Ponad rok temu miałam okazję po raz pierwszy zapoznać się z twórczością Martyny Senator, która, co trzeba to przyznać, swoimi książkami utorowała sobie drogę do mojego serca. Sięgnęłam wówczas po tom pierwszy serii, czyli "Z popiołów", która zachwyciła mnie do tego stopnia, że postanowiłam przeczytać wszystkie książki tej autorki. Następnie w kolejce były "Z otchłani" oraz " Z nicości", które choć bardzo mi się podobały to na tle pierwszego tomu wypadły w moim odczuciu dosyć słabo. Bo nie ulega wątpliwościom, że "Z popiołów" zostało nieodwołalnie jedną z moich ulubionych książek New Adult. Całą tą serię wspominam bardzo ciepło. Dlatego gdy tylko usłyszałam o kontynuacji w postaci "Z ciszy", obiecałam sobie, że na pewno ją przeczytam. Odczekałam swoje do premiery i natychmiast się w nią zaopatrzyłam. I nie potrafię powiedzieć nic innego niż to jak bardzo kocham tą autorkę i jestem niemal pewna, że po książki jej autorstwa mogę sięgać w ciemno.

NALEŻY CZYTAĆ PRZY PIOSENCE:
Jedynym czego Zoja w tej chwili najmniej potrzebuje jest nowy związek. Jej największym marzeniem jest dostanie się na studia weterynaryjne i choć nie jest jej łatwo każdego dnia zakłada maskę twardej i bezkompromisowej dziewczyny. Niemniej Filip przekraczający próg Kult Art Tatto intryguje ją. Mimo, że chłopak panicznie boi się igieł, w dłoni trzyma tajemniczy wzór, który chce wykorzystać na tatuaż. Ich przypadkowe spotkanie przeradza się w dłuższą znajomość, jednak czy to wystarczy, aby pokonać przeciwności losu, które wkrótce pojawią się na drodze do szczęścia Zoi i Filipa? 
Nieczęsto zdarza się bym któregoś autora obdarzyła tak wielkim kredytem zaufania, że z przyjemnością sięgnę po wszystkie jego książki. Jednak po tym, jak autorka oczarowała mnie książką "Z popiołów", dosłownie brakło mi słów i nie mogłam zrobić nic więcej, jak tylko obiecać sobie, że przeczytam wszystkie jej książki. I chociaż żadna z kolejnych książek cyklu "Z miłości" nie zachwyciła mnie tak bardzo jak tom pierwszy, to jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że autorka jest naprawdę niesamowita. Z każdej jej powieści przebijają emocje, a także cichy i subtelny realizm, który sprawił, że dosłownie nie mogłam się oderwać od czytania "Z ciszy" i książkę przeczytałam znacznie szybciej niż bym sobie tego życzyła.

Nie potrafię wyrazić, jak bardzo podobała mi się ta książka, jak bardzo była bogata w emocje i jak bardzo mnie ujęła. To książka z rodzaju tych, do których wraca się, choćby po to, by zaczerpnąć odrobinę siły z jej bohaterów. Autorka co chwilę z zaskoczenia  rzuca pod nogi bohaterów nowe kłody, jednocześnie odsłaniając owianą tajemnicami ich przeszłość, która jak się okazuje nie jest usłana różami. Byłam tak bardzo ciekawa zarówno przeszłości każdego z nich, jak i tego, jak przezwyciężą piętrzące się przed nimi trudności, że naprawdę nie mogłam zrobić nic innego, jak tylko pozwolić się wciągnąć do tego "niemagicznego" świata, ulec mu i płynąć z prądem. Bowiem ze stron tej książki bije wyjątkowa aura, która pozwala swobodnie i lekko wczuć się w książkową rzeczywistość. Mało tego,wszystkie pojedyncze wątki fabularne zgranie i w autentyczny sposób łącza się ze sobą, tworząc historię jak najbardziej rzeczywista i prawdopodobną, niosącą również ważne przesłanie o rozwadze.

Mimo,że "Z ciszy" plansuje w kategorii powieści obyczajowych, wielkim niedopowiedzeniem  byłoby napisać, że nic się w tej książce nie dzieje. Zwrotów akcji jest w tej książce pełno, a początkowo osnuta tajemnicą przeszłość Zoi i Filipa stopniowo zaczyna się rozjaśniać dając czytelnikowi pewne wyobrażenie co do ich postaci. Główną siłą motoryczną są problemy, które pojawiają się na drodze głównych bohaterów. Nie mogłam wyjść z podziwu, jak bardzo byłam tą książka zachwycona i jak bardzo ciekawiły mnie dalsze losy bohaterów. Z moich planów dawkowania sobie tej lektury przez kilka dni, oczywiście nic nie wyszło, gdyż bijący od powieści realizm i emocje zmusiły mnie bym nie odkładała książki póki jej nie przeczytam. Ostatecznie"Z ciszy" zostało przeze mnie dosłownie pożarte i to znacznie szybciej, niż planowałam i sobie tego życzyłam, bo przeczytanie jej zajęło mi góra dwa dni.

