tytuł oryginału: The Thousandth Floor
cykl: Tysiąc pięter (tom 1)
data wydania:26 kwietnia 2017
liczba stron: 416
kategoria: Literatura młodzieżowa
język: polski



NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


O tej książce słyszałam wiele pozytywnych opinii. A wizja futurystycznego świata przedstawionego na przykładzie Wieży jako piramidy społecznej wydała mi się ciekawa. Przyznam, że książka mnie zaskoczyła. Spodziewałam się lekkiej młodzieżówki utrzymanej w beztroskim tonie przez nastoletnich bohaterów, a dostałam coś, czego zupełnie się nie spodziewałam, coś niezwykłego. Sekrety, sekrety i jeszcze raz sekrety, rozstania, zdrada, niespodziewana śmierć to tylko krótkie podsumowanie tej książki, zaledwie wierzchołek góry lodowej. Jakie sekrety skrywa uniwersum Wieży wykreowany przez McGee i dlaczego powieść zyskała przydomek nowej PLOTKARY? Zapraszam na recenzję jednej z najbardziej nietuzinkowych powieści-futurystycznej wizji utopii- jaką czytałam, "Tysiąc pieter" Katharine McGee!



"Manhattan. Rok 2118. Sercem Nowego Jorku jest tysiącpiętrowa Wieża dla wybranych. Jest tam wszystko, czego potrzeba do życia. Im ktoś bogatszy, tym wyżej może mieszkać. Avery jest zaprojektowaną genetycznie idealną siedemnastolatką. Wraz z bogatymi rodzicami i przybranym bratem Atlasem mieszkają na tysięcznym piętrze Wieży. Sekret Avery polega na tym, że Atlas jest dla niej kimś więcej niż tylko bratem. Kocha się w nim również jej przyjaciółka Leda. Jednak jest to nieszczęśliwe uczucie, które wpędza ją w uzależnienie. Sytuację dziewczyny komplikuje podejrzenie, że coś dziwnego łączy jej ojca z Eris, koleżanką Ledy mieszkającą na jednym z niższych pięter... Nikt z bohaterów nie zdaje sobie sprawy, że jest ktoś, kto zna ich tajemnice i może je wykorzystać do swoich celów."
-Lubimy Czytać



„Za niespełna trzy minuty dziewczyna miała uderzyć o bezlitosny beton East Avenue. Ale w tej chwili – z włosami łopoczącymi na wietrze niczym chorągiew, w opinającej ciało jedwabnej sukience oraz z jasnoczerwonymi ustami zastygłymi w idealnie okrągłym okrzyku przerażenia – wyglądała piękniej niż kiedykolwiek.

Powieść rozpoczyna się w chwili, gdy ciało dziewczyny spada z tysiąc piętrowej Wieży. Nikt nie wie, dlaczego spadła, czy była pijana czy została zepchnięta, lub chciała popełnić samobójstwo. Sięgając po tę powieść miałam w głowie obraz grupki bogatych i biednych nastolatków, prowadzących beztroskie życie, a ich jednym zmartwieniem jest miłość lub też strój na wieczorową Galę oraz mroczne sekrety...Po kilku pierwszych zdaniach, od upadku i śmierci dziewczyny byłam przekonana, że oto trafiła mi w ręce powieść niebanalna, z wątkiem tajemniczej śmierci, mnóstwa sekretów, które nie powinny wydostać się na światło dzienne. Od razu nasunęło mi się skojarzenie do serii książek, zatytułowanych "Pretty Little Liars" oraz serialu o tym samym tytule. Zagadki, sekrety, zakazana miłość... Hm! Czemu nie? Przepadłam bez reszty, już po pierwszych zdaniach!

McGee wykreowała futurystyczną wizję świata, którego podwaliny stanowi Wieża mająca tysiąc pieter.Piętra wyznaczają status społeczny jej mieszkańców. Innymi słowy, Wieża to piramida zamieszkujących ją warstw społecznych. Od bogatych, światowej sławy inżynierów, biznesmenów po biedotę mieszkającą w slumsach, na samym dnie drabiny społecznej. Przenosimy się sto lat w przyszłość, gdzie technologia jest ekstremalnie rozwinięta. Począwszy od specjalnych szkieł kontaktowych-mini tabletów, które przyjmują polecenia wydawane na głos, przez samo podgrzewające się łózka, na inżynierii genetycznej skończywszy.

"Tysiąc pięter" to młodzieżówka o narracji trzecioosobowej w czasie przeszłym, która z każdym rozdziałem przeskakuje kolejno z bohatera na bohatera. Dzięki temu, jakże niespotykanemu powszechnie zabiegowi,Czytelnik ma szansę dobrze poznać niemal każdego bohatera z postaci pierwszoplanowych i zetknąć się z skrajnie różniącymi się od siebie poglądami. Jak to mówią: "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia" i to powiedzenie jest jak najbardziej trafne w przypadku tej książki. Fabuła nie jest więc jednostajna, gdyż skupia się na kilku zupełnie różnych postaciach i ich sekretach, które poznajemy w miarę czytania kolejnych rozdziałów. Pod względem fabularnym powieść jest bardzo dobrze skonstruowana, a przez to, że nie skupia się na jednym bohaterze, Czytelnik właściwie nie ma za dużego pola do namysłu co będzie dalej. Fabuła skacze , rzucając w wir codziennych zajęć naszych bohaterów i ich osobistych tragedii, przez to powieść jest nietuzinkowa, a przy tym bardziej ciekawa.

Podobnie jest z akcją, Czytelnik nie ma czasu do zastanawiania się "co będzie gdy...”, ponieważ przez nietypową narrację powieści, akcja obfituje w wiele różnych zdarzeń naraz, gwałtownie skręca i nabiera tempa, to znów zwalnia. Czytelnik nie jest w stanie przewidzieć, na którego bohatera padnie w następnym rozdziale, ponieważ kolejność pojawiania się bohaterów nie jest usystematyzowana. Akcja zaskakuje, mimo tego, że mamy do czynienia z codziennym nastoletnim życiem, co wcale nie znaczy, że jest nudno i szaro,a wręcz przeciwnie.


KatharineMcGee nadała "Tysiącom pieter" wyjątkowy walor, wyposażyła powieść w bohaterów, których rożni nie tylko status społeczny, ale również ich styl bycia i osobowość, a nader to sekrety, które skrywa każdy z bohaterów.  Na pierwszy plan wysuwa się postać Avery Fuller. To genetycznie zaprogramowana siedemnastolatka mieszkająca na tysięcznym piętrze wieży. Jej rodzina obraca się w najwyższych kręgach, o czym świadczy fakt, że mogli pozwolić sobie na genetyczne zaprogramowanie córki, ze szczególnym uwzględnieniem najdoskonalszych cech obu z rodziców, przy pomocy inżynierii genetycznej. Avery miała być doskonała, doskonała w każdym calu, słowem idealna. Tak jest w istocie, Avery przyćmiewa urodą wszystkie żeńskie bohaterki książki. Mimo, że została wychowana jako członkini jednej z rodzin należących do elity, Avery nie brakuje współczucia dla biedniejszych rodzin. Przeciwnie, nowoczesna technologia ogóle jej  nie interesuje. Uwielbia starocie, niemocne już ubrania-stare trendy, akcesoria, aranżacje i muzykę country.Samą siebie określa jako niedoskonałą i nienawidzi, gdy słyszy, że jest wyjątkowa, idealna.  Jak każda postać książki, Avery skrywa swój sekret. Sekret, którego nie może nikomu zdradzić. Sekret Avery dotyczy jej starszego brata Atlasa, do którego czuje coś więcej niż siostrzaną miłość. Avery Fuller to postać nietuzinkowa, to bogata nastolatka zakochana w przeszłości, co zważywszy na rozwiniętą radykalnie technologię, co samo w sobie jest niespotykane. Od razu widać, że córka Fullerów różni się od innych, nie tylko wyglądem, lecz również osobowością, która jest tyleż oryginalna, co sama Avery. Polubiłam ją własnie za jej oryginalność, nie tyleż wyglądu, co charakteru. Wydawała mi się też być postacią "najbardziej ludzką" i wrażliwą, a przy tym wierną przyjaciołom i sekretom.

Kolejną ważną dla całej fabuły jest Leda Cole, najbliższa przyjaciółka Avery. Jej sekretem jest miłość do Atlasa, brata Avery. Leda wie, że nie może wyznać tego sekretu przyjaciółce, ponieważ wówczas ich przyjaźń by się rozpadła, co faktycznie później następuje i doprowadza do zniszczenia ich przyjaźni. Kolejnym sekretem Ledy jest jej uzależnienie od narkotyków, oraz fakt, że ostatnie wakacje spędziła na odwyku. Leda została przedstawiona jako postać antagonistyczna, samolubna i mściwa. Przyznam, że była to jedyna postać, której nie polubiłam w tej książce.

Jedną z moich ulubionych postaci była Eris. Bogata dziewczyna, której życie rozsypało się jednego wieczoru, rzucił ją chłopak, na domiar złego okazało się, że człowiek, którego dotychczas uważała za ojca wcale nim nie jest. Jakby tego było mało, Eris z mamą musiały przeprowadzić się na 103 piętro, czyli tak zwaną "zapadłą dziurę". Straciły wszystkie pieniądze. Eris pragnie poznać swojego prawdziwego ojca i uratować rodzinną sytuację. Pomimo tego, że Eris, początkowo zadziorna, śmiała i bezczelna, to w gruncie rzeczy najbardziej wrażliwa na krzywdę innych, a jednocześnie wytrzymała dziewczyna. Bezpowrotnie stała się jedną z moich ulubionych bohaterek i głęboko jej kibicowałam. Eris, jako jedyna potrafiła zrozumieć sytuację zarówno bogatej, jak i biednej części społeczeństwa. I choć, żyjąc wśród slumsów, patrzyła czasem z wyższością na sąsiadów, w gruncie rzeczy była dobrą dziewczyną. Poza Eris, Ledą i Avery pojawia się również Rylin i Watt, chłopak geniusz i wynalazca. Niezwykle utalentowany haker, który bezpowrotnie podbił moje serce.

W tej powieści nie brak również całej masy innych bohaterów, którzy jednak nie mają aż tak kluczowego znaczenia dla fabuły, niemniej jednak są oni ważni. To "przeplatanie" się różnych bohaterów i ich odmiennych poglądów bardzo mi się podobało i dodawało powieści swoistego animuszu, co czyniło ją wyjątkową. Pozwalało to także poznać różne aspekty myślenia każdego z bohaterów, przez co Czytelnik mógł wyrobić sobie swój własny pogląd na daną sytuację, lub zgodzić się utożsamić z wybranym bohaterem. Ja miałam kilku ulubionych bohaterów, ale myślę, że jeśli miałabym wybierać byłaby to Eris albo Avery.

Dużym plusem tej książki jest język, prosty i pozbawiony zdobień w postaci epitetów czy metafor. To właśnie język, jakim operuje McGee sprawia, że powieść czyta się lekko i szybko,a przy tym pozwala się nie zagubić w kolejnych wątkach powieści. Język, pomimo swojej prostoty, idealnie pasuje do "Tysiąca pieter"  i to on prowadzi Czytelnika przez karty powieści, odsłaniając mu stopniowo coraz więcej sekretów.

„Przekleństwo zwycięzcy. Pojawia się wtedy, gdy zwycięzca dostaje dokładnie to, czego chce, lecz okazuje się, że nie jest to do końca to, czego się spodziewał.

"Tysiąc pieter" podejmuje wątki istotne dla świata nastolatków: prawdziwa miłość, rozpadająca się rodzina, uzależnienie od narkotyków,a to wszystko zaledwie sto lat w przyszłość. Myślę, że autorka pisząc tę powieść chciała zwrócić uwagę na kilka istotnych rzeczy. Po pierwsze, problemy współczesnego świata może nie będą aż tak widoczne za sto lat, ale ludzkość, skupiona na rozwoju technologii przeoczy coś,co jest istotne w życiu każdego człowieka, miłość i zaufanie. Mimo rozwoju technologii problemy nastolatków będą tu na porządku dziennym. Rozpad rodziny, narkotyki. Technologia nie zniweluje problemów uczuciowych, lecz tylko to, co leży w jej zasięgu, wizualnie. Mało tego, ludzie przestaną widzieć drugiego człowieka jako istotę ludzką, ale przeszkodę. Sekrety przyjaciół staną się bronią, która posłuży do manipulacji. 
Oczywiście, myśl o robotach sprzątających jest kusząca, a wizja tak rozbudowanej technologii jest tym bardziej i wysoce prawdopodobna, to jednak nie można zapominać o człowieku jako o sobie zdolnej do odczuwania emocji. Uważam, że to jest właśnie przesłanie tej książki. Bardzo spodobał mi się sposób w jaki autorka przedstawiła to w swojej powieści.

Bardzo podobał mi się również pomysł z sekretami. Każdy z bohaterów ma sekret, o którym nikt nie może się dowiedzieć. Ta tajemniczość i ostrożność, aby się nie zdradzić dodawała powieści smaczku i sprawiała, że pochłaniałam jej treść wiadrami!

„Miłość to nie to samo co zaufanie.”

Podsumowując, "Tysiąc pięter" to niebanalna młodzieżówka, gdzie sekrety grają główne role. To książka idealna dla każdego Czytelnika, od nastolatków począwszy, a skończywszy na dorosłych z trzydziestką na karku, przy której każdy będzie się dobrze bawił, a przy tym znajdzie co dla siebie. To książka poruszająca problemy etyczne i moralne, od której nie sposób się oderwać. A prosty język sprawia, że czyta się ją lekko i szybko. Dla fanów "PLL", PLOTKARY oraz niezwykłych sekretów! Książka, przy której nie będziecie się nudzić, idealna na lato!
Polecam serdecznie!




Moja ocena: 9/10:)

1 komentarz: