tytuł oryginału: Miss Peregrine's Home For Peculiar Children 
data wydania: 18 września 2016 rok
liczba stron: 400
kategoria: literatura amerykańska, tajemnica
język: polski

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


"Osobliwy dom Pani Peregrine" to książka, którą miałam na oku od dobrych kilku lat, jednak odczuwałam pewnego rodzaju obawy i bardzo nie chciałam, aby ta powieść sprawiła mi zawód. Dlatego też wszelkie wzmianki o tej pozycji książkowej przez dłuższy czas omijałam szerokim łukiem, aż po prostu zapomniałam o niej. Niemniej, po przeczytaniu pozytywnych i zachęcających opinii na blogosferze, zdecydowałam się po nią sięgnąć i stwierdziłam, że październik to idealna pora, aby najeść się trochę strachu i rozsmakować w tajemnicach pełnych grozy z udziałem osobliwych dzieci... Przyznam, że szczerze się ucieszyłam, kiedy wreszcie skończyłam z odwlekaniem przeczytania tej książki. Ani trochę nie żałuję, że postanowiłam po tą powieść sięgnąć, aczkolwiek nie jest to moim zdaniem powieść idealna. Zapraszam na recenzję książki "Osobliwy dom Pani Peregrine" Ransoma Riggsa!


Historia widziana oczami Jacoba, któremu ukochany dziadek niespodziewanie umiera. Od tego czasu chłopca dręczą koszmary i wypowiedziane przed śmiercią tajemnicze słowa dziadka. Słowa, które brzmią jak zagadka, którą Jacob musi rozwiązać. Nastolatek przyjeżdża na wyspę Cairnholm, o której dziadek Abraham opowiadał chłopcu niestworzone historie. Szuka odpowiedzi na pytanie, czy wypowiedziane przez dziadka słowa były spowodowane zmąceniem umysłu, czy też były jak najbardziej prawdziwe.  Cairnholm to wyspa praktycznie odcieta od świata, małe miasteczko, gdzie wszyscy się znają. Nikt jednak nie kojarzy osoby Abrahama Portmana, dziadka Jake'a. Szukając tajemniczych przyjaciół z opowieści dziadka, Jacob dokonuje odkrycia, bynajmniej okrytego widmem grozy i piętrzących się tajemnic- to stary opuszczony dom ulokowany na bagnach. W tym momencie chłopiec przekracza granicę między jawą a snem...

 "Nie sen to, nie śmierć;
Żyw, kto zdawał się martwy.
Dom Twych narodzin,
Z młodości druhów krąg,
Starzec i młoda służąca, 
Harówka i zapłata,
Wszystko to znika w krainie baśni,
 Już nie da się zatrzymać."

Fabułę książki można podzielić na dwie części- pierwszą, która rozgrywa się od chwili śmierci dziadka Portmana, aż do znalezienia opuszczonego domu na wyspie i drugą, kiedy Jacob po kolei poznaje wszystkie tajemnice dziadka. Szczerze powiedziawszy w tej książce brakowało mi napięcia budującego akcję dlatego ta pierwsza połowa książki dłużyła mi się niemiłosiernie i prezentowała zgoła, co innego niż to czego się spodziewałam, a nawet nieco mnie rozczarowała. Od śmierci dziadka, Jacoba dręczą koszmary, zaczyna też dostawać nagłych ataków paniki, co skutkuje zapisaniem chłopca do miejscowego terapeuty. Ciągnący się niemal w nieskończoność watek "choroby psychicznej" głównego bohatera przeszkadzał mi i chciałam tylko, aby jak najszybciej się skończył.  Tym, co nie jako wynagradzało mi ten czas trwania powieści była unosząca się aura zagadkowości i to właśnie sprawiało, że czytałam dalej. Bardzo się ucieszyłam, gdy rozpoczął się główny wątek powieści, czyli wyjazd na tajemniczą wyspę i poszukiwanie jej tajemnic. Kiedy dotarłam do tej "drugiej połowy" czytało mi się książkę o wiele przyjemniej. Tajemnicza wyspa, odcięta od świata, opuszczony dom, niewyjaśniona rzeż tamtejszych owiec i unosząca się wszędzie swoista aura grozy, były właśnie tym, czego po tej książce się spodziewałam, i co w dużej mierze otrzymałam, tylko szkoda, że dopiero w połowie książki.

Przyznam, że nie oczekiwałam zbyt wiele po tej książce, dlatego też rzadko kiedy zaskakiwała mnie prowadzona w danym momencie fabuła, a zwroty akcji nie sprawiały, że pełna nadziei przewracałam "karki" ebooka. Tutaj pojawia się główny problem- akcja jest tym, czego w tej powieści zdecydowanie brakuje i to tak bardzo, że jest to wręcz boleśnie odczuwalne.  Nagły zwrot akcji, który faktycznie wywołał u mnie dreszcze pojawił się dopiero pod sam koniec i utrzymywał się aż do chwili zamknięcia książki. Choć patrząc całościowo jest to dosyć słaby argument, to jednak muszę postawić na tej książce plusa. W kluczowym momencie akcja naprawdę wkracza pełna parą i brnąc przez te ostatnie rozdziały, ta powieść wydała mi się własnie tym, czego szukałam w niej od samego początku.

Tym, co tworzy ten specyficzny klimat powieści, właśnie taki jaki ja uwielbiam- wszechobecną grozę- są zdjęcia osobliwych dzieci raz po raz pojawiające się na kartach powieści. Zdjęcia, które intrygują i dodają powieści niepokoju oraz swoistego animuszu.  Bardzo ciekawym czyni też je fakt, że są to zdjęcia autentyczne znalezione na najróżniejszych targach czy tajemniczych skrzyniach! Bardzo spodobało mi się, że główny bohater nie od razu dowiaduje się kim są postacie przedstawione na zdjęciach. Dodawało to powieść smaczku swoistej tajemniczości grozy. Dzięki temu, ja jako Czytelnik mogłam delektować się głównego bohatera i własną niewiedzą i pełna zapału czytać dalej. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z książką o tak specyficznej zawartości, można powiedzieć "osobliwej", bo taka ta książka ma być, osobliwa. Patrząc na te zdjęcia odczuwałam swego rodzaju "przyjemny niepokój" i ten drobny aspekt był tym, co sprawiało, że na mojej twarzy wykwitał uśmiech. Otrzymywałam wówczas tę, choć drobną namiastkę grozy i tajemniczości, jakiej w tej powieści szukałam.  Niewątpliwie klimat to największy atut powieści Riggs'a. To była dla mnie miła niespodzianka i głównie z powodu tego specyficznego klimatu cieszę się, że sięgnęłam po tą książkę.

Kolejnym plusem tej powieści był wątek fantastyczny, a więc tytułowy dom Pani Peregrine, osobliwe dzieci i potwory, które widzi tylko Jacob. To kolejna rzecz, która obok cudownie wykonanych fotografii jest tym, co buduje niezwykły klimat tej powieści. A świat fantastyczny widziany oczami Jacoba to połączenie koszmarów i najwspanialszych marzeń, to świat dla odważnych i tych, którzy nie boją się marzyć. Ten świat choć w gruncie rzeczy piękny, bywa także przerażający.

Bohaterami tej książki są dzieci w różnym wieku i choć podczas czytania powieści Czytelnik siłą rzeczy skupia się na Jacobie, poznajemy również całe mnóstwo ciekawych i świetnie skonstruowanych postaci. Jedynym aspektem, który nie podobał mi się w kreacji bohaterów była ich wręcz zatrważająca naiwność i brak logicznego rozeznania się w sytuacji. Spodziewałam się, że ich działania będą bardziej przemyślane, choć z drugiej strony, czego można spodziewać się po dzieciach, które całe życie żyją sobie bezpiecznie w domu pani Peregrine, przekonane, że ze świata zewnętrznego nic im nie grozi. Przyznam, że nie miałam problemu z polubieniem postaci, których jest w tej książce mnóstwo, niemniej żadna postać nie przypadłą mi do gustu na tyle, żebym ją jakoś szczególnie polubiła z głównym bohaterem na czele, który momentami bywał irytujący. Są to jednak bardzo ciekawe i z pewnością oryginalne osobistości, jak np. Emma, dziewczynka na oko 16 letnia, zaś w rzeczywistości to 88-letnia staruszka, która potrafi wzniecić ogień gołymi rekami, Millard- niewidzialny chłopiec, Enoch- wskrzesiciel zmarłych, Fiona władająca ziemią samą siłą woli i wiele wiele innych. 

"Kiedyś marzyłem o ucieczce przed zwykłym życiem, ale tak naprawdę moje życie nigdy nie było zwyczajne. Po prostu nie zauważałem jego niezwykłości."

Język jakim operuje Ransom Riggs jest pełen prostoty i  widać, że była to książka skierowana głównie do młodzieży. Niemniej styl pisarki autora wcale nie nużył, wręcz przeciwnie. Opisy uczuć i przyrody grają pierwsze skrzypce, jednak barwny i prosty język sprawia, że nie można się nudzić.Dodatkowo od czasu do czasu pojawiające się "głębokie" przemyślenia głównego bohatera ubogacają powieść i sprawiają, że staje się ona jeszcze ciekawsza i intrygująca.

Niech was nie zmyli opis książki i moja opinia o stylu autora, bo chociaż jest to książka pozornie skierowana głównie do młodzieży to jednak porusza ona tematy bynajmniej niezwiązane z tematyką młodzieżówą. Historia widziana oczami Jacoba jest historią pełną grozy i tajemnic, pełna lęku i obawy przed utratą najbliższych, a także lęku przed samym sobą i własnymi demonami. 

Podsumowując "Osobliwy dom pani Peregrine" to książka", którą w gruncie rzeczy, pomijając pewne minusy, czytało mi się przyjemnie, a lekkie pióro autora pozwalało odpłynąć i pozwolić myślom swobodnie krążyć.  Cudowny klimat i nietuzinkowi bohaterowie sprawili mi wielką przyjemność podczas czytania i sprawiło, że naprawdę mogłam się przy tym tytule dobrze bawić. Ani trochę nie żałuję, że sięgnęłam w końcu po tę powieść i podejrzewam, że ochoczo zabiorę się za czytanie kolejnych tomów, gdy najdzie mnie ochota na powrót do świata Jacoba i jego przyjaciół.

"Kurczowo czepiamy się naszych fantazji, dopóki cena wiary nie okaże się zbyt wysoka."





"Osobliwy dom Pani Peregrine" to książka wymarzona na jesienne wieczory. Książka pełna niewysłowionej grozy, oryginalnych postaci, cudownie wykreowanego świata. Bardzo się cieszę, że w końcu się przełamałam i sięgnęłam po tę powieść. Z racji mojego dystansu do tej książki mogłam się nią w pełni cieszyć i nie dołączyłam do grona wielce rozczarowanych czytelników. Dla tych, którzy szukają lekkiej lektury, która pozostawia pola do wyobraźni,miłośników fantasy połączonego z groteską, a także fanów nietuzinkowych powieści będzie to powieść idealna! Dodatkowo, jeśli lubicie czytać nocą, tak jak ja, to wtedy właśnie najlepiej ją czytać!

Polecam gorąco!
Moja ocena: 7/10.:)

2 komentarze:

  1. Zgadzam się idealna na jesienne wieczory. Bardzo ciekawa i wciągająca. Oglądałam też film.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżbym znów sięgnąć miała po literaturę fantasy? Wszystko na to wskazuje :)

    OdpowiedzUsuń