Tym, za co uwielbiam Martynę Senator jest niezwykle realistyczny klimat, jaki często można spotkać w jej książkach. Autorka nie kreuje rzeczywistości, w której wszystko jest proste, a problemy da się rozwiązać za dotknięciem czarodziejskiej  różdżki, przeciwnie, robi to w sposób dosadny, często na przykładzie bohaterów, ukazując jak trudna, bolesna  a przez to prawdziwa potrafi być rzeczywistość. Bowiem w swojej powieści porusza wiele tematów, problemów, z którymi muszą zmierzyć się ludzie stojący na progu dorosłości. "Z ciszy" to powieść, która obfituje w kontrasty. Z jednej strony autorka pokazuje brutalną rzeczywistość,melancholię, rozpacz i smutek, a z drugiej strony stawia nadzieję, siłę i odwagę, która pomaga przezwyciężać trudności. Dlatego błędem byłoby powiedzenie, że powieść utrzymana jest w ponurym tonie czerni. Autorka bardzo dobitnie podkreśla problemy, które coraz częściej dotykają młodych ludzi, problemy, z którymi trzeba się zmierzyć zamiast uciekać. Moim zdaniem autorka ma prawdziwy talent w kreowaniu rzeczywistości, która jest po prostu boleśnie prawdziwa i  tym samym bardzo wiarygodna. Podczas czytania nie mogłam wyjść z podziwu, na temat prawdziwości tej książki. Bo prawda jest taka, że w dużej mierze ta książkę tworzą emocje, które zalewają czytelnika niczym tsunami, pozwalając jeszcze głębiej wczytać się i zrozumieć tą powieść. To wszytko sprawia, że powieść zyskuje nieco refleksyjna wymowę, a wypełniające ją mądrości życiowe sprawiają, że niemożliwym jest przejść obok niej obojętnie.

Nie sposób odmówić autorce wrażliwości i język tej książki doskonale to prezentuje. Nie potrzeba bowiem wzniosłych epitetów, by wyrazić dosadniość tej książki, a jednocześnie nie zapewniając z miejsca czytelnika, że wszystko skończy się happy endem. Szczerość i prostota tej książki przebijają przez nią ukazując brutalny rzeczywisty świat na który wielu młodych ludzi nie jest gotowych. Dogłębnie przygotowane portrety psychologiczne postaci, a także świetna analiza przedstawionych w książce problemów świadczą o głębokiej wnikliwej naturze autorki i ogromnie jej empatii wobec skrzywdzonych przez los ludzi czy zwierząt. To wszystko sprawia, że książę czyta się lekko i płynnie a o jej odłożeniu zwyczajnie nie może być mowy. 

Bohaterowie tej książki to postacie niezwykle żywe i wyraziste. Dogłębnie sporządzone portrety psychologiczne, a ponadto bogactwo emocji, które dosłownie przelewają się przez tą książkę, sprawiają wrażenie, że ma się do czynienia z prawdziwymi bohaterami z krwi i kości. Zarówno Zoja jak i Filip mają swoje problemy, swoje sekrety, z którymi muszą zmierzyć, co sprawia że są to postacie bardzo realistyczne. Nieczęsto mam okazję spotkać tak realnie wykreowane postacie, dlatego jestem pod naprawdę wielkim wrażeniem umiejętności pisarskich Martyny Senator. Polubiłam Zoję, jej wrażliwość, którą na codzień skrywa pod maską twardej i niezależnej dziewczyny, a prawdziwe oblicze ujawnia w domu i schronisku. Pokochałam ją za jej chęć niesienia pomocy porzuconym zwierzakom, która skłoniła ją do wybrania studiów weterynaryjnych. Inaczej jednak sprawa miała się z Filipem, który był pierwszą męską postacią z cyklu "Z miłości", który średnio przypadł mi do gustu. Irytowała mnie jego przesadna pewność siebie, totalny brak wyczucia czy taktu i jego pilnowanie wyłącznie własnego nosa. Jest to jednak postać, która w trakcie tej powieści dojrzewa i zmienia się na lepsze, co niezmiernie mnie ucieszyło, bo chyba nie zniosłabym myśli, że taka fajna bohaterka jak Zoja ma takiego egoistę za chłopaka. 

Podsumowując "Z ciszy" to książka, z której biją emocje, która jest tak prawdziwa, że aż brak mi słów. Dodatkowo fakt, że akcja książki toczy się w Krakowie bardzo mnie ciszy, gdyż to miasto jest mi bardzo bliskie. "Z ciszy" to powieść, która porusza i ujmuje swoją prawdziwością, a z drugiej strony przestrzega, że należy być ostrożnym, bo życie nie raz i nie dwa da człowiekowi w kość.
Polecam tą książkę właściwie każdemu, kto ma jakieś życiowe problemy, kto ma odwagę zmierzyć się z rzeczywistością, a także każdemu, kto szuka naprawdę świetnej lektury na leniwe dni. A także tym, którzy mają ochotę przeczytać coś innego niż zazwyczaj, bo zaręczam, nie zawiedziecie się! 
Moja ocena: 8/10 :) 



1 komentarz:

  1. Recenzja bardzo ciekawa, książka zainteresowała mnie jednak nie jest to mój ulubiony gatunek. Ale dopiszę sobie tą lekturę do mojej listy książek, żeby w razie czego mieć w zanadrzu tego typu książkę😀

    OdpowiedzUsuń