Z Dziennika Książkoholiczki

Strony

  • Strona główna
  • O mnie
  • KSIĄŻKI
  • Kącik serialowy
  • ZESTAWIENIA
  • Kontakt i Współpraca

15 czerwca

Podsumowanie okresu styczeń-maj 2025 i plany na czerwiec

 

Witajcie kochani!

Dziś przychodzę do Was z postem podsumowującym całe półrocze 2025 roku, czyli okresu styczeń-maj i planami na czerwiec. Nie będę ukrywać, że przez ten okres wydarzyło się całkiem sporo różnych rzeczy, zarówno tych dobrych, jak i złych. W styczniu czułam się już całkiem dobrze po grudniowych ekscesach i byłam gotowa przyjąć to, co rok 2025 miał mi ofiarować. A byłam pewna, że w tym roku wydarzy się całkiem sporo w moim życiu, moja intuicja mnie nie zwiodła. 

Luty przyniósł mi nowe znajomości w postaci wspólnoty RCS, co jest dla mnie bardzo pozytywnym i bogatym doświadczeniem. W marcu tego roku straciłam Tatę, co było trudnym i bardzo przykrym dla mnie doświadczeniem... Jednocześnie w tym samym okresie, dostałam się na staż w redakcji MANKO, gdzie jestem do tej pory i dostałam tam pracę, więc mam nadzieję, że wszystko będzie już teraz dobrze. Jak można zauważyć, w tej pierwszej połowie wydarzyło się całkiem sporo. Musiałam też w pewnym sensie poukładać sobie to wszystko na nowo i znaleźć jakąś rutynę w tej nowej, jakby nie było, rzeczywistości.

 NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

Pod względem czytelniczym i filmowym, ten okres nie był może jakoś bardzo obfity - przeczytałam nieco ponad 20 książek. Za to odkryłam kilka wspaniałych perełek literackich i kinowych, o których będzie w tym podsumowaniu. Bardzo się z tego cieszę! Także i na ten czas, moja miłość do literatury jeszcze mocniej dała o sobie znać! Dowiecie się również co planuję przeczytać w czerwcu, a na ten miesiąc mam zaplanowanych całkiem sporo pozycji. Mam również dużo pomysłów na kolejne recenzje. Zaczynajmy więc podsumowanie czytelnicze okresu styczeń-maj 2025!

 STYCZEŃ 2025

Styczeń rozpoczęłam dość nietypowo bo od krótkiej powieści Joanny Papuzińskiej - Wędrowcy, która przyjemnie mnie zaskoczyła. Następny w kolejce były kolejne części cyklu Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz, czyli Wnuczka do orzechów oraz Feblik. Obydwie mi się podobały, chociaż gdybym miała wybierać, postawiłabym na Wnuczkę. Przedstawiona w niej historia jest dynamiczna, a wartka akcja i wyraziści bohaterowie stali mi się bliscy i bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Kolejne pozycje to dwie książki wydawnictwa Moc Media, przy których miałam okazję współpracować jako redaktorka - Opowieści z sudeckiej puszczy: Wiosna Marcina Pajdaka oraz Asystent pióra Patrycji Kosek. O ile książkę Pajdaka określiłabym jako przyjemną i poczytną powieść dla dzieci, tak Asystent bardzo szybko mnie porwał i na długo pozostał w mojej pamięci! Ostatnią książką stycznia było Daj mi znak autorstwa Anny Sortino, która szybko skradła moje serce. Powiedziałabym nawet, że obok Wnuczki... ta powieść mogłaby figurować jako najlepsza książka pierwszego miesiąca 2025 roku.  Filmem, pod którego motywem przewodnim upłynął mi ten miesiąc było Serce Ojca, który bardzo polecam zobaczyć na wielkim ekranie!

LUTY 2025

Luty to miesiąc niezwykle płodny pod względem czytelniczym, gdyż przeczytałam aż 7 książek! Zaczęłam od powieści angielskojęzycznej - Olivera Twista Charlesa Dickensa, z którą postanowiłam zapoznać się w oryginale. W następnej kolejności sięgnęłam po Ostrakon autorstwa Krzysztofa P. Czyżewskiego, na recenzję tej książki zapraszam <tutaj>. Następnie czekała mnie koleje dzieło ze współpracy w ramach pracy dziennikarskiej w WUJ-u, czyli Moja przyjaciółka śmierć. Kulisy zawodu grabarza. Z Robertem "Grabarzem" Koniecznym rozmawia Maria Mazurek. Lektura tej książki wywarła na mnie niezwykle mocne wrażenie i to do tego stopnia, że ta pozycja znalazła się w mojej top 5 pierwszego półrocza 2025 roku. Na recenzję zapraszam <tutaj>. Kolejną pozycją na mojej biblioteczce było 3 dzieło, o którym pisałam z ramienia WUJ-a, mianowicie Wyspa pajęczych lilii pióra Li Kotomi, którą bardzo ciepło wspominam. Nostalgiczna, pełna kobiecej energii i efemeryczności. To powieść z rodzaju tych, o których trudno zapomnieć. Recenzję można przeczytać <pod tym linkiem>. Następnie sięgnęłam po naukowe dzieło o tematyce rozwoju osobowości i poszczególnych cech, jakie z wiekiem się rozwijają i świadczą o danym typie spośród 16 możliwych osobowości, czyli Temperament Twojego dziecka. Wychowanie w zgodzie z jego naturą pióra Paula D. Tigerera i jego małżonki Barbary Barron de Tieger, która bardzo wiele mi wyjaśniła i pozwoliła usystematyzować moją wiedzę. Ostatnią pozycja lutego były Moje zmory Gwendoline Riley, na której recenzję zapraszam <tutaj>. Względem tej książki, muszę to przyznać, miałam dość mieszane uczucia. Filmem tego miesiąca był Jestem Niepokalanie Poczęta. Produkcja ta była w kinie, więc postanowiłam się z nią zapoznać.

MARZEC 2025

Marzec okazał się miesiącem, w którym dominowały głównie książki o tematyce nadziei i szukania światła nawet w najbardziej krytycznej sytuacji. Nie ukrywam, że w obliczu marcowych wydarzeń, te książki bardzo podnosiły mnie na duchu i jakoś pozwoliły mi przetrwać ten początkowy okres. Po pierwsze, skończyłam Temperament twojego dziecka. Wychowanie w zgodzie z jego naturą, autorstwa Paula D. i Barbary Barron-Tieger, książkę, którą z uwagi na jej naukową i psychologiczną tematykę czytałam dość długo, niemniej, naprawdę sporo z tej lektury wyniosłam. W następnej kolejności sięgnęłam po powieści od wydawnictwa RTCK, czyli Żywe serce spod pióra księdza Piotra Pawlukiewicza oraz Wstawaj Alicja Doroty Chęć. Obydwie te książki bardzo głęboko mnie poruszyły i sprawiły, że nawet w obliczu żałoby potrafiłam śmiać się z przytaczanych przez ks. Pawlukiewicza anegdotkach. Ogromne wrażenie wywarła na mnie historia Alicji Mazurek, a to, co dodatkowo ukazała w swoim reportażu Chęć, sprawiło, że ta powieść na stale zaskarbiła sobie wyjątkowe miejsce w moim sercu, a postawa bohaterki książki stała się dla mnie inspiracją i w pewnym sensie także wzorem! Do ostatnich marcowych powieści należy 100 dni słońca spod pióra Abbie Emmons, która również niosła ze sobą pozytywny wydźwięk w obliczu tragedii, jaka dotknęła dwoje głównych bohaterów. Książki z marca są dosyć zróżnicowane gatunkowo - wśród nich znalazła się pozycja naukowa, reportaż, powieść religijna oraz młodzieżowa. To, co je łączy to optymizm, ale także idące za tym: lekcja pokory, detreminacji, wiary i nadziei, nawet w obliczu trudnych stuacji.

KWIECIEŃ-MAJ 2025

W okresie kwiecień-maj wydarzyło się u mnie chyba najwięcej w ostatnim czasie. Rozpoczęłam staż w redakcji Stowarzyszenie MANKO - Głos Seniora jako redaktorka i dosć szybko rozpoczęłam również tam pracę, co sprawiło, że był to wyczerpujący i pracowity okres, kiedy z dnia na dzień natychmiastowo przestawiłam się na 8 godzinny czas pracy + dojazdy do redakcji. Niemniej, praca ta mi się spodobała, a fakt, że nadal tam pracuję świadczy, że i moi współpracownicy są ze mnie zadowoleni, a stanowisko mnie cieszy. W końcu praca ze słowem pisanym to coś, bez czego nie wyobrażałabym sobie świata, a już zwłaszcza jako jako miłośniczka literatury! W tym okresie przeczytałam 6 książek. Pierwszą pozycją kwietniowo-majową była powieść Tymoteusza Filara Na Jego Słowo, która bardzo pozytywnie mnie naładowała! W następnej kolejności sięgnęłam po komiksową wersję Biblii, Dobro i zło. Biblia w komiksie pióra Michaela Pearla z grafiką Danny'ego Bulandiego, który współtworzył produkcję Marvela. Bardzo przystępnie obydwaj twórcy przedstawili biblijną fabułę, dzięki temu książka ta świetnie się sprawdzi jako prezent dla dziecka na Pierwszą Komunię Świętą. Następną pozycją na mojej bibliteczce była powieść Mańki Smolarczyk Osobilwy dar Vanilii Bourbon, o któej niebawem będzie recenzja! Książka oryginalna, a fabuła ciekawa, to muszę przyznać, choć główna bohaterka okazała się być wyjątkowo nie w moim typie. Później przyszedł czas na powieść, którą od dawna miałam w planach, czyli Iskrę Alice Broadway, która jednak nie porwała mnie w takim samym stopniu, jak zrobił to pierwszy tom cyklu Księgi Skór, czyli Tusz. A szkoda! Mam w planach tom trzeci, moż on zatrze to wrażenie! Ostatnie dwie książki to egzemplarze recenzenckie, które otrzymałam w ramach współprac redaktorskich: z WUJ-a Stres. Złap oddech i odzyskaj życiową równowagę Aleksandra Perskiego oraz z MANKO Rak?! Nie, dziękuję autorstwa Krzysztofa Kocha. Obydwie pozycje dobre, dające poglądowy obraz tego, do czego może doprowadzić stres i jak go unikać oraz  przedstawienie zwycięskiej walki z rakiem. Ze wszystkich pozycji kwietniowo-majowych można w najbliższym czasie spodziewać się recenzji! Wydarzeniem maja były tegoroczne Juwenalia, które miałam przyjemność relacjonować jako dziennikarka WUJ-a.

 Pora na moją top listę półrocza 2025!

Z okazji pierwszego na blogu podsumowania półrocznego, postanowiłam przygotować top liste 5 najlepszych tytułów tego minionego okresu. Znajdują się na niej tytuły, które wywarły na mnie silne wrażenie, w jakiś sposób mnie zainspirowały, a przy okazji dobrze mi się je czytało.

Czas na moje top 5 okresu styczeń-maj 2025 (kolejność nie ma aż tak wielkiego znaczenia):

1. Wnuczka do orzechów, Małgorzaty Musierowicz - trudno się tutaj dziwić, jest w tej powieści obecny humor, nadzieja, a warta akcja i wyraziści bohaterowie sprawiają, że nie sposób nie pocieszyć się tą lekturą po trudnym dniu!

2. Wstawaj Alicja, Dorota Chęć - historia Alicji jest trudna, pełna bółu, strachu, ale także niezwykłej więzi i prawdziwej żywej wiary. Ta dziewczyna jest prawdziwą inspiracją!

3. Żywe serce, ks. Piotr Pawlukiewicz - nieważne, czy to trudny czas, czy po prostu gorszy dzień, Pawlukiewicz potrafi podnieść na duchu i rozbawić do łez, to książka, która potrafi wyczarować dobry dzień. :)

4. 100 dni słońca, Abbie Emmons - kto czytał moją recenzję o tej książce <tutaj>, ten wie, jak bardzo mi się ona spodobała i jak mnie zaskoczyła. To powieść, która uczy, że warto doceniać to, co się ma i w pełni żyć chwilą obecną.

5. Moja przyjaciółka śmierć, Robert "Grabarz" Konieczny - pozycja, która uczy, jak patrzeć na śmierć inaczej oraz jak ją przyjąć. Wyjątkowa książka, którą powinien przeczytać każdy! Do zapoznania się z recenzją zapraszam <tutaj>.

 

CO BĘDĘ CZYTAĆ W CZERWCU 2025? 

Czerwiec w tym roku zapowiada się u mnie bardzo intensywnie, z uwagi na nowe współprace z wydawnictwami oraz na jeszcze pełniejsze obracanie się w tym wydawniczym kręgu, co bardzo mnie cieszy! Na ten miesiąc zaplanowałam sobie dużo pozycji do przeczytania, bo aż 10, jednakże z uwagi na to, że u mnie jeszcze kilka rzeczy muszę w miarę poukładać/przyzwyczaić się jeszcze do nowego trybu, to na pierwszy rząd idą recenzje, które planowałam już wcześniej przeplatane z tymi książkami, jakie na bieżąco czytam. To będzie wspaniały literacki miesiąc i z takiego założenia wychodzę! :)


Zatem, co będę czytać w czerwcu? Po pierwsze, już udało mi się skończyć Iskrę Alice Broadway i mam w planach kolejną część, czyli Bliznę. Chciałabym też zapoznać się z nowymi tomami cyklu Kwiat paproci - Mszczujem lub Jarogniewą, a także przeczytać kolejny tom cyklu Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz - Ciotkę Zgryzotkę. Oprócz tego mam w planach aż trzy książki z wydawnictwa RTCK - Ukształtowany autorstwa Wojciecha Kowalskiego SJ, Płomień pasji pióra Wojciecha Jędrzejewskiego OP oraz Modlitwa w blasku Boga Marcina Zielińskiego. Na mojej liście znalazła się też pozycja od Wydawnictwa Literackiego - Las Birnamski Eleanor Catton oraz aż cztery książki wydawnictwa Novae Res: Nie dramatyzuj Anny Wrońskiej, Nadchodzi susza Moniki Wiśniewskiej, Żółty król Marcina Brodeckiego, a także Zapiski Dobrego Łotra pióra Andrzeja Mathiasza. Poza tym, chciałabym przeczytać także Bajkę o końcu świata Avy Reid oraz Maszkaradę Martyny Raduchowskiej. Jak widać, jest tego sporo, plany są intensywne i mam nadzieję, że uda mi się przeczytać choć większość z tych pozycji w tym miesiącu! Filmem przewodnim czerwca był Carlo Acutis: Plan na życie, całkiem dobry, choć idąc na tę produkcję, miałam nieco inne wyobrażenie o jej realizacji. Niemniej, film godny polecenia i wart zobaczenia. :) Jednocześnie, muszę przyznać, że dla mnie czerwiec już teraz był bardzo intensywny z uwagi na XII Międzynarodowe Senioralia, które jako redaktorka Stowarzyszenia MANKO - Głos Seniora miałam przyjemność współorganizować. To był niezapomniany, choć bardzo intensywny czas imprezy, który zdecydowanie chcę za rok powtórzyć! Przy okazji, wydaliśmy najnowszy czerwcowy numer magazynu - 77 z serii "Bezpieczny Senior - STOP Manipulacji - Nie Daj Się Oszukać"! Brawo dla nas! :)

Czytaj dalej »
on 15 czerwca 1
Podziel się!
Etykiety
podsumowanie, stosik książkowy, zapowiedź
Starsze posty

01 czerwca

"100 dni słońca" - Abbie Emmons


100 dni słońca to wyjątkowa pozycja, na którą natknęłam się zupełnym przypadkiem. Nietuzinkowa okładka i niebanalny tytuł, który jak dla mnie niósł zapowiedź optymistycznej przyszłości natychmiast przykuły moją uwagę, a sama treść sprawiła, że szybko przepadłam bez reszty! W ostatnim czasie jakoś często zdarza mi się trafiać na pozycje młodzieżowe, a warto im także dać szansę, bo o niektórych tytułach trudno zapomnieć. 100 dni słońca do takich pozycji właśnie należy. Warto dać jej szansę, gdyż otrzyma się swoistą lekcję na temat tego, jak przewartościować spojrzenie na swoja sytuację, nawet jeżeli wydaje się ona beznadziejna.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Na skutek wypadku samochodowego szesnastoletnia Tessa Dickson traci wzrok. 100 dni ciemności brzmi jak wyrok, a bohaterka nie potrafi pogodzić się ze swoją sytuacją. Dziadkowie, z którymi dziewczyna mieszka postanawiają, że jedynym, co może pomóc ich wnuczce jest powrót do pisania bloga. W tym celu zamieszczają bez wiedzy Tessy ogłoszenie o poszukiwanym ghostwriterze, który w imieniu Tessy miałby wrzucać jej posty na bloga. W odpowiedzi na ogłoszenie pojawia się Watson, chłopak w wieku Tessy o szczerym uśmiechu, zawadiackich oczach i protezach nóg, stawia jednak jeden warunek - wnuczka Dicksonów nie może się o tym dowiedzieć. Tessa niechętna jakiejkolwiek pomocy traktuje Watsona z pogardą, co przypada mu do gustu, ponieważ dziewczyna, nie znając historii tragedii chłopaka, traktuje go zupełnie normalnie. 
- opis własny
W ostatnim czasie w moim życiu wydarzyło się wiele rzeczy, zarówno tych smutnych, jak i dających nadzieję. Stąd powieści, na które w ostatnim czasie trafiam - nawiązujące do tematyki samo-rehabilitacji, przezwyciężenia traum, żałoby, głuchoty, czy jakiegokolwiek schorzenia - zapalają w moim sercu światło. Szczególne upodobanie mam do bohaterów, którzy na wszelkie sposoby przezwyciężają jakieś swoje trudności, a do takich osób z pewnością zalicza się Watson. Ten bohater to kolejna postać bo Kate z Promyczka, z którego postawą mogę się utożsamić  optymizmem, nadzieją i wiarą. Nawiązując do wspomnianej powieści, warto zauważyć, że tutaj jest sytuacja nieco odwrotna, bo to Watson staje się promykiem słońca dla Tessy. 100 dni słońca to powieść, która zaskakuje, bawi i wzrusza, przy której naprawdę można się solidnie i pozytywnie doładować.

Na uznanie zasługuje sam układ treści, a że mamy do czynienia z dwójką bohaterów, rozdziały zostały podzielone w taki sposób by narracje obydwu postaci się nawzajem przeplatały. Daje to bardzo fajny efekt, zwłaszcza, że osobowości Tessy i Watsona są skrajni różne, a oni obydwoje nawzajem się od siebie uczą. Wątek fabularny jest raczej do przewidzenia i nie ma raczej nic zaskakującego w tym, do czego relacja między bohaterami ostatecznie zmierzała. Co interesujące, przez ten wspomniany podział powieści, dodatkowo zostają uwypuklone różnice w osobowościach bohaterów, ich motywacje, spojrzenie na sytuacje, jakie ich dotknęły. Właśnie te odmienne perspektywy w obliczu traum, jakie dotknęły postacie, stanowią główny motyw powieści, nie zaś raczej oczywisty wątek romantyczny, typu hate to love.

Akcja 100 dni słońca rozwija się bardzo dynamicznie, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę początki znajomości Tessy i Watsona. O ile ostateczny kształt ich relacji nie budzi zaskoczenia i można się go spodziewać, o tyle momenty napięć i zgrzytów między bohaterami wynikają z ich poczucia porażki i niedowartościowania własnego Ja. To właśnie mnie najbardziej intrygowało - w jaki sposób autorka postawi swoje postaci do pionu, tak, by przywrócić im poczucie godności w obliczu tragedii z jaką obydwoje się zetknęli. 
 
Klimat tej książki zaskoczył mnie pozytywnie już od pierwszej strony! Emmons bardzo umiejętnie oddała emocje bohaterów swojej powieści, zgrabnie przeplatając opisy ich uczuć z ich doświadczeniami zmysłowymi. Tessa jako niewidoma poznawała świat za pośrednictwem innych zmysłów i te aspekty zostały w tej książce bardzo wyróżnione. Sporo miejsca zajmują bowiem opisy danego zapachu, faktury dotykanego przedmiotu czy muśnięcie wiatru. Znakomicie uzupełniają to opisy tego, co robi Watson, który praktycznie cały czas jest w ruchu. Wszystko to nadaje tej książce niezwykle wyrazisty, żywy i zmysłowy klimat, a ujęte w całość, tuż obok bardzo bogatych opisów przeżyć wewnętrznych dynamizuje wrażenia, jakich się doznaje podczas lektury. Czytają tą książkę jeszcze bardziej doceniałam to, co mam i czego mogę doświadczyć. Optymizm, determinacja i umiejętność cieszenia się chwilą obecną są tym, co niniejsza powieść pomaga jeszcze bardziej dostrzec i praktykować. Refleksje, jakie towarzyszą bohaterom są bardzo adekwatne do ich sytuacji, a niejednokrotnie w tym dramatyzmie uczuć, czytelnik może rozpoznać siebie. 100 dni słońca to bez wątpienia wyjątkowa książka, która przypomni każdemu człowiekowi, aby potrafił doceniać posiadane dary i cieszył się chwilą obecną.
 
Postacie, jakie wykreowała Abbie Emmons są skrajnie różne, a ich dialogi niejednokrotnie potrafią wywołać wybuch śmiechu. Watson to typ optymisty, któremu starta kończyn nie przeszkodziła w cieszeniu się życiem i czerpania z niego pełnymi garściami. Tessa jest jego całkowitym przeciwieństwem, utrata wzroku sprawiła, że dziewczyna pogrążyła się w głębokiej depresji. Zderzenie tych dwóch odmiennych postaw prowadzi do tego, że obydwoje mogą uczyć się od siebie nawzajem. I choć piękny uśmiech może ocieplać ludzi, wnętrze pozostaje tajemnicą. Nikt nie pokazuj tego, jaki jest naprawdę - ani Tessa, ani Watson. Dopiero po spotkaniu, ich prawdziwe uczucia mogą znaleźć ujście. Przyznam szczerze, że wiele się nauczyłam podczas tej lektury. Zagłębienie się w meandry psychiki bohaterów było fascynującym doświadczeniem. Bardzo cieszę się, że autorka z taką głębią potrafiła ukazać sekrety ludzkiego wnętrza. To sprawiło, że podczas lektury mogłam się zastanawiać także nad własnymi uczuciami.
 
Kolejnym interesującym aspektem tej książki jest język. Zmysłowy, realistyczny, pozbawiony abstrakcyjnych odniesień znakomicie odzwierciedlał to, co łączyło perspektywy Tessy i Watsona - chwila obecna, TERAZ. Stąd też znacznie silniej wybrzmiewa celebracja tego, co w danej chwili ma miejsce. Nie znajdziemy tu żadnych ucieczek w miejsca wyobraźni czy wymyślne fantazje. 100 dni słońca to powieść, która zachęca to pełnego przeżywania chwili obecnej, gdyż dziś, które mamy teraz jest najważniejszym momentem naszego życia. Najpełniej to przesłanie odzwierciedla właśnie język, którego śmiało mogę nazwać jednym z najważniejszych bohaterów tej książki.
 
Przyznaję, że moje stosunki do tej powieści w trakcie jej czytania i po, były raczej skrajnie różne. I o ile Watsona uwielbiałam za jego optymistyczne podejście, tak postawa Tessy mnie irytowała. A jednak będąc już po lekturze, potrafię docenić ich odmienne perspektywy. Największym jednak plusem tej książki jest jej pozytywne oddziaływanie - po jej lekturze z pewnością zaczęłam jeszcze mocniej celebrować chwilę obecną, doceniać to, co mam. Książka więc spełniła swoje zadanie idealnie, nie dość, że zapewniła mi dobrej jakości rozrywkę, to jeszcze utwierdziła mnie w przekonaniu co do mojego sposobu patrzenia na otaczający mnie świat. Jestem pewna, że pozytywne odczucia, jakie dzięki niej wybrzmiały we mnie z nową siłą pozostaną ze mną na długo!
100 dni słońca to powieść, która przynosi nadzieję pomimo wszystko, pomimo jakiejkolwiek beznadziejnej sytuacji. I to właśnie cenię w niej najbardziej. Dlatego też jest to idealna pozycja dla kogoś, kto szuka powieści, która podniesie go na duchu i przypomni, że wbrew pozorom w "100 dniach ciemności" może istnieć małe światło - nadzieja, która daje siłę.
Moja ocena: 9/10. :)


 

Czytaj dalej »
on 01 czerwca 1
Podziel się!
Etykiety
chrześcijaństwo, nadzieja, okruchy życia, wiara
Starsze posty

12 kwietnia

"Moja przyjaciółka śmierć. Kulisy zawodu grabarza" z Robertem Koniecznym rozmawia Maria Mazurek

Szczęśliwe w tym Nowym Roku tak się złożyło, że miałam możliwość zaproponowania tytułu do rekomendacji w naszej gazecie. Szybko padło na Moją przyjaciółkę śmierć, gdzie z grabarzem Robertem Koniecznym rozmawia Maria Mazurek. Bardzo cieszę się, że wybrałam właśnie tą powieść do rekomendacji, gdyż lektura tej książki zarówno patrząc okiem dziennikarki, jak i czytelniczki okazała się pasjonującym i ciekawym doświadczeniem!

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:

 

Za namową żony, grabarz Robert zakłada konto na Tiktoku, gdzie dzieli się kulisami swojej pracy, a niejednokrotnie obala mity i kłamstwa związane z tą profesją. Śmierć nazywa swoją przyjaciółką, gdyż dzięki niej nauczył się doceniać każdy dzień życia. Podkreśla, że wykonywanie tego zawodu wymaga zarówno ogromnej wrażliwości, jak i silnej psychiki – codzienny kontakt ze śmiercią i jej różnorodnymi obliczami budzi bowiem wiele emocji.

- opis własny

 

Śmierć w naszej kulturze wciąż pozostaje tematem tabu – rzadko się o niej mówi, a gdy już się pojawia, towarzyszy jej powaga i smutek. W polskim społeczeństwie traktowana jest jako coś odległego i nieprzystępnego. Tymczasem grabarz Robert Konieczny w rozmowie z dziennikarką Marią Mazurek, obala stereotypy związane zarówno ze śmiercią, jak i ze swoim zawodem. Śmierć zostaje ukazana z nieco innej perspektywy – jako ktoś z kim można, a wręcz należy się zaprzyjaźnić. Ostatecznie każdy z nas kiedyś się z nią spotka.

Kulisy zawodu grabarza przybliżają nie tylko sam proces przygotowywania zmarłej osoby do pochówku, ale także fascynujący obraz kulturowych różnic i obrzędów związanych z odejściem. Wbrew pozorom nie jest to pozycja utrzymana w pełnym powagi tonie. Wręcz przeciwnie, Robert opowiada o swojej pracy lekko i z humorem, niejednokrotnie podkreślając, że lęk przed tym, co nieuniknione nie ma sensu. Zamiast go pielęgnować, warto żyć świadomie, czerpiąc radość z codzienności. Bardzo mocno to przekonanie wybrzmiewa w tej książce, co mnie tylko inspiruje do działania, ta celebracja ulotnej chwili i wdzięczność za to, co mam.

Książka ma formę wywiadu, co czyni jej lekturę bardzo przystępną. W rozmowach Roberta z Marią Mazurek nie brakuje żartów i śmiechu, pomimo poważnej tematyki. Właściwie trudno byłoby czytać tą książkę bez uśmiechu na twarzy. Jako dziennikarka jestem pod ogromnym wrażeniem takiego sposobu prowadzenia rozmowy i bardzo chciałabym, aby moje wywiady wyglądały podobnie! Choć tematyka rozmowy dotyczy śmierci, podejście do tematu Roberta jest zaskakująco pozytywne, on po prostu traktuje śmierć jako element życia, nie jako temat tabu, o którym nie należy rozmawiać. To piękne podejście uczy celebracji dnia codziennego, zatrzymywania się, aby powąchać kwiaty i zachwycić się urodą świata. Książka liczy około 200 stron, aczkolwiek przy tempie wywiadu i swobodnej postawie rozmówców, nie czuje się tej liczby, gdybym faktycznie nie wiedziała, ile ma ona stron, zapewne dałabym jej mniej. Przez nią się po prostu płynie i zdecydowanie jest to dzieło, które daje się pochłonąć w jeden wieczór, ba w jedną godzinę!

Moja przyjaciółka śmierć to powieść, którą czytało mi się niesamowicie przyjemnie! Wyjaśniła mi ona wiele spraw związanych ze śmiercią i procesem umierania, co niestety jest ostatnio w moim życiu rodzinnym "bliskim" tematem. W pewnym sensie ta książka mnie uspokoiła. Pomijając ten aspekt, to po prostu świetny wywiad, który jako dziennikarka potrafię docenić! Inspirująca rozmowa pomiędzy dwojgiem ludzi prowadzona w swobodny i niewymuszony sposób, gdzie uśmiechy się po prostu czuje. I wbrew pozorom, odnośnie do tematu książki, bardzo pozytywne i optymistyczne dzieło. Mam nadzieję, że prowadząc wywiady będę w stanie wzbudzić w moich rozmówcach pozytywne odczucia i wywołam na ich twarzach uśmiechy.

 

Moja przyjaciółka śmierć to poruszająca, błyskotliwa i pełna emocji lektura, która na długo zapada w pamięć. To luźny reportaż, który uczy pokory, oswaja lęk przed śmiercią i przypomina, jak ważne jest dostrzeganie piękna w najprostszych rzeczach, jednym słowem, książka absolutnie wyjątkowa!

Moja ocena: 10/10. :)

Czytaj dalej »
on 12 kwietnia 3
Podziel się!
Etykiety
#współpraca recenzencka, #WUJ, reportaż
Starsze posty

22 marca

„Ostrakon. Da Vinci i Kopernik – spotkanie, o którym Watykan wolałby zapomnieć” - Krzysztof P. Czyżewski

Jesień 2024 roku zaskoczyła miłośników książek kilkoma literackimi nowościami. Ostrakon Krzysztofa Czyżewskiego to książka, o którą warto się pokusić na jesienne czy zimowe wieczory. Znakomity thriller historyczny, w którym autor zgrabnie łączy ze sobą dwie płaszczyzny czasowe, oferując literacki majstersztyk zagadką na miarę Dana Browna.Powieść zaskoczyła mnie misternie skonstruowaną fabułą i, choć trudno mi to przyznać, zarazem rozczarowała kilkoma mankamentami.

 NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:


Powieść zaczyna się od utkwionego w martwym punkcie śledztwa w sprawie śmierci wybitnego profesora historii starożytnej. Jego żona, Łucja ma jednak własną teorię na ten temat i postanawia przeprowadzić własne dochodzenie. Kobieta bardzo szybko dochodzi do wniosku, iż za śmiercią męża stoi skrupulatnie zaplanowane zabójstwo, a na nią samą również wydano wyrok.

 - opis własny

 

Na Ostrakona czekałam już jakiś czas, od momentu, kiedy wydawnictwo Pascal ogłosiło współpracę przy tej książce. Otrzymanie jej było dla mnie pewnego rodzaju miłą niespodzianką i nie mogłam się doczekać chwili kiedy zasiądę do jej lektury. To jednak nie nastąpiło tak szybko, jak bym tego chciała, ponieważ najpierw czekała mnie obrona mojej pracy magisterskiej, z której wyszłam zwycięsko, ale też z poczuciem, że wykonałam naprawdę solidną pracę i... nic dziwnego, że poczułam po tym zmęczenie. Ostrakon zaś grzecznie czekał sobie na półce i doczekał się na przeczytanie, a dziś na wstawienie recenzji!

Co interesujące, autor nie ogranicza akcji swojej powieści wyłącznie do czasów współczesnych, ale kreśli dwie płaszczyzny fabularne. W roku 2023 Łucja prowadzi śledztwo na temat śmierci męża. W drugiej linii czasowej, w roku 1507 wybitny matematyk i astronom – Mikołaj Kopernik otrzymuje tajemnicze zlecenie od króla. Musi dostarczyć do Rzymu tajemniczą, zamkniętą skrzynię. Pozornie błahe zlecenie wplątuje go w sieć politycznych intryg. Od wypełnienia zadania zależą losy historii. Przejścia między współczesnością a renesansową Europą są płynne, wzbogacone szczegółowymi opisami Torunia, Rzymu i Krakowa. 

Muszę przyznać, że Ostrakon zaczyna się dość intrygująco i przez pierwszą połowę dosłownie przepłynęłam. O ile jednak w tej pierwszej nie zbrakło dreszczyku emocji, to w miarę jak dotarłam do drugiej połowy, to miałam wrażenie, jakby autor za bardzo starał się utrzymać napięcie z "pierwszej części", co w rezultacie było wymuszone i sztuczne. Niekiedy musiałam się wręcz zmuszać, aby czytać dalej, stąd też lektura tej książki nieco mi się wydłużyła. Na całe szczęście, kiedy już przebrnęłam przez drugą połowę, zrobiło się intrygująco, pojawiła się akcja, zaciekawienie i nareszcie działo się więcej. Ostrakon to książka, do której należy podejść z wielką cierpliwością, gdyż w którymś momencie naprawdę trzeba umieć się skupić, aby wytrzymać co poniektóre bardziej nudne fragmenty. Pomimo tego, naprawdę cieszę się, że czytałam dalej, bo ostatecznie powieść okazała się bardzo dobra, a wątki historyczne ciekawie poprowadzone. Końcówka odsłaniała ironiczny humor autora, który poprzez misternie skonstruowaną intrygę, zapragnął zabawić się ze swoimi bohaterami i niech to będzie zachęta, żeby się przemóc i sięgnąć po Ostrakon!

Niewątpliwym atutem powieści Czyżewskiego jest splatanie ze sobą różnych gatunków literackich, kryminału, sensacji czy zagadek. Postacie historyczne, jak Da Vinci czy Kopernik dodatkowo intrygują odbiorcę i dodają głębi. Olbrzymim walorem jest również mnogość zawartej w niej symboliki oraz nawiązania do kodów ukrytych w dziełach sztuki.

Postacie Ostrakonu to prawdziwe indywidualności, abstrahując od faktu, że większość z nich to sławni na całym świecie artyści. Każdy z nich jest na swój sposób artystyczny i bardzo widać tutaj chęć Czyżewskiego do stworzenia kreacji potencjalnych profili osobowościowych Leonarda da Vinci czy Mikołaja Kopernika. Wprawdzie autorowi nie zaszkodzi się trochę zabawić w grę: "jacy mogliby być sławni artyści". Każda z tych postaci historycznych ma swoje małe przyzwyczajenia, drobiazgi czy zachowania, które oprócz samego talentu wyróżniają ich na tle innych przedstawicieli epoki renesansu. Także postacie współczesne, w tym sama Łucja i stojące u jej boku przyjaciółki to bohaterki z pewnością oryginalne i takie, które chciałoby się poznać i zaprosić na kawę - ciekawskie, wygadane, zabawne, a gdy trzeba poważne i zatroskane, inteligentne. Autor udowodnił mi, że potrafi wykreować postacie niebanalne, zaskakujące i momentami przewrotne, które da się naprawdę lubić.

Tym, co mnie zaskoczyło w tej książce jest miłość autora do tworzenia długich i szczegółowych - nieraz nadmiernie! - zdań. Było to dla mnie ciekawe doświadczenie, a mając już zaplecze pracy jako redaktorka, zastanawiałam się, czy pisarz i jego redaktor osiągnęli jakiś konsensus w tej sprawie. Ja na pewno bym te zdania skróciła! Sam styl Czyżewskiego jest płynny, przez co nawet te długie zdania aż tak nie "rażą po oczach", aczkolwiek widząc je, trudno mi było się po prostu nie uśmiechnąć.

Ostrakon jako dzieło oceniam dość pozytywnie, z pewnością jest to książka, po którą cieszę się, że sięgnęłam. Aczkolwiek mam też duże poczucie ulgi, że wytrwałam w tej drugiej połowie i udało mi się ją skończyć. Jest to dzieło, które jest naprawdę dobrze dopracowane, zarówno pod względem fabularnym, jak i zapewniające mnóstwo ciekawostek historycznych i intrygujących zagadek. Jednakże, Ostrakon to powieść, która po prostu wymaga od swojego czytelnika cierpliwości i nieco naukowego podejścia, co momentami może być nużące.

 

Powieść pełna politycznych intryg, historycznych odniesień i zagadek na miarę Dana Browna z pewnością stanie się wyzwaniem intelektualnym dla miłośników lekkich lektur. Śmiała wizja literacka zaskakuje swoim zakończeniem i zachęca do sięgnięcia do literackiego dorobku Czyżewskiego.

 Moja ocena: 7/10. :)

 Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Pascal!

Czytaj dalej »
on 22 marca 2
Podziel się!
Etykiety
#Pascal, #współpraca recenzencka, historyczne
Starsze posty
Starsze posty Strona główna
Subskrybuj: Posty (Atom)

O AUTORCE

O AUTORCE
26 - letnia Magister Polonistyki-Literaturoznawstwa. Z zamiłowania książkoholiczka, literaturoznawczyni i blogerka, rysowniczka, a także miłośniczka języków obcych i azjatyckich dram. Kto wie, może i w przyszłości także pisarka? Możliwości jest mnóstwo! :) Aktualnie spełnia się dziennikarsko pracując w redakcji WUJ-a oraz redaktorsko współpracując z Wydawnictwami ZNAK oraz Moc Media. Przyszła bibliotekoznawczyni i arteterapeutka, która uczy się języka migowego.

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

Cytat, określający mnie chyba najlepiej

TERAZ CZYTAM

TERAZ CZYTAM
Osobliwy dar Vanilii Bourbon

W tym roku chcę przeczytać...

W tym roku chcę przeczytać...
#Wyzwanie LC 2025#

Recenzje/Wpisy planowo

*01.06 - "Opiekunka marzeń", Agnieszka Krawczyk * 01.06 - podsumowanie czytelnicze półrocza 2025 i plany na czerwiec 2025 *02.06 - "Wstawaj Alicja", Dorota Chęć [wieczór] *03.06 - "Żywe serce", Piotr Pawlukiewicz [wieczór] *04.06 - "Studium zatracenia", Ava Reid [wieczór] *05.06 - "Burza", Sunya Mara [wieczór] Następne tytuły wpisów podam niebawem! :)

Znajdź mnie!

  • Lubimy Czytać
  • Strona na facebooku
  • Twitter
  • Instagram

Szukaj na tym blogu

Statystyka

Subskrybuj

Posty
Atom
Posty
Komentarze
Atom
Komentarze

Obserwatorzy

Popularny post

  • Kącik serialowy: Moon Lovers: Scarlet Heart Reyo- magia księżyca
    Tytuł oryginalny:   달의 연인 – 보보경심 려 Tytuł (latynizacja):   Dalui Yeonin – Bobogyungsim Ryeo Tytuł (alternatywny):  Time Slip: Rye...
  • Kącik serialowy: Goblin, Guardian: The Lonely and Great God- potęga przeznaczenia
    Tytuł oryginalny:   도깨비 Tytuł (latynizacja):   Dokkaebi Tytuł (alternatywny):  Goblin: The Lonely and Great God Gatunek:   fantasy, m...
  • "Shinsekai Yori"- Yuusuke Kishi
    tytuł oryginału: 新世界より tłumaczenie: Z Nowego Świata wydawnictwo:  Kōdansha data wydania: 23 stycznia 2008 liczba stron:870 sło...

Archiwum

  • ▼  2025 (9)
    • ▼  cze 2025 (2)
      • Podsumowanie okresu styczeń-maj 2025 i plany na cz...
      • "100 dni słońca" - Abbie Emmons
    • ►  kwi 2025 (1)
    • ►  mar 2025 (4)
    • ►  lut 2025 (2)
  • ►  2024 (11)
    • ►  gru 2024 (1)
    • ►  lis 2024 (1)
    • ►  lip 2024 (1)
    • ►  cze 2024 (1)
    • ►  maj 2024 (2)
    • ►  kwi 2024 (2)
    • ►  mar 2024 (1)
    • ►  sty 2024 (2)
  • ►  2023 (31)
    • ►  gru 2023 (2)
    • ►  lis 2023 (2)
    • ►  paź 2023 (4)
    • ►  wrz 2023 (3)
    • ►  sie 2023 (3)
    • ►  lip 2023 (3)
    • ►  maj 2023 (2)
    • ►  kwi 2023 (1)
    • ►  mar 2023 (5)
    • ►  lut 2023 (5)
    • ►  sty 2023 (1)
  • ►  2022 (46)
    • ►  gru 2022 (5)
    • ►  lis 2022 (4)
    • ►  paź 2022 (4)
    • ►  wrz 2022 (5)
    • ►  sie 2022 (6)
    • ►  lip 2022 (6)
    • ►  cze 2022 (1)
    • ►  maj 2022 (3)
    • ►  kwi 2022 (3)
    • ►  mar 2022 (5)
    • ►  lut 2022 (2)
    • ►  sty 2022 (2)
  • ►  2021 (38)
    • ►  gru 2021 (2)
    • ►  lis 2021 (4)
    • ►  paź 2021 (3)
    • ►  wrz 2021 (3)
    • ►  sie 2021 (4)
    • ►  lip 2021 (4)
    • ►  cze 2021 (1)
    • ►  maj 2021 (2)
    • ►  kwi 2021 (2)
    • ►  mar 2021 (2)
    • ►  lut 2021 (6)
    • ►  sty 2021 (5)
  • ►  2020 (49)
    • ►  gru 2020 (3)
    • ►  lis 2020 (2)
    • ►  paź 2020 (4)
    • ►  wrz 2020 (4)
    • ►  sie 2020 (6)
    • ►  lip 2020 (5)
    • ►  cze 2020 (3)
    • ►  maj 2020 (2)
    • ►  kwi 2020 (5)
    • ►  mar 2020 (5)
    • ►  lut 2020 (6)
    • ►  sty 2020 (4)
  • ►  2019 (66)
    • ►  gru 2019 (6)
    • ►  lis 2019 (4)
    • ►  paź 2019 (5)
    • ►  wrz 2019 (9)
    • ►  sie 2019 (9)
    • ►  lip 2019 (6)
    • ►  cze 2019 (5)
    • ►  maj 2019 (6)
    • ►  kwi 2019 (2)
    • ►  mar 2019 (3)
    • ►  lut 2019 (5)
    • ►  sty 2019 (6)
  • ►  2018 (59)
    • ►  gru 2018 (5)
    • ►  lis 2018 (5)
    • ►  paź 2018 (7)
    • ►  wrz 2018 (9)
    • ►  sie 2018 (7)
    • ►  lip 2018 (3)
    • ►  cze 2018 (8)
    • ►  maj 2018 (2)
    • ►  kwi 2018 (2)
    • ►  mar 2018 (3)
    • ►  lut 2018 (3)
    • ►  sty 2018 (5)
  • ►  2017 (5)
    • ►  gru 2017 (4)
    • ►  lis 2017 (1)

Polecany post

Podsumowanie okresu styczeń-maj 2025 i plany na czerwiec

Napisz do mnie w sprawie recenzji/artykułu/wywiadu :)

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

Etykiety

Japonia (13) King (3) Murakami (6) PLOTKARA (3) Zafon (5) anime (3) arabia (1) autobiografia (5) baśnie (22) dla nastolatków (23) drama (5) fantasy (64) historyczne (32) holocaust (1) klasyk (22) klasyka dla nastolatków (11) klasyka dziecięca (2) komedia- czarny humor (12) kultura słowiańska (5) medyczne (5) mit (3) miłość (38) obyczajowe (115) podsumowanie (74) postapo (23) psychologia (30) psychologiczne (47) romans (53) science-fiction (23) stosik książkowy (29) sztuka (4) tag (2) thiller (26) thriller (14) wojna (9) współczesność (100) zapowiedz (27) zwierzęta (3) świat komiksu (1) święta (5)

Prawa Autorskie

Zabraniam kopiowania MOICH tekstów i zdjęć bez uprzedniego zezwolenia.

Ustawa z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych za kradzież tekstów, czy zdjęć bez upoważnienia autora przewiduje karę pozbawienia wolności do lat 2-ch i/grzywnę.

Bardzo proszę o uszanowanie mojej pracy.

Obsługiwane przez usługę Blogger.
Ⓒ 2018 Z Dziennika Książkoholiczki. Design created with by: Brand & Blogger. All rights reserved.