Z Dziennika Książkoholiczki

Strony

  • Strona główna
  • O mnie
  • KSIĄŻKI
  • Kącik serialowy
  • ZESTAWIENIA
  • Kontakt i Współpraca

27 kwietnia

"Miasto z mgły" - Carlos Ruiz Zafón

Miasto z mgły to ostatnia część cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek i zarazem swoiste uhonorowanie twórczości hiszpańskiego powieściopisarza. Wydane już pośmiertnie dziełko stanowi zbiór opowiadań osadzonych w barcelońskim klimacie, pełne jest hipnotyzujących opowieści luźno powiązanych ze wspomnianym cyklem, za to ewidentnie utrzymane na tym samym poziomie. Nie potrzeba było zbyt wiele czasu, abym wypatrzyła ją na polskich księgarniach i szybko nabyła w ramach gwiazdkowego prezentu. Jak każde dzieło Zafona, powieść oczarowała mnie tak, że od chwili, gdy ją kupiłam, zdążyłam ją przeczytać już dwukrotnie!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Miasto z mgły to zbiór jedenastu opowiadań, luźno związanych z samym cyklem Cmentarza Zapomnianych Książek, za to będących poszerzeniem tego literackiego świata. Opowieści w nim umieszczone stanowią oddzielne historie, które z powodzeniem możnaby rozwinąć. Zafón zawarł w tym zbiorze również te nieopublikowane wcześniej opowiadania z zamierzeniem zwieńczenia w ten sposób wspomnianego cyklu.
- opis własny

Przyznam szczerze, że Miasto z mgły to jednocześnie najlepsze i zarazem najsmutniejsze zakończenie cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek - najlepsze, bo stanowi idealne zwieńczenie cyklu, a najsmutniejsze, gdyż zbiór ten jest definitywnym zakończeniem nie tylko tej serii, ale twórczości Zafona w ogóle. Jego słodko-gorzki sposób pożegnania się z Czytelnikami jest wyrazem miłości pisarza do tworzenia literackich światów, aczkolwiek smutna jest świadomość, że nic już więcej nie powstanie spod jego pióra. Z tym większym sentymentem, sięgnęłam po Miasto z mgły w nadziei na rozmiłowanie się w pisarskim świcie Zafona, które tylko on tworzyć potrafił. Pod tym względem nie zawiodłam się ani trochę, a wyczarowane przez hiszpańskiego pisarza obrazy Barcelony mocno przypadły mi do serca.

Zafon chciał przede wszystkim stworzyć świat zamykający tetralogię Cmentarza Zapomnianych Książek, ale zarazem odtworzyć klimat mrocznej Barcelony, tak silnie obecny w całej jego twórczości. Udało mu się to po mistrzowsku, w prawdziwie zafonowskim stylu. Pisarz zebrał w tym tomie nie tylko ważne dla siebie postacie, nawiązujące luźno do serii Cmentarza... jak na przykład przodków rodziny Sempere, ale także ważne dla samej Barcelony ikony kultury, jednym z bohaterów zbioru opowiadań jest przecież sam Miguel de Cervantes! Z racji, iż jest to zbiór jedenastu opowiadań, ciężko byłoby przeanalizować pod względem fabularnym każde z nich, niemniej w każdym jest obecna ta nuta zafonowskiego czaru snucia opowieści. Fakt, że każde z tych opowiadań jest stosunkowo krótkie, pozwala traktować je jako odrębną całość lub też szkice pomniejszych powieści. Za każdym razem, gdy myślę, że wybrałam już swoje ulubione opowiadanie, przy ponownej lekturze, inne urzekają mnie na nowo swoim czarem. Z tego względu, nie zdecydowałam się na jednoznaczny wybór ulubionego opowiadania, za to rozsmakowywałam się w zafonowskim stylu, melancholii obecnej na uliczkach owianej mgłą Barcelony.

Komedia uczy nas, iż nie należy brać życia nazbyt serio, tragedia zaś uczy nas, co się dzieje, kiedy nie bierzemy na serio, tego czego nas uczy komedia.

Miasto z mgły liczy niewiele ponad 200 stron, z których każda stanowi odsłonę zafonowskiego stylu i talentu pisarskiego. Z racji tej niewielkiej objętości, na książkę można poświęcić góra kilka godzin. W każdym z tych opowiadań widać nie tylko solidnie zbudowaną warstwę fabularną, ale także napięcie warunkujące akcję i sprawiające, że przewracałam kolejne strony z zapartym tchem! Z twórczością Zafona mam do czynienia już od kilku ładnych lat, jednak pieczołowita konstrukcja każdego z opowiadań, w tym również właściwe rozłożenie proporcji w tak maleńkiej prozatorskiej formie, była naprawdę miłym zaskoczeniem! Byłam pod wielkim wrażeniem dla pisarza, który w każde kolejne opowiadanie potrafił tchnąć swój narracyjny czar, tak by oczarowało czytelnika czekającą go przygodą.

Zafón lubuje się kreacji klimatu melancholii z delikatną nutką dreszczyku i napięcia, co udało mu się stworzyć także w tym przypadku. Z tej przyczyny, że jest to zbiór opowiadań, jestem skłonna przyznać, iż tej nostalgii można znaleźć tu więcej, a nawet po zakończeniu lektury, ta niezwykła atmosfera pozostaje. O ile w przypadku tetralogii Cmentarza Zapomnianych Książek i innych książek Zafona melancholia i nostalgia zostają rozłożone do pewnego stopnia po równo na fabułę każdego dzieła, o tyle w tym przypadku te proporcje są w różnym natężeniu w każdym z opowiadań. To kolejne mistrzowskie posunięcie hiszpańskiego powieściopisarza, gdyż tym razem nawet po zakończeniu lektury, ta nostalgia i tęsknota pozostaną z Czytelnikiem na długo!

Nikt inny nie ma stylu, który byłby podobny do zafonowskiego sposobu pisania i konstrukcji literackich światów. Jego język zawsze był silnie nacechowany dbałością i precyzją, naznaczony nostalgią i tęsknotą, a jednak w przypadku Miasta z mgły miałam wrażenie, jakby te proporcje zostały jeszcze bardziej pieczołowicie wyważone. Niczego nie było zbyt dużo ani zbyt mało, wszystko rozłożone po równo! Być może z racji, że było to pożegnanie, pisarz, jak i korektorzy postarali się, by w sposób wyjątkowy jeszcze bardziej dopieścić tą książkę, a może Zafon wspiął się na wyżyny narracji.

Zazdroszczę i zawsze będę zazdrościć owej niezwykłej umiejętności zapominania, którą obdarzeni są niektórzy szczęśliwcy. Dla nich przeszłość jest jak sezonowe ubranie albo jak stare buty, które wystarczy schować gdzieś głęboko w szafie i uznać, że już się nie nadają do jakichkolwiek wycieczek w przeszłość. Bo ja na swoje nieszczęście wszystko zachowywałem w pamięci i wszystko zachowywało w pamięci mnie.

Mam nieodparte wrażenie, iż niemal każdy zafonowski bohater został w jakiś sposób naznaczony widmem samotności pośród tłumu i to przekonanie nie opuściło mnie także w tym przypadku. Postacie, jakie Zafon kreuje zawsze są w jakiś sposób odmienne, bardziej przeczulone i intuicyjne od reszty bohaterów. To naprawdę niesamowite, że kreacja postaci jest tak bardzo złożona, ale zarazem to właśnie dlatego trudno nie kochać każdego z nich, gdyż absolutnie każdy bohater ma co innego do zaoferowania Czytelnikowi, inną mądrość czy tajemnicę.

Reasumując, Miasto z mgły to niewątpliwie słodko-gorzkie pożegnanie Zafona z Czytelnikami, tym razem niestety bezpowrotne. Z tej przyczyny, cieszę się, że jestem w posiadaniu wszystkich książek tego pisarza i mogę w każdej chwili na nowo rozsmakować się w zafonowskim stylu i barcelońskim świecie osnutym mgłą.

Twórczość Zafona to prawdziwy literacki skarb, zwłaszcza dla tych dojrzałych, dorosłych Czytelników, którzy potrafią docenić kunszt tej prozy. Miasto z mgły to z pewnością warte polecenia zwieńczenie pisarskiej przygody Zafona, jednakże, aby się z nią zapoznać należy wpierw przeczytać cały jego literacki dorobek - a zapewniam, że warto!

Moja ocena: 10/10 :).
Czytaj dalej »
on 27 kwietnia 1
Podziel się!
Etykiety
fantasy, historyczne, obyczajowe, psychologiczne, realizm magiczny, Zafon
Nowsze posty
Starsze posty

19 kwietnia

Podsumowanie Marca 2022

Jeśli dotychczas pisałam, że dany miesiąc minął mi zbyt szybko, to marzec dosłownie przeleciał przez klepsydrę i nim się zorientowałam już skończyły się Święta Wielkanocne, a ja dotarłam do połowy swojej pracy licencjackiej. Nie powiem jednak, że byłby to stracony czas, przeciwnie, zarówno marzec, jak i ta połowa kwietnia, które już upłynęły były niezwykle intensywne pod znakiem pisania licencjatu i czytania potrzebnych artykułów i dzieł literackich. Oprócz tego udało mi się jednak przeczytać dwie pozycje spoza kanonu licencjatu, czyli Dziewczynę z konbini Sayaki Murata oraz Wszystkie jasne miejsca Jennifer Niven.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Pod względem literackim marzec mogę uznać za wyjątkowo udany miesiąc, udało mi się bowiem przeczytać w większości wszystkie zaplanowane pozycje, a przy tym aż dwie spoza repertuaru studenckiego. Aczkolwiek, tak jak pisałam w poprzednim lutowym podsumowaniu - pisanie pracy licencjackiej niezwykle mnie pochłonęło! Marzec rozpoczęłam od Cienia wiatru Carlosa Ruiza Zafona, którego recenzję można przeczytać <tutaj>. W następnej kolejności zabrałam się za Wszystkie jasne miejsca Jennifer Niven <recenzja> oraz Dziewczynę z konbini Sayaki Murata <recenzja>. Te dwie mocno kontrastujące ze sobą pod względem literackim pozycje przyniosły mi to, czego od nich oczekiwałam, orzeźwienie i odprężenie po lutowej sesji. Później z kolei sięgnęłam po następne tomy cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek, czyli Więźnia nieba, Miasto z mgły, jak również rozpoczęłam Labirynt duchów. W międzyczasie natomiast sięgałam po pozycje niezbędne na zajęcia studenckie, a także po literaturę przedmiotu w związku z pracą licencjacką.

  1. Wszystkie jasne miejsca, Jennifer Niven <recenzja>;
  2. Dziewczyna z konbini, Sayaka Murata <recenzja>;
  3. Cień wiatru, Carlos Ruiz Zafón <recenzja>;
  4. Miasto z mgły, Carlos Ruiz Zafón <recenzja - środa, 20.04.2022!>
  5. Więzień nieba, Carlos Ruiz Zafón <recenzja - czwartek, 21.04.2022!>.
Przyznam szczerze, że z sentymentu i zamiłowania bez wahania przypisuję Tytuł Najlepszej Książki Miesiąca cyklowi Cmentarza Zapominanych Książek, których atmosfera tajemnicy i swoistego czaru barcelońskich uliczek nigdy mnie nie opuści! Kunszt pisarski Zafona cenię po każdej ponownej lekturze coraz bardziej!
Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o pretendenta do tytułu "Najgorszej Książki Miesiąca" to w przypadku minionego już miesiąca po prostu nie ma książki, którą mogłabym określić mianem "Najgorszej", gdyż każda z nich w jakiś sposób poruszyła moje serce. Tak więc pozwolę sobie zostawić tą kategorię bez odpowiedzi. 

CO W KWIETNIU 2022?
Z racji, iż mamy już połowę kwietnia za sobą, muszę przyznać, że sporo już z wyznaczonego sobie repertuaru mam już przeczytane. Niemniej, były to i będą pozycje związane ściśle z pracą licencjacką, którą planuję do końca kwietnia skończyć pisać, a więc pozostałe tomy Cyklu Cmentarza Zapomnianych Książek: Labirynt duchów oraz Grę Anioła Carlosa Ruiza Zafóna. Oprócz tego pozycje na zajęcia (w tym Paradyzja Janusza Zajdla, którą mam już za sobą oraz Gwiezdny pył Neila Gaimana, który rozpoczęłam). Ponadto chciałabym przeczytać stosunkowo krótkie dzieło literackie Eleny Ferrante, Córkę. Mam nadzieję, iż uda mi się przeczytać wszystkie wymienione pozycje! A już na dniach można spodziewać się recenzji Więźnia nieba oraz Miasta z mgły!

Czytaj dalej »
on 19 kwietnia 5
Podziel się!
Etykiety
podsumowanie, stosik książkowy, zapowiedź
Nowsze posty
Starsze posty

08 kwietnia

"Dziewczyna z konbini" - Sayaka Murata

Książki z Serii z Żurawiem mają w swoim pakiecie nie tylko szeroki wybór pozycji różnego kalibru i gatunkowego, i kulturowego, ale przede wszystkim oferują ciekawe i nietuzinkowe pozycje literackie. Te niepozorne i objętościowo niewielkie historie kryją w sobie prawdziwy literacki skarb! Buszując po uczelnianej księgarni nabrałam ochoty na to, aby przeczytać wszystkie pozycje z Serii z Żurawiem, a szczególnie te orientalne. Za namową mojej najlepszej przyjaciółki, sięgnęłam po pierwszą pozycję, Dziewczynę z konbini Sayaki Murata. Książkę połknęłam w zaledwie jeden wieczór, a nadto byłam spragniona jej kontynuacji i żałowałam, że ta historia zakończyła się tak szybko.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Główna bohaterka, Keiko Furukura ma 36 lat i nadal pracuje dorywczo w konbini, zamiast znaleźć sobie stalą i dobrze płatną pracę. Presja rodziny zmuszająca ją do znalezienia sobie męża i ustatkowania się nie robi na niezależnej Keiko zbyt wielkiego wrażenia. Kobieta od dziecka była inna, znacząco odstawała od rówieśników i miała problem ze zrozumieniem i odczuwaniem zarówno własnych emocji, jak i cudzych. Jasno sprecyzowane zasady panujące w konbini oraz uniformizm pozwala Keiko na wyznaczenie pewnych granic jej stylu życia, a przy tym zapewnia jej określoną tożsamość. Kiedy jednak spotyka Shirahę, który również ma problemy z adaptacją w społeczeństwie, kobieta orientuje się, że nadszedł czas, aby zmieniła coś w swoim poukładanym życiu. 
- opis własny
Przyznam, że rozpoczynając przygodę z Dziewczyną z konbini byłam bardzo podekscytowana, intrygujący opis oraz pochlebne opinie, jakie o tej książce słyszałam, sprawiły, że nie mogłam doczekać się, aż sięgnę po powieść Sayaki Murata. Przeczytanie tej niewielkiej objętościowo książeczki - liczącej zaledwie 144 strony - zajęło mi w zasadzie niedzielny wieczór. I choć, pod względem grubości, możnaby mylnie domyślać się miałkości akcji, autorce udało się pomieścić dość znaczną ilość akcji, co bardzo mnie ucieszyło! Dziewczyna z konbini, to krótka, za to niezwykle intrygująca przygoda, w sam raz na niedzielny wieczór!

Sayaka Murata pisząc Dziewczynę z konbini zdecydowanie postawiła na nieszablonowość. Na kartach tej książki udało jej się bowiem wykreować bohaterkę, która zdecydowanie wychodzi poza stereotypy japońskiej społeczności. Wiek Keiko oraz jej nieumiejętność dostosowania się do wymogów społeczeństwa budzą wśród bohaterów litość, a niekiedy nawet pogardę względem niej. Pod owym płaszczykiem wymagań i zasad, autorka odsłania licznie niepochlebne opinie, jakie budzi w społeczeństwie fakt bycia odmiennym lub w jakiś sposób wybrakowanym z danej cechy, demaskując tym samym panującą zasadę uniformizmu. 
Świetnie mi wyszło bycie człowiekiem. W konbini czułam tę ulgę bardzo często.
Celem kobiety powinno być posiadanie stałego zatrudnienia, najlepiej w jakimś wybitnym i szanowanym miejscu, wyjście za mąż i urodzenie dziecka - nie ma tu miejsca na indywidualizm, ani odmienne wartości. A już na pewno nie ma miejsca na bycie "innym/ą", gdyż buduje to niepokój społeczny. Zasada ta niekoniecznie znajduje odzwierciedlenie wyłącznie w społeczeństwie japońskim, ale i na kanwie niemal światowej - wszak większość kobiet dąży do spełnienia podobnych marzeń. 

Obecnie jednak współczesne kobiety z pasją prezentują bardziej feministyczne i niezależne poglądy, stawiając niekiedy na własną karierę. Keiko - znana jako dziewczyna z konbini tym samym staje się symbolem społecznego niedopasowania i inności, a co więcej ona sama czuje się z tym dobrze. Praca w konibini pozwala jej czuć się sobą. Aczkolwiek, przerażającym jest to, z jakim niezrozumieniem zmagają się osoby w jakiś sposób "odmienne" od reszty socjety.

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli powtórzę, iż stosunkowo cienka objętościowo książka jest zdolna pomieścić w sobie taką ilość akcji, jak było to w przypadku Dziewczyny z konbini. Choć pozornie mogłoby się wydawać, że rutynowość Keiko sprawia, iż każdy jej dzień jest taki sam, to jednak w jej życiu zdarzają się niezwykle ciekawe zwroty akcji. W przypadku tej książki elementy zaskoczenia zostają dodatkowo uzupełnione o myśli głównej bohaterki, które zupełnie odbiegają od przyjętych norm, a także ironiczne komentarze narratorki. Wszystko to razem buduje swoiste napięcie i sprawia, że od książki naprawdę nie sposób się oderwać!

Klimat, jaki wykreowała Sayaka Murata to niewątpliwie kolejny walor tej książki. W zbudowanym przez Keiko świecie pełnym logiczności i pewnej rutynowości nie brakuje pewnej czułej strony. Odmienność głównej bohaterki i niezrozumienie, z jakim się boryka zostają w pewien sposób ukryte za zasłoną pracy w konbini. W świecie sklepów konbini panują bowiem oczywiste zasady, pewna logika, a także zagwarantowana tożsamość "pracownika", stanowiące dla głównej bohaterki wyznaczniki postępowania, ale także "bytowania". Tym samym autorka nie tylko kładzie nacisk na odrębność tych dwóch światów obecnych w książce - świata konbini i świata po z anim, na zewnątrz - ale także na odmienność panujących w nich zasad. W sieciówce konbini pracownicy istnieją po to, aby służyć klientom, pozbawieni własnego "ja", zuniformizowani i działającymi w logiczny i jasno określony sposób, jak trybiki w maszynie zegarowej. W świecie "poza" główną rolę odgrywa nadrzędna myśl pracy na rzecz społeczeństwa, małżeństw, kariery i dzieci. Keiko, jako osoba nienależąca do świata "poza" odnalazła siebie w konbini, co tylko dowodzi, że ci "odmienni" także potrzebują własnego miejsca pracy, aby móc wyrażać siebie. 
Słyszałam głos konbini. Doskonale rozumiałam jego potrzeby i pragnienia.
Sayaka Murata nie tylko stworzyła iście oryginalną powieść, lecz także nadała jej określony kształt za pośrednictwem specyficznego języka. Lekkość stylu przemieszana z delikatnie ironicznym akcentem, a przy tym nacisk na logiczne i konstruktywne myślenie głównej bohaterki pozostają ze sobą w pewnej korelacji. Dodatkowo jasno wyważone proporcje, tak aby nie wyeksponować znacząco któregoś elementu językowego, nadają tej książce powiewu świeżości na polskim rynku wydawniczym. Dzięki temu Dziewczynę z konbini czyta się znakomicie, z zapałem przewraca się kolejne strony, a wywody myślowe głównej bohaterki okraszone sporą dawką logiki wydają się być całkiem sensowne. Autorka zdecydowanie wie, jak zaciekawić czytelnika, a to tylko kolejny plus tej książki!

Bohaterowie tej książki to prawdziwa mieszanka charakterów i osobowości. Jednakże największą osobliwością pozostaje zdecydowanie Keiko, która myśli przede wszystkim w sposób logiczny, z uporem dąży do celu i pragnie jak najlepiej sprawdzić się w roli pracownicy konbini. Muszę przyznać, że od samego początku jej postać bardzo mocno przypadła mi do gustu. Współczułam jej, gdy wszyscy inni usiłowali ją naprawić w każdy możliwy sposób, zamiast próbować ją zrozumieć i zaakceptować jej sposób myślenia. To również kolejny mocny chwyt pisarki - społeczeństwo próbujące naprawić jednostkę w jakiś sposób "zwichniętą" jest zresztą dość mocno zaakcentowany w powieści. Kolejnym ważnym bohaterem, wręcz drugą postacią kluczową dla fabuły jest postać Shirahy, którego też pomijałam podczas analizy i oceny poszczególnych aspektów, z tego względu, iż jest to postać, której po prostu nie mogłam przetrawić. Nie mogłam znieść jego nieróbstwa, lenistwa, krytykanctwa ani poczucia wyższości. To bohater niemal odrażająco toksyczny, żerujący na innych. Pomimo tego, warto go jakoś znieść, choćby po to, aby zobaczyć przemianę Keiko.

Reasumując, Dziewczyna z konbini to dla mnie iście rewelacyjna książka i zdecydowanie warta spędzenia z nią czasu. W zasadzie nie miałabym się do czego przyczepić, gdyby nie fakt, że chciałabym przeczytać kontynuację tej historii - tak bardzo się w niej zakochałam! Czytając, niejednokrotnie miałam wrażenie podobieństwa tej historii do książki Almond, o której można przeczytać <tutaj>. Obydwie te pozycje są dla mnie niezwykle ważne i wspominam je bardzo ciepło. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości, po obronie lub nawet w najbliższym czasie będę mogła przeczytać kolejną powieść Serii z Żurawiem!
Dziewczyna z konbini to wbrew pozorom niezwykle ciepła powieść, której warto dać się oczarować. Z racji na tematykę oraz jasno określoną kulturę, w której została osadzona książka, polecałabym ją Czytelnikom dojrzałym, a przy tym zainteresowanym kulturą Japonii i Azji. Polecam serdecznie, książka idealna, aby znaleźć przyjemność na dane popołudnie!
Moja ocena: 10/10:). 

Czytaj dalej »
on 08 kwietnia 0
Podziel się!
Etykiety
Japonia, obyczajowe, współczesność
Nowsze posty
Starsze posty
Nowsze posty Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O AUTORCE

O AUTORCE
26 - letnia Magister Polonistyki-Literaturoznawstwa. Z zamiłowania książkoholiczka, literaturoznawczyni i blogerka, rysowniczka, a także miłośniczka języków obcych i azjatyckich dram. Kto wie, może i w przyszłości także pisarka? Możliwości jest mnóstwo! :) Aktualnie spełnia się dziennikarsko pracując w redakcji WUJ-a oraz redaktorsko współpracując z Wydawnictwami ZNAK oraz Moc Media. Przyszła bibliotekoznawczyni i arteterapeutka, która uczy się języka migowego.

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

TERAZ CZYTAM

TERAZ CZYTAM
Osobliwy dar Vanilii Bourbon

W tym roku chcę przeczytać...

W tym roku chcę przeczytać...
#Wyzwanie LC 2025#

Recenzje/Wpisy planowo

*01.06 - "Opiekunka marzeń", Agnieszka Krawczyk * 01.06 - podsumowanie czytelnicze półrocza 2025 i plany na czerwiec 2025 *02.06 - "Wstawaj Alicja", Dorota Chęć [wieczór] *03.06 - "Żywe serce", Piotr Pawlukiewicz [wieczór] *04.06 - "Studium zatracenia", Ava Reid [wieczór] *05.06 - "Burza", Sunya Mara [wieczór] Następne tytuły wpisów podam niebawem! :)

Znajdź mnie!

  • Lubimy Czytać
  • Strona na facebooku
  • Twitter
  • Instagram

Szukaj na tym blogu

Statystyka

Subskrybuj

Posty
Atom
Posty
Komentarze
Atom
Komentarze

Obserwatorzy

Popularny post

  • Kącik serialowy: Moon Lovers: Scarlet Heart Reyo- magia księżyca
    Tytuł oryginalny:   달의 연인 – 보보경심 려 Tytuł (latynizacja):   Dalui Yeonin – Bobogyungsim Ryeo Tytuł (alternatywny):  Time Slip: Rye...
  • Kącik serialowy: Goblin, Guardian: The Lonely and Great God- potęga przeznaczenia
    Tytuł oryginalny:   도깨비 Tytuł (latynizacja):   Dokkaebi Tytuł (alternatywny):  Goblin: The Lonely and Great God Gatunek:   fantasy, m...
  • "Shinsekai Yori"- Yuusuke Kishi
    tytuł oryginału: 新世界より tłumaczenie: Z Nowego Świata wydawnictwo:  Kōdansha data wydania: 23 stycznia 2008 liczba stron:870 sło...

Archiwum

  • ►  2025 (9)
    • ►  cze 2025 (2)
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (4)
    • ►  lut 2025 (2)
  • ►  2024 (11)
    • ►  gru 2024 (1)
    • ►  lis 2024 (1)
    • ►  lip 2024 (1)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (2)
    • ►  kwi 2024 (2)
    • ►  mar 2024 (1)
    • ►  sty 2024 (2)
  • ►  2023 (31)
    • ►  gru 2023 (2)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (4)
    • ►  wrz 2023 (3)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (2)
    • ►  kwi 2023 (1)
    • ►  mar 2023 (5)
    • ►  lut 2023 (5)
    • ►  sty 2023 (1)
  • ▼  2022 (46)
    • ►  gru 2022 (5)
    • ►  lis 2022 (4)
    • ►  paź 2022 (4)
    • ►  wrz 2022 (5)
    • ►  sie 2022 (6)
    • ►  lip 2022 (6)
    • ►  cze 2022 (1)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ▼  kwi 2022 (3)
      • "Miasto z mgły" - Carlos Ruiz Zafón
      • Podsumowanie Marca 2022
      • "Dziewczyna z konbini" - Sayaka Murata
    • ►  mar 2022 (5)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (2)
  • ►  2021 (38)
    • ►  gru 2021 (2)
    • ►  lis 2021 (4)
    • ►  paź 2021 (3)
    • ►  wrz 2021 (3)
    • ►  sie 2021 (4)
    • ►  lip 2021 (4)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  mar 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (6)
    • ►  sty 2021 (5)
  • ►  2020 (49)
    • ►  gru 2020 (3)
    • ►  lis 2020 (2)
    • ►  paź 2020 (4)
    • ►  wrz 2020 (4)
    • ►  sie 2020 (6)
    • ►  lip 2020 (5)
    • ►  cze 2020 (3)
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (5)
    • ►  mar 2020 (5)
    • ►  lut 2020 (6)
    • ►  sty 2020 (4)
  • ►  2019 (66)
    • ►  gru 2019 (6)
    • ►  lis 2019 (4)
    • ►  paź 2019 (5)
    • ►  wrz 2019 (9)
    • ►  sie 2019 (9)
    • ►  lip 2019 (6)
    • ►  cze 2019 (5)
    • ►  maj 2019 (6)
    • ►  kwi 2019 (2)
    • ►  mar 2019 (3)
    • ►  lut 2019 (5)
    • ►  sty 2019 (6)
  • ►  2018 (59)
    • ►  gru 2018 (5)
    • ►  lis 2018 (5)
    • ►  paź 2018 (7)
    • ►  wrz 2018 (9)
    • ►  sie 2018 (7)
    • ►  lip 2018 (3)
    • ►  cze 2018 (8)
    • ►  maj 2018 (2)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (3)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (5)
  • ►  2017 (5)
    • ►  gru 2017 (4)
    • ►  lis 2017 (1)

Polecany post

Podsumowanie okresu styczeń-maj 2025 i plany na czerwiec

Napisz do mnie w sprawie recenzji/artykułu/wywiadu :)

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Etykiety

Japonia (13) King (3) Murakami (6) PLOTKARA (3) Zafon (5) anime (3) arabia (1) autobiografia (5) baśnie (22) dla nastolatków (23) drama (5) fantasy (64) historyczne (32) holocaust (1) klasyk (22) klasyka dla nastolatków (11) klasyka dziecięca (2) komedia- czarny humor (12) kultura słowiańska (5) medyczne (5) mit (3) miłość (38) obyczajowe (115) podsumowanie (74) postapo (23) psychologia (30) psychologiczne (47) romans (53) science-fiction (23) stosik książkowy (29) sztuka (4) tag (2) thiller (26) thriller (14) wojna (9) współczesność (100) zapowiedz (27) zwierzęta (3) świat komiksu (1) święta (5)

Prawa Autorskie

Zabraniam kopiowania MOICH tekstów i zdjęć bez uprzedniego zezwolenia.

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych za kradzież tekstów, czy zdjęć bez upoważnienia autora przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 2-ch i/grzywnę.

Bardzo proszę o uszanowanie mojej pracy.

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Z Dziennika Książkoholiczki. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.