tytuł oryginału: The Tale of Shikanoko
data wydania: 29 marca i 10 maja 2017 rok
liczba stron: 752 (w sumie)
kategoria: Japonia, fantasy
język: polski 

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:




Na "Opowieści o Shikanonoko" natknęłam się zupełnie przez przypadek, który okazał się brzemienny w skutkach mojego głębszego zafascynowania się kulturą dawnej Japonii.  Było to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie, gdyż od dawna fascynuje mnie japońska kultura. Dlatego bardzo ucieszył mnie fakt, że "Opowieści..." są mocno przesiąknięte folklorem dawnej Japonii i starych, pradawnych wierzeń. Moje wrażenia po przeczytaniu tego cyklu były w pełnych 100% pozytywne i, co więcej poznanie twórczości tej autorki zachęciło mnie do sięgnięcia po inne jej powieści. 



"Ojciec Kazumaru ginie w tajemniczych okolicznościach. Jego wuj, pragnąc zagarnąć posiadłość rodzinną dla siebie pozbywa się kłopotliwego bratanka. Chłopcu jednak udaje się przeżyć. Trafia do chaty górskiego czarnoksiężnika, gdzie otrzymuje niezwykłą maskę.  Kiyoyori Hina zostaje sama, gdy jej ojciec ginie na wojnie. Nie ma dokąd pójść, gdyż według fałszywego cesarza jej rodzina i ona sama należą do zdrajców. Niezwykła uroda Hiny wzbudza zainteresowanie jednego z najbliższych doradców cesarza. Prawdziwy cesarz, pozbawiony tronu i autorytetu, w dodatku siedmiolatek, aby przeżyć i odzyskać tron, ukrywa swoją tożsamość. Jedynie utalentowana Akihime i mała Kai wiedzą kim jest naprawdę. Jednak, czy to wystarczy, aby osadzić prawowitego władcę na należnym mu Lotosowym tronie?"

-opis własny

Rozpoczynając przygodę z "Opowieściami..." nie do końca wiedziałam, czego mogę się po tej książce spodziewać, bowiem obawiałam się, że autorka potraktuje temat japońskiego folkoru po macoszemu. Moje obawy okazały się zupełnie zbędne, gdyż autorka nie tylko zagłębiła się w legendy i mity tegoż egzotycznego kraju, ale również po mistrzowsku połączyła elementy legend i baśni ze średniowiecznym japońskim klimatem."Opowieści o Shikanonoko" to cykl z pewnością nietuzinkowy i bardzo przyjemnie mi się go czytało, jednak nie mogę powiedzieć, że był pozbawiony wad.

Autorka nie poświęca zbyt wiele czasu, na zapoznanie Czytelnika z "prawami", które rządzą wykreowanym przezeń światem, ale od razu wprowadza go w wir wydarzeń. Dzięki temu Czytelnik nie pozostaje bierny wobec fabuły, ale wraz z młodym Kazumaru, gdyż to z jego perspektywy rozpoczyna się dylogia, musi odnaleźć się w nowej sytuacji. Już na samym początku ten zabieg sugerował, że ten cykl nie będzie jednostajny, ale dynamiczny. W miarę przewracania kolejnych stron pojawiało się coraz więcej nowych wątków, Czytelnik poznawał też coraz więcej faktów, które trzeba było w jakiś sposób dopasować do siebie. Jeśli więc chodzi o wielowątkowość fabuły to naprawdę widać, że autorka musiała poświecić bardzo dużo czasu na dopracowanie takich szczegółów, jak choćby strategie wojenne, depresja głównego bohatera, czy też tajemnicze znikniecie prawowitego dziedzica tronu. Zespolenie ogromu szczegółów występujących w tej książce, a także zgrabne połączenie świata realnego z ludowymi wierzeniami było czymś naprawdę niezwykłymi i za rozbudowanie fabuły w taki sposób,  uważam, że  należy się autorce duży plus.

"Z moich oczu też kiedyś leciała woda - pocieszył ją Kiku. - Nie martw się, wyschnie."

Jeśli w przypadku wielowątkowości fabuły z pewnością nie można mówić o trywialności czy o nudzie, to akcja stanowi całkowite przeciwieństwo wcześniejszego aspektu. Akcja w wielu momentach była zbyt stonowana, z kolei w innych momentach gwałtownie ruszała do przodu, co budziło moją irytację, a wręcz zniechęcenie. Miałam wrażenie, że zanim autorka doprowadzi jedną sprawę do końca minie strasznie dużo czasu, co sprawiało, że mimo wielu różnorodnych wątków, byłam tą serią zwyczajnie znużona. 

Jeśli chodzi o bohaterów, to w tej powieści jest to kolejny aspekt, z którym wcześniej się nie spotkałam. Mianowicie, ta seria nie posiada jednego głównego bohatera, ale właściwie wszyscy bohaterowie grają tu główne role. Autorka podzieliła cykl na 4 części zamknięte w dwóch tomach, a w każdym z nich każdy bohater ma równomierną ilość rozdziałów, które opisywane są z jego perspektywy. I nie dotyczy to tylko bohaterów pojawiających się w pierwszej części, gdyż postacie, które pojawiają się później również mają swoje osobne rozdziały. Jak wspominałam, w tej serii jest wielu bohaterów, zarówno dobrych, jak i złych, a każda z nich ma możliwość opowiedzenia swojej wersji wydarzeń. To bardzo ciekawy zabieg, gdyż w ten sposób można jeszcze lepiej poznać bohaterów tej dylogii. Można w ten sposób dostrzec, z jaką starannością zostali oni skonstruowani, jak bardzo są to złożone i skomplikowane postacie, zrozumieć motywy ich postępowania i wysnuć własne wnioski, co w ostateczności pozwoli lepiej zrozumieć daną postać.

"Jeśli będziesz czekać, aż skończy się zima, stracisz miesiące."

Jeśli chodzi o narrację  to jest to tylko kolejny nietuzinkowy aspekt. Bowiem, jak wspominałam wcześniej, w tej serii występuje wielu bohaterów, a narracja to trzecioosobowa w czasie teraźniejszym, która stopniowo przeskakuje z bohatera na bohatera. Zaś, jeśli mowa o stylu autorki to wydaje mi się, że najlepszym słowem na opisanie go byłby przymiotnik wyrafinowany. Autorka po mistrzowsku operuje językiem, jej styl posiada surowy charakter, w którym od czasu do czasu pojawią się zmyślne epitety czy metafory. Przez to treść jest przede wszystkim bogata, a cykl czyta się przyjemnie. Autorka równomiernie opisuje zjawiska przyrody czy miejsca, gdzie dzieją się wydarzenia, ale też tyle samo czasu poświęca na dialogi czy perypetie bohaterów.

Tym, co mnie najbardziej urzekło w tej powieści był niepowtarzalny i niemal baśniowy klimat i to właśnie stanowi jej największy atut. Świat wykreowany przez Lian Hearn, który łączy ze sobą elementy japońskich baśni i wierzeń wraz ze światem realnym, pozbawionym elementów fantastycznych, w którym króluje prostota i szarość codziennego życia. Od razu widać, że autorka musiała zaczerpnąć sporo wiedzy na temat zarówno legend i wierzeń Japończyków oraz o samej epoce, panującej wówczas modzie i regułach wychowania, dzięki czemu udało jej się stworzyć tak niezwykłą powieść. Autorka stworzyła uniwersum, w którym panuje ścisły podział na świat realny, pozbawiony magii i świat lasu, gdzie istoty magiczne stanowią element życia codziennego.  Sam fakt, że te dwa światy istnieją równolegle i nie mieszają się ze sobą, a jedynie delikatnie przeplatają, zasługuje u mnie na duży plus i to właściwie z bardzo prostego powodu. Gdyby te dwa światy mieszały się ze sobą, cały wspaniały klimat tej książki zostałby zaburzony. Autorka jednak w subtelny sposób połączyła te dwa światy ze sobą, działając według zasady "co za dużo, to nie zdrowo".

Przyznam, że jestem po prostu zachwycona tą dylogią i występującym tam klimatem, który jest po prostu magiczny. Aż chciałoby się wyjechać na wieś czy pójść na spacer do lasu, aby jeszcze lepiej wczuć się w powieść. Czytało mi się niezwykle przyjemnie, aczkolwiek, gdyby akcja nie była tak nużąca, przypuszczam, że szybciej skończyłabym czytać. 



Na to pytanie mogę udzielić tylko jednoznacznej odpowiedzi: tak.  Z bólem serca jednak muszę przyznać, że nie jestem w stanie dać "Opowieściom..." pełnej liczby punktów/gwiazdek, z powodu minusów, które tam wymieniłam. Jednak uważam, że za tak pieczołowicie dopracowanie tylu elementów i niezwykły, niepowtarzalny klimat, ta pozycja zasługuje na wysoką ocenę. Komu polecam? Myślę, że dla osób, które fascynują się kulturą Japonii, czy też po prostu kulturą egzotyczną, światem wojowników ta powieść powinna się spodobać. Miłośnikom dobrze napisanej powieści. Dla osób lubiących książki w klimacie historycznym, którym nie przeszkadza obecność jakichkolwiek elementów fantastycznych również powinna przypaść do gustu. Wreszcie tym największym miłośnikom fantasy, jak ja, bawcie się dobrze!

Moja ocena:8/10.:)

3 komentarze:

  1. Wybacz, ale nie lubię japońskich ksiażek

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam japońską kulturę i takie baśniowe klimaty, na pewno przeczytam😍

    OdpowiedzUsuń