjąć próbę innowacyjnej terapii na owym pacjencie. Najpierw jednak musi zdobyć zaufanie personelu i przełożonych, gdyż każdy z nich radzi mu trzymać się z dala od Joe'go, rzekomo najbardziej niebezpiecznego z całego grona pacjentów. Lecz, gdy Parker staje z Joe'm twarzą w twarz, ten wydaje mu się błyskotliwym, wcale nie groźnym człowiekiem. Skąd więc strach, jaki wszyscy czują przed Joe'm? Co wyjaśnia dziwne zachowania jego wcześniejszych terapeutów? I najważniejsze: kim tak naprawdę jest Joe? Parker usiłuje znaleźć odpowiedzi na te pytania, jednocześnie usiłując zaskarbić sobie zaufanie pacjenta. Jednocześnie stawia sobie pytanie, czy kieruje nim wyłącznie troska o dobro Joe'go, a może własna pycha?
- opis własny
Po tak długim okresie oczekiwania, żeby przeczytać powieść Jaspera DeWitta podeszłam do lektury z ogromnym entuzjazmem. I muszę przyznać, że Pacjent wciągnął mnie zasadniczo już od pierwszej strony, a moje zaintrygowanie fabułą rosło wraz z każdym kolejnym rozdziałem. Już od pierwszych stron widać było, że DeWitt to pisarz zdecydowanie nieszablonowy, który potrafi pisać tak, aby zaangażować Czytelnika. Trochę szkoda, że póki co Pacjent to jedyna pozycja, która wyszła spod jego pióra, bo z ogromną chęcią przeczytałabym więcej takich książek!

Pod względem fabularnym DeWitt, muszę to przyznać, zastosował świetny i dość nieszablonowy chwyt, utrzymując konwencję powieści w tonie pamiętnika blogowego. Przyznaję, perspektywa czytania o wydarzeniach, które dla głównego bohatera miały ogromne znaczenie w jego medycznej karierze, w zaprezentowanej odsłonie wypadła znacznie lepiej, niż gdyby DeWitt pokusił się o próbę prowadzenia Czytelnika po przysłowiowej "nitce do kłębka". Natomiast fakt, że Czytelnik od początku jest w pewnym sensie wprowadzony w tematykę, intuicyjnie czuje, że ta historia mająca w sobie pewne mroczne elementy jest ciekawa i warto się w nią zanurzyć, niż gdyby banalna z pozoru historia miała zakończyć się zaskakującym finałem. 
Dla mnie jest to kwestia zobowiązania względem ludzkości.
Ponadto, osadzenie historii na wątku blogowym i utrzymywanie jej w tonie pamiętnikarskim/autobiograficznym samo w sobie przyciąga uwagę. Pozornie, wydaje się to banalne, jednak ten sposób prowadzenia narracji nie pozwolił mi oderwać się od Pacjenta nawet na minutę i przeczytałam go znacznie szybciej, niż się spodziewałam. Wątek młodego i ambitnego lekarza może i wydaje się nieco oklepany, ale dodając do tego pacjenta, który budzi powszechny postrach wśród personelu, otrzymuje się emocjonującą mieszankę. Pytania, które stawia sobie Parker intrygują Czytelnika i zachęcają go do jeszcze mocniejszego zanurzenia się w historię.

Tak, jak wspominałam, naprawdę nie musiałam długo czekać, by historia opisana przez DeWitta mnie wciągnęła. Stało się to właściwie już od pierwszych stron powieści, a napięcie, które autor całkiem chętnie generuje w kolejnych rozdziałach sprawiały, że chcąc poznać na nie odpowiedzi, coraz mocniej zaczytywałam się w historii Parkera. Motyw pacjenta, którego wszyscy z niewiadomych powodów się obawiają, który potrafi siłą woli zmuszać swoich lekarzy do rezygnacji z prowadzenia terapii, od samego początku wydał mi się niezwykle intrygujący. Byłam ciekawa prawdziwej tożsamości Joe'go, a także na ile w przypadku tej książki okaże się stwierdzenie wieńczące okładkę książki: Są pacjenci, przez których w lekarzu budzi się morderca. Przyznaję, że zarówno świetnie wykreowana i poprowadzona fabuła, jak i wartka akcja w pełni spełniły moje oczekiwania i dały mi odpowiedzi, których poszukiwałam. Szkoda jedynie, że powieść wspomnianego pisarza liczy jedynie 232 strony, przez co praktycznie połknęłam ją w całości, a po zakończeniu, jakie zaserwował DeWitt, zdecydowanie miałam ochotę na więcej.

Klimat, w jaki Jasper DeWitt wyposażył swoją książkę, już od kilku pierwszych stron daje o sobie znać niepokojącą, aczkolwiek intrygującą atmosferą. Zważywszy na fakt, iż powieść utrzymana jest w konwencji blogowych postów, a nie narracji ciągłej, tego typu zabieg świetnie się sprawdza, jeśli chodzi o utrzymanie zainteresowania Czytelnika. Spotkania Parkera z Joe'm, czy też własne poszukiwania bohatera nacechowane są aurą tajemnicy, nie do końca bowiem wiadomo, kto mówi prawdę - czy Joe, który wydaje się być pacjentem całkowicie zdrowym na umyśle, za to o nieprzeciętnej inteligencji, czy też osoby z personelu medycznego, dla których ów pacjent jest po prostu przypadkiem trudnym i niemożliwym do jednoznacznego sklasyfikowania, a może rację ma ambitny idealista Parker szczerze wierzący w ideę złotego środka? Jasper DeWitt nie tylko potrafi oczarować Czytelnika klimatem suspensu i grozy, ale też wie, jak sprawić by uwaga odbiorcy utrzymywała się do samego końca powieści. Pacjent to powieść intrygująca i frapująca aż do ostatniej strony.
Każdy szpital (…) ma co najmniej jednego pacjenta, który swoją dziwacznością wykracza poza tę spotykaną zwykle w oddziałach psychiatrycznych.
Wspomniałam już kilkakrotnie o specyficznej narracji niniejszej książki, która sama w sobie jest nie tylko świetnym chwytem, ale też jej niepodważalnym autem. Powieść pisarza, którzy tworzy pod pseudonimem, a dodatkowo nie pokazuje twarzy czyni go intrygującym w niemal tym samym stopniu, co Elenę Ferrante, co już samo w sobie zachęca do zapoznania się z jego twórczością. Także styl, którym DeWitt operuje pozwala z przyjemnością wciągnąć się w lekturę i na kilka godzin zanurzyć się w tak frapująco stworzonym świecie. Język tej książki jest niebywale lekki i przyjemnie, co w połączeniu z niekonwencjonalną narracją jeszcze bardziej przyciąga do niniejszej pozycji. Dodatkowo fakt, że powieść została napisana większą niż znormalizowaną czcionką upłynnia lekturę i sprawia, że czyta się ją niezwykle szybko.
Piszę to, ponieważ nie jestem już pewny, czy poznałem straszną tajemnicę, czy też sam wpadłem w obłęd.
Bohaterowie niniejszej powieści zostali wykreowani w sposób ciekawy, choć miałam wrażenie, że jeśli chodzi o postać zarówno Parkera, jak i Joe'go wprowadzone chwyty miały nieco sztampowy charakter. Główny bohater to czysty stereotyp świeżo upieczonego absolwenta medycyny, ambitnego, z pasją, a przy tym naiwnego, jeśli chodzi o doświadczenie zawodowe i ideały. Joe natomiast od samego początku kojarzył mi się jako stereotyp przeciętnego, za to niezwykle inteligentnego przestępcy, co czyniło go bardzo intrygującą postacią. Przyznam, że choć ostatecznie przynajmniej do Joe'go się pomyliłam, toteż zakończenie powieści okazało się wprost fenomenalne.

Pacjent to powieść z pewnością niebanalna, która na długo pozostanie w mojej pamięci. DeWitt podarował mi dokładnie to, czego pragnęłam, wciągającą powieść utrzymaną w tonie horroru, który niekiedy potrafi przestraszyć z mocnymi motywami medycznego thrillera. Mam ogromną nadzieję, że pisarz stworzy kolejne równie ambitne i pasjonujące czytelniczo dzieło, gdyż Pacjent okazał się pozycją na wspaniałą i zdecydowanie wartą czasu, jaki poświeciłam, poszukując tej książki.
Pacjent to przede wszystkim pozycja idealna dla miłośników thrillerów i to jeszcze stworzonym w tak niebanalnym stylu! Powieść powinna spodobać się każdemu, kto ma ochotę na dobrą, porywającą lekturę na jeden, maksymalnie dwa wieczory. A zapewniam, że dzieło Jaspera DeWitta wciąga i naprawdę nie łatwo jest się od niego oderwać!

Moja ocena: 9/10.:)

Brak komentarzy: