data wydania: Tom 2 - 9 listopada 2016, Tom 4- 16 kwietnia 2018r.
liczba stron: 416-496
słowa kluczowe: czary, dynastia Piastów, historia alternatywna, humor, książę, fantasy, literatura polska, magia, romans, Słowianie, uczucie, wierzenia, władza
kategoria: fantastyka, fantasy, science fiction
język: polski

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


W marcu przeczytałam i zrecenzowałam tom pierwszy cyklu zatytułowanego "Kwiat paproci, Szeptucha". Recenzję znajdziecie tutaj .Jeśli jeszcze jej nie czytaliście, to zachęcam serdecznie, żeby później się nie okazało, że zdradziłam Wam jakieś ważne kwestie dotyczące całej serii. A teraz, bez zbędnych przedłużeń! Nadszedł czas na recenzję cyklu "Kwiat paproci" Pani Miszczuk! Jak wiecie, zakochałam się w "Szeptusze"i nie mogłam się doczekać, aż sięgnę po kolejne tomy serii. Wolałam jednak poczekać do lata,aby móc lepiej wczuć się w klimat powieści i słowiańskie święta, zgodnie z kolejnością ich występowania w poszczególnych porach roku. Przyznam, że trochę się zagalopowałam, bo przeczytałam pozostałe 3 tomy jednym tchem! Jeśli "Szeptucha" mnie oczarowała, to przy pozostałych tomach, po prostu przepadłam bez reszty!Zapraszam na recenzję jednej z najpiękniejszych powieści słowiańskich, która Was oczaruje, a słowiańscy bogowie złapią Was w swoje sidła i nie puszczą- "Kwiat paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk!


"Zazdrość, zdrada i kwiat paproci. Czy młoda szeptucha ocali miłość do Mieszka?
Wiecie, jak to jest. To tylko dawna znajoma, on już nic do niej nie czuje, teraz liczysz się tylko ty, a oni spotkali się zupełnym przypadkiem. Gosia chciałaby w to wierzyć, ale trochę to trudne, gdy ukochany Mieszko ciągle myśli o swojej dawnej żonie Ote. Zwłaszcza gdy ta okazuje się wcale nie tak martwa, jak przypuszczała Gosława. 
Nim ich uczucie zdąży się porządnie rozwinąć, między kochanków wkradnie się zazdrość.Niestety, tysiącletnia rywalka to niejedyne zmartwienie Gosi. Zbliża się Noc Kupały, podczas której ma się wypełnić przeznaczenie szeptuchy. I choć Baba Jaga zaopatrzyła swoją podopieczną we wszystkie możliwe amulety i zaklęcia, Gosława ma złe przeczucia. Wprawdzie bogowie może i są gburowaci, ale przecież nie głupi. A przynajmniej tak się im wydaje. 
Słowiańskie bóstwa, pradawne obrzędy, zazdrość i wielka miłość w tle."


-Lubimy Czytać 



"Tak, zdecydowanie baśń. Taka braci Grimm, bez cenzury, z wylewającymi się flakami i głowami toczącymi się po ociekających krwią schodach."


O ile "Szeptuchę" można uznać za "wprowadzenie" do świata, gdzie panują słowiańscy bogowie, którzy w żaden sposób nie ingerują w stworzony świat i nic specjalnego się nie dzieje, o tyle w pozostałych tomach będzie się ich przewijało bez liku! Autorka zrezygnowała z zamysłu lekkiej powieści, gdzie słowiańscy bogowie są tylko tłem, a kwiat paproci wydaje się być tylko legendą. Miszczuk stworzyła arcydzieło i powiem szczerze, dawno nie czytałam czegoś tak dobrego!

Zbliża się Noc Kupały, Gosia musi odnależść kwiat paproci, a tym samym przypieczętować swój los jako widzącej. Jednak nie jest to takie łatwe. Gosię nawiedzają wizje. Widzi w nich Ote, zmarłą ukochaną Mieszka, która zmarła przeszło tysiąc lat temu. Okazuje się, że "zmarła" to jedynie pojęcie względne. Ote istnieje i na dodatek ma się bardzo dobrze.Pragnie odzyskać ukochanego Mieszka, którego znała pod imieniem Dagome. W sercu młodej szeptuchy kiełkuje zazdrość. Nie dość, że musi wypełnić czekające ją przeznaczenie, to jeszcze nie wie jak się do tego zabrać. A na domiar złego, pojawiła się Ote!

"Noc Kupały" oferuje Czytelnikowi możliwość zaznajomienia się z jednym z największych motywów baśniowych, mitycznym kwiatem paproci. Plotki mówią, że ten, kto odnajdzie kwiat zyska nieśmiertelność.Bogowie pragną kwiatu, pożąda go również niezwykle urodziwy Mieszko. Młoda szeptucha musi zdecydować, komu odda kwiat. W tle pojawia się również historia młodości Baby Jagi i żercy Mszczuja.  W tym tomie serii stopniowo następuje przemiana głównej bohaterki. Z panikary i płaczliwej hipochondryczki staje się kobietą, która umie zawalczyć o swoje, a dla ukochanego zrobiłaby wszystko.

Zestawiając ze sobą te trzy tomy cyklu, muszę stwierdzić, że pod względem fabularnym nie ma większych zmian. Gosia stara się przetrwać, przeżyć i dotrzymać obietnicy danej Swarożycowi. W kolejnych tomach, "Żercy" i "Przesileniu" akcja stopniowo nabiera coraz większego tempa, choć wyraźnie jest stonowana, a perypetie życiowe głównej bohaterki grają pierwsze skrzypce. Jak pewnie zauważyliście, w "Szeptusze" historia miłosna Gosi i Mieszka nie grała wielkiej roli dla fabuły. Zupełnie inaczej jest w pozostałych tomach. W tle wplata się romans, przez co cykl "Kwiatu paproci" można śmiało określić, jako historię romantyczną osadzoną w realiach słowiańskiego fantasy. W niczym to jednak nie przeszkadza,a wręcz przeciwnie, bardzo pasuje do tego słowiańskiego świata.

"Chciałam, żeby ta chwila trwała jak najdłużej, żebym nie musiała wracać do tego strasznego świata. Pragnęłam zostać w bezpiecznym kokonie jego ramion."


 Słowiańscy bogowie, będący przecież "tylko mitem" zaczynają grać pierwsze skrzypce w życiu Gosi, Mieszka i Baby Jagi. Przez kolejne tomy przewija się kilka barwnych postaci i z pewnością nie są to szeptuchy w kwiecistych chustach! Pojawiają się nowi bogowie, nowe potwory, nowi wrogowie i przyjaciele.Poznajemy, groźnego Welesa, pana podziemi, boga obietnic. Swarożyca, opiekuna ognia, który nawiasem mówiąc cierpi na chorobliwe zamiłowanie do silnych widzących, a więc także do Gosi. A dodatkowo czerpie przyjemność w uprzykrzaniu życia nosicielkom swojego ognia i ich bliskim, to skończony sadysta, choć nie da się ukryć niezwykle pociągający. Kolejną ciekawą boginką, jest Mokosz, matka roślin, urodzaju, kobiet ciężarnych i rodziny. Można by porównać ją do zgorzałej hipiski,ze wszech miar miłującej naturę. Jednak ta z pozoru zwariowana kobieta, jest niezwykle groźna, gdy coś ją rozwścieczy.

Przyznam, że  nie potrafiłabym powiedzieć, którego bóg najbardziej polubiłam, bo to się zmieniało w trakcie czytania tych tomów. Niemniej polubiłam Swarożyca, choć jego, raczej bym się bała niż lubiła. O nim jednak było najwięcej, przewijał się dosłownie co stronę niemal w każdym tomie. Przyznam, że chociaż ostatecznie był mega irytujący i straszny, to jednak dał mi się oczarować. Widocznie należę do pokroju kobiet, takich jak Gosia...

Jeśli chodzi o postacie (ludzkie), to Gosię już znacie z recenzji "Szeptuchy", więc nie będę się nad nią rozwodzić. Warto byłoby rozwiać tajemnicę postaci urodziwego Mieszka. Mieszko to początkowo tylko uczeń Mszczuja, który szkoli się na żercę, kapłana miejscowej bielińskiej ludności. Potem jednak wychodzi na jaw jego prawdziwa tożsamość. Tysiącletni wojownik, mityczny władca Polan, przyjechał do Bielin w poszukiwaniu śmierci, którą ofiaruje mu kwiat paproci. Poznaje jednak Gosię i między nimi zaczyna rodzić się uczucie, którego nie zniszczy ani tysiącletnia zazdrosna Ote, uznawana za "zmarłą", ani nowy bieliński żerca, Witek, który pragnie mieć Gosię dla siebie. Mieszko to typ niedźwiedzia gryzzy, gdy wpadnie w szał, nic nie może go powstrzymać. Jest chłodny, ale czuły, przynajmniej w stosunku do bliskich mu ludzi. Marzy o śmierci, ale równocześnie pragnie być z Gosią, "na dobre i złe". Oprócz Mieszka, przez te trzy tomy przewija się również wiele innych ciekawych postaci. Poznajemy historię rusałki Sławy- przyjaciółki Gosi, Baby Jagi i Mszczuja, jednak to Mieszko jest postacią kluczową dla całej fabuły.

"Nie można żyć, żałując cały czas czegoś co się stało bądź nie stało. Trzeba cieszyć się życiem, które się ma."


Jeśli czytaliście "Szeptuchę", lub jakakolwiek inną powieść Pani Miszczuk, to wiecie, że czytając je nie można się nie śmiać. Wszechobecny humor wprost bije z każdej strony, a przy tym idealnie wpasowuje się w klimat słowiańskiego świata. Autorka wykreowała świat naszych przodków, Słowian, tak pieczołowicie, że nie sposób oderwać się od lektury i jej słowiańskiego klimatu. Świat, gdzie panują bogowie, którzy mogą przebywać wśród śmiertelników wydaje się być niemal namacalny, tak realistycznie zostały oddane detale. Bogowie przemykający się ukradkiem, siedzący w kawiarni czy w barze, to zaprzeczenie ich wyobrażeń. Słowa takie, jak miłosierdzie, łaska, życzliwość są im zupełnie obce. Są piękni, nieśmiertelni i dzierżą władze, są różni. Ale łączy ich jedno-każdy z nich jest śmiertelnie niebezpieczny! 

"Ten świat nie jest przyjazny bogom i nam. Ludzie w nas nie wierzą. Jeśli w coś nie wierzysz, to tego nie ma." 

Bardzo podobało mi się, że autorka  dopasowała każdy tom serii do pór roku i przypadających im w tedy świąt słowiańskich. Dodatkowo dodała opisy tych świąt i ich obrządki, a ponadto wplotła do powieści zaklęcia i słowiańskie modlitwy. Dzięki temu możemy lepiej poznać kulturę naszych przodków, a co za tym idzie, lepiej wczuć się w klimat. Przez kolejne tomy umiejętności lecznicze młodej szeptuchy bardzo wzrosły, zostały również opisane zioła(przynajmniej niektóre) używane w danym przypadku, co osobiście mnie ogromnie cieszy.

Podsumowując, przyznam, że dawno nie czytałam czegoś tak dobrego i nie mogę się doczekać, aby znów sięgnąć po przygody młodej słowianki! Przyznam, że ze wszystkich tomów najbardziej podobały mi się "Żerca" oraz "Przesilenie". Może dlatego, że z wypiekami na twarzy czytałam każdy kolejny rozdział. 



 Jeśli tak jak ja jesteście zafascynowani światem i kulturą Słowian to cykl "Kwiatu paproci" będzie świetnym przewodnikiem. Jeśli poszukujecie wątku romantycznego, który znacznie rozwija się przez kolejne tomy serii, to ta powieść jest dla Was! Katarzyna Miszczuk operuje barwnym, prostym językiem, w którym dominuje humor, przez co cykl czyta się lekko i przyjemnie. Przy "Kwiecie paproci" nie można się nudzić Polecam serdecznie miłośnikom dobrych książek, fanom Miszczuk,a także tym, którzy chcą mile spędzić czas przy dobrej powieści!

Moja ocena: 10/10:)



6 komentarzy:

  1. Mnie również seria Kwiat paproci bardzo przypadła do gustu. Nie interesowałam się wcześniej mitologią słowiańską, ale nabrałam ochoty po lekturze tych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To książka, jak i cały cykl, jak najbardziej w moim guście. Uwielbiam świat Słowian i dawnych wietrzeń. Na pewno nie przejdę wobec tej pozycji obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz częściej słyszę o samej autorce i jej słowiańskim cyklu. Co prawda nie przepadam za romansami jednak może wyjątkowo się skuszę, właśnie przez te mity i folklor ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa recenzja, super. Chętnie sięgnę po te książki. Jest the best Shira!

    OdpowiedzUsuń