Przygodę z serią Helen Fileding rozpoczęłam tuż przed końcem wakacji za sprawą mojej siostry, która polecała mi tą serię, jako dobrą na odprężenie. I choć nie czytałam tej serii chronologicznie, nie przeszkodziło mi to w odbiorze lektury. Pierwszy tom, po jaki sięgnęłam, Dziecko pożarłam dosłownie  w ciągu jednego, może dwóch wieczorów. Będąc już po lekturze serii, nadal uważam Dziecko za swój ulubiony tom w kontekście najbardziej odprężającej części czworoksiągu o Bridget Jones. Całą serię oceniam natomiast raczej pozytywnie, choć kilka rażących mnie mankamentów by się  znalazło, aczkolwiek stały sentyment do trzeciego tomu każe mi patrzeć na nie "przez palce".

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Dzienniki Bridget Jones to zabawna seria, ukazująca życie tytułowej początkowo 30 letniej Bridget, znanej jako trzpiotkę, nieco zwariowaną kobietkę niepozbawioną jednak ambicji. Seria skupia się na wzlotach i dość częstych upadkach Bridget, a ponadto otaczających ją przystojnych mężczyznach, Marku Darcy'm i jego odwiecznym rywalu Danielu Cleaverze. Nie brakuje również paczki przyjaciół Bridget: feministki Sharon, Toma, Jude oraz Talithy, którzy nierzadko wyciągają tytułową bohaterkę z tarapatów.
Seria Bridget Jones składa  się z czterech tomów, i o ile dwa ostatnie tomy, Dziecko oraz Szalejąc za facetem bardzo mi się spodobały i potrafiłam je docenić, o tyle do tomów początkowych byłam raczej sceptyczna. Stąd ogółem mój stosunek do tej serii był raczej ambiwalentny, a do poszczególnych  tomów już niemal skrajny. Niekiedy nie wiedziałam, czy powinnam się śmiać z poszczególnych scen, czy załamywać ręce nad Bridget. Ostatecznie jednak przeważył sentyment i ciepły stosunek do tomu trzeciego, czyli Dziecka, gdzie równoważyły się proporcje komizmu czy powagi. 

Fabuła Bridget Jones w dwóch pierwszych tomach nie została zbyt wyraziście zarysowana, a ograniczała się jedynie do dziennikowych zapisów. Faktem jest jednak, że pewne kluczowe momenty zostały przedstawione znacznie szerzej, co pozwoliło na wytworzenie  pewnego napięcia. Jak pisałam wcześniej, dwa pierwsze tomy nie wywarły na mnie zbyt dobrego wrażenia, niekiedy nie mogłam pozbyć się odczucia, że Fielding poświęca sporo stron na bardziej trywialne aspekty, niż te faktycznie wnoszące coś do fabuły, jak  chociażby  dzienny zapis liczby kalorii.  Natomiast kolejne dwa tomy znacznie podniosły poziom prozy Fielding, perspektywa fabuły została poszerzona, co odebrałam bardzo pozytywnie. Znacznie łatwiej było mi się wtedy wciągnąć, o czym najlepiej świadczy fakt, iż przeczytanie Dziecka zajęło mi kilka godzin. Sama postać Bridget również dojrzała, a ja z każdym kolejnym tomem coraz bardziej przywiązywałam się do tej postaci.  

Analogiczna  sytuacja w przypadku akcji tej  serii - można wręcz powiedzieć, że napięcie występuje tam w znikomej ilości. Napięcie najmocniej zostało zbudowane w tomie ostatnim, gdzie Bridget staje przed niełatwym zadaniem wychowania dwójki dzieci, a sama tęskni za życiem miłosnym. I choć pojawiają się w niej przebłyski dawnego lekkiego humoru, zdecydowanie dominuje ton powagi, gdzieniegdzie przeplatanej z słodką naiwnością i pogodą ducha Bridget, która pomimo przybyłych lat nadal pozostała zabawną (starszą) panią. 

Helen Fielding z pewnością ma talent do łamania schematów i wychodzenia poza konwencję "nudnego i szarawego" dnia codziennego. Komediowy charakter jej prozy wygląda zza każdej strony, tak aby wywołać uśmiech na twarzy. Podczas lektury Bridget Jones nie sposób się nie śmiać - czy to ironicznie, pobłażliwie lub radośnie. Każdy rodzaj śmiechu jest tutaj wręcz pożądany.  Wesoły charakter serii Bridget Jones stanowi jej ogromny walor, podkreśla lekkość odbioru i pozwala przyjemnie się odprężyć po ciężkim dniu.

Styl Helen Fielding w zasadzie buduje każdy najmniejszy aspekt tej serii, bowiem jego prostota, brak tendencji do zachowania powagi, czy wyszukanego stylu i wszechobecny humor sprawiają, że Bridget Jones stanowi doskonałą przygodę na wieczór, a zarazem odskocznię od własnych problemów. Fielding nie sili się na sztuczność wyrazu, ale przedstawia jego naturalność - nie boi się używać wulgaryzmów, nie przeraża jej powtarzalność i utarty schemat. To wszystko sprawia, że Bridget Jones jako postać zyskuje na wiarygodności, nie jest sztampowa ani przerysowana, a wyłącznie naturalna ze skłonnością do roztrzepania czy naiwności.

Bohaterowie serii z pewnością nie zaliczają się do ideałów, przeciwnie, Fielding zbyt mocno ceni sobie naturalność i realizm, by idealizować którąkolwiek ze swoich  postaci. Eksponuje za to wady, jednak robi to w taki sposób, aby uniknąć ich przerysowania. Jej postacie zdecydowanie są realistyczne i pozbawione sztuczności, a przez to łatwo zapałać do nich sympatią. Bardzo polubiłam Bridget, jak również inne postacie, kto wie, może kiedyś (najlepiej przed obroną: D ) sięgnę ponownie po Bridget Jones. Dziecko lub Szalejąc za facetem?

Reasumując, całą serię oceniam zdecydowanie na plus, bardziej za sprawą sentymentu względem tomu trzeciego. Niemniej, seria o Bridget Jones była bardzo dobrą przygodą - nie wybitną, ale - komediową, którą na pewno będę bardzo ciepło wspominać.
Bridget Jones to zabawna seria, która łatwo przypadnie do serca zarówno za sprawą książek jak i filmów.  Nie jest to seria wysokich lotów, za to zdecydowanie sprawdzi się jako odskocznia dla odprężenia przed sesją lub ważnym egzaminem, czy też niemalże "życiowy" poradnik dla młodej (albo i nie) samotnej matki. 
Moja ocena: 8/10 :)



1 komentarz:

  1. Czytałam. Bardzo mi się podobało. Troszkę odmienna od filmu, ale większość zgodna z filmem.

    OdpowiedzUsuń