tytuł oryginału: The False Prince
data wydania: 23 stycznia 2013
liczba stron: 392
język: polski

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Zamiar przeczytania "Fałszywego księcia" nosiłam w sobie już od dawna, ale z jakichś niewiadomych powodów odsuwałam tą decyzje w czasie. To był błąd. Bo gdy wreszcie sięgnęłam po debiutancki egzemplarz Jennifer Nielsen, nie mogłam się oderwać!  Dostałam dokładnie to czego oczekiwałam, jeśli nie więcej: niebanalną historię, misternie utkaną intrygę i świetnie skonstruowanych bohaterów. Ta książka idealnie wpasowuje się w mój gust czytelniczy, a wiem co mówię, gdyż jako zaprawiona w bojach Czytelniczka mam spore wymagania co do książki. A "Fałszywy książę" to jak dla mnie książka doskonała. Zapraszam na recenzję "Fałszywego księcia" autorstwa Jennifer A. Nielsen!

"W pewnej dalekiej krainie zanosi się na wojnę domową. Aby zjednoczyć podzielone królestwo, arystokrata Conner postanawia osadzić na tronie mistyfikatora, udającego zaginionego przed laty księcia. Zmusza do zabiegania o tę rolę czterech chłopców – do niedawna mieszkańców sierocińca.  Kolejne dni rywalizacji odsłaniają coraz to nowe oszustwa i tajemnice, aż w końcu na jaw wychodzi prawda, która okaże się bardziej niebezpieczna niż wszystkie kłamstwa razem wzięte. Kto wykaże się męstwem i wygra, a komu pisana jest porażka?"
-LubimyCzytać





„(...) - Gotów jestem kłamać, oszukiwać i zabijać. Gotów jestem oddać duszę diabłu, bo wierzę że w w ostatecznym rozrachunku został bym uniewinniony.


Nigdy nie pociągały mnie powieści, w których uknuta jest jakaś intryga, a sama książka ma za zadanie mocno wytężyć umysł Czytelnika. A przynajmniej nie, do momentu, gdy sięgnęłam po "Fałszywego księcia", bo ta powieść - dosłownie- mnie oczarowała!

Królestwo Carthyi otacza groźba wojny domowej. A w mieście krążą plotki o tajemniczym morderstwie rodziny królewskiej. I jeśli wierzyć plotkom, to pogłoska jest jak najbardziej prawdziwa. Aby zapobiec nadciągającej wojnie domowej pewien arystokrata imieniem Conner, decyduje się posadzić na tronie mistyfikatora, który rzekomo okaże się być zaginionym przed laty młodym księciem Carthyi, Jaronem. W tym celu Conner przeszukuje wzdłuż i wszerz carthoriańskie sierocińce. Do roli księcia wybiera czwórkę chłopców, którzy podczas dwóch tygodni  muszą spełnić wszystkie jego warunki, aby zasłużyć na tytuł księcia i przekonać regentów byłego króla. Zadanie niby proste, oczywiście jeśli pominąć fakt, że Conner ma przed sobą czwórkę sierot, pozbawionych jakichkolwiek manier, czy choćby najmniejszych aspektów edukacji. Niemal na samym początku książki pojawia się pytanie: którego z kandydatów Conner wybierze na swojego księcia?  Rozpoczyna się wyścig z czasem, którego nagrodą jest życie i władza, a przegraną jest... śmierć.

„Najsmutniejsze jest to, że kiedy odejdziemy, nikt za nami nie zapłaczę. Żaden przyjaciel, krewny.

Fabuła książki skupia się na próbach przygotowania biednych sierot do roli księcia. Zadania jakie Conner postawił przed chłopcami, nie są wcale łatwe. W ciągu dwóch tygodni muszą nauczyć się biegle władać mieczem, ujeżdżać konie, zapamiętać milion nazwisk przodków rodziny królewskiej i nauczyć się dobrych manier. A przede wszystkim... nauczyć się pokory, co w dużej mierze dotyczy chłopca o imieniu Sage, głównego narratora powieści. Sage to doświadczony kieszonkowiec, który robi wszystko, aby zniechęcić do siebie Connera, a przy każdej wypowiedzi, jego głos ocieka ironią. To postać, która niewątpliwie uprzyjemnia czytanie powieści, ponieważ Sage ucieka się do różnorakich sztuczek, aby uciec z zamku lub też przekonać Connera, że on sam ma rację.  Fabuła w dużej mierze skupia się na kreacji tegoż bohatera, jego próbach ucieczki. Czytelnik z zapartym tchem brnie przez kolejne strony, bo na każdej z nich znajduje się napięcie budujące akcję i nadające popęd dla całej fabuły. Fabuła obfituje również w wiele wątków pobocznych, a jej duża część poświęcona jest budującej się zawiłej relacji pomiędzy sierotami a Connerem, ich oprawcą. Fabuła ma dla tej historii kluczowe znaczenie, ponieważ została poprowadzona w taki sposób, aby przyciągnąć oko Czytelnika, co w moim przypadku zadziałało ze zdwojoną siłą. Dostałam dokładnie to, czego szukam w książkach, a nawet więcej, ponieważ misternie uknuta przez Connera intryga, sprawiła, że nie popadałam w nudę, ale wręcz przeciwnie, coraz mocniej i silniej wbijała mnie w fotel, a gdy chciałam wyłączyć e-booka, umysł wołał:więcej! Jeszcze nigdy dotąd nie spotkałam książki, która tak mocno by mnie wciągnęła.

Akcja w tej powieści jest zróżnicowana. Stopniowo nabiera tempa, a zaraz potem opada. Niemniej, Czytelnik ma cały czas świadomość, że w książce dużo się dzieje i nie chodzi tutaj bynajmniej o konkurencję Connera, między chłopcami o książęcy tytuł i królestwo Carthyi. O, nie, to coś znacznie więcej. To perfekcyjnie uknuta intryga złożona z mnóstwa kłamstw, pytanie tylko, co jest prawdą? Dodatkowo akcję ubarwiają widowiskowe numery, jakie wyczynia Sage, a to sprawia, że powieść znacznie, ale to znacznie zyskuje w oczach (przynajmniej w moich).

"Jeśli nie jesteś dość silny, żeby znosić te wszystkie rany, to powinieneś zacząć ich unikać.

Bohaterowie, jakich wykreowała Jennifer A.Nielsen, to kolejny walor- jeden z wielu w tej powieści. Bohaterowie są różnorodni, a każdy posiada jakieś swoje indywidualne cechy, co dodatkowo ich wyróżnia. Nie są on jednowymiarowi, a każdego z bohaterów Nielsen wyposażyła w motywy tłumaczące ich działania, co dodatkowo podnosi jej kunszt pisarski i umiejętność kreacji wielowymiarowych bohaterów na tle innych autorów. Postacie są intrygujące i naprawdę świetnie wykreowane. Nie jest ich znowu nie wiadomo jak dużo, ale na taką powieść jak "Fałszywy książę" wystarczająco. Z pośród czwórki sierot są to: wiecznie zakatarzony i kaszlący - Latamer, który właściwie prawie natychmiast ginie z ręki Connera, Roden- biegle władający mieczem, za to pozbawiony sprytu i daru przekonywania, Tobias- mól książkowy i świetnie wykształcony chłopak, za to taki... blady na tle  biegle władającego Rodena czy ostatniego z chłopców, Sage, który absolutnie został moim ulubionym bohaterem męskim w tej powieści, a oprócz tego to chyba mój ulubiony męski bohater wszech czasów.

Sage, to postać którą absolutnie uwielbiam. To piętnastoletni chłopiec wychowany na peryferiach królestwa Carthyi i w chwili rozpoczęcia powieści mieszkający w sierocińcu Pani Tuberdably. To weteran wśród miejscowych rzezimieszków czy wszelkiej maści kieszonkowców. Sage ma wiele różnorakich talentów. Dzięki swojej zwinności i drobnej budowie świetnie się wspina, także i po dachach. Potrafi również do perfekcji w krótkim czasie przyswoić sobie nowy język i wyćwiczyć akcent. Jednak to nie wszystko... Sage to perfekcyjny kłamca i spryciarz obdarzony językiem ociekającym ironią,  a cięte riposty zawsze trzyma w zapasie dla tych, którzy nim gardzą. Oprócz tego to niezwykle przekorny chłopak, który podniesie się nawet ze sto razy, nawet gdy zostanie całkiem sam i nikt nie będzie stał po jego stronie. Ten upór, przekora i cięty język sprawiły, że pokochałam tego bohatera bardzo, ale to bardzo mocno. I podczas konkurencji o koronę, to własnie on był moim faworytem.

„Zawsze stoję tylko po swojej stronie. To ty musisz mnie przekonać, że pomagając tobie, pomagam też sobie samemu.

Na moje uznanie zasłużył też Conner, główny antagonista powieści. Wykreowany został jako świetny i nader to przekonujący intrygant, który pragnie władzy nad królestwem Carthyi. To postać bezwzględna i okrutna, która pragnie dominacji, a przy tym obdarzona nieprzeciętną inteligencją. Nie był to mój ulubiony bohater, ale mam słabość do świetnie wykreowanych i inteligentnych antagonistów.

Język i styl autorki jest prosty, ale niezwykle barwny. Dużą część książki zajmują opisy oraz wewnętrzne rozterki głównego bohatera, Sage. Kieszonkowiec to narrator tej powieści, dlatego jak można się domyślać, język powieści jest pełen zdań ociekających ironią i domysłów na temat intrygi Connera.  Pomimo tego, że jestem wymagająca w stosunku do języka książki, to jednak tą powieść czytało mi się bardzo szybko i lekko, pewnie w dużej mierze było to spowodowane świetnie poprowadzoną fabuła i wartką akcją. Niemniej jednak język autorki pokazuje  kunszt pisarski Jennifer i osobiście uważam, że jest fenomenalny. Widać, że autorka ma talent do pisania i sama dopilnowała, aby wszystko w jej powieści było dopracowane do perfekcji.

"- (...) Umiesz walczyć mieczem?
- Jasne, jeśli mój przeciwnik jest bezbronny.”


"Fałszywy książę" oprócz wspomnianego na początku wątku kluczowego, posiada również wiele wątków pobocznych, jak na przykład relacja między sierotami. Ale to w dużej mierze powieść poświęcona psychologicznej przemianie i kreacji naszych bohaterów, która pokazuje, że przyjaciel może stać się wrogiem, a wróg najlepszym przyjacielem. "Fałszywy książę" podejmuje kwestię indywidualności każdego bohatera, jako odrębnej jednostki społeczeństwa. Ta indywidualność każdego człowieka to aspekt, który w wielu przypadkach bywa tłamszony i tu w dużej mierze chodzi o różnorodność osobowości. Powieść pokazuje, że często w wielu niekomfortowych sytuacjach ludzie sami nakładają maskę na twarz i starają się stać kimś innym. Jednak to zupełnie inna sytuacja niż gdy ktoś pragnie dogłębnie zniszczyć osobowość danego człowieka, a następnie zbudować ją na nowo od podstaw. A własnie w takiej sytuacji znalazł się główny bohater. 
W tle książki przemyka się również wątek przyjaźni, która powoli przeradza się  w miłość, jednak nie jest to powiedziane wprost.

Zaskoczyło mnie, że książka została sklasyfikowana jako fantasy/science fiction, ponieważ fantastyki jako takiej tam nie ma. Nie znajdziemy również magi ani czarów czy magicznych stworzeń. Zapewne autorce chodziło o wykreowanie uniwersum fantasy. O stworzenie świata przedstawionego, gdzie wszystko ma swoje własne, nowe reguły. Pod tym względem to się udało. Autorka po raz kolejny udowodniła, że stać ją na stworzenie czegoś równie dobrego jak na przykład uniwersum "Percy' ego Jacksona" Ricka Riordana czy "Podróżników z wyobraźni" Ulyssesa Moore'a.


"Fałszywy książę" to powieść, która mnie zaskoczyła, która mnie oczarowała i dostałam znacznie więcej niż się spodziewałam sięgając po tą powieść. Jeśli szukacie naprawdę świetnie utkanej, zawiłej intrygi, przeplatanej z wartką akcją i wciągającą fabułą to "Fałszywy książę" będzie pozycją idealną! Jeśli pragniecie przeżyć przygodę z nietuzinkowymi bohaterami to "(...) książę" zagwarantuje Wam gorące spotkanie! Jeśli chcecie odprężyć się przy wciągającej lekturze to "Fałszywy książę" czeka! Polecam, dla wymagających czytelników oraz dla tych, którzy dopiero co usłyszeli o Jennifer A. Nielsen.
Polecam serdecznie!
Moja ocena: 10/10. :)




1 komentarz:

  1. Wow? Naprawdę ciekawa recenzja. Chętnie przeczytam w wolnej chwili

    OdpowiedzUsuń