tytuł oryginału: El Laberinto de los Espíritus
cykl: Cmentarz Zapomnianych Książek (tom 4)
data wydania:11 października 2017
liczba stron: 896
słowa kluczowe: BarcelonaHiszpanialata 50. XX w.literatura hiszpańska,  tajemnica
kategoria: Literatura piękna
język: polski
nagrody: Książka Roku Lubimyczytać.pl (2017)

NALEŻNY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:




"Labirynt duchów" zakupiłam w kwietniu, po mega promocyjnej cenie, co zważywszy na ilość stron powieści, było znacznie lepszym posunięciem niż ebook w formie elektronicznej. Dodatkowo szelest kartek, ich faktura i zdjęcia przed niemal każdym rozdziałem, a nader to- moje zamiłowanie do tego autora, sprawiły, że nie mogłam nie skorzystać z tej promocji. I wierzcie mi, było warto! "Labirynt duchów" to 4-ty tom kultowej na całym świecie serii "Cmentarza Zapomnianych Książek".  W czwartym tomie cyklu, Zafon po raz ostatni poprowadzi czytelników w zakamarki mrocznej Barcelony, by skierować ich kroki w stronę podwoi Cmentarza Zapomnianych Książek, samego serca barcelońskich bibliotek, gdzie wszelkie tajemnice i sekrety wreszcie ujrzą światło dzienne. Po przeczytaniu tej książki na ustach miałam jedno wielkie WOW. Ta książka Zafona wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie. Ale, do rzeczy! Zapraszam na recenzję książki mojego ulubionego autora- "Labirynt duchów"- czyli czwarty tom cyklu "Cmentarza Zapomnianych książek"!


"Barcelona, lata pięćdziesiąte ubiegłego stulecia, mroczne dni reżimu generała Franco. Alicja Gris jest piękną, inteligentną i pozbawioną skrupułów agentką. Pewnego dnia otrzymuje zlecenie z najwyższych sfer władzy. Sprawa jest ściśle tajna i dotyczy tajemniczego zniknięcia ministra kultury Mauricia Vallsa. Wydaje się, że może mieć to związek z przeszłością, kiedy Valls był dyrektorem budzącego grozę więzienia Montjuic. Alicja, wraz z przydzielonym do tego dochodzenia, kapitanem policji ma kilka dni na odnalezienie ministra. W trakcie poszukiwań w jej ręce trafia należący do Vallsa siódmy tom serii „Labirynt duchów”. Książka ta doprowadzi Alicję do ukrytej w samym sercu Barcelony księgarni Sempere & Synowie. Czar tego miejsca sprawia, że jak przez mgłę powracają do niej obrazy z dzieciństwa. To, co odkryje, będzie śmiertelnym zagrożeniem dla niej i dla wszystkich, których kocha."


-LubimyCzytać


Zafon ma w zwyczaju kreować Barcelonę, jako pewnego rodzaju labirynt, skrywający sekrety, które powinny zostać pochowane w cieniu. Sekrety władzy, tajemnicze porwania dzieci i horda trupów, ofiar na zamku Montjuic. Akcja "Labiryntu..." toczy się w latach pięćdziesiątych, dla Barcelony nastały mroczne czasy pod wodzą generała Franco. Alicję Gris, piękną agentkę czeka trudne zadanie. Musi odnaleźć Vallsa, ministra kultury, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Jego zniknięcie ma związek z przeszłością ministra, kiedy sprawował on funkcję dyrektora na zamku Montjuic.

Zafon napisał świetną książkę, którą skonstruował na podobieństwo rosyjskiej matrioszki; jedna tajemnica, skrywa kolejną. A jedno rozwiązanie, wyjaśnia każdą tajemnicę. Świetnie się przy tym bawiłam, choć muszę przyznać, że momentami byłam zagubiona wśród tej pajęczyny kłamstw i tajemnic. Ostatecznie jednak, Zafon odwalił kawał naprawdę świetnej roboty! Byłam zaskoczona tym, jak sprawnie wyciągną na wierzch-rękami Alicji- sekrety mrocznej Barcelony.

"Wspomnienia, które człowiek grzebie w grobie milczenia, nie przestają go prześladować."

"Labirynt duchów" to powieść o wielu płaszczyznach. Główną osią fabuły jest śledztwo Alicji w sprawie zaginionego Vallsa, ale na tym się nie kończy.  Cienie przeszłości wyłaniają się z mroku,  jak można się domyślić z wcześniejszych tomów dużą rolę ma w tym rodzina Sempere. Sprawa tajemniczego morderstwa Isabelli Gispert, jak również cała jej postać nadal owiana jest tajemnicą. Na jaw wychodzi prawdziwa przyczyna jej śmierci, a z mroków wyłania się postać Isabelli, takiej jaką zapamiętał ją Juan Sempere.  Zafon sprawnie połączył ze sobą wcześniejsze tomy Cyklu i stworzył powieść z pewnością niebanalną, mroczną i tajemniczą. Tym samym zwieńczył swój cykl nadając mu ostateczny kształt i zakończenie, czym odpowiedział na miliony pytań czytelników donośnie poprzednich tomów i ich szczegółów. Ta wielowątkowość, w której Czytelnik może się zagubić, to kolejny atut pisarski Zafona!

"Wytrawny kłamca serwuje głupim dokładnie to, co chcą usłyszeć. W tym tkwi cały sekret."



Obiło mi się o uszy, że seria Zafona cieszy się większą popularnością niż saga o młodym czarodzieju, Harrym. Co sprawiło, że książki Zafona postawione zostały na tak wysokim piedestale? Odpowiedzią jest kunsztowny, misternie tkany styl autora. Język, jakim operuje Zafon jest barwny, pełen metafor, wzniosłych epitetów, co sprawia, że jest taki wyjątkowy i magiczny. Czytając, ma się wrażenie, że język książek Zafona otula Czytelnika, zmuszając aby zatopił się w wykreowany przez niego świat mrocznej Barcelony, do której nie docierają promienie słońca. Carlos Ruiz Zafon niewątpliwie posiadł sztukę bawienia się językiem i manipulowania nim wedle własnego upodobania, czarujący tym samym swoich czytelników. Jednakże, aby w pełni wczuć się w styl Zafona i pozwolić się odurzyć temu wspaniałemu narkotykowi, jakim jest słowo pisane, musi padać deszcz, albo królować noc, obok kubek czegoś mocnego-najlepiej kawy. Ja osobiście, aby w pełni zanurzyć się w świecie "upadłej" Barcelony, włączam playlistę z piosenkami mojego ulubionego zespołu, Linkin Park, dzięki temu mogę lepiej wczuć się w ten niezwykły klimat.

Główną bohaterką "Labiryntu..." jest młoda i piękna Alicja Gris. Jako dziecko przeżyła bombardowanie Barcelony, odnosząc przy tym liczne obrażenia. Alicja wychowywała się na ulicy, żyjąc z drobnych kradzieży, dopóki nie spotkała Lenarda, który uczynił ją swoją agentką. Nie było sprawy, jakiej Alicja by nie rozwiązała. Sprawa Vallsa miała być jej ostatnią.  Alicja to postać  doświadczona przez los. To perfekcjonistka, która w głębi duszy czuje się samotna i nie kochana.  Jej miłością zawsze były książki, czym zaskarbiła sobie moją sympatię i kibicowałam jej od pierwszych stron, aż do zakończenia powieści. Jej upór i żelazna wola były godne podziwu i bardzo chętnie spotkałabym taką Alicje w swoim życiu. Jest to postać nietuzinkowa, a jej sposób bycia, piękny wygląd i maniery wyróżnia ją na tle kobiet, jakie Zafon wykreował do tej pory. To bez wątpienia wyjątkowa postać!

Zza sceny, na kartach pamiętnika wyłania się postać Isabelli Gispert, młodej dziewczyny, która popełniła w życiu wiele błędów. Gdy czytałam o jej życiu, odkryłam, że bardzo ją polubiłam i szczerze współczułam temu, jaki los przypadł jej w udziale. Pisanie o niej byłoby zbyt dużym spoilerem, więc zadowolę się tymi kilkoma linikami.  I mimo, iż występuje tylko epizodycznie jest postacią niemal kluczową dla całej serii.

Postacią, która rozpędza mgły nad Barceloną swoim humorem, długimi monologami, a w kieszeni  zawsze ma paczkę sugusów jest Fermin Romero de Torres słynący z powszechnie znanego zamiłowania do kobiecych wdzięków. Fermin  to postać pełna optymizmu, a podczas jego monologów nie sposób się nie uśmiechnąć, jeśli nie zaśmiać do łez. To postać jak najbardziej pozytywna i potrzebna, ponieważ bez niego cykl "Cmentarza..." nie byłby tym, czym jest, wspaniałym arcydziełem!

"- Umarłem już? - spytał Fermin.
- Bez przesady. Trochę jest pan sponiewierany, ale generalnie na brak życia nie ma pan co narzekać.
- Czyli to nie jest czyściec?

- Chciałaby dusza. Jesteśmy w szpitalu klinicznym. To znaczy w piekle."

Moją absolutnie ulubiona postacią jest niewątpliwie młody Julian Sempere. Oczarowany książkami i zaintrygowany Caraksem, podobnie jak Daniel, poszukuje osoby słynnego pisarza. Julian jednak posuwa się znacznie dalej niż Daniel w swoich poszukiwaniach. Marzeniem młodego Sempere jest napisać książkę i wytrwale dąży do swojego celu. Julian urzekł mnie swoim zamiłowaniem do książek, żelaznym uporem oraz niespotykanym dotąd tokiem rozumowania. W "Labiryncie..." Julian przeżywa swoją wielką miłość. Jego historia, choć krótka bardzo mi się podobała, chyba najbardziej z całej książki, po tych wszystkich zagadkach. To postać, niby nie wyróżniająca się zbytnio, ale jednak, która podbiła moje serce i której gorąco kibicowałam.

 "Podczas retorycznej potyczki nigdy nie należy oddawać inicjatywy adwersarzowi, zwłaszcza w chwili, kiedy ma on wszelkie szanse na zwycięstwo."

 Podsumowując, przyznam, że książka jest wprost fenomenalna i choć czytanie jej ze względu na objętość i na to, że w jej trakcie czytałam jeszcze inne pozycje, zajęła mi trochę czasu, to nawet się cieszę, bo dzięki temu mogłam dłużej smakować styl Zafona i obcować z nietuzinkowymi bohaterami powieści. „Labirynt duchów” ma wszystko, co musi mieć dobra książka: tajemnicę, akcję, wspaniałych bohaterów. A dodatkowo, Zafon ma coś jeszcze, to właśnie jego niezwykły styl sprawia, że od jego powieści nie sposób się oderwać! Zafon napisał książkę, która zasługuje na medal i do której niewątpliwie będę wracać!

"Opowieść nie ma początku ani końca, ma tylko prowadzące do niej drzwi.
Opowieść to nieskończony labirynt słów, obrazów i duchów przywołanych po to, żeby wyjawić nam ukrytą prawdę o nas samych. Opowieść to w ostatecznym rachunku rozmowa tego, kto ją pisze, z tym, kto ją czyta, ale narrator może powiedzieć tylko tyle, na ile pozwoli mu jego warsztat, czytelnik zaś wyczytać tylko tyle, ile sam ma zapisane w duszy."



W książce Zafona znajdziemy niebanalną historię, rodem z kryminałów Agaty Christie, nietuzinkowych bohaterów. Fabuła wciąga, a akcji nie brakuje! Dla fanów Zafona pozycja obowiązkowa! Idealna na letnie wieczory i deszczowe dni. Dla miłośników grozy i zagadek na miarę Herkulesa Poriot'a."Labirynt duchów" miał być swego rodzaju hołdem dla świata książek i ten zamiar udał się  Zafon'owi wspaniale! Jeśli masz odwagę, wejdź do krainy, gdzie książki są ważne zarówno dla Czytelnika, jak i bohaterów powieści. Czytelniku, witaj na Cmentarzu Zapomnianych Książek!

Polecam serdecznie!

Moja ocena: 10/10:)


3 komentarze:

  1. Dużo dobrego słyszałam o tej książce :) Może się skuszę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że muszę w końcu sięgnąć po książki autora :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesująca książka. Chyba się skuszę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń