Po Na okrężnych drogach to sięgnęłam powodowana ciekawością dotyczącą roli literackiego tłumacza i wyzwań, jakie zadanie to przed nim stawia. Nie spodziewałam się jednak, że publicystyka literacka Tadeusza Sławka okaże się tak wciągająca. Wbrew moim przekonaniom, zbiór esejów czyta się niczym dobrą powieść prozatorską. Jestem pewna, że gdy tylko nadarzy się okazja sięgnięcia po inną książkę z literackiego dorobku Sławka, to bardzo chętnie z niej skorzystam!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Na okrężnych drogach. Tłumaczenie literackie i jego światy Tadeusza Sławka to zbiór esejów dotyczących tematyki przekładu, działalności i roli tłumacza. To niezwykłe studium dobitnie ukazuje zmagania przekładoznawcy z tekstem, a także podkreśla złożoność jego tożsamości. Bowiem praca tłumacza niejednokrotnie wcale nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać.
Spotkanie z książką Tadeusza Sławka niespodziewanie dla mnie okazało się być iście literacką ucztą. Podczas lektury miałam przyjemność dogłębnie i od podstaw zapoznać się z warsztatem tłumacza, co przełożyło się na mój jeszcze większy szacunek względem przekładoznawców. Sławek podjął się ukazania głębi zarówno samego znaczenia słowa "tłumaczyć", "przekładać", ale również do pewnego stopnia uwznioślił rolę zmagań z tekstem czystym i nieprzetłumaczonym. Pozwoliło to do pewnego stopnia na heroizację przekładu, a wykonanie tego zadania było mistrzowskie!

Nie przypadkiem Na okrężnych drogach to utwór stylizowany fabularnie i kandydujący do miana dobrej prozy! Tłumacz staje się prawdziwym bohaterem, herosem zmagającym się z konwencją upadającego braku porozumienia między ludźmi z powodu niemożności komunikowania się. Dlatego też potrzebny okazuje się mediator, pośrednik, który niestrudzenie będzie dążył do nawiązania nici porozumienia i negocjacji pomiędzy zwaśnionymi stronami. Już sam początek książki porywa i utrzymuje napięcie aż do ostatniej strony, sprawiając, że Czytelnik niejednokrotnie zastanawia się czy tłumaczowi uda się rzeczywiście wypełnić rolę "strażnika różnicy".

Tadeusz Sławek bez wahania demaskuje wszelkie trudności towarzyszące tłumaczowi na drodze przekładu, poprzez konieczność zapoznania się z określoną kulturą i historię, w obrębie której odbywa się przekład, liczne zgrzyty, wariancje wielogłosowe, przez ogólne rozdźwięki wynikające z odmienności danej tradycji językowej. Tłumacz zmagając się z tymi wszystkimi przeszkodami musi stworzyć tekst, który nie tylko odzwierciedli przekaz autorski, ale również pozwoli, aby napisany i przetłumaczony już tekst mógł obronić swoją autonomię i zachował autentyczność na nieznanym lądzie kulturowym. Sławek niejednokrotnie akcentuje fakt, iż tłumaczenie jest dalekie od wszelkiej jednoznaczności, a przekładoznawca musi mieć tego świadomość. Wszystko to sprawia, że podczas lektury naprawdę nie sposób odczuć jakiegokolwiek znużenia, przeciwnie - chce się kibicować tłumaczowi w jego niestrudzonej, wiecznej walce. Tłumacz stoi bowiem przed Czytelnikiem jako swoisty "strażnik demokracji", strażnik określonego tekstu i tego, co on sobą reprezentuje.

Niezwykle chwytliwym i przyciągającym uwagę Czytelnika zabiegiem było definitywnie uczynienie tłumacza bohaterem książki - herosem, który zmaga się z trudnościami, jakie czyhają na niego podczas pracy nad przykładem. Niemożliwym jest dobry przekład bez dobrego tłumacza, a to wymaga z jego strony olbrzymiego wysiłku. Nie chodzi bowiem tylko o samo brnięcie poprzez rozmaite słowniki, wokabularia czy zapoznawanie się z określoną kulturą czy historią, w której osadzone zostało dzieło. Chodzi o świadomość autorskiej intencji, przy czym, aby zostać tłumaczem nieodzowne jest dysponowanie językiem lecz również dobór odpowiedniego zestawu cech. Sławek słusznie kreuje personę tłumacza na bohatera rodem z greckich mitów, musi być on odważny, wysoce samoświadomy, uważny, a przede wszystkim, musi podchodzić do samego siebie z dystansem. Tłumacz musi zdawać sobie sprawę, iż jest tułaczem w morzu słów i języków.

Ciekawą puentą dla całego utworu, ale również dla osoby tłumacza jest ciekawość czytelnicza i gotowość do poznania Innego - czy to języka, kultury czy historii. Rola tłumacza nigdy się nie kończy bowiem nieustannie dryfuje on pośród oceanu słów. Dobry przekład stanowi gwarancję dobrej literatury, w czym niewątpliwie tkwi przekaz Sławka.

Na okrężnych drogach. Tłumaczenie literackie i jego światy to książka, którą definitywnie chce się czytać, chociażby z czystej ciekawości dotyczącej tego, jak w rzeczywistości wygląda praca tłumacza. A bynajmniej nie jest ona szara i pozbawiona blasku. Tadeusz Sławek stworzył dzieło, które rzuca zupełnie nowe światło na rolę tłumacza w literackim świecie, a co więcej, nawołuje o szacunek, który tłumaczom niewątpliwie się należy! Dlatego też warto pod koniec doczytywać te kilka słów, właśnie od tłumacza.

Książka Tadeusza Sławka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, dlatego też mogę z całą pewnością złożyć swoistą aklamację "tak" dla tej pozycji. Jestem przekonana, że dojrzali Czytelnicy, którym nieobce są zmagania z przekładem znajdą w tej książce coś dla siebie, kawałek tej literackiej branży. Studentom filologii również powinna ona przypaść do gustu. Polecam serdecznie!
Moja ocena:9/10 :)

Brak komentarzy: