Listopad, podobnie jak październik minął mi dosyć szybko, niemniej bardzo miło wspominam ten okres i to nie tylko dlatego, że to mój urodzinowy miesiąc. Miałam okazję obejrzeć kolejny sezon jednego z moich ulubionych seriali, czyli Gilmore Girls, a także odnowić znajomość z autorami, spośród których albo nieustannie zanurzam się w ich twórczości, albo mam okazję ponownie spotkać się z pewnymi cenionymi przeze mnie bohaterami książkowymi. Choć listopad nie był dość obfity w literaturę, uważam ten miesiąc za bardzo udany, gdyż niezwykle miło mi było powrócić do starych literackich przyjaciół, a dawno nie miałam okazji o niektórych z nich czytać. W minionym miesiącu czas wypełniły mi również spotkania rodzinne i z moją Przyjaciółką, a całości dopełniała uczelnia, literatura, blog oraz poszukiwania pracy na pół etatu (a szczęśliwie znalezionej :)). Mam więc wiele powodów, aby być dumna z mojego listopadowego miesiąca.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Tegoroczny listopad miałam okazję rozpocząć z nieco niespodziewanym przeze mnie akcentem literackim, powróciłam bowiem do serii Inni Anne Bishop i przeczytałam tom trzeci, Srebrzyste wizje, wobec któreJ mam bardzo ciepłe odczucia, zwłaszcza, że dawno nie czytałam nic z repertuaru książkowego tej autorki. Do recenzji odsyłam <tutaj>. Kolejną książką, jaką miałam okazję przeczytać w listopadzie jest króciutka pozycja autorstwa Francine Rivers, kolejny tom serii Rodowód Łaski, Rut, której recenzja znajduje się <tutaj>. Muszę przyznać, że z każdą następną książką Rivers coraz bardziej podziwiam tą pisarkę. Ostatnią listopadową pozycją była długo wyczekiwana przeze mnie powieść Victorii Black, Pragnienia serc, o której niebawem będzie na blogu! 

  1. Srebrzyste wizje, Anne Bishop <recenzja>;
  2. Rut, Francine Rivers <recenzja>;
  3. Pragnienia serc, Victoria Black (recenzja już jutro)!

  • Z racji tego, że zasadniczo wszystkie listopadowe pozycje były dla mnie dziełami zarówno ważnymi, jak i wyczekiwanymi wybór tylko jednej pozycji wydaje się prawie niemożliwy. Chciałabym jednak wyróżnić Pragnienia serc jako pretendenta do tytułu "Najlepszej Książki Miesiąca" z tego względu, że była to książka nie tylko ambitna literacko, ale również podejmująca ciekawą tematykę. Dodatkowo, główna bohaterka była zakochana w książkach (tak jak i ja), dlatego też czytanie powieści Victorii Black było dla mnie niesłychaną przygodą literacką i wspaniałą rozrywką intelektualną!  
  • Podobna kwestia pojawia się przy wyborze kandydata do tytułu "Najgorszej Książki Miesiąca" i w tym wypadku definitywnie nie potrafię wskazać tej jednej pozycji, która by mi się nie podobała.
CO W GRUDNIU?

 Z początkiem grudnia miałam przyjemność rozpocząć lekturę kilku pozycji jednocześnie, co raczej mi się nie zdarza, ale miałam już pozytywną okazję przekonać się, że grudzień to mój miesiąc spontaniczności. Rozpoczęłam bowiem lekturę Obsesyjnej miłości Eleny Ferrante (której de facto nie miałam w planach akurat na ten miesiąc, ale ochota na włoską literaturę zwyciężyła). Zaczęłam również Władcę Pierścieni J.R.R Tolkiena, częściowo ze względu na wyzwanie czytelnicze z klasykami, które sobie postanowiłam, a częściowo dlatego, że podróż młodego Bagginsa stanowiła przedmiot niezwykle wnikliwej analizy na seminarium magisterskim. Oprócz tego rozpoczęłam czytanie Źródła Ayn Rand, powieści niezwykle ambitnej. W planach na ten miesiąc mam jeszcze Miniaturzystkę Jessie Burton oraz wybrane baśnie z Baśnie braci Grimm dla dorosłych autorstwa Philipa Pullmana. Tak więc grudzień zapowiada się ambitnie literacko, blogowo i czytelniczo! 💓



9 komentarzy:

  1. Widzę, że grudzień będzie trochę baśniowy. Tolkiena ja też mam w planach, ale na razie jakoś nie wychodzi. Może po Nowym Roku. Mogę wiedzieć jakie tytuły wybierzesz z Baśni Braci Grimm dla dorosłych? Chyba też przeczytam, ale całą książkę, bo znalazłam ebook w pdf. Jestem ogromnie ciekawa. Z reszty książek, które zaplanowałaś na grudzień, to interesująca wydaje mi się "Miniaturzystka." Szkoda, że nie znalazłaś miejsca na choć jedną książkę świąteczną - bo ja już mam w planach na święta książkę Katarzyny Grocholi "Zdążyć przed pierwszą gwiazdką".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak, przeważają klimaty fantasy, choć nie brakuje literatury pięknej:).

      Z Baśni... na pewno oryginalną historię Czerwonego Kapturka, Śpiącej Królewny, Kopciuszka, Śnieżkę i Oślą skórkę (o tych myślałam na ten moment). Zapowiada się dość krwawo, w końcu to Grimmowie, więc jestem ciekawa:)

      Jakoś w tym roku nie miałam pomysłu na książkę świąteczną, za to w klimacie zimowym tak :)

      Usuń
    2. Zresztą kto wie, może i świąteczną się uda :)

      Usuń
    3. U mnie ostatnio przeważały reportaże i literatura dziecięca, ale teraz literatura piękna i fantasy, choć chwilami literatura dziecięca też, ale od Nowego Roku się to zmieni.

      Ja przeczytam wszystkie, bo bardzo lubię takie mroczne klimaty... Oglądałaś serial na Netflixie Wednesday? O córce Addamsów. Po prawdzie to nie czarna komedia, tylko czarny kryminał, więc myślę, że by ci przypadł do gustu tym bardziej że planowany jest drugi sezon. Ja oglądałam i byłam zachwycona. Charakteryzacja głównej bohaterki wspaniała! Chociaż Morticia i Gomes mogli być ładniejsi (inni aktorzy).

      Rozumiem. Skoro w klimacie zimowym tak, to czemu nie dodałaś jej do posta? No chyba, że jednak jest, to naprawdź mnie na tytuł 😊

      Od siebie polecam Ci O psie, który uratował święta W.B. Camerona. tego samego autora co czytałaś Psiego Najlepszego.

      Usuń
    4. Raczej nie planuję Wednesday, co innego w teraz oglądam :).

      Dodałam, Miniaturzystka toczy się w zimie, a przynajmniej się zaczyna zimą, bo już ją zaczęłam :D

      Widziałam film, ale na razie raczej nie planuję czytać pierwowzoru. Może później.

      Usuń
    5. Aha, rozumiem.
      No tak, racja. Też sobie zamówiłam Miniaturzystkę.
      Jest film na podstawie książki? O psie, który uratował święta?

      Usuń
    6. Sorry, skrót myślowy. Miałam na myśli "Był sobie pies", tego samego autora i jest też film.

      Usuń
  2. https://czytamksiazkibolubie22.blogspot.com/2022/12/saga-o-ludziach-lodu-zauroczenie-tom-1.html
    Oto link do recenzji pierwszego tomu Sagi o Ludziach Lodu. Liczę, że skomentujesz ;) Następne recenzje tomów z Sagi albo śledź na moim blogu, albo jak chcesz mogę wysyłać ci linki pod postami twoich recenzji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, rozumiem. Ja w każdym razie lubię sobie czasami robić takie testy, choćby po to, żeby dowiedzieć się o sobie czegoś ciekawego. :D

    Miałam praktyki w podstawówce, całkiem spoko. Być może, zresztą mam już uprawnienia nauczycielskie po pierwszym stopniu. :)
    W dalszym ciągu jednak przeważa moja miłość do książek i wciąż myślę o pracy w wydawnictwie, pisaniu o książkach. Na drugim miejscu jest praca jako terapeutka i dopiero za tym jest nauczycielstwo. Zawód nauczyciela niestety ostatnio stracił na wiarygodności.
    Ale tak, podobały mi się 0takrtki, więc kto wie, mogłabym sobie tak dorabiać też poza pracą w wydawnictwie.

    OdpowiedzUsuń