Z dziennika książkoholiczki
O powieściach Jojo Moyes usłyszałam już wiele dobrego, jednak dopiero obejrzenie ekranizacji jej książki Zanim się pojawiłeś, skłoniło mnie do sięgnięcia po pozycję z jej literackiego dorobku. Oczarowana klimatem Zanim się pojawiłeś, sięgnęłam po Kiedy odszedłeś będącą kontynuacją serii o Lousie Clark. I muszę przyznać, że zostałam oczarowana - i to na tyle, że niebawem na pewno sięgnę po pierwowzór ekranizacji.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

"Nie myśl o mnie za często. Po prostu żyj dobrze.Po prostu żyj." - ostatnia wiadomość od Willa, a zarazem życzenie to dla Louisy za dużo. Pogrążona w rozpaczy kobieta kupuje mieszkanie w Londynie i podejmuje pracę barmanki, próbując w ten sposób udawać, że jej życia jest w jakiś sposób poukładane. Jednak to upadek z dachu, poznana przypadkowo burzliwa nastolatka Lily oraz przystojny ratownik Sam uświadamiają Louisie, że warto żyć. A ona sama uczy się na nowo odkrywać powody pozwalające jej cieszyć się każdą chwilą.
Ostatnio jestem absolutnie zakochana w obyczajówkach i literaturze kobiecej! Uznałam więc, że czymś po prostu okropnym byłoby nie zapoznać się z prozą Jojo Moyes, a Zanim się pojawiłeś okazało się być ku temu doskonałym pretekstem. Kiedy odszedłeś to kontynuacja perypetii życiowych Louisy Clark, która stara się jakoś żyć po stracie ukochanego Willa, a jednak uwolnienie się z żałoby nie jest do końca takie proste. Przyznam, że Zanim się pojawiłeś oraz Kiedy odszedłeś absolutnie pozytywnie mnie zaskoczyło! Nawet nie sądziłam, że Jojo Moyes tak mnie zachwyci, a jej proza wciągnie bez reszty!

Fabuła Kiedy odszedłeś w dużej mierze uwarunkowana jest przez emocje głównej bohaterki, która nie może sobie poradzić z utratą Willa. Próbując poniekąd poradzić sobie z tą nową sytuacją stawia sobie za cel pomóc zbuntowanej nastolatce imieniem Lily. Jednak sytuacja dziewczyny jest o wiele gorsza, niż możnaby sobie wyobrazić, a tendencja Louisy do wpadania w kłopoty sprawia, że jej sytuacja przypomina nieustanną karuzelę; raz na górze, raz na dole. Połączenie humorzastej nastoletniej Lily z dwudziestoparoletnią Lou tworzy niezwykłą mieszankę, tym samym sprawiając, że oderwanie się od książki naprawdę graniczy z cudem. 

Kiedy odszedłeś jest raczej powieścią typową dla literatury kobiecej, utrzymaną w spokojnym tonie. Moyes jednak wprowadza pewien zamęt poprzez wprowadzenie postaci Lily, przy której talent Louisy do pakowania się w kłopoty wzrasta, tym samym generując napięcie i ekscytację podczas czytania, bowiem przy humorzastej naturze Lily, nigdy nie można być pewnym, co się wydarzy. Kiedy odszedłeś wciągnęło mnie bez reszty, tym samym sprawiając, że nawet, jeśli zamierzałam sobie tą powieść dawkować, to mi się nie powiodło. Pochłonęłam ją bowiem w jakieś dwa dni, a do tego zakochałam się nie tylko w prozie Moyes, lecz także w literaturze kobiecej!

Klimat Kiedy odszedłeś jest w całości wykreowany poprze emocje, a te Jojo Moyes ukazała w sposób bardzo realistyczny, z wielką dozą kobiecej empatii. Spośród emocji na kartach tej powieści przebijają się złość, niedowierzanie, poczucie winy, przygniatająca samotność i malutkie, kiełkujące gdzieś w środku pragnienie, aby być po prostu szczęśliwym człowiekiem. Bardzo spodobało mi się, jak zgrabnie Moyes zarysowała nie tylko samą tematykę żałoby, ale także powolne kroki, jak się od niej uwolnić. Kiedy odszedłeś jest jak małe światełko w tunelu smutku, które ukazuje rzeczywistość w jej najciemniejszej odsłonie - nie jest łatwo, ale powinno się pomimo tego żyć dalej, małymi kroczkami powinno się zapewniać sobie drobne przyjemności, aby nauczyć się w pełni korzystać z tego, że żyjemy z pełną świadomością znaczenia tego słowa. Życie jest bolesne, bezlitosne, pełne gorszych i lepszych dni, i wyborów, ale mimo wszystko pozostaje piękne. 

Język Kiedy odszedłeś to przede wszystkim nie specjalnie wyszukany styl, za to jednak prosty i przyjemny w odbiorze. Całości świetnie dopełnia specyficzny humor Moyes, dzięki czemu treść ani przez chwilę nie nudzi. Patrząc na podjętą tematykę tej powieści, uwydatnia się niezwykła wrażliwość pisarki, czego dowodem jest błyskotliwe opisanie przeżyć Lou, jej rozterek, marzeń i smutków. Lekkość pióra Moyes sprawiła, że książkę, jak wspominałam, przeczytałam błyskawicznie, a podczas miałam lektury naprawdę miłe, ciepłe odczucia związane z serią o Lou Clark.

Bohaterowie Kiedy odszedłeś to naprawdę świetnie wykreowane i bardzo realistyczne postacie. O tyle, o ile Lou znałam już z ekranizacji części pierwszej Zanim się pojawiłeś i bezgranicznie pokochałam jej ekscentryczną osobowość, to jednak miałam zupełnie skrajne odczucia wobec młodej Lily. Nastolatka wzbudzała we mnie praktycznie tylko jedno- bezbrzeżną irytację, z wyjątkiem kilku naprawdę czułych momentów z jej udziałem. Poza tym jednak, Lily jej ostentacyjne zachowanie, arogancki sposób bycia sprawiały, że miałam przed oczami jedynie wielce rozpuszczoną panienkę, żeby nie powiedzieć dosadniej, która w sposób dosłowny uznała, że "wszystko jej wolno", co było naprawdę irytujące! Gdy jednak problem Lily został w jakiś sposób rozwiązany, a jej samej udawało się wykonać jakiś miły gest, udało mi się poczuć do niej jakiś cień sympatii. Bardzo ciepłe odczucia wzbudził we mnie również ratownik Sam. Jojo Moyes stworzyła naprawdę świetnych bohaterów, do których łatwo się przywiązać i trudniej opuścić.

Podsumowując, oficjalnie stałam się wielką fanką prozy Jojo Moyes! Mam ogromną nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się sięgnąć po inne jej dzieła z pisarskiego dorobku. Kiedy odszedłeś po prostu mnie urzekło - dobitnością ukrytą w prostocie,ciepłą atmosferą i optymistycznym wydźwiękiem. To jedna z tych książek, które czyta się z lekkością i spokojem, a po skończeniu lektury ma się ochotę na więcej!
Jestem pewna, że fani Jojo Moyes i Lou Clark już dawno mają tą powieść za sobą, więc polecanie im tej pozycji wydaje się zbędne. Natomiast dla dojrzałych kobiet, będzie to z pewnością kawał dobrej prozy,której aż szkoda przegapić, a i samej Lou po prostu nie da się nie pokochać. Serdecznie polecam!
Moja ocena:9/10:)

Brak komentarzy: