Gdy piszę to podsumowanie jest już 17 sierpnia, co szczerze mnie przeraża, ta niezmienna ulotność czasu. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że w lipcu byłam zaangażowana w mnóstwo najróżniejszych spraw, począwszy od opieki nad kotem, przez weekendowy wyjazd do Warszawy oraz odpoczynek poza Krakowem, w rodzinnej wsi (gdzie w sumie nadal jestem), na Obronie skończywszy. Lipiec był miesiącem pełnym wrażeń, nie tylko pod względem literackim, ale również rodzinnych zjazdów czy podróży. 

Lipiec był dla mnie miesiącem bardzo wyjątkowym, gdyż udało mi się osiągnąć olbrzymi blogowy sukces, mianowicie nawiązać wymarzoną współpracę ze środowiskiem wydawniczym (Novae Res oraz Prószyński i S-ka!), co niezwykle mnie ucieszyło! Moja pasja i praca w jednym to naprawdę spełnienie moich blogowych i recenzenckich marzeń! Jestem z siebie i bloga bardzo dumna! :)

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

W lipcu udało mi się przeczytać 6 książek, jednak biorąc pod uwagę czynniki, o których pisałam po wyżej, i tak jest to dla mnie ogromny sukces! A już zwłaszcza, że przeczytane przeze mnie pozycje były w tym miesiącu bardzo zróżnicowane, zarówno pod względem gatunku, jak również podejmowanych motywów. Sięgałam po gatunki, między innymi obyczajowe, ale także po literaturę z pogranicza psychologii, dystopie przez książki o tematyce "mistycznej". 

Miniony już lipiec rozpoczęłam od zakończenia pozycji, na którą miałam nadzieję powołać się podczas Obrony, czyli Będzie bolało Adama Kaya, której recenzja znajduje się <tutaj>. Niniejszą książkę wspominam niezwykle pozytywnie, jako pełną specyficznego nieco ironicznego humoru. W następnej kolejności sięgnęłam po książkę, którą od dłuższego czasu miałam w planach, mianowicie Ewę WM. Paula Younga <recenzja tutaj>. Pozycja ta była moim kolejnym spotkaniem z twórczością tego pisarza, drugim po Chacie. Obydwie te książki niewątpliwie zasługują, aby określić je mianem "dzieła literackiego". Tematyka psychologiczna, która objawia się w próbach poszukiwania własnej tożsamości, pogodzenia się z własną przeszłością, połączona z motywem mistycyzmu i duchowości, tworzy naprawdę niezwykle wyrafinowane połączenie. Dzięki temu, czytanie niemal wszystkich pozycji tego autora jest niezwykłą podróżą Czytelnika wgłąb siebie, a przy tym pozwala na odprężenie przy niewątpliwie pasjonującej lekturze. Kolejno sięgnęłam po powieść autorki, którą w ostatnim okresie czytałam bardzo często, Klaudię Bianek i jej Niebo nad jej głową <recenzja tutaj>. Wszystkie powieści tej autorki wciągają niemal Czytelnika natychmiastowo, a dodatkowo oferują kilka godzin przyjemności z dobrą lekturą. Następna książka, czyli Jawa Matusza Lubacha <link do recenzji> jest pierwszą otrzymaną przeze mnie książką do recenzji w ramach podjętej przeze mnie współpracy z Wydawnictwem Novae Res. Samą książkę Lubacha wspominam bardzo pozytywnie, jest to przykład bardzo dobrze skonstruowanej dystopii. Później postanowiłam dokończyć książkę, o której pisałam całkiem niedawno, czyli Oryks i Derkacz Margaret Atwood <recenzja tutaj>. I niestety była to pozycja, z którą wiązałam wiele nadziei, a w ostateczności czekało mnie spore rozczarowanie. Pozytywne zakończenie lipca w związku z moim rozczarowaniem względem dzieła Atwood, przyniosła znana powieść Jojo Moyes Zanim się pojawiłeś, której recenzja planowana jest na najbliższy dzień, niemniej jednak samą powieść mogę z czystym sumieniem określić mianem dobrej pozycji wakacyjnej.

  1. Będzie bolało Adama Kaya <recenzja>;
  2. Ewa WM. Paula Younga <recenzja tutaj>;
  3. Niebo nad jej głową  Klaudii Bianek <recenzja tutaj>;
  4. Jawa Matusza Lubacha <link do recenzji>;
  5. Oryks i Derkacz Margaret Atwood <recenzja tutaj>;
  6. Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes <recenzja tutaj>.

W lipcu miałam przyjemność zapoznać się z wieloma intersującymi pozycjami, które wywołały mój zachwyt i pozwoliły chwilowo zaspokoić mój czytelniczy głód. I szczerze powiedziawszy, ciężko jest mi wybrać tę jedyną Najlepszą Książkę tego miesiąca.

Nie mam natomiast większego problemu z wytypowaniem pozycji, która w minionym miesiącu spodobała mi się najmniej. I była to, jak można się domyślać powieść Margaret Atwood, która niestety bardzo mnie rozczarowała. O tym, dlaczego ta powieść aż tak mi się nie spodobała, można przeczytać w recenzji <tutaj>.

CO W SIERPNIU?

Mimo, że nastała już połowa sierpnia, moje plany czytelnicze są bardzo aktywne i w toku. Aktualnie bowiem czytam aż 4 pozycje naraz, w tym w najbliższych dniach pojawi się recenzja Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes [recenzja tutaj]. W chwili obecnej delektuję się następującymi pozycjami:
  • Dom na skraju lasu Natalii Bieniek,
  • Dziewczyna, która igrała z ogniem  Stiega Larssona,
  • Brzydcy Scotta Westerfelda,
  • Kochając Pana Danielsa Brittainy C. Cherry.
Natomiast w planach mam jeszcze Wysłanników Śmierci Adama Krawczyka oraz Fale i echa Agaty Czykierdy-Grabowskiej - jak widać tegoroczne wakacje upływają pod znakiem wielu polskich autorów, co również niezmiernie mnie cieszy. Jestem przekonana, że te pozycje na pewno uda mi się przeczytać w sierpniu, tym bardziej, że mam obecnie chwilę oddechu i mogę w pełni skupić się na czytaniu i blogowaniu, a wszystko to w plenerze wiejskiej natury pod błękitnym niebem.


3 komentarze:

  1. Bardzo ambitne plany. Oby ci się udało przeczytać wszystko w ciągu niecałych dwóch tygodni. Plener wiejski na pewno ci sprzyja. Ja też lubię czytać w plenerze. A można wiedzieć do jakiej miejscowości wiejskiej się udałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, wszystko mam już raczej na zaawansowanym etapie, więc na pewno większość z wymienionych tytułów skończę. Co do miejscowości, to jest to Krępa.

      Usuń
  2. Aha, to dobrze. Krępa? To pewnie czujesz się jak Barbara z "Nocy i dni" 😂

    OdpowiedzUsuń