Kochając pana Danielsa Brittainy C. Cherry to książka, która tego lata wpadła w moje ręce zupełnym przypadkiem i przykuwając mój wzrok dość prostym tytułem, w gruncie rzeczy zdradzającym mniej więcej, co w niej się będzie dziać. Muszę jednak przyznać, że właśnie ta prostota tytułu oraz fakt, że miałam akurat ochotę na niezobowiązującą obyczajówkę z romansem w tle, sprawiły, iż pomyślałam, że książka ta okaże się idealna na ostatnie dni sierpnia, co okazało się strzałem w dziesiątkę! Choć powieść C. Cherry jest dość przyziemną i zasadniczo wymaga minimalnego zaangażowania Czytelnika, to jednak pozwala się odprężyć, co zresztą w tym przypadku przychodzi bardzo łatwo.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Dziewiętnastoletnia Ashlyn traci siostrę bliźniaczkę, która popełniła samobójstwo. Matka dziewczyny chcąc by córka zmieniła otoczenie wysyła ją do ojca, gdzie ma ona ukończyć szkołę. Obdarzona literackim talentem Ashlyn pragnie stworzyć porywającą powieść, a jej największym wsparciem okaże się poznany w pociągu mężczyzna o niebieskich oczach. Nie podejrzewa jednak, że przez najbliższy rok będą spotykali się codziennie w murach szkolnych, gdzie on prowadzi zajęcia z literatury, a uczniowie mówią na niego "panie Daniels". Dla Ashlyn jednak na zawsze pozostanie on Danielem, kimś kto przywrócił jej wiarę w siebie i pokochał odpychając od niej mroczne wspomnienia po stracie siostry.

Szczerze mówiąc, trudno mi jednoznacznie ustosunkować się względem tej powieści. Oczywiście, byłam zauroczona ogólnym rozwojem fabuły, w tym ogromem wątków pobocznych podejmujących różnorodne problemy młodych dorosłych, jednakże sam koncept romansu nauczyciela z uczennicą wydaje się dość oklepany, a co więcej zakończenie jest w zasadzie dość proste do przewidzenia. Gdyby nie wspomniane wątki o dość szerokiej tematyce, chyba nie byłabym nastawiona aż tak pozytywnie względem Kochając pana Danielsa.

Jak można się domyślać z powyższego akapitu, sama koncepcja wątku głównego zakazanej miłości, który zresztą  sam w sobie nie epatuje oryginalnością, nadal pozostaje dość chwytliwym zabiegiem i przyciąga odbiorców. Brittainy C. Cherry postanowiła pójść o krok dalej i wzbogacić książkę o różnorodne wątki poboczne, co w mojej opinii zasłużyło na ogromnego plusa, gdyż dzięki temu zanika nieco pewna miałkość głównego wątku fabularnego. Śmierć siostry bliźniaczki, skrywana orientacja seksualna, narkotyki i religijny fanatyzm dodają lekturze swoistego dramatyzmu, nie pozwalając Czytelnikowi koncentrować się wyłącznie na głównym wątku zakazanej miłości. Ukazane w ten sposób problemy bohaterów New Adult pozwalają na pewne poszerzenie owego literackiego świata nie ograniczając go przy tym wyłącznie do smaczków pełnych uciechy i łez tajemniczych spotkań zakochanych. Poza Ashlyn i Danielem istnieje inny świat, istnieją inni bohaterowie, których problemy mogą choć na chwilę ujrzeć światło dzienne, choć pozostają nieco w cieniu głównego wątku. Gdyby skoncentrować się wyłącznie na romantycznej relacji Ashlyn i Daniela, powieść zdecydowanie straciłaby na swojej wyjątkowości.

Pomimo tylu dramatycznych zwrotów akcji, która w zasadzie nie zwalnia swojego tempa, ale już od pierwszej strony gwałtownie przyspiesza, powieść jest lekturą stosunkowo lekką. Być może to przez brak nadmiernego epatowania erotyzmem w relacji głównych bohaterów, ale dla nich obydwojga jest to jedyne światełko w tunelu po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości, których żadnemu z nich nie brakuje. Dzięki temu mogę z powodzeniem stwierdzić, że wątek romantyczny nieco osładza dramatyzm historii zawartych w tej książce, a takich jest w niej mnóstwo i czyni samą lekturę niezwykle pocieszną i poczytną, choć przyznam, że brakowało mi na nie nieco głębszego spojrzenia. Zaskakująco trudno jest oderwać się od świata Ashlyn, Daniela i innych bohaterów, pozostaje on wyjątkowo autentyczny, a obecny tragizm bohaterów sprawia, że jej wydarzenia zyskują na realności. Pochłonęłam Kochając pana Danielsa w niecałe cztery dni, a po tym miałam wrażenie, że zbyt szybko ta historia dobiegła końca.

Klimat tej książki zdecydowanie budują uczucia i emocje, jakie towarzyszą bohaterom, jednakże autorka dość nieproporcjonalnie rozłożyła ich nawarstwienie w danych częściach powieści. O ile w przypadku niektórych momentów faktycznie odczuwałam określone emocje bohaterów wręcz w całym ich nadmiarze, przez śmiech i łzy, o tyle nie brakowało też takich epizodów, gdzie cała ta emocjonalna warstwa powieści zastąpiona została czystą obojętnością (być może Cherry nie chciała aż tak uczuciowo angażować swoich Czytelników?). Niemniej jednak, to właśnie dzięki tej otoczce sentymentalnej, podczas lektury tej książki mogłam lepiej poznać bohaterów i wczuć się w ich rolę. Gdyby owa eksplozywność uczuć została stonowana, powieść bardzo by na tym zyskała.

Język Kochając pana Danielsa jest stosunkowo prosty i lekki, dzięki temu powieść czyta się łatwo i przyjemnie, odkładając na bok poruszane w niej wątki. Pozwala to również zatopić się w lekturze i na dobre kilka godzin sierpniowego popołudnia zapomnieć o otaczającym świecie. Co bardzo mi się spodobało, to wplecione w książkę cytaty pochodzące z książkowych klasyków, a w szczególności dzieł Szekspira, którymi na zmianę przerzucają się główni bohaterowie. Dodaje to powieści Cherry osobliwego i wyróżniającego ją uroku, a przy tym dość wyjmowanie unaocznia fakt, iż zarówno Ashlyn jak i Daniel to wielcy fani szekspirowskich dramatów.

Bohaterom Brittainy C. Cherry nie brakuje autentyczności, co zresztą doskonale potwierdzają traumatyczne wydarzenia, jakie naznaczały życie każdego z nich. Budowana przez Daniela i Ashlyn relacja mimo oczywistej przewidywalności, jest dość urocza w ich wzajemnym odkrywaniu siebie. I szczerze mówiąc, chyba nie znalazłaby się postać, której w jakiś sposób bym nie polubiła. Raczej empatyzowałam z większością bohaterów, jacy pojawiają się w tej książce, gdyż rozbudowanej kreacji z pewnością nie można by im odmówić, a problemy, jakie dźwigają na swoich barkach, sprawiły, iż jeszcze silniej się z nimi zżyłam.

Reasumując, powieść Brittainy C. Cherry to przykład literatury New Adult, która pomimo swoich drobnych mankamentów, ogromnie mi się spodobała. Jej łatwość w odbiorze sprawiła, że naprawdę nie potrzebowałam wiele, aby w pełni się w nią wciągnąć. A pod sam koniec byłam szczerze zdumiona faktem, iż tak szybko udało mi się przez nią przebrnąć.

Kochając pana Danielsa to powieść niezwykle łatwa w odbiorze, której prosty i lekki styl sprawia, że jest ona wprost wymarzoną powieścią na okres wakacji. Dla tych, którzy szukają niebagatelnej historii miłosnej z szeregiem dość mrocznych wątków pobocznych powieść Brittainy C. Cherry powinna przypaść do gustu. I chyba nie muszę dodawać, że jest to pozycja dla tych Czytelników, którzy poszukują książki przy której jedynym wymogiem jest czas i umiejętność zupełnego odprężenia się podczas lektury. Polecam serdecznie!

Moja ocena: 8/10. :)


Brak komentarzy: