Gambit królowej to w ostatnich czasach jeden z najsłynniejszych i najchętniej seriali na Netflixie, do obejrzenia którego nakłoniła mnie Przyjaciółka i jej pozytywne rekomendacje. Wykonana niemal perfekcyjnie ekranizacja sprawiła, że zapragnęłam sięgnąć po pierwowzór w postaci książki autorstwa Waltera Tevisa. Muszę oddać twórcom serialu, iż znakomicie oddali detale powieści i próżno szukać jakichkolwiek niuansów, może poza drobiazgami, które wskazywałyby na pewną rozbieżność między serialem, a książką. Nie ulega jednak wątpliwości, że serial jest możliwie wierną ekranizacją dzieła Tevisa.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Beth Harmon miała zaledwie 8 lat, kiedy straciła matkę. W miejscowym sierocińcu odkrywa jednak dwie rzeczy, które znacząco wpłynął na jej dorosłe życie - niemalże je definiując - szachy, do których dziewczynka posiada niewiarygodny talent oraz środki odurzające podawane dzieciom w sierocińcu. Gdy dziewczynka została adaptowana, zamiłowanie do szachów bynajmniej nie spadło, a Beth stopniowo wspina się na kolejne szczebla jako wybitna szachistka.
Muszę przyznać, że Gambit królowej to pod wieloma względami zarówno książka, jak i miniserial, dzieła wybitne. Siedmioodcinkowy serial zajął mi nie więcej niż 5 dni, licząca około 400 stron książka dwa dni mniej, a ponieważ zapoznawałam się z książką mniej więcej w tym samym czasie, co oglądałam serial te dwa dzieła świetnie się komponowały, dzięki czemu nie odczuwałam znużenia. Ciężko jednak byłoby mi powiedzieć, które z nich spodobało mi się bardziej - zdecydowanie w większe napięcie obfitował serial, jednak względem pierwowzoru Tevisa również mam ciepłe odczucia.

Fabularnie Walter Tevis bynajmniej nie ogranicza się wyłącznie do szachów, choć zdecydowanie to one grają pierwsze skrzypce, ale podejmuje się również przedstawienia innych wątków, jak kwestia uzależnienia od psychotropów, nieustającej rywalizacji, przyjaźni  oraz pasji, względem której oddanie graniczy z obsesją. Przyznam, iż mnogość wątków w dziele Tevisa, które twórcy serialu uchwycili znakomicie, zachwyca i szokuje zarazem. W Gambicie królowej odbija się cala gama najróżniejszych emocji, zarówno negatywnych, jak i pozytywnych, a przy tym nader ciekawie został wyeksponowany aspekt niezwykle cienkiej granicy pomiędzy geniuszem a szaleństwem, co sprawia, że dzieło to czyta się i ogląda z zapartym tchem.

Akcję Gambitu królowej eksponują przede wszystkim emocje, to one stanowią bowiem siłę napędową dla tej serii, co sprawia, że naprawdę trudno jest się od niego oderwać. Fakt, iż nie są to jedynie pozytywne emocje, tylko potęguje zachwyt, bowiem nie ulega wątpliwości, że historia Beth nie odbiega tak bardzo od współczesnych realiów i problemów z uzależnieniem. Gambit królowej wciąga i zachwyca już od pierwszej strony, a stan ten trwa aż do ostatniego aktu.

Klimat Gambitu królowej to zdecydowanie tuż obok fabuły najmocniejszy atut zarówno książki, jak i jej ekranizacji. Kwestia uzależnienia od psychotropów również została pieczołowicie dopracowana - momentami nie wiadomo jaką twarz pokaże światu Beth, co zdecydowanie dodaje mrocznej aury. Walter Tevis zdecydowanie nie oszczędza Beth, która w jednej chwili potrafi przejść z czystszego geniuszu do aktów szaleństwa, czemu towarzyszy cała gama emocji, a przy tym nieustannie spotyka się z rasizmem czy seksizmem. Historia Beth ani przez chwilę nie pozostaje laurkowa, czy zbytnio przekoloryzowana, co pokazuje, że pomimo trudnej przeszłości, wybitnej szachistce potrzeba determinacji i wytrwałości, aby dojść do upragnionego celu. 

Szczerze mówiąc, względem stylu w jakim została napisana ta powieść, mam raczej mieszane odczucia. Niekiedy byłam naprawdę pod wrażeniem mnogości emocji, jakie się przez tą książkę przewijały, a z drugiej strony bywało, że niektórym aspektom poświęcono zbyt wiele stron, co potrafiło momentami uśpić moją czujność. Niewątpliwie jednak, Walter Tevis umie pisać i wie, jak wzbudzić zainteresowanie czytelnika.

W kwestii bohaterów Gambitu, Beth to niejedna postać, której kreacja urzeka swoją wyrazistością, jednak zdecydowanie jest najbardziej nieszablonowa spośród nich wszystkich. Walter Tevis nie poskąpił Beth niezwykle chłonnego i szybkiego umysłu stratega, czy determinacji, dzięki czemu bohaterka zdołała wywalczyć sobie pozycję w świecie szachów. Co więcej, postać Beth, mimo iż jest główną bohaterką w zasadzie przez cały czas pozostaje pod osłoną tajemnicy, ciężko domyśleć się, jakie naprawdę są jej myśli, zwłaszcza kiedy z genialnej szachistki staje się kobietą balansującą na granicy szaleństwa. Aspekt budowania tej postaci został wykonany naprawdę po mistrzowsku i bardzo chciałabym, aby Gambit królowej doczekał się kontynuacji - nie tylko przez niebanalną fabułę, ale także samą postać Beth, która w dalszym ciągu pozostaje intrygującą zagadką.

Podsumowując, Gambit królowej to świetne dzieło - zarówno pod postacią książki, jak i serialu. To jedna z zdecydowanie tych lepszych pozycji z jakimi mogłam się zetknąć -jeszcze na początku tego roku, oby takich więcej!
Gambit królowej zdecydowanie jest pozycją, którą polecam - dojrzali Czytelnicy z pewnością wśród różnorodnych intryg, jakie zostały tutaj wplecione, znajdą coś dla siebie. Miłośnikom produkcji serialowej, mocno polecam sięgnięcie po pierwowzór, aby zagłębić się w to nieszablonowe dzieło, a także lepiej poznać bohaterów. Myślę, że w świetle powyższych argumentów dalsze słowa są zbędne i wystarczy jedynie dodać: przeczytajcie, bo naprawdę warto!
Moja ocena:9/10 :)

4 komentarze:

  1. Widziałam już serial na podstawie książki i myślę, że jest świetny. Jednak nie wiem czy sięgnę po książkę - no chyba, że za kilka lat kiedy wspomnienia o serialu nieco wyblakną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem , w każdym razie polecam. Sięgnięcie po książkę nawet po kilku latach od obejrzenia serialu jest dobrym pomysłem na odświeżenie serii. :)

      Usuń
    2. Ja akurat serialu nie oglądałam, ale po książkę sięgnę bardzo chętnie.

      Usuń