data wydania: 18 lipca 2018r.
liczba stron: 368
słowa kluczowe: literatura polska
kategoria: literatura współczesna, obyczajowa, romans
język: polski

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


"Z nicości" to ostatni tom cyklu  "Z popiołów" Martyny Senator. Wiedziona doświadczeniem i oczarowana swoistym krakowskim klimatem z dwóch poprzednich tomów, liczyłam, że ostatni tom trylogii będzie wisienką na torcie, a ja z radością przyznam mu największa notę. Tak przynajmniej sądziłam. Niestety,  trochę się przeliczyłam. Ten trzeci tom bardzo mi się podobał, ale niestety nie na tyle, bym przyznała mu tak wysoką ocenę, jak początkowo zamierzałam... Dlaczego? Co sprawiło, że trzeci tom okazał się być dla mnie takim rozczarowaniem, po dwóch świetnych tomach? O odpowiedzi zapraszam do recenzji, czas na trzeci tom cyklu, "Z nicości" Martyny Senator!


 "Elza ucieka z domu i zostawia za sobą całe dotychczasowe życie. Wbrew tragicznej przeszłości chce zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Kiedy poznaje Kubę, uroczego tatuatora, zaczyna wierzyć, że jej los wreszcie się odmieni. Czy nowa, skomplikowana miłość pomoże im zmierzyć się z problemami, które nadejdą?"
- Lubimy Czytać


„Kiedyś przestaniesz się bać (...) Poczujesz się całkowicie wolna i będziesz latać tak wysoko, jak tylko zapragniesz.

 Elza ucieka z domu chcąc pozostawić bolesną przeszłość za sobą. Pragnie zacząć od nowa, a miejscem  dla niej idealnym staje się Kraków. Podczas ucieczki poznaje Kubę, który przez ostatnie dwa tomy przewijał się na kartach powieści i wreszcie dostał swoje pięć minut. Przez chwilę Elza wierzy, że może otrzyma od losu jeszcze jedną szansę. Ale to wydaje się być niemożliwe...
"Jak masz na imię?
-Elza.
-Ładnie, jak ta księżniczka z Krainy Lodu.
-Nie jesteś za duży na bajki?"

Podobnie jak w tomie pierwszym główną oś fabuły stanowi rozwijająca sie relacja miedzy głównymi bohaterami. Początkowo poprowadzenie w ten sposób fabuły, ani też powielenie niemal całkowicie schematu z tomu pierwszego mi nie przeszkadzało. Budująca się relacja miedzy bohaterami została ukazana po mistrzowsku i to we wszystkich jej aspektach. Stopniowo, najpierw przyjaźń, potem zaufanie i miłość. Bardzo podobało mi się takie podejście do rozwijającego się w ten sposób wątku, nawet pomimo tego, że było to odwzorowanie wielu sytuacji z tomu pierwszego. Martyna Senator po raz kolejny udowodniła, że potrafi misternie i po mistrzowsku poskładać niebanalną fabułę, która sprawia, że Czytelnik nie może oderwać się od lektury. Sam początek lektury był wspaniały i z rozmysłem wprowadzał wątek tajemnicy do fabuły-  ucieczka z domu, przystojny tajemniczy tatuator oferujący swoją pomoc, zapowiadało się cudowne zwieńczenie całej trylogii. 

Akcji podobnie jak w tomie pierwszym jest niewiele i skupia się ona na wewnętrznych rozterkach bohaterów. Autorka wplata jednak gdzieniegdzie nagłe zwroty akcji, które nieco zaburzają ten harmonijny i stonowany układ, a jednocześnie sprawiają, że w książkę nie wkrada się monotonia, a co za tym idzie, nie ma też nudy. Wydarzeń, które sprawiają, że akcja nabiera tempa jest sporo, co urozmaica powieść, a równocześnie pozwala wprowadzić wiele wątków pobocznych do fabuły.

Autorka po raz kolejny wykreowała naprawdę świetnych i realistycznych bohaterów o złożonych charakterach. Zachowała również swój schemat tajemniczej przeszłości bohaterów i po mistrzowsku ukazała ich wewnętrzna przemianę. Patrząc całościowo mam wrażenie, że o wiele lepiej wychodzi autorce kreacja męskich bohaterów niż postaci żeńskich, jednak to wcale nie sprawia, że postacie kobiece są przez to mniej wyjątkowe.
Elza to dziewczyna z traumatyczną przeszłością, która pragnie na nowo pookładać sobie życie. Jest nieufna i skryta. Desperacko usiłuje pokazać, że jest w stanie działać na własna rękę i boi się poprosić o pomoc. To dziewczyna z sekretami, która początkowo woli uciekać niż zmierzyć się z własnymi demonami. Elza to dziewczyna z dosyć nietypowym marzeniem, marzy o tym, aby założyć własną firmę i sprzedawać ręcznie uszyte zabawki. W realizacji tego marzenia bardzo mocno jej kibicowałam. Początkowo bardzo polubiłam tę postać, mimo, że była ona niemal doskonałą repliką Sary z tomu pierwszego. Jednak w miarę jak dobrnęłam do końca i poznałam jej sekret, to.. trochę ją znielubiłam. I właściwie to nie była wina sekretu Elzy, bardziej nie spodobał mi się sposób w jaki Elza starała się rozwiązać swój problem. I bardzo, ale to bardzo ucieszyłam się kiedy stanęła na nogi i odważyła się wziąć sprawy  w swoje ręce, choć koszmarnie długo jej to zajęło.

„Chcę, żeby był tatuażem, który zasłoni stare nieudane wzory i wyryje w mojej duszy coś pięknego. Coś, o czym nigdy nie będę chciała zapomnieć.

Kuba, to podobnie jak Michał i Szymon z poprzednich tomów, ucieleśnienie moich marzeń i typ cudownego chłopaka artysty. Kuba jest tatuatorem, a malowanie i tatuowanie to jego największa pasja. Tak jak pisałam na początku, Martyna Senator wyjątkowo dobrze kreuje postacie męskie i wyposaża ich w o wiele bardziej złożone charaktery. Chłopak, podobnie jak Elza boryka się z własnymi problemami. Jego ojciec nie chce nawet słyszeć o pasji syna do tatuowania i krytykuje go na każdym kroku, po cichu licząc, że syn zrobi aplikację adwokacką. Bohater musi udowodnić sobie i ojcu, że to co robi jest jego prawdziwa pasją i celem w życiu. 

„Na zewnątrz możemy udawać twardych i niewzruszonych. Ale w głębi serca wszyscy szukamy miłości. Pragniemy być kochani. Czuć się potrzebni. Mieć własne miejsce, w którym moglibyśmy być sobą.

Martyna Senator słynie ze swojego prostego i klarownego stylu pisania, który przyciąga oko Czytelnika i pozwala mu cieszyć się lekturą już od pierwszych stron powieści. Myśli i uczucia bohaterów są ukazane jasno i klarownie, dzięki temu Czytelnik nie musi dogłębnie analizować poczynań bohaterów. Dzięki temu powieść czyta się lekko i szybko, co czyni ją idealną na długie wieczory i pozwala  odprężyć się przy wcale nie nużącej lekturze.

„Tym pocałunkiem otwieram przed nim serce. Powoli i niepewnie. A on, mimo oczekiwania, nie wpada do niego jak tornado. Przypomina wiatr, który delikatnie rozwiewa włosy i przynosi ulgę w upalny dzień. Całuje mnie czule i bez pośpiechu, tak jakby przed nami była cała wieczność. Stopniowo zabiera smutek i zastępuje go radością. Sprawia, że po raz pierwszy od bardzo dawna rozkwitam niczym kwiat.

"Z nicości" porusza wiele istotnych  i trudnych tematów, jak alkoholizm, dyskryminacja syna przez ojca  czy nieudane małżeństwo. Autorka wykreowała bohaterów, którzy zamieniając się wewnętrznie pokazują, że chęć uporania się ze swoimi problemami to pierwszy krok do sukcesu. Bardzo mało jest ludzi, którzy dostrzegają, że takie problemy istnieją, a co dopiero przelewają swoje myśli na papier. To kolejny walor, który czyni powieści Martyny Senator wyjątkowymi.

Powodem dla którego nie mogę ocenić tego tomu tak wysoko jak pozostałe jest zachowanie Elzy, które zburzyło piękną relację, jaka budowała się między nią a Kubą. Sekret Elzy to było coś czego w ogóle się nie spodziewałam, zaskoczył mnie również o wiele bardziej złożony problem, niż jak to było w przypadku Sary. Sekret, do którego wyjawienia doszło zupełnie przypadkowo złamał serca obydwu bohaterom i postawił ich po dwóch różnych stronach barykady. W tym całym "podziale" całym sercem byłam po stronie Kuby i bardzo chciałam, aby wybaczył Elzie, to, co zrobiła. Martyna Senator podobnie, jak we wcześniejszych przypadkach udowodniła, że zaufanie i wybaczenie może dodać skrzydeł. Tak też było w tym tomie. Naprawdę bardzo się ucieszyłam, kiedy wszystko się wyjaśniło. Autorka po raz kolejny przyznała, że szczęśliwe zakończenia są najlepsze.

„Miłość jest jak ziarno. Początkowo jej nie zauważasz, bo rośnie głęboko pod ziemią. Ale gdy zaczyna kiełkować, zdajesz sobie sprawę, że była w twoim sercu dużo wcześniej.

"Z nicości" to książka, która z pewnością ma swoje plusy i minusy, a przynajmniej w moim przypadku. Porusza tematy, które nie pojawiały się we wcześniejszych tomach, co jest zdecydowanie na plus. Polecam, bo na nudne wieczory nada się idealnie! Jeśli szukacie realistycznych, niemal namacalnych bohaterów "z krwi i kości", to "Z nicości" będzie wyborem idealnym z nietuzinkowymi postaciami! Dla tych, którzy chcą miło spędzić czas przy lekturze z wartką akcją i wciągającą fabułą to pozycja obowiązkowa!

Polecam!
Moja ocena: 6/10 :).

1 komentarz: