NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Spośród wszystkich lektur przeczytanych w liceum "Mistrz i Małgorzata" bezpowrotnie stała się moją ulubioną, zarówno ze względu na humorystyczny charakter powieści, jak i nietuzinkowych bohaterów. Pierwszy raz usłyszałam o niej w Szkolnym Klubie Książki, a potem doszły do tego jeszcze "smaczki", jakimi o tej książce uraczyła mnie moja siostra, wielka fanka "Mistrza i Małgorzaty". To sprawiło, że koniecznie musiałam po nią sięgnąć! Zakupiłam wersję w tłumaczeniu Julii Celer i przy "Mistrzu" spędziłam cudowne i niezapomniane majowe i czerwcowe wieczory. Czy słusznie "Mistrz i Małgorzata" Bułhakowa cieszy się tak wielkim uznaniem? Powiedziałabym, że to nawet coś więcej! W pojedynku miedzy Dostojewskim, a Bułhakowem, ten ostatni niewątpliwie jest moim zwycięzcą! Spytacie, dlaczego? Zapraszam na recenzję "Mistrza i Małgorzaty" przy popołudniowej kawie!


"Akcja powieści rozgrywa się na dwóch płaszczyznach: w Moskwie lat 30. i w Jerozolimie za czasów Chrystusa. Do Moskwy niespodziewanie przybywa diabeł (Woland) ze swoją świtą Diabeł wprowadza porządek, prawdę, demaskuje oszustów i kłamców, karze.
Wydarzenia w Jerozolimie dotyczą procesu Jeszui Ha-Nocri, mesjasza, i egzekucji na Górze Czaszki i wewnętrznych roztetek Poncjusza Piłata."

- źródło opisu- Bryk


„Jam jest częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie dobro czyni.

Akcja powieści toczy się na dwóch płaszczyznach; w Jerozolimie i w Moskwie w latach 30.
Fabuła wątku historycznego dotyczy procesu i kary wymierzonej przeciwko wędrownemu kaznodziei, imieniem Jeszua Ha Nocri i wewnętrznych rozterek Poncjusza Piłata, miejscowego namiestnika Judei. Fabuła wątku moskiewskiego, na której skupia się właściwie cała powieść dotyczy przybycia tam samego diabła, czarnego maga o pseudonimie Woland. Co dziwniejsze, Woland zachowuje się zupełnie inaczej niż diabeł, jakiego ukazuje nam Biblia. Woland demaskuje kłamstwa, zaprowadza porządek i demaskuje prawdę, a na dodatek sam wymierza sprawiedliwość tym złym, karząc ich za popełnione zło.

O tej powieści słyszałam tyle dobrego, że po prostu nie mogłabym jej nie przeczytać! I szczerze powiedziawszy nie znalazłam nic do czego mogłabym się przeczepić, wszystko było dopracowane, a przez to  idealne!

Bohaterowie, których w tej książce jest całe mnóstwo, są to osobistości przeróżnej maści począwszy od biednego kaznodziei imieniem Jeszua, przez urzędników mających swoje "mroczne sprawki" na samym Wolandzie i jego świcie skończywszy. Przyznam, że bardzo polubiłam tytułową bohaterkę, Małgorzatę. Zaimponowało mi jej oddanie Mistrzowi i jej gotowość do poświęcenia się dla niego za wszelką cenę. Była gotowa nawet zaprzedać swoje człowieczeństwo, byle móc stać u boku Mistrza. Uważam, że jest to postać, jak najbardziej pozytywna, ciepła i dobra kobieta, która kieruje się znaną powszechnie ideą "poświęcenie to prawdziwa miłość". Jest to przykład idealnej kobiety, kochanki, żony i być może, także i matki. Kobiety, dla której najważniejszą jest miłość.Kolejna postacią, którą w tej pozycji wręcz uwielbiam jest Woland znany jako "Czarny mag", "messer", czy diabeł we własnej osobie. Po prostu nie mogłam go nie polubić! Wszelkie jego przekręty, które spowodował, aby odkryć obłudę mieszkańców Moskwy wykonywane były w niezwykłym stylu, a przy tym uchodziły mu na sucho! Cyniczny, a przy tym czarujący gentlemen, który potrafiłby zdobyć każdą kobietę na ziemi, o nienagannych manierach. Chwilami budzący respekt, może nawet strach, po prostu postać idealna w całej powieści! Oczywiście, całym sercem pokochałam całą jego świtę; demonicznego Azazello, gadającego kota imieniem Behemot, wampirzycę Hellę oraz wiecznie uśmiechniętego Korowiowa.

 „To mądry człowiek – pomyślał Iwan – Trzeba przyznać, że wśród inteligentów także trafiają się wyjątkowo mądrzy ludzie, nie da się temu zaprzeczyć.

Czytając "Mistrza..." miałam wrażenie, że autor odwrócił nieco proporcje dobra i zła. Jeszua został ukazany jako wędrowny kaznodzieja, bardziej zabawny niż budzący litość z powodu czekającej go kary śmierci. Sprawiał wrażenie takiego niezorientowanego w sytuacji, wręcz, jakby nie wiedział, o co dokładnie był oskarżony ani do końca nie wiedział, że za głoszenie swoich nauk grozi mu kara śmierci. Przyznam, że to jego "zagubienie" w całej tej sytuacji   trochę mnie irytowało. 

„Rozległ się matowy, zbolały głos:
– Imię?
– Moje? – pośpiesznie zapytał aresztowany, całym swoim jestestwem wyrażając gotowość do szybkich i rzeczowych odpowiedzi, postanowienie, że nie da więcej powodu do gniewu.
Prokurator powiedział cicho:
– Moje znam. Nie udawaj głupszego, niż jesteś. Twoje.
– Jeszua – spiesznie odpowiedział aresztowany.”


Postać Poncjusza Piłata to postać równie starannie dopracowana, co Woland. Piłat kojarzył mi się przede wszystkim, jako osoba mająca władzę w całej Judei, postać budząca respekt. Dostałam dokładnie to, czego oczekiwałam. Piłat to postać przebiegła, knująca intrygi, a przy tym doskonały dyplomata i... kłamca. Przyznam, że była mi to postać w miarę obojętna, niemej jednak świetnie wykreowana i mam ją za co chwalić.Wiele razy czytając jego kwestie mimowolnie musiałam się uśmiechnąć, na "widok" tak wspaniale skonstruowanej postaci.

„W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł prokurator Judei Poncjusz Piłat.

Tym, co mnie najbardziej urzekło w całej konstrukcji powieści jest barwny, humorystyczny język, jakim posługuje się autor. Nie znajdziemy tu przydługawych opisów zawierających banały rozpisane na dziesiątą stronę, ale proste i zgrabne opisy sytuacji, czy perypetii dotyczących  naszych bohaterów. Język jakim operuje Bułhakow jest prosty i lekki, przez co lekturę czyta się z przyjemnością, ie gubiąc się co chwila w przeróżnych epitetach, czy niezrozumiałych metaforach. Humor wręcz tryska z każdej strony powieści, co sprawiało mi jeszcze większą przyjemność z czytania. 

Lekkie pióro Bułhakowa oferuje czytelnikom przyjemną wędrówkę po Jerozolimie za czasów  Poncjusza Piłata oraz współczesnych w Moskwie, latach 30. Bardzo podobało mi się wzajemne "przenikanie się tych wątków w powieści" zgrabnie opisane lekkim piórem autora. To kolejny wielki plus tej książki. Od razu widać, że autor musiał zasięgnąć wiedzy na temat Jerozolimy w czasach I wieku i sporo się napracować, bo obraz Judei i Jerozolimy jest dopracowany do perfekcji. 

Jednak, wbrew pozorom nie jest to banalna książka. Realizm zepsucia ludzkiego, ukazany zwłaszcza w czasach wątku moskiewskiego był obecny niemal na każdej stronie; ludzki egoizm, chciwość, wyrachowanie. Bułhakow nie szczędzi szczegółów, ale opisuje je z prostotą i specyficznym dla siebie poczuciem humoru. Nie owija w bawełnę, opisuje rzeczy takimi jakimi są one w rzeczywistości, a przy tym sprawnie manewruje językiem. Sprawne połączenie brutalnego realizmu napisane prostym, lekkim piórem z nutką ironii jest tym, co czyni tę powieść wyjątkową.  Oprócz tego Bułhakow oferuje Czytelnikowi fantastyczne wydarzenia będące głownie sprawą Wolanda i jego świty. Połączenie świata realnego, na którego tle rozgrywają się wydarzenia fantastyczne z udziałem postaci rodem z baśni, to więcej niż to, o czym mogłabym marzyć sięgając po tę pozycję! Gadający kot płacący za bilet,  wampir rodem ze Zmierzchu, znikające nagle pieniądze i ubrania, a wreszcie cudowna odmładzająca maść, w tej powieści są na porządku dziennym. To wszystko sprawia, że jest to powieść jedyna w swoim rodzaju!

"Cóż tu więc mówić o takich głupstwach jak talia kart, która nagle znajduje się na parterze w cudzej kieszeni, albo znikające damskie sukienki czy miauczący beret i inne rzeczy w tym guście! Takie numery potrafi odstawić każdy zawodowy hipnotyzer średniej klasy na byle estradzie, dotyczy to również prostego tricku z odrywaniem głowy konferansjerowi. Kot, który mówi, to też zupełny drobiazg."

W powieści oprócz wątku moskiewskiego i historycznego  mamy do czynienia także z wątkiem miłosnym, jednak dopiero od połowy książki. Skupia się on na tytułowych bohaterach, Mistrzu i Małgorzacie. Nie będę zdradzała kim jest ów Mistrz, bo dla mnie wielką przyjemnością i zaskoczeniem było, kiedy się tego dowiedziałam. A tej przyjemności nie mam zamiaru wam odbierać, bo myślę, że byłby to Bardzo Duży Spoiler, a spoilerowanie fabuły to przecież największa książkowa zbrodnia. Wątek ten był równie bogaty w obfite smaczki, jak  w przypadku pozostałych dwóch i bardzo starannie dopracowany. Bułhakow odsłania przed nami obraz miłości szczerej i pięknej, która potrafi znieść wszelkie trudy. Miłość Mistrza i Małgorzaty to miłość jedyna w swoim rodzaju, taka, która przekroczy granicę życia i śmierci. Ten element to istna wisienka na torcie w tej powieści!

„Czemu nie dajesz o sobie znać? Przestałeś mnie kochać?
Nie, jakoś nie mogę w to uwierzyć. A więc umarłeś...”

Tym, co dodawało tej powieści uroku są karykatury przedstawiające postaci książki. Rysunki wykonane są misternie w sposób zabawny, co tylko dodaje tej książce humoru i swoistego czaru. Stanowią dodatkowe ubogacenie książki o nowe detale.


Jeśli powyższe argumenty Was nie przekonały, to może przekona Was fakt, że być może będziecie mieli tę powieść za lekturę,a ta pozycja warta jest poświęcenia jej uwagi. Polecam miłośnikom dobrze napisanych i nie banalnych książek, Czytelnikom lubiącym humor i lekkie pióro autora. Znajdziecie tu wszystko, co powinna mieć dobra książka: miłość, intrygi, morały i wspaniałych bohaterów, "z krwi i kości"! Przyznam, bez bicia, ja po prostu tę powieść kocham i z wielką radością przeczytałabym jej kontynuację i to nie raz i nie dwa! Zamierzam sięgnąć po inne pozycje napisane przez Bułhakowa. Jego "Mistrz i Małgorzata" to swoisty fenomen literacki, a kunszt literacki autora nie pozostawia co do tego złudzeń!

Moja ocena: 10/10. :)




4 komentarze:

  1. Wspaniała książka, fajnie że się interesujesz takimi typu książkami. Super recenzja ��.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super post! Mistrza i Małgorzatę sama uwielbiam, więc rozumiem twoje zachwyty!
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze w tym roku będę ją czytać. Jest moją lekturą w trzeciej klasie dlatego cieszę się, że jest dobrą i ciekawą powieścią.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